wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 18

      Na moją twarz padały ciepłe promienie słońca, które ogrzewały moją skórę, a jednocześnie ją pieściły. Było to bardzo miłe uczucie. Pragnęłam, by ta chwila trwała wiecznie, ale kilka rzeczy mi nie pasowało. Chciałam otworzyć oczy i w końcu ujrzeć światło dzienne, ale nie byłam w stanie tego uczynić. Mimo iż starałam się z całych sił, to mój mózg odmawiał mi posłuszeństwa. Nawet nie mogłam się poruszyć, co było dla mnie czymś okropnym. Czułam się, jakbym była sparaliżowana. Nie miałam pojęcia ile to już trwało, ale stawało się to denerwujące. Całym swoim sercem pragnęłam się poruszyć. Podnieść swoją nienaturalnie ciężką dłoń choćby na milimetr. Nie mogłam zrobić nawet tego. Nie wiedziałam, czy byłam za słaba, czy po prostu stało się to przez wczorajsze uderzenie w głowę. Jak na zawołanie poczułam z tyłu czaszki silny ból, który był nie do zniesienia. Chciałam jęknąć, ale moje suche wargi nie miały zamiaru się podnieść. Westchnęłam ze zrezygnowaniem u duchu. Nie miałam zielonego pojęcia, co się za mną działo? Byłam taką małą, bezbronna roślinką, która jest narażona na niebezpieczeństwo. Poczułam się z tym bardzo źle i zaczęłam się bać, że coś naprawdę mogłoby mi się stać.
      Niespodziewanie ból w mojej głowie zaczął się bardzo nasilać. Miałam wrażenie, że za chwilę czaszka mi eksploduje. Bardzo mnie bolało, ale to nie było w tym wszystkim najgorsze. Obolałe miejsce zaczęło mnie piec. Miałam wrażenie, że płonie żywym ogniem. Ból był nie do zniesienia. Jeszcze nigdy takiego nie doświadczyłam. Była to dla mnie nowość, której nikomu nie polecałam. Miałam zamiar krzyknąć głosem przepełnionym cierpieniem, ale nie mogłam. Co chwila próbowałam otworzyć usta, ale to tylko powodowało pojawienie się na moim czole zimnych kropel potu, które spływały mi po całej twarzy, pozostawiając za sobą mokry ślad, który prawdopodobnie mienił się w blasku promieni słońca. Pe pewnym czasie, który wydawał mi się ciągnąć całe wieki, a nawet dłużej, ból ogarnął całą moją głowę. Wstrzymałam na pewien czas oddech, jakbym miała nadzieję, że to coś pomoże. Jednak doskonale wiedziałam, że to nie przyniesie ulgi. Zachciało mi się płakać, bo miałam wrażenie, że moja twarz zapłonęła żywym ogniem. Macki ognia lizały wszystko w jej zasięgu. Było to potworne uczucie szczególnie, że nie mogłam nic na to zaradzić. Boleść wciąż dawała o sobie znać.
      Po moim ciele rozeszło się całkiem przyjemne mrowienie. Uśmiechnęłam się na to w duchu, ale było to nic w porównaniu do tego, przez co głowa mi pękała. Nie przeszkadzało mi to dopóki, dopóty nie zaczął się przemieniać w ten sam ból, który ogarnął moją ciężką jak głaz głowę. Na początku nie było to takie silne, ale z czasem  przeistoczyło się w coś strasznie okropnego. Miałam wrażenie, że teraz zaczęłam się palić cała. Skóra piekła mnie niemiłosiernie. Wydawało mi się, że tworzą się na niej głębokie rany, ale nie potrafiłam tego stwierdzić. Płonęłam ogniem, którego nie potrafiłam ugasić. Jego macki bezkarnie lizały moją twarz, którą prawdopodobne poważnie raniły. Byłam pewna, że moja jak dotąd nieskazitelna skóra była cała poparzona. Bałam się, że stała się zwęglona i przypominała wyglądem czarny węgiel, który połyskiwał się w słońcu. Chciałam krzyknąć, by w końcu dać upust swojemu cierpieniu, ale wciąż nie mogłam otworzyć ust nawet na milimetr.
      Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nikt tego nie widział? Przecież ja się paliłam! Czemu nikt nie chciał ugasić tego pożaru?! Gdzie podział się Nathan? On nie mógł mnie tak zostawić! Może go nie lubiłam, a on mnie prawdopodobnie też, ale nie miał prawa pozostawić mnie na pastwę losu! Nie teraz, kiedy potrzebowałam jego pomocy! Pragnęłam, by ktoś w końcu to zauważył. Czy to tak wiele? W ostatnich dniach sporo się zmieniło, co zaczęło dziwnie oddziaływać na moją psychikę. Można powiedzieć, że to Nathaniel mnie w to wszystko wtajemniczył. Gdyby nie on, o niczym bym nie wiedziała i nie działoby się ze mną to, co teraz. To jego wina, że byłam obecnie w takim stanie! To wszystko było przez niego! Gdybym go nie poznała to nic by się nie stało, a ja byłabym daleko stąd i żyła sobie spokojnie! Najlepiej by było, gdybym się nie urodziła! Dlaczego to wszystko spotykało mnie? Bezbronną dziewczynę, która jeszcze nigdy nie igrała z losem? Nawet tego nigdy nie chciałam, a on przyszykował dla mnie taką bajkę! Czym ja sobie na to zasłużyłam? Tym, że się urodziłam? Ja tak nie chciałam...
      Moim ciałem wstrząsnął silny dreszcz. Ból stał się jeszcze silniejszy niż poprzednio. Krew w moich żyłach stała się nienaturalnie gorącą i płynęła pod wielkim ciśnieniem. Czułam to doskonale. Być może była to tylko moja wyobraźnia, albo to ten ból tak na mnie oddziaływał, że zaczynałam tracić zmysły? Rubinowa ciecz znajdująca się we mnie, zaczynała powoli wrzeć, co powodowało jeszcze bardziej narastający ból, który przyprawiał mnie o płacz. Łzy natomiast nie były w stanie przecisnąć się przez moje mocno zaciśnięte powieki, które prawdopodobnie były złączone ze sobą w idealnie prostą kreskę. Na mojej rozpalonej jak tańczący ogień skórze, zaczęła się pojawiać gęsia skórka, która powstała w wyniku mojego panicznego strachu. Tak. Bałam się ognia i to bardzo, a mimo to nad nim panowałam. Szkoda tylko, że nad tym nie mogłam mieć kontroli. Byłam odrętwiała, przez co nie byłam w stanie wić się w agonii jak ten biedny wilki, którego zabiłam wczoraj. A może dzisiaj? Gotowało się we mnie, przez co jeszcze bardziej cierpiałam. Miałam ochotę umrzeć. Pragnęłam, by ktoś skrócił moje męki. Nie widziałam nawet najmniejszego sensu, by wiąż być na tym świecie. Przecież i tak moje życie nie było usłane różami.
      Krew w moich żyłach przyspieszyła, a serce zaczęło bić nienaturalnie szybko. Wsłuchiwałam się w jego niemiarowe uderzenia w nadziei, że to coś pomoże, ale nie. To jeszcze pogarszało cała sprawę. Mój oddech stał się nierówny i ciężki, jak po przebiegnięciu bardzo długiego dystansu. Wcale nie czułam się zmęczona, tylko strasznie cierpiałam. Chciałam by ktoś w końcu mnie dobił, bym miała spokój. Palący się ogień stawał się coraz bardziej gorętszy, przez co czułam się, jakby ktoś przykładał do mojej skóry rozgrzane do czerwoności żelazo, które je paliło. Od pond bardzo długiego czasu spod moich powiek wydostała się łza wielkości grochu. Miałam nadzieję, że na moment da ulgę chociaż w miejscu, gdzie się znajdowała, ale myliłam się. Przez to było jeszcze gorzej, ponieważ to przypominało mi o bólu, którego tak usilnie starałam się zapomnieć. Po moim rozgrzanym policzku zaczęły spływać strumienie łez, które skapywały na moją koszulkę sprawiając, że już po chwili zaczęły się na niej pojawiać mokre plamy, a ubranie zaczęło się lepić do mojej skóry.
      Ze świstem wciągnęłam chłodne powietrze, które drogą oddechową dostało się do moich płuc. Niestety nie przyniosło mi to ulgi, ponieważ zostało ono natychmiastowo rozgrzane, przez co chciało mi się płakać jak małe dziecko, które nie dostało tego, czego z całego swojego malutkiego serduszka pragnęło. Jakimś cudem udało mi się zacisnąć dłonie w pięści, co było dla mnie ogromnym wyczynem. Czułam, jak moje, jak dotąd słabe paznokcie, które przy każdej okazji jaka mnie kiedykolwiek dopadła łamały się, wbijały się teraz w moją skórę, prawdopodobnie pozostawiając na niej swoje odciski w postaci półksiężyców. Mimo to odzyskałam zdolność do poruszania się. Po tak długim czasie trwającym całe wieki, zaczęłam się niespokojnie wiercić, wciąż nie otwierając oczu. Nie mogłam znieść tego bólu, który tak bardzo mi doskwierał. Nie byłam do niego przyzwyczajona, ponieważ oprócz tego psychicznego, fizyczny mnie jeszcze nie spotkał. Owszem. Zdarzały się upadki, ale to było nic w porównaniu, co czułam teraz. Palący ogień już dawno zdążył się rozprzestrzenić po moim ciele. Od samej głowy, aż po sam czubek palców u stóp. Bolał mnie nawet język, zęby wraz z dziąsłami, co wydawało mi się niemożliwe. Dosłownie wszystko! Przez to miałam dziwne wrażenie, że za chwilę pozostanie ze mnie kupka popiołu. Jak ja bardzo chciałam umrzeć. Tak szybko i bezboleśnie. Szkoda, że było to niemożliwe.
      Moje biedne serce zaczęło bić szybciej niż wcześniej, co spowodowało jego ból. Wydawało mi się, że nie wyrabia i za chwilę wyskoczy z mojej klatki piersiowej, jak te części różnych urządzeń, których wynalazki nie wyrabiają i zostają dookoła wyrzucane ze swojego miejsca. Miałam taką wizję artystyczną, która wydawała mi się być głupia. Moja krew płynęła pod jeszcze większym ciśnieniem i wrzała, jak gotowana woda w czajniku. Brakowało jeszcze tego, że nie parowała, stając się z upływem czasu bezbarwną. Starając się zapomnieć o wciąż nasilającym się bólu, wsłuchiwałam się w niemiarowe uderzenia swojego serca, które stało się dla mnie bardzo słyszalne. Oprócz piekącego bólu zaczęłam jeszcze czuć, jakby ktoś rozcinał moją cienką skórę czymś ostrym. Jęknęłam. W końcu mogłam wydobyć z siebie jakiś odgłos. W przekonaniu, że mogę się już ruszać, skuliłam się w kłębek, jakby to było lekarstwem na ten cały ból i zacisnęłam mocno szczęki tak, że zaczęły mnie boleć. Bardzo cierpiałam i byłam w stanie zrobić wszystko, by tylko skrócić swoje męki, które dla mnie trwały w nieskończoność. Moje małe serce zaczęło bić bardzo szybko, by po chwili zwolnić, aż w końcu ponownie przyspieszyć. Ja natomiast wiłam się na ziemi w oczekiwaniu na szybką śmierć, której nie mogłam się doczekać.
      Złapałam się swoich włosów, jakbym chciała je brutalnie wyrwać. Po chwili zjechałam dłońmi na twarz, by zakryć zapłakane oczy. Wciąż ich nie otwierałam, bo bałam się. Nie wiedziałam, co mogłabym zobaczyć? Zaczęłam nierówno oddychać. Mój oddech powoli stawał się płytki. W przerwach pomiędzy wdechami za każdym razem musiałam jęknąć, bo ból już od bardzo dawna był nie do zniesienia. Myślałam, że moje cierpienie nie może być jeszcze silniejsze, ale ono z każdą małą chwilą stawało się właśnie takie, czego już nie mogłam znieść. Chciałam krzyknąć na całe gardło, pokazując tym samym, co ze mną jest, ale chciałam być twarda. Wciąż miałam tą głupią nadzieję, że dotrwam do końca, o ile taki w ogóle był. Ból już przekroczył granicę maksymaliści, a ja myślałam, że tak już się nie da. Zacisnęłam jeszcze mocniej szczęki, ale to w niczym mi nie pomagało. Jęknęłam bardzo głośno. Strasznie chciałam umrzeć i już odejść od tego cierpienia, ale za żadne skarby świata nie wiedziałam, jak mam to uczynić. A tak bardzo chciałam...
      Już po chwili usłyszałam przeraźliwy krzyk przepełniony ogromną ilością bólu. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że on wydostaje się z moich ust, których nie wiedziałam w jakim momencie zdołałam otworzyć. Mój wrzask spłoszył ptaki, które siedziały na koronach drzew. Jednak nie zwróciłam to nawet najmniejszej uwagi. Liczyło się w tej chwili to, że strasznie cierpiałam i nikt nie miał zamiaru mi pomóc. Moje serce biło już straszne szybko, co wydawało mi się niemożliwe. Miałam wrażenie, że wybuchnie jak jakaś bomba zegarowa i po nim jak i po mnie nie będzie co zbierać. Przez moje gardło zaczął się wydobywać kolejny krzyk, który zmusił usta do ponownego otwarcia się, by wrzask mógł wyjść na ten świat. Szybko jednak zamknęłam buzię, przez co moje wargi ułożyły się w prostą kreskę. Zacisnęłam jeszcze mocniej powieki i zaczęłam oczekiwać na skończenie się tej okropnej męki. Serce zabiło jeszcze raz, uderzając bardzo mocno. Spowodowało to okropny ból przez który myślałam, że ktoś perfidnie przebił je ostrym sztyletem. Czekałam aż odpłynę w nicość, ale mój narząd na powrót zaczął bić. Natomiast ból, jaki do tej pory mi towarzyszył, zniknął. Nie czułam go, a to przyniosło mi ogromną ulgę. Wsłuchiwałam się z niedowierzaniem w miarowe bicie serca, które przypominało przyjemną dla uszu melodię.
      W oddali usłyszałam śliczny śpiew ptaków. Ćwierkały wesoło i skakały z gałęzi na gałęzie, ruszając przy tym zielonymi liśćmi drzew. Niedaleko było słychać brzęczący rój pszczół, które ciężko pracowały w poszukiwaniu pysznego nektaru na pięknych kwiatach. Jeszcze dalej płynął strumień wody, który co chwila obijał się o wystające kamienie, po czym skapował prawdopodobnie do rzeki. Letni wiatr cicho dudnił mi w uszach i rozwiewał na wszystkie strony moje długie włosy, które co chwila opadały mi na twarz, łaskocząc ją. Te wszystkie dzięki tworzyły ze sobą śliczną pieśń, w którą się wsłuchiwałam. Nie mogłam myśleć o niczym innym, tylko o niej. Wcześniej nie zwracałam na takiego typu rzeczy uwagi i żałowałam. Wspaniale było tak leżeć i się w to wsłuchiwać. Uspokajało mnie to. Było to coś pięknego! Wcześniej moje uszy nie były w stanie słyszeć tej pięknej pieśni! Teraz to się zmieniło i bardzo mnie to zaintrygowało. Chciałam otworzyć oczy, by sprawdzić, gdzie się obecnie znajdowałam, ale bałam się. Nie miałam zielonego pojęcia, co mogłabym zobaczyć. Przełknęłam z trudem ślinę i wzięłam głęboki wdech. Nie mogłam tak wciąż leżeć.
      Powoli podniosłam swoje lekkie jak nigdy dotąd powieki. W oczy nie rzuciło mi się to, że znajdowałam się w jakieś jaskini tylko to, że mój wzrok był nienaturalnie wyostrzony. Rozchyliłam lekko usta ze zdziwienia, bo wydawało mi się to niemożliwe. Zawsze miałam doskonały wzrok, ale ta ostrość, jaką teraz widziałam, była dużo lepsza. Byłam w stanie dojrzeć rzeczy, jakie znajdowały się bardzo daleko i w ciemnościach. Zauważyłam nawet małego pajączka, który zwisał na pajęczynie w zaciemnionym miejscu, dobre sześć metrów ode mnie. To mnie zszokowało, bo pająk miał zaledwie trzy milimetry wielkości! Takie maleństwo, a ja je widziałam! Przetarłam z niedowierzaniem oczy, bo byłam pewna, że śnię. Moje domysły okazały się być błędne, bo wcale tak nie było. Nabrałam do płuc sporej ilości powietrza. Z lekko bijącym sercem zaczęłam się rozglądać dookoła. Dostrzegłam, że leżałam przy prawie samym wyjściu, dlatego padało na mnie światło słoneczne. Skrzywiłam się, bo dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że pod jego działaniem skóra zaczynała mnie piec. Zwinnym ruchem i bezszelestnie cofnęłam się, siadając po turecku. Na mojej ręce w miejscu, gdzie przed chwilą padały promienie słoneczne, pojawiły się niewielkie rany. Ze skupieniem obserwowałam, jak powoli się goiły. Poparzenia zaczynały się zamieniać w skórę, a już po chwili po niczym nie było śladu. Rozszerzyłam szeroko oczy i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Przejechałam opuszkami palców po miejscu niegdyś poranionego miejsca. Wydawało mi się, że to wszystko toczyło się tak bardzo szybko, co było niemożliwe.
      Nagle przypomniało mi się, że byłam sama. Nie wiedziałam, gdzie podział się Nathan? Ponownie rozejrzałam się dookoła. Zajęła mi to ułamek sekundy, a już jakieś trzy metry dalej ode mnie, zauważyłam zarys sylwetki. Od razu rozpoznałam w niej tak bardzo znanego mi Nathaniela. Miał ręce założone na piersi, a wyraz twarzy bardzo poważny. Zaczęłam mu się bez słowa przyglądać. On nie pozostawał mi dłużny. Musiało to wyglądać zabawnie, bo wyglądało to tak, jakbyśmy byli jakimiś rzadkimi okazami, które się sobą zainteresowały. Zaśmiałam się w duchu, a nawet kąciki moich ust się uniosły. Dostrzegłam, że Nathan też się lekko uśmiechnął.
      — Yyy... — Jedynie to wydobyło się z moich ust. Nie wiedziałam, od czego mam zacząć. Miałam mętlik w głowie, który mi dokuczał. Westchnęłam ciężko. — Możesz mi powiedzieć, co tutaj robimy? —zapytałam w końcu. Na razie najbardziej interesowało mnie to, ponieważ wydawało mi się być dziwnym, że siedzieliśmy w jakieś ciemnej jaskini, która prawdopodobnie należała do jakiegoś misia grizzly i jak tutaj się pojawi, to się na nas rzuci, po czym pożre.
      — Nie zje nas. O to się nie martw — Nathan zaśmiał się. Był to bardzo szczery śmiech, który było mi słyszeć naprawdę bardzo rzadko.
      — Jak... — urwałam swoją wypowiedź i na chwilę zamknęłam usta, by zaraz z powrotem je otworzyć. — Ty jednak czytasz w myślach?
      — Tak — potwierdził i uśmiechnął się szeroko.
      — Aha... — Znowu zrobiłam pauzę. Ta swobodna rozmowa pomiędzy nami wydawała mi się bardzo dziwna, bo jeszcze nigdy takiej z nim nie prowadziłam. — Ok... Ale...  Czemu tu jesteśmy?
      Na temat czytania myśli przez Nathana chciałam porozmawiać innym razem. Teraz liczyło się to, bym dowiedziała się w końcu, dlaczego tutaj siedzieliśmy. Wydawało mi się, że powinniśmy być w domku z przyjaciółmi, a my byliśmy w jakieś jaskini w środku lasu! To mi nie pasowało mi musiałam się dowiedzieć, dlaczego tak było? Przebywanie tutaj przypominało mi to, co wydarzyło się w nocy, a tak bardzo pragnęłam, by o tym zapomnieć. Wymazać to z pamięci, bo to było okropne.
      — Dobrze się czujesz? — zapytał z ciekawością w głosie, nie odpowiadając mi na zadane przeze mnie pytanie.
      — Tak — odpowiedziałam szczerze zdziwiona jego pytaniem. — Ale dlaczego...
      — Nic cię nie boli? — ciągnął swój maraton zadawania zbędnych jak dla mnie pytań, uniemożliwiając mi powiedzenie tego, co chciałam.
      — Nie, ale...
      — Czujesz się jakoś inaczej?
      — Tak, ale...
      — Dziwnie? — dodał, śmiesznie ruszając brwiami. Omal nie parsknęłam śmiechem.
      — W pewnym sensie, ale...
      — Nie wiesz, czemu tak jest? — dopytywał, przyglądając mi się uważnie.
      — Nie, ale...
      — Może...
      — Nathan! — krzyknąłem najgłośniej, jak się dało. To, że urywał mi w pól słowa okropnie mnie denerwowało, a go to jeszcze bawiło!
      Nawet nie wiem, kiedy poderwałam się z miejsca. Na moment miałam ochotę go rozszarpać, ale pewnie i tak nie miałbym z nim nawet najmniejszych szans, dlatego tylko siłą woli się powstrzymałam. Wydawało mi się, że to mogłoby być moim najgłupszym posunięciem. Jeszcze wykazywałam się rozsądkiem, ale nie zawsze i miałam wtedy nieprzyjemnie konsekwencje. Zmrużyłam oczy i z powrotem usiadłam po turecku na zimnej posadce. Założyłam ręce na piersi i zacisnęłam szczęki. Starałam się, by moja mina wyglądała groźnie, ale to mi chyba nie wychodziło, ponieważ Nathan się uśmiechał wesoło. Wzięłam głęboki wdech, by się uspokoić.
      — Czy mógłbyś łaskawie przestać mi przerywać, bo zachciało ci się zadawać zbędne pytania i odpowiedzieć w końcu na mojej pytanie?! — syknęłam najbardziej jadowicie, jak tylko potrafiłam.
      Na Nathanie nie zrobiło to żadnego wrażenia, co trochę mnie zdenerwowało. Wyglądało to tak, jakby nie zauważał tego, że jestem wściekła. Popatrzyłam na niego z nieudawanym niedowierzaniem, bo on wyszczerzył zęby w uśmiechu. Mina mi zrzedła, a moje ręce powoli zaczęły opadać wzdłuż ciała. Zamrugałam kilkakrotnie by się przekonać, czy ja czasem nie mam jakiś zwidów. Jego to nadzwyczajnej w świecie bawiło! Brakowało jeszcze, by nie wybuchł gromkim śmiechem, który byłoby słychać na kilkanaście kilometrów stąd! Miałam wrażenie, że zaraz zrobię dziurę w kamiennej ścianie.
      — Czyli jest wszystko jak dawniej — zaśmiał się wesoło, a mnie zamurowało.
      — Co? — spytałam szybko i niewyraźne.
      Nie rozumiałam jego słów. Co mogłoby się zmienić?! Przecież ja byłam normalna! Wszystko było jak dawniej oprócz tego, że lepiej widziałam, słyszałam, a nawet szybkiej się poruszałam! Nie wiedziałam, czy to przez ten ogień, jaki wcześniej rozprzestrzenił się po moim ciele i mnie palił, czy ja po prostu wciąż śniłam i nie mogłam się wybudzić. Wszystko jednak wyglądało tak samo, tylko świat dookoła mnie był bardziej kolorowy i sto razy lepszy w wyglądzie, bo widziałam i słyszałam więcej rzeczy, niż poprzednio. Dawniej moje zmysły nie były w stanie tak funkcjonować. Wydawałoby mi się to kiedyś niemożliwe, ale teraz zaczynałam już wierzyć we wszystko. Mój dar, ja jako półczłowiek i półwampir, Nathan w postaci wampira, gigantyczne wilki, czarownice, o których Nathaniel wspomniał... Jeszcze to, co obecnie działo się ze mną...
      — Wracajmy — powiedziałam stanowczo i szybko podniosłam się z ziemi bez pomocy rąk.
      — Gdzie?! — Nathan szybko znalazł się przy mnie. Złapał mnie za łokieć i zawrócił w przeciwną stronę niż ta, która prowadziła mnie do drogi na wolność.
      — No... — popatrzyłam na niego jak na jakiegoś głupka, bo nie sądziłam, że może nie wiedzieć, o co mi chodzi. — Do przyjaciół...
      — Nigdzie się stąd nie ruszasz. Zostajesz — powiedział stanowczo, a jego słowa zadziałały na mnie tak, że nie byłam w stanie się poruszyć.
      — Ale... Ale dlaczego? — wydukałam, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
      — Nie jesteś człowiekiem — przypomniał mi i popatrzył na mnie jak na dziecko, które właśnie coś nabroiło i musiało ponieść zasłużoną karę.
      — I co z tego? — zapytałam lekko podenerwowana. Nie wiedziałam dlaczego, ale zaczynałam panikować. — Co to ma do rzeczy?
      — Bardzo dużo — odparł i zmrużył w charakterystyczny jak dla niego sposób oczy. — Możesz im zrobić krzywdę.
      — Że co?! — krzyknęłam głosem przepełnionym niedowierzaniem. — Czy ty siebie w ogóle słyszysz?!
      — A ty siebie słyszysz? — zapytał bez żadnych emocji.
      Wyrwałam rękę z jego mocnego uścisku i cofnęłam się na krok do tyłu. Dłonie dałam na biodra i zrobiłam groźną minę. Nathan natomiast założył swoje ręce na piersi i przybrał beznamiętny wyraz twarzy. Wciągnęłam ze świstem powietrze do płuc i zacisnęłam szczęki. Między nami panowała nienośna cisza, która powodowała, że zaczynałam się niecierpliwić. Nigdy nie lubiłam przebywać z kimś nie odzywając się do niego, a w szczególności w ciszy z Nathanem! To było dopiero nieznośne!
      — Nie wierzę! — krzyknęłam już bardzo wściekła. Nie mogłam opanować emocji i zaczynałam ze złości wymachiwać rękami, co musiało wyglądać bardzo komiczne. — I ty mi zabronisz tam pójść?!
     Przyłożyłam swój wskazujący palec do jego klatki piersiowej, po czym po chwili go zabrałam. Odwróciłam się tyłem do wampira i zaczęłam iść szybkim krokiem przed siebie, by zaraz zawrócić. Specjalnie z całych sił mocno stawiałam stopy na ziemię, by echo niosło ich głos dookoła w nieznane mi miejsca. Moje oczy miotały błyskawice i biedny był ten, co odważyłby mi się teraz podskoczyć. Traciłam już kontrolę nad sobą, co zaczynało mnie przerażać.
      — A jak to zrobię, to co?! — wrzasnęłam bardzo głośno, że bardzo długo słyszałam echo, które roznosiło mój głos.
      — Nie puszczę Cię — powiedział pewny siebie Nathan. Czasami to mnie denerwowało. — Zrozum, że nie możesz tam iść. Nie będziesz potrafiła zapanować nad pragnieniem...
      — Zaraz... Jakim pragnieniem? —przerwałam mu. Mówił do mnie bardzo niezrozumiale, przez co nie wiedziałam, o co chodzi. Zaczynało mnie denerwować, że byłam zielona.
      — Pragnieniem nad krwią — wytłumaczył szybko i przyjrzał mi się z lekkim rozbawieniem, bo właśnie w tym momencie okropnie się krzywiłam. Krew... Brr.
      — Ale... Ale... — jąkałam się. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. — Ale ja nie piję krwi!
      — Nie? To przekonamy, jak zaatakujesz któregoś z naszych przyjaciół. Może taką Nicole?
      Zbladłam. Jego słowa podziałały na mnie tak, że zrobiło mi się słabo. Nawiedziła mnie wizja, jak wypijam z bezbronnej Rudej krew, jak te wszystkie wampiry z przeróżnych filmów. Ja uśmiechnięta i cała zakrwawiona, a biedna Nicole już nieżywa, leżąca pod moimi nogami z szeroki otwartymi oczami, przepełnionymi przerażeniem. W pewnym momencie zachłysnęłam się powietrzem, bo było to coś okropnego. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym coś jej zrobiła. Jej i innemu mojemu przyjacielowi. Załamałabym się i prawdopodobnie popadła w depresję, o ile tak się da. Popatrzyłam z przerażeniem, a jednocześnie z nienawiścią na Nathana.
      — To twoja wina — powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Słowa same płynęły mi z ust, a ja nie mogłam nic na to poradzić.
      — Moja?! — zapytał zszokowany. — A to niby dlaczego?!
      — To ty mnie w to wszystko wciągnąłeś! — ryknęłam.
      Pięknie. Za swój los zaczęłam obwiniać Nathana, choć on nie miał z tym nic wspólnego, bo to nie on wymyślił dla mnie tą chorą bajkę. To była tylko i wyłącznie sprawia mojej mamy i tatusia, którego jeszcze nie poznałam. To na pewno przez nich byłam tym, kim byłam! A Nathan? To przez niego znalazłam się w tym dziwnym świecie. On mnie do niego wprowadził! Gdybym go nie poznała, to pewnie byłabym w domu z przyjaciółmi i nie wiedziała, że gdzieś czają się istoty z jakiś legend! Wolałabym żyć w niewiedzy i teraz tego wszystkiego nie znosić! Nie musiałabym żyć z myślą, że jestem dziwną istotą, o której nie miałam zielonego pojęcia, że takie w ogóle istnieją! To był jakiś chory sen! Ja chciałam się z niego wybudzić!
      — Nie. To nie jest sen — powiedział jasno i wyraźnie Nathaniel. Wydawało mi się, że stałam się małym dzieckiem, któremu właśnie tłumaczył, że nie można czegoś zrobić, a ono tego nie rozumie. Tak też po części się czułam.
      — Pozwoliłam ci czytać w moich myślach?! — ryknęłam i zbliżyłam się do niego.
      — Nie ukrywasz tego — powiedział bez żadnych emocji.
      Otworzyłam buzię, by coś powiedzieć, ale z moich ust nic się nie wydobyło oprócz jakiegoś jęku sprzeciwu. Musiało to wyglądać przezabawnie, bo wampir z trudem powstrzymywał się przed atakiem głośnego śmiechu. Szybko zamknęłam buzię, by już go do tego nie zmuszać. Lekko zmieszana splotłam ręce z tyłu i spojrzałam w inną stronę, by na niego nie patrzeć. Czułam się trochę dziwnie. Nathan zawsze potrafił zrobić tak, że nie miałam zielonego pojęcia, jak zareagować na daną sytuację. Czasami naprawdę strasznie mnie to denerwowało i miałam ochotę wyjść, trzaskając za sobą głośno drzwiami, ale tym to pokazałabym, że brak mi dumy.
      Westchnęłam ciężko i spojrzałam smutno na Nathana. To wszystko to było za wiele. Już sama nie wiedziałam, co miałam o tym wszystkim sądzić. Mój tok myślenia nie nadążał, a to powoli zaczynało działać mi na nerwy. Doskonale wiedziałam, że od razu wszystkiego nie opanuję, ale było mi z tym źle. Nie potrafiłam odnaleźć się w tym świecie. Przecież ja jeszcze tak bardzo niedawno nie miałam o nim bladego pojęcia. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że on od samego początku istniał, tylko zwykli śmiertelnicy nic o nim nie wiedzieli, bo te wszystkie dziwne istoty z legend doskonale się kryły. Teraz dowiedziałam się, że ja tutaj należę i jestem jedną z ich stworzeń. Do tego nie mogłam spotkać się z przyjaciółmi, bo groziło im niebezpieczeństwo z mojej strony. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym pić krew i to jeszcze na dodatek ludzką! Przecież ja zawsze jej się brzydziłam, a teraz od tak miało się to zmienić? To nie było możliwe. To nie mogła być prawda! A moi rodzice?
      — Przykro mi — usłyszałam głos Nathana, który był przepełniony prawdziwym współczuciem.
      — Do nich też nie mogę pójść? — szepnęłam bardzo cicho.
      Nathan pokręcił powili, przecząco głową. Spodziewałam się takiej odpowiedzi, ale ona i tak zadziałała na mnie jak cios sztyletem w samo serce. Ta wiadomość wydawała mi się najgorsza ze wszystkich. Miałam dziwne poczucie, że słabnę. Wydawało mi się, że zaraz upadnę na ziemię i nie będę w stanie się podnieść, a nawet się ruszyć. Nie mogłam wyobrazić sobie, że nie mogłabym spotykać się z rodzicami. Przecież oni byli najbliższymi dla mnie osobami. Nikogo innego nie miałam. To moja mama tak naprawdę była moją najlepszą przyjaciółką mimo, że tak wiele razy mnie zraniła. Co z tego, że przez tak bardzo długi czas ukrywała prawdę, dotyczącą mojego biologicznego ojca? Już dawno zdążyłam jej wybaczyć, bo po części ją rozumiałam. Ja sama bałabym się powiedzieć swojemu dziecku takie coś, bo nie wiedziałabym, jak by zareagowała. A tata? To jemu zawsze zwierzałam się ze swoich największych sekretów. Jemu byłam w stanie najbardziej zaufać, bo mama czasami miała niewyparzony język i zaraz wszyscy dookoła wszystko wiedzieli, a tego nie było mi trzeba. Mimo tych wszystkich przeciwności, jakie spotykały moją rodzinę, kochałam rodziców całym swoim sercem. Byli dla mnie najważniejszymi osobami.
      — Nie... — To słowo wydobyło się z moich ust i bardzo długo dudniło mi w głowie. — Ja nie mogę im tego zrobić... Nie mogę. Rozumiesz?!
      — Andrea, naprawdę jest mi bardzo przykro, bo...
      — Nie! — brutalnie mu przerwałam. Czułam, jak w moich oczach zbierają się łzy, które za wszelką cenę chciały wyjść na świat. — Najpierw Theo, teraz ja...
      — Jaki Theo? — zapytał szczerze zdziwiony Nathan i popatrzył na mnie z widocznym zaciekawieniem, jakby nie zauważał, co się ze mną obecnie dzieje.
      — Nie mogę na to pozwolić. Oni nie mogą znowu cierpieć. To ich wykończy... — mówiłam z paniką z głosie, który zaczynał mi się trząść.
      — O czym ty mówisz? — Nathan popatrzył na mnie jak na jakąś idiotkę. Zerknęłam na niego z lekkim niedowierzaniem.
      — Ja tak nie mogę — szepnęłam z trudem powstrzymując łzy, które cisnęły mi się do oczu.
      — Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz zrozumieć, że jeśli do nich pójdziesz, to może się to dla nich źle skończyć — powiedział wampir tonem, jakby właśnie prawił mi jakieś kazanie.
      — Oni tego nie przeżyją... — powiedziałam z dużą paniką w głosie. — Rozumiesz?
      Nie mogłam znieś myśli, że ich więcej nie zobaczę. Nie ujrzę już ich pięknych uśmiechów, którymi darzyli mnie każdego dnia, jakiego mnie spotkali. Nie usłyszę ich głosu, jaki zawsze rozbrzmiewał w moich uszach, zapamiętując każde jego brzmienie. Te radosne, jak i złe. Miałam już nigdy nie zobaczyć jak się cieszyli na mój widok, jak wracałam do domu. Nie miałam słyszeć głosu mamy, który troszczył się o mnie w najmniej potrzebnych chwilach, jak z byle powodu zwracał mi uwagę i mówił, jak co mam zrobić. Byłam pozbawiona widoku zawsze wesołego taty, który opowiadał przeróżne żarty i starał się z całych sił mnie pocieszyć, jak byłam smutna. To wszystko jak i wiele innych rzeczy zostało mi odebrane. To było coś okropnego. Niesamowity ból, który ogarnął moje serce.
      — Ja się nawet z nimi nie pożegnałam... — uprzytomniłam sobie.
      — I wątpię, byś to zrobiła — powiedział cicho Nathan. Jak zawsze jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
      — Jesteś egoistą — syknęłam, siląc się na jak najbardziej jadowity ton głosu. Nie miałam bladego pojęcia, dlaczego tak powiedziałam.
      — Andrea... Rozumiem twoje... Hm. Oburzenie? Ale nie powinnaś mnie o to obwiniać. Ja nie sprawiłem ci takiego losu — odparł stanowczo wampir, a jednoczenie w jego głosie wyłapałam nutkę złości. Nie dziwiłam mu się, bo w końcu bezpodstawnie go oskarżałam, ale inaczej nie potrafiłam.
      — Nienawidzę cię — warknęłam, na co chłopak tylko westchnął. — Nienawidzę! Nienawidzę!
      Podeszłam do niego i zaczęłam go okładać pięściami po klatce piersiowej. Waliłam go z całej siły, nie mogąc choćby na chwilę oderwać myśli od tego, co mnie spotkało. Nathan wcale się nie bronił. Wręcz przeciwnie! Pozwalał mi na sobie wyładować emocje. Widocznie chciał, bym w końcu dała im upust. Nawet zrobiło mi się z tego powodu miło, ale to i tak nie zmieniło okrutnego faktu, że byłam okropnie zła. Z całych sił uderzałam go w klatkę piersiową. Zorientowałam się, że to wcale nie sprawiało mi bólu, jak ostatnim razem, kiedy to waliłam go w plecy, jak przerzucił mnie sobie przez ramię. Bardzo mnie to zadowoliło, ponieważ teraz mogłam to robić bez końca. Wyraz twarzy Nathaniela pozostawał kamienny. Za to ja miałam mocno zaciśnięte szczęki i zmarszczone czoło. Uderzałam w wampira bez opamiętania i jakoś mnie to nie nudziło, ale rzeczywiście pozwalało dać upust mojej złości. Czułam jak ze mnie ubywa, ale za to na jej miejsce wskakiwał niewyobrażalny ból, spowodowany tymi wszystkimi wydarzeniami. To spowodowało, że już nie byłam w stanie uniemożliwić moim łzom wydostanie się na zewnątrz. Już po minięciu zaledwie ułamka sekundy, wypłynęły z moich oczu, by ujrzeć tak bardzo wyczekujące przez siebie światło słoneczne. Już po chwili spływały mi po policzkach strumieniami. Niespodziewanie zauważyłam, że na mojej skórze znajduje się rubinowa ciecz. To spowodowało, że powoli oderwałam pięści od Nathana i zaczęłam się przyglądać powstałemu zjawisku, które mnie zaintrygowało.
      — Już skończyłaś? —chłopak chciał się upewnić.
      — Krew — powiedziałam zaskoczona i zerknęłam pytająco spod wilgotnych rzęs na wampira.
      — To normalne — wyjaśnił szybko i uśmiechnął się lekko. — Wampiry też tak mają.
      — Ale... Co to jest? — zapytałam lekko trzęsącym się głosem.
      — Łzy — zaśmiał się wesoło. Miałam wrażenie, że zaczął mnie brać za jakąś głupią dziewczynę, która o niczym nie ma bladego pojęcia.
      — Och! — wydobyło się z moich ust.
      Otarłam oczy ręką i zauważyłam, że na jej wierzchu pojawiła się najprawdziwsza w świecie krew. Było to dla mnie coś nowego i fascynującego, a za razem obrzydliwego. Nigdy nie znosiłam widoku krwi, a teraz miałam ją widzieć za każdym razem, kiedy płakałam? Wydawało mi się to być niemożliwością szczególnie, że łzy takie nie powinny być. To było wbrew prawą natury!
      — Jeszcze sporo rzeczy o nas nie wiesz — usłyszałam tuż przy swoim uchu głos Nathana, co spowodowało, że podskoczyłam ze strachu. Nie zauważyłam, kiedy podszedł tak blisko.
      — A... Aha — wymknęło mi się. Pokręciłam lekko głową z niedowierzaniem.
      Po moich policzkach wciąż spływały krwawe łzy, które na pewien sposób mnie drażniły. Byłam pewna, że pozostawiały po sobie czarowne ślady, przez co wyglądałam koszmarnie. Prawdopodobnie jakby rozmazał mi się makijaż, tyle że czerwony. Specjalnie mnie to nie obchodziło, ponieważ wciąż dusiłam w sobie myśl, że byłam pozbawiona kontaktu z tak bardzo bliskimi mi osobami. Nie mogłam uwierzyć, że teraz miałam już nigdy ich nie zobaczyć. To wywołało na mnie takie emocje, że wciąż chciało mi się płakać jak małe dziecko, które dostało szlaban na ulubioną rzecz. Jeszcze nigdy nie byłam tak zrozpaczona, jak teraz. Zdawałam sobie doskonałą sprawę z tego, że histeryzowałam, ale tego było za wiele. Nie miałam bladego pojęcia, jak ja przeżyję. Nie wiedziałam, jak  zdołam o tym wszystkim zapomnieć. Wydawało mi się, że to wszystko co na mnie spadło... Że sobie z tym nie poradzę. Byłam jak ta dorosła osoba, która została obarczona wszystkimi ciężkimi rzeczami, z jakimi tylko ona musiała się zmagać. Jeszcze nigdy nie sądziłam, że takie coś może spaść na mnie. W tym momencie było to ostatnią rzeczą, jaką chciałam, by mi się przytrafiła.
      Niespodziewanie przypomniało mi się moje zachowanie, odkąd się obudziłam. Uzmysłowiłam sobie, jaka byłam wobec Nathana. Zachowywałam się wobec niego koszmarnie, a on na to mimo wszystko nie zasłużył. Bezpodstawnie oskarżałam go za mój los, a on przecież nie maczał w tym swoich palców. To nie była jego wina, że byłam teraz tym, kim byłam. Co najwyżej mogło to być przez moich rodziców. Matkę i biologicznego ojca, a na pewno przez tego drugiego. Mama nie była żadną istotą z legend. Bynajmniej nic mi o tym nie było wiadomo. To, że teraz musiałam opuścić rodzinę i przyjaciół, najbardziej mnie bolało i to też między innymi było atakiem wybuchu mojej złości, która tak bardzo często mi się nie zdarzała. Inni pewnie zareagowaliby tak jak ja, gdyby dowiedzieli się o takim czymś. Pozostawić przyjaciół, to bym jakoś zniosła, bo w końcu nie są mi aż tak bardzo bliscy, ale i tak by mi ich brakowało. Rodzice to w końcu najbliższe mi osoby. Między nimi, a mną jest wytworzona szczególna więź, która wzmocniła się po śmierci Theo. Teraz byliśmy ze sobą jeszcze bardziej zżyci, niż poprzednio. Nie mogłam dopuścić do tego, by moi rodzice ponownie cierpieli. Nie wyobrażałam sobie, jak oni to wszystko zniosą. Przecież oni tego nie przeżyją! Okropnie znieśli zaginięcie mojego brata. Mama na kilka lat popadła w depresję, z której jakimś cudem wyszła. Może to dlatego, że zrozumiała, że zaczęła mnie zaniedbywać, a ja czułam się odrzucona? Jak dzisiaj pamiętałam, jak po nocach płakałam, bo było mi okropne smutno, a moje serce z dania na dzień rozpadało się na milion malutkich kawałeczków. Mama siedziała w swoim pokoju i wciąż płakała w poduszkę, a taty przez prawie całe dnie nie było w domu, bo poprzez pracę starał się dać upust swojemu smutkowi. Moje dziecięce oczy patrzyły, jak nasza rodzina się rozpadała, a ja nie byłam w stanie niczego na to zaradzić. Tylko pani Charlotte, nasza sąsiadka, a bardzo miła staruszka, była blisko mnie. Starała się mi zastępować rodziców, ale mimo jej starań nie było tak samo. Wciąż miałam w sercu tą pustkę. Dopiero gdy już po raz setny porozmawiała z rodzicami, to wszystko zaczęło się zmieniać.
      — Przepraszam — powiedziałam do Nathana, patrząc na las, gdzie ciepłe promienie słońca padały na liście drzew, a krople rosy na trawie mieniły się w świetle.
      — Za co? — zapytał zdziwiony chłopak.
      — Za moje zachowanie — bąknęłam, przenosząc na niego swój smutny wzrok. — Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać, ale ja naprawdę nie wiem, dlaczego tak zareagowałam... — szepnęłam i uśmiechnęłam się blado. Mina Nathana pozostawała bez wyrazu. — Tego jest za wiele. To wszystko tak nagle na mnie spadło. Ja... Ja chyba nie umiem sobie z tym poradzić... Przepraszam.
      Na ostatnie słowo spuściłam wzrok, by spojrzeć w tak bardzo fascynującą ziemię. Splotłam ze sobą swoje ręce i zaczęłam się nimi bawić. Przykładałam palec do palca, a następnie je odrywałam od siebie i później powtarzałam czynność. To było jedyne wyjście, by coś w takiej chwili robić. Musiałam się czymś zająć, byleby coś ze sobą zrobić. Nie potrafiłam stać bezczynnie i czekać, aż Nathan coś powie. Czułam się bardzo głupio, że tak się zachowywałam. Nie potrafiłam po tym patrzeć chłopakowi w oczy. Chciałam zapaść się pod ziemię i już z niej nie wyjść. Pragnęłam nawet cofnąć czas, by poprawić swoje zachowanie, ale niestety nie mogłam tego zrobić.
      — Dobra, dobra. Nie użalaj się już tak nad sobą — zaśmiał się głośno Nathan. Dopiero teraz zauważyłam, że jego śmiech przypominał dźwiękiem dzwoneczki, które były poruszane przez wiatr.
      — Ok — powiedziałam, uśmiechając się lekko. Jego humor zaczynał być zaraźliwy. Byłam w szoku, jak dobrze się nam ze sobą rozmawiało.
      — Będzie dobrze — pocieszył mnie i uśmiechnął się szeroko, ukazując przy tym rząd swych białych i równych zębów.
      — No nie wiem — szepnęłam, a na mojej twarzy pojawił się pewien grymas.
      — Dasz radę.
      — A ty? — zapytałam z zaciekawieniem i w końcu na niego spojrzałam. Przyglądał mi się uważnie. — Jak sobie z tym wszystkim poradziłeś? No bo chyba nie byłeś od urodzenie wampirem...
      — Nie, nie byłem — zaśmiał się dźwięcznie. Znowu.
      — A opowiesz mi, jak to było? — zapytałam, patrząc na niego spod rzęs, na co ten tylko się uśmiechnął.
      — Ależ oczywiście — powiedział, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.

Witam Was kochani! ♡ Myślę, że wybaczacie mi to spóźnienie - szczególnie, że jeszcze to mi się nie zdarzyło - ale ostatnio zaczęłam się bawić w zmienianie wystroju bloga, a to naprawdę jest pracochłonna robota. Chyba zauważyliście, że coś się zmieniło i mam nadzieję, że Wam się podoba (: Choć wiem, że nigdy nie będzie to jakaś rewelacją xD Ale mniejsza o to! :D
Jak podobał się Wam rozdział? Bo ja w sumie jestem z niego zadowolona. Chyba nie wyszedł mi najgorzej (: Jak mówiłam, Andrei nic poważnego być nie powinno i jak widać to tak jest. Na razie nie mam zamiaru jej krzywdzić, ale kiedyś nadejdzie ten czas, że Andie nie będzie miała tak słodko...
Co natomiast myślicie o zachowaniu bohaterów? Na pewno zauważyliście, że rozmawiali ze sobą całkiem inaczej, niż wcześniej. Jakby byli dobrymi znajomymi! :D Zaskoczyło Was zachowanie Andrei, jak ta tak naskoczyła na Nathana? A może uważacie to za normalne? No bo w końcu znalazła się w nowej sytuacji, nowym świecie, wszystko się zmieniło etc etc.
Hm... Chyba nie będziecie się złościć, że zakończyłam w takim momencie... No miejmy nadzieję! :D
Myślę, że żadne słowa, które w ogóle nie psują do zdania się nie pojawiły, ponieważ prawie cały rozdział pisałam na komórce, a słownik kocha robić swoje! :3
A! I od razu mówię, że w najbliższych dniach nadrobię zaległości na Waszych blogach! Ostatni nie miałam czasu, ale chyba wiecie, jak to jest (:
To do napisania! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***


madziula0909

89 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No dobra przyznam się, zapomniałam wcześniej skomentować, a tak poza tym to miałam mały problem z Internetem. Dobra to może ja przejde do wrażeń po przeczytaniu. AAAAAAAAAAAAA to jest, no (Aaaaaaaaaaa) nie umiem ująć tego w słowach, takie to genialne;). Jestem wprost uzależniona od Twojego bloga kochana i każdy twój rozdział jest przeze mnie wyczekiwany z niecierpliwością, a jak się już pojawi to przez następne dwa dni chodze z zacieszem na twarzy(tak bez powodu;)) a tak na serio przez cały czas nie mogę się nacieszyć tym rozdziałem. Nathan;), no normalnie poczułam się przez chwwilę jakbym rozmawiała z kuzynem. No normalnie jakbym znała go od zawsze. Ja się poniekąd domyślam co będzie w następnym rozdziale, no wiesz takie moje domniemania- chyba wiesz o co mi chodzi, po prostu wyczekuje tego od chwili kiedy mi to Obiecałaś. Ta przez kolejne dni do opublikowania dziewiętnastki będę chodziła podjarana i w napięciu. Kurcze piszesz w taki sposób, że po prostu brak mi słów. Gdybym miała ocenić ten rozdział w skali od 1-100 to bym wybrała bez podawania jakich kolwiek powodów ... 10000!
      Zachwoanie Andrei wobec Nathana dziwne? Eeeee przesadzasz, normalka. Co by się dopiero działo jakbym to ja była na jej miejscu- no to wtedy można się bać i uważać zachowanie za dziwne, ale to co ona zrobiła było jak najbardziej normale. Co do opóźnienia to nie jest tak źle, przynajmniej go dodałaś, ja nadal się grzebie przy początku bo ciągle mi coś nie pasuje, więc jak na razie u mnie nie ma co nadrabiać. Dobra to ja spadam, może wymęcze dzisiaj ten rozdział u mnie ale nie obiecuje
      Pozdrawiam i życze no tego.. yh. no , y acha nieskończoność weny no i czasu bo w tym półroczu zarówno jak i u Ciebie tak i u mnie nie ma
      Jessi;)

      Usuń
    2. Ps. ta wiem, wyszło długo, ale poza tym nic konstruktywnego i wnoszącego nie napisałam. Wiem no ale nie wiem co mam napisać, no jakoś tak dzisiaj mam

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo kochana! :*** Ach te problemy z internetem! Skądś to znam xD Ale cieszę się bardzo, że już mogłaś skomentować :D Bardzo się cieszę, że tak bardzo podoba Ci się ten rozdział i w ogóle cały blog! To jest dla mnie ogromna radość i ogromna motywacją do dalszego pisania! Naprawdę! Nawet takie małe słowa dają mi ogromnego kopa! :D Na początku, jak założyłam tego bloga to nie sądziłam, że w ogóle znajdą się takie osoby, które z taką niecierpliwością będą oczekiwały nowych rozdziałów! Zawsze jak ktoś tak mówi, to na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech! :D Jest mi niezmiernie miło, że tak cieszysz się na nowe rozdziały :3 Tak. Domyślam się, o co Ci chodzi. Obiecałam Ci i tak zrobię, ale niestety muszę Cię trochę zmartwić... To jeszcze nie będzie teraz... Napiszę Ci na priv, jakie mam z tym plany ^.^ Ale obiecuję Ci, że się tego doczekasz! Tylko jeszcze nie wiem za bardzo, kiedy to wprowadzić.... :/ Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że podoba Ci się mój styl pisania. Jest to dla mnie bardzo ważne :D I dziękuję Ci aż za tak bardzo wysoką ocenę mojego bloga! Jest to dla mnie ogromna radość, a Twoje słowa wywołują na mojej twarzy przeogromny uśmiech i szczerzę się do telefonu jak nie wiem co! :*** No wiesz. Pomyślała sobie, że zachowanie Andrei mogłoby być dziwne, ponieważ jeszcze nigdy się tak zachowywałam. Ale cieszę się, że według Ciebie nie było dziwne ^.^ Hm... Już boję się, jak Ty byś zareagowała na to! Ale fajnie by było o tym wiedzieć, bo to się przyda :D Ja też bardzo się cieszę, że w końcu dodałam ten rozdział. Miło mi, że Tobie to małe opóźnienie nie przeszkadza ^.* A ja już czekam z niecierpliwością na nn u Ciebie, bo naprawdę nie mogę się jej doczekać! Czekam i czekam, a jej jak nie ma, tak nie ma... Ale będę cierpliwa, bo wiem, że w końcu się pojawi :D Czas na pewno się przyda, bo ostatnio za bardzo go nie ma... :/ E tam! Ja też czasami w komentarzach piszę nie na temat, więc nie jesteś jedyna ^.^ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bardzo ładny wygląd bloga - robisz postępy. Nie zdziwię się jak za jakiś czas znajdę Cię na blogu graficznym <3
      Co do rozdziału to początek mnie przeraził. Czytam to i czytam, i mam wrażenie, że ona się pali! Andy płonie! Skóra jej się rozpuszcza i zwęgla! Straszne! A tu nagle okazuje się, że to tylko słońce *upadam i mdleję* *podnoszę się po godzinie*
      I na czym to stanęło? A już wiem! Bardzo mi się podobało jak Andy rozmawiała z Nathanielem (piszę na telefonie, za błędy przepraszam). Fajne było jak ona lała go po klacie. *rączki zwinięte w piąstki i bum, bum, bum* " Łam się kościo! Łam!!!" oh i te ich relacje! Wiesz co powiem Ci coś. ONI BĘDĄ RAZEM Upss, spoiler :)) Jeśli tego nie wiedziałaś to już wiesz ;) heh
      pozdrawiam C:

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo! :*** Cieszę się ogromnie, że wygląd bloga Ci się podoba. Spędziłam nad nim sporo czasu, przez co nie miałam za bardzo czasu na pisanie rozdziału, ale jak widać, opłacało się. Mi też się bardzo podoba i na razie powinno tak pozostać ^.^ A jeśli chodzi o blogi graficzne, to raczej na takim nie wyląduję, ponieważ jest to strasznie żmudne i czasochłonne i mam jej dość, a gdybym tak się znalazła, to z bardzo nie miałabym czasu na pisanie. I tak na razie mam tego dosyć xD A pozatym, do końca jeszcze tego wszystkiego nie ogarnęłam i znajdowanie tych wszystkich kodów css zajmuje mi sporo czasu :/ Jej! Nie sądziłam, że uda mi się Ciebie tak przerazić! :D Choć ja na Twoim miejscu też bym pomyślała, że ona się pali. W końcu tak to wyglądało xD Cieszę się bardzo, że podobała Ci się rozmowa Andie i Nathana. Pewnie zauważyłaś, że to już przebiegła inaczej niż zazwyczaj :P Haha! Z tym waleniem po klacie to jakoś nie mogłam się powstrzymać! :D Ale czy będą razem? Wciąż się nad tym zastanawiam i zobaczymy, jak to będzie (: Pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
    3. U mnie nowy rozdział <:
      only-one-is-brave.blogspot.com <:

      Usuń
  3. Czczczwarta!!! :D
    Moja miejscówa! :P
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej! :*
      Pierwsza część rozdziału to wyczerpujący opis przemiany głównej bohaterki w mniej człowiekopodobną istotę. Masakra. Ten ból... Brrr! Współczuję Andrei. :/ Ogólnie napisane to bardzo dobrze, szczegółowo. ;)
      Dalej rozmowa z Nathan'em! <3 Uwielbiam jego obojętość, zawsze zastanawiam się wtedy czy udaje czy faktycznie nie ma uczuć! xD
      Czy wampiry zawsze muszą mieć lepiej rozwinięte zmysły?! Niesprawiedliwe! Ja też chcę! :P
      Biedna Andrea... Musi zrezygnować z całego swego dotychczasowego życia, nawet nie ma na to wpływu! Okropne. Wiadomo - najłatwiej obwinić za to wszystko kogoś kto jest pod ręką - pewnie sama zrobiłabym tak na jej miejscu. :C
      I tak Andrea jest całkiem spokojna, ja bym już miała ponad trzy ataki histerii... :D
      Mm. I nareszcie w kolejnym rozdziale dowiemy się czegoś o Nathanie! ^^
      Wybacz, jeśli o czymś nie wspomniałam, ale jestem chora i mój mózg wziął urlop. xD
      To do następnego! Oceanu weny kochana, pisz nam szybciutko dalej! :**
      ~Rebecca~

      Usuń
    2. Dziękuję ślicznie! :*** Tak... Trochę wyczerpujący ten opis i powiem Ci, że nie sądziłam, że będzie aż taki długi! Naprawdę! :D Ja też nie znoszę bólu i współczuję z tego powodu bohaterce, ale co poradzić? Nic na to nie poradzę, a Andrei przydarzy się jeszcze sporo rzeczy (: Ha! Ja też kocham rozmowy bohaterów! :D Hm. Nathan może czasami zachowuje się obojętnie, ale czy nie ma uczuć? Cóż... Prawdopodobnie je ukrywa :D Haha! Ja też chcę mieć takie bardzo dobre zmysły, jak wampiry! Jak byłoby wtedy fajnie! ^.* Ja też uważam, że to okropne, że Andrea nie będzie teraz mogła spotykać się z przyjaciółmi i rodzicami. To cios w samo serce i ja nie wiem, jak bym zareagowała na taką wiadomość. To okropne -.- Ale to dla ich bezpieczeństwa (: Na miejscu Andie miałabyś już trzy ataki histerii? Ja nie wiem, ale chyba więcej, bo jestem naprawdę strasznie uczuciowa i byłoby ze mną kiepsko :/ Tak! Już w kolejnym rozdziale dowiecie się o Nathanie! :D Oj! Ja też jestem podziębiona -.- Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia! Kuruj się! :* Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  4. Rozdział boski! Szczerze to ja się Andrei nie dziwię, że tak na niego naskoczyła. Ciekawa jestem co będzie dalej. Uświadomiłam sobie coś ostatnio. Skoro Andrea jest pół-wampirem to musi mieć to jakiś związek z tym, że jej matka miała romans z jakimś mężczyzną, który jest ojcem Andie. No i może to też ma jakiś związek z Theo?
    Same pytania zero odpowiedzi. No cóż. Pozostaje mi tylko czekać na next. Pozdrawiam. ~Dorcas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo! :*** Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podoba! To dla mnie bardzo ważne! :D Ja w sumie,to też nie dziwię się Andrei, choć ja zachowywałabym się gorzej, chodzi mi o to, że nie potrafiłabym powstrzymać łez, bo jestem strasznie uczuciową osobą. Dobrze kombinujesz kochana! :D To, że Andrea jest dhampirem, to na pewno ma związek z jej biologicznym ojcem. Nie umiem Ci natomiast powiedzieć, kiedy to się wyjaśni :/ Ale z Theo, to raczej nie ma związku (: Również pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***

      Usuń
  5. Wspaniały rozdział! Nie mogę wyjść z podziwu, naprawdę *-*
    Piękne opisy. Ja tak nie umiem i nigdy nie będę umiała. Słowa tego nie wyrażą. Dziewczyno, ty masz talent! Jesteś moją opisową idolką. Uwielbiam cię za to co tworzysz i myślę, że z powodzeniem zostaniesz pisarką i napiszesz mnóstwo bestsellerów. Kupię wszystkie!
    Jeszcze raz, to było naprawdę wspaniałe. Opis męk Andrei, tego, jak się wybudzała, jej uczuć względem Nathana... Coś cudownego.
    Pozwól, że przejdę teraz do treści. Jest mi bardzo szkoda Andie, to wszystko jest dla niej nowe, trudne, jest taką gorzką pigułka, którą musi przełknąć, coś, co musi zaakceptować, bo nie może od tego uciec. Ona jest bardzo wrażliwa, wiele też przeżyła, więc to jest dla niej na razie niewyobrażalne. Wierzę jednak, że małymi krokami, z pomocą Nathana uda jej się wyjść na prostą.
    Właśnie, co do Nathana. Widzę, że ma całkiem inny stosunek do Andie. Troszczy się o nią, chce ją wspierać i wprowadzić w ten trudny świat. Podoba mi się to, że w końcu przestał z niej tak obrzydliwie żartować. Jej się wcale nie dziwię. Nie ufa mu i jest to zrozumiałe.
    To musi być dla niej okropne. Musi zostawić rodzinę i przyjaciół bez pożegnania, być może już na zawsze. Może gdy już nauczy się kontrolować, to będzie mogła wrócić. Ale to i tak jest strasznym ciosem. Wiesz, może się mylę, ale mam wrażenie, że z takiego samego powodu zniknął też Theo. Może on też był wampirem i nie chciał nikogo skrzywdzić, dlatego odszedł? No nie wiem, to tylko takie moje domysły.
    Zaskoczyłaś mnie tymi krwawymi łzami. Spodobał mi się ten pomysł, naprawdę ci się z tym udało ^-^
    Jak już pisałam, rozdział prześwietny. Czekam niecierpliwie na kolejny. Pozdrawiam, kochana ;* Życzę mnóstwa weny i zapraszam na nn na moje blogi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Dziękuję Ci kochana za wspaniałe słowa, które sprawiły mi tyle radości! Naprawdę! Nawet nie wiesz jaki szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy! Aż się wzruszyłam, jak to czytałam! Dziękuję! :* ♡ Bardzo się cieszę, że opisy Ci się podobają. Wiem, że muszę się jeszcze poduczyć w tym, ale cieszę się, że nie jest tak źle. Przesadzasz z tym, że byś tak nie umiała. Na pewno umiesz, tylko tego nie wiesz! Z czasem to wyjdzie i będziesz pisała jeszcze lepiej ode mnie! :D Naprawdę! :3 Wiesz? Mi już od dłuższego czasu marzy mi się, by zostać pisarką i szczerze mówiąc, bardzo bym chciała to marzenie spełnić. Dzięki Tobie nabrałam pewności, że mi się uda. Cieszę się bardzo, że już ktoś będzie kupował moje książki ^.^ Bardzo się cieszę, że te opisy Ci się podobają. Staram się, by wszystko było dobrze (: Ja też współczuję Andrei, że to tak wszystko na nią spadło. W końcu to dla niej nowość i jest jej trudno, a to jeszcze nie może od tego uciec. Zgadzam się z tym, że jest bardzo wrażliwa, ale powiem Ci, że ja jestem jeszcze bardziej wrażliwa i uczuciowa niż bohaterka i to wszystko znosiłabym jeszcze gorzej, niż bohaterka. Nathan raczej powinien pomóc Andrei przez to wszystko przejść. To nie jest tak, że nie ma uczuć (: No właśnie! Nathan ma już inne podejście do Andrei, troszczy się o nią i stara się jej pomóc. Ja się z tego cieszę, bo wcześniej wampir gadał te wszystkie głupie gadki do bohaterki i szczerze mówić, było mi trochę trudno to pisać :/ Ale teraz postanowiłam to zmienić, ponieważ Nathan tak naprawdę nie jest taki chamski. Zdradzę, że teraz bohaterowie będą na siebie "skazani", ale to nie jest źle. Polubią się, ale już nic więcej nie mówię. Oczywiście nie sugeruję, że będą razem, ponieważ sama jeszcze tego nie wiem ;) Ja też uważam, że to okropne, że Andrea musi zostawić rodzinę i przyjaciół. Ja znosiłabym to naprawdę bardzo kiepsko i byłabym nie do zniesienia. Jeszcze nie wiem, czy jak Andrea zacznie się kontrolować, to będzie w stanie wróć. Na razie mam pewne plany, które chcę zrealizować i już niedługo powinno wyjść, o co mi chodzi :D A jeśli chodzi o Theo, to Twoje domysły są bardzo interesujące i kto wie? Może i nawet trafne...? Ale ja nie wypowiadam się na ten temat. Bynajmniej na razie xD Ha! Udało mi się kogoś zaskoczyć tymi łzami! ^.^ Cóż... Mi też się bardzo to spodobało i postanowiłam to wprowadzić :P Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pochwały i miłe słowa! W wolnej chwili nadrobię zaległości u Ciebie, bo mam tego jeszcze sporo... Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  6. Na Anioła! Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać kiedy to czytałam! Andrea zachowywała się jak nienormalna. Ma okropneee wahania nastroju. Chociaż ją w pełni rozumiem. Jednak na miejscu Nathana bym z nią nie wytrzymała. A propos Nathaniela... zjem ci wszystkie żelki za kończenie w takim momencie! No...! Smuteczek :'c Chlip, chlip. No dobrze, idę pisać coś do siebie. Matko, ledwo wstawiłam prolog, a już mam problem z napisaniem czegoś sensownego... Ugh! Czekam niecierpliwie na nn ♥
    Lawiny weny życzę, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Hehe. Ja też po części uważam, że zachowanie Andie było dziwne, ponieważ jest to spokojna osoba i takie wybuchy z jej strony naprawdę są nienormalne... Choć w sumie to można to usprawiedliwić tym, że to wszystko tak na nią spadło. Znalazła się w zupełnie innej sytuacji, świecie... Będzie jej ciężko. Ale... Tylko nie żelki! Ja Ci ich nie dam, bo one są tylko moje! xD Ale jak tak bardzo chcesz, to się podzielę, ale wszystkich Ci nie dam, bo chcę być tak samo twarda jak one :P Ale już w kolejnym rozdziale się dowiesz,co i jak i nie musisz się już smucić :D Och! Ja wierzę, że uda Ci się coś tam naskrobać! Może na początku jest z tym problem, ale później będziesz tak śmigać, że klawiatura Ci się przegrzeje :D Albo raczej komp...? E tam! Nie będzie wyrabiało za szybkością Twojego pisania :D Pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***

      Usuń
  7. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D Strasznie się cieszę, że Ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne! :3 Z tą akcją, to dopiero początek. Później będzie tego jeszcze więcej :D E tam! Czego tu zazdrościć? Wiem, że nie piszę tak dobrze i tego nie kryję, ale mam zamiar rozwijać się w tym kierunku. Natomiast Ty na pewno nie możesz pisać tak źle, jak mówisz :D Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***

      Usuń
  8. Cudo, cudo, cudeńko!!! Chcę szybkiego nexta !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Nawet nie wesz, jak się uśmiechnęłam na Twoje słowa! :D Postaram się rozdział napisać jak najszybciej (: Pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
  9. Błagam o kontynuację! Chce znać historię Nathana! <3

    Dalej.
    Andrea.. no teraz to powiem Ci Kochana, pojechałaś. Nie spodziewałam się. Raczej obstawiałam coś w stylu, że ona się ocknie niesiona przez Nathana, on się nią opiekuje, może da jej trochę krwi aby się uzdrowiła czy cuś. Ale w żadnym wypadku nie myślałam ze ją tak szybko zamienisz w wampira! I teraz nie wiem, czy się cieszyć, czy nie. Może być ciekawie :) Choć czekałam na moment gdy np. An się skaleczy czy cuś i on sie powstrzymuje żeby jej nie dziabnąć haha xD No ale teraz może byc też ciekawie, jak on będzie ją uczyć, żeby nie wpierdalałą wszystkich w koło i wgl. Ciekawe czego ona jeszcze nie wie? Łzy krew, to jest nowośc. Jestem ciekawa co jeszcze wymyśliłaś :) CHCE JUŻ WIEDZIEĆ!

    Czekam jak zawsze na więcej, mam nadzieję, jakiś prezent na święta jeszcze rzucisz? :))

    KOCHAM! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzooo! :*** Haha! Już w kolejnym rozdziale na pewno będzie historia Nathana. O to się nie martw! :D No... Jak widać, to zawiodłam Cię :/ Jakoś nie pomyślałam, że on mógłby ją nieść na rękach, dać krew, by się uzdrowiła etc. Nie wpadłam na to >.< Ale tu jest błąd. Nie zamieniłam jej w wampira. Wciąż jest nim w połowie, ale to pewnie prze mnie tak pomyślałaś, ponieważ napisałam to trochę niezrozumiale. W końcu opisałam ten cały ból, ale chodziło mi o to, że ona przemieniała się w dhampira, bo była człowiekiem. Dlaczego akurat przemieniła się w to stworzenie i dopiero teraz, to z czasem się wyjaśni (: No! Ale już w poprzednim rozdziale był moment, jak Nathan miał ochotę dziabnąć Andreę xD Ale możliwe, że jeszcze kiedyś tak się wydarzy :D Ha! Andrea nie wie jeszcze sporo rzeczy. W następnym rozdziale powinno się to wyjaśnić, ale nie wszystko, bo na niektóre rzeczy potrzeba czasu. Cieszę się, że podobają Ci się te krwawe łzy ^.^ Hm. Czy jakiś prezent na święta rzucę? Sama nie wiem, czy dałabym radę napisać... :/ Chyba mi się nie uda, ale zobaczy się, jak to będzie (: Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  10. Świetny rozdział. Normalnie kocham twoje opowiadania. Tylko mam małe pytanie: Czy Andrea stała się wampirem? Bo ja nie jestem pewna. Może pominęłam to? Nwm.I poraz kolejny apeluję żeby Nathan był z Andreą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie! Bardzo się cieszę, że Ci się podoba! :D Jest mi bardzo miło z tego powodu, że kochasz moje opowiadanie. Nawet nie wiesz, jaka to radość dla mnie ^.^ Odpowiadając na Twoje pytanie to nie. Andrea nie jest wampirem, tylko wciąż nim w połowie. To moja wina, że tak pomyślałaś, bo opisałam ten cały ból jak się przemieniała, ale to chodziło mi o to, że przemieniała się w dhampira, bo wcześniej była człowiekiem, ale dlaczego dopiero teraz się w niego zamieniła, to z czasem wyjdzie :3 Ale czy bohaterowie będą razem, to sama jeszcze nie wiem xD Pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***

      Usuń
  11. Słońce... Słońce * rozmarzonym głosem* Nie mogę tego czytać. U mnie śnieg pada....To takie nie fair :( Ja też chcę słoneczko...
    I ona na bank będzie z Natanem. Bo kto się czubi, ten się lubi, co nie?
    A, i sory, że nie komentowałam poprzednich. To z powodu Szkoły.... Wiesz, gimnazjum i te sprawy....żal
    Myślałam, że ona zabije Nathaniela * taaa, te ciche marzenia*

    Andrea WĄPIERZ!!!!!
    #JaISensowneKomentarze
    A teraz przejdźmy do reszty komentarza
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    -
    PRIMA APRYLIS!!!!
    ( Taa, bardzo śmieszne)
    Zamknij się , Akkarin! Jesteś Martwy!
    Diane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :3 Haha! Ja też chcę słońce, bo u mnie właśnie grad ze śniegiem na zmianę. Nie jestem jedyna, która w końcu chce ładną pogodę xD Sama jeszcze nie wiem, czy Andrea będzie z Nathanem, więc trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie :/ Nie przepraszaj, że wcześniej nie komentowałaś. Doskonale Cię rozumiem, bo ja sama przez szkołę mam mało czasu, a teraz mam masę do nadrabiania... No cóż... Jakoś nie potrafiłabym uśmiercić Nathana xD Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  12. Słoneczko?! U mnie leje już drugi dzień... :/ Już nie wspomnę mojej wczorajszej drogi do kościoła... O jejku! Koszmar! xD Taki wiatr i leje a ja z koleżankami z parasolami xD Nie dało się iść :D No ale dobra, do tematu ;)
    Rozdział świetny! ;) Na początku trochę nie skumałam co się dzieje (tak, moja inteligencja osiągnęła poziom -1 xD), ale później zrozumiałam wszystko :D Słoneczko pali! ^_^
    Ty zła! Będziesz ranić Andreę?! Ale to nic, ja wiem, że Nathaniel nie da jej nic zrobić ;3
    Moim zdaniem ona zareagowała... no nie mogę tego określić słowami xD Chodzi mi o to, że często czytam o takich 'atakach' i powiem szczerze, że jakoś mną to nie tusza xD Wiem, że jest jej ciężko, bo nie może wrócić do przyjaciół ani rodziców, ale ja nigdy nie przeżyłam czegoś takiego i nie wiem jak to jest ;) Pomimo to uważam, że trochę za ostro :) Ja jestem spokojnym człowiek i denerwuję się w środku i nie pokazuję tego aż tak (ale jednak trochę xD), więc to może dlatego tak twierdzę ;)
    A tak ogólnie to wszystko fajnie, bo tak jak mówiłaś - rozmawiali ze sobą (w miarę xD) normalnie!! ^_^ Znów dużo naszej kochanej Nathandrei ;*
    Szablon śliczny, ja bym czegoś takiego nie zrobiła xD Nie znam się na tym kompletnie :D
    A teraz.... Życzenia (krótkie ;))
    Mokrego Dyngusa, Smacznego jajka etc. etc.
    Nie umiem składać życzeń, więc powiem tak ogólnie - Wesołych Świąt! ;)
    Pozdrowionka! ;*
    (no i oczywiście na koniec - komentarz zawiera masę błędów!! xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Hehe. Dopiero teraz odpisuje i powiem Ci, że u mnie też lało i jeszcze padał grad, ale co poradzisz? Obecnie jest ładna pogoda - bynajmniej u mnie - i mam nadzieję, że pozostanie na dłużej, bo ja chcę wiosnę! :D Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie ogromnie ważne :* Dlaczego mówisz, że jak na początku nie zrozumiałaś o co chodzi, to Twój poziom inteligencji sięga -1? Przesadzasz! Ja sama pewnie bym nie wiedziała, o co chodzi, gdybym nie była tego autorką. Dokładniej miałam na myśli to, że Andrea już do końca przemieniła się w dhampira, ponieważ wcześniej była człowiekiem... Ale nie powiem Ci, dlaczego nim nie była od urodzenia, tylko od teraz. To z czasem wyjdzie na jaw :D Hehe. Mam zamiar zranić Andreę i od razu powiem, że Nathan na nic nie zaradzi... :/ Hm. Może i zareagowała trochę... No źle, ale w końcu ja sama nie wiem, co ja bym zrobiła na jej miejscu. Zgadzam się z tym, że jak trzeba stracić kontakt z przyjaciółmi, a przede wszystkim z rodzicami, to to już siada na psychikę! Nie móc się z nimi spotykać, a nawet widzieć, to coś okropnego -.- Choć ja jeszcze takiej rzeczy nie doświadczyłam i nie wiem, jak to jest. Haha! Tak! Dużo Nathandrei i powiem, że teraz już tak będzie :D Bardzo się cieszę, że szablon Ci się podoba. Ja się w nim zakochałam i pozostanie już na stałe ♡ A robiłam go bardzo długo i teraz wciąż zachwycam się swoim dziełem xD Dziękuję kochana za życzenia! :* Również życzę Ci standardowo smacznego jajka, mokrego dyngusa i żebyś te święta spędziła w dużym gronie rodziny! ^.* Pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
  13. Strasznie zaskoczyło mnie to, że wampiry płaczą krwią :)
    We wszelkich książkach i filmach o takiej tematyce nigdy nie widziałam czegoś podobnego. To musi wyglądać okropnie ;p
    Zastanawia mnie tylko, czy to czasem nie Nathan ją przemienił? Albo ja całkiem źle to zrozumiałam. Nie wiem już :P
    Czytając początek byłam przekonana w stu procentach że to on jej zrobił, ale później nie było o tym ani słowa (albo ja jestem ślepa mimo okularów) :) Popraw mnie jeśli się mylę :)
    Widzę że wprowadzasz kolejne zmiany w wystroju bloga :)
    Czekam z niecierpliwością na efekt końcowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D Jak widzę, to już koleją osobę udało mi się zaskoczyć tym, że wampiry i dhampiry mają krwawe łzy. Zgadzam się z tym, że musi to wyglądać okropne >.< No właśnie. Nathan nie przemienił Andrei. Bohaterka owszem, przemieniała się, ale w dhampira. Wcześniej była człowiekiem, a tak naprawdę powinna być w połowie człowiekiem, bo... Stop! Nie mówię, dlaczego xD Ale to moja wina, że pomyślałaś, że Nathan mógłby ją przemienić. W końcu to tak wyglądało. Mogłam to jakoś jaśniej napisać i przyznaje się, że źle to napisałam, ale ona jest dhampirem (czyli w połowie wampirem) (: Tak. Wciąż zmieniam zmiany w wyglądzie. Na razie powinno tak pozostać ^.^ Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***

      Usuń
  14. Madzia! Co ty ćpiesz?! Jak jeszcze raz zakończysz w takim momencie, to ci ukradnę całą herbatkę granulowaną! (może to były radioaktodropsy?)
    Rozdział jest SUUUUUUPEEEEER! (taki caps loczek na akcent)
    Bosch... (Bosch to taka firma) Zawrzyj jadaczkę, Drav! Salaza... Merlinie, to jest świetne!!! Ja cem tak pisać! Ja cem do ciebie na lekcje opisów!
    Te krwawe łzy mnie... Nie wiem, co ze mną zrobiły, ale ja też cem takie łzeki!
    Ej! Drav, co ty...
    Cholera. Zjadła całą torebkę herbaty, a mi zostawiła opakowanie... Niedobra jedna!
    I pamiętaj o mojej groźbie - ZABIJĘ CI DILERA!!!
    Pozdrowionka i wenki,
    Drav
    Ps. Rozdział na Hogwart pojawi się prawdopodobnie w piątek albo sobotę, bo się nie wyrobimy z Zuzką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Dziękuję bardzo! :D No! To muszę Cię zmartwić, bo jednak nic nie ćpię. Wolę się zajadać żelkami, a najlepiej z Biedronki xD Chcę być twarda jak one! :D Ha! Nie ukradniesz mi herbatki, bo ja piję sobie kawkę! A jeśli zabierzesz mi landrynki, to Ci tego nie podaruję! ;) Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał, bo to naprawdę sprawia mi ogromną radość. Dziękuję! ♡ Jeśli miałabyś chodzić do mnie na lekcje pisania, to nie wiem jak to by się skończyło, bo ja naprawdę nie jestem dobrym nauczycielem. Ja jak mam coś tłumaczyć, to lepiej tego nie robić. Naprawdę ;P Ale na pewno z czasem pisanie będzie Ci szło coraz lepiej. Ja tam mam, bo porównując moje pierwsze rozdziały, to widać tą różnicę. Z czasem sama zobaczysz, że będzie Ci szło coraz lepiej. Pewna osoba. Powiedziała mi, żeby czytać dużo książek, by rozszerzać to całe słownictwo. Może to też Ci pomoże, a jak będziesz coś opisywała, to pisz jakie co jest, by dodać tej barwy opisowi. Oczywiście nie mam na myśl tego, że Twoje opisy są złe! Co to, to nie! To tylko taka podpowiedź (: Ha! Ja chyba też bym chciała mieć takie krwawe łzy. Sama nie wiem dlaczego, choć to pewnie musi wyglądać okropnie >.< Hm... Jak masz mi zabić dilera, to tego od żelków... Ale proszę Cię! Nie rób mi tego! Ja bez tych żelek niw przeżyję! Chlip... :'( Dzięki za info i w wolnej chwili na pewno wpadnę ;) Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  15. Biedna Andrea, nie chciałabym przechodzić przez to samo co ona :c To musi być okropne, nie może teraz nawet z nikim rozmawiać, bo jej pragnienie może kogoś zabić..Boże jak ja jej współczuję ;C Ale właściwie nie powinna tak naskakiwać na Nathana to nie jego wina, że taki jest jej los :/ .
    Iii...przepraszam, że długo nie dodawałam komentarza, ale ja naprawdę nie mam czasu.. za dużo sprawdzianów, kartkówek i zadań domowych :< .. Ale teraz jest dużo wolnego ! :D
    Pozdrawiam kochana :♥ i weny ;3

    Pojawił się prolog na moim blogu ;)
    http://thislifeordream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ;) Ja też nie chciałbym przechodzić przez to wszystko, co Andrea. Nie wiem, jak ja bym na takie coś zareagowała, gdybym nie mogła spotykać się z rodziną i przyjaciółmi to musi być coś okropnego. Jeszcze tego nie doświadczyłam i nie chciałbym. Choć zgadzam się z Tobą, że nie powinna tak naskakiwać na Nathana. Ale jak człowiek jest zdesperowany, to robi różne rzeczy o.O Bynajmniej później go przeprosiła (: Nie przepraszaj mnie, bo ja doskonale Cię rozumiem! Ja sama mam mało czasu, bo kartkówka goni kartkówkę, ale teraz jest wolne i mogę odsapnąć xD A prolog na pewno w wolnej chwili przeczytam! :D Pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***

      Usuń
  16. Hejka! Chyba nigdy nie uda mi się być pierwsza z komentarzem... Ja i mój wieczny brak czasu :(
    Moja opinia:
    Początek po prostu zwalił mnie z nóg. Czytam i czytam, kobieto, jak ty potrafisz pięknie opisywać uczucie bólu ^^ Te wszystkie procesy, jakie Andrea przeżyła, no po prostu cudnie! Jakbym sama mogła poczuć jej uczucia. Tak sobie czytam i czytam i czytam ten początek... i cholera aż zaczęłam stukać o klawisze klawiatury z braku cierpliwości. Opis jest śliczny, ale też długi. Nie wiem sama, czy to dobrze, czy może jednak jest za długi... mnie tam się podoba i jak najbardziej pasuje. Taka ciekawa byłam, co się stanie, aż chciałam przewinąć kawałek w dół, ale tak żal mi było nie przeczytać całości...
    A kiedy moja ciekawość została zaspokojona przebudzeniem Andrei, co mnie zszokowało... Andrea stała się wąpierzem? Takim jak Nathan? A czemu dopiero teraz? Tak, wiem, zadaje za dużo pytań... cóż poradzić? Taka natura :P
    Zdziwiło mnie jednak, że Nathan podszedł do tego tak obojętnie. Kiedy rozpoczęli rozmowę, a Andrea zaczęła swoją wypowiedź o tym wszystkim, po czym zaczęła płakać, uśmiech sam wpłynął na moją twarz w oczekiwaniu na jakiś słodki gest ze strony Nathana. Pomyślałam, że zaraz ją przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze. Boże, kobieto jak ja na to czekałam! A tu nic. Zupełnie. ;_;
    A już myślałam, że nam się zacznie romantyczny wątek...
    Andrea płacze krwią? Ciekawie tworzysz nam tu wampiry...
    Powrócę jeszcze do samej Andrei. Zgodzę się z nią, że to straszne, stracić nagle tak przyjaciół i bliskie sercu osoby... ja bym chyba nie wytrzymała. A ona musi trzymać się od nich z daleka i sama to przecierpieć (no nie całkiem sama, ma jeszcze Nathana! Musiałam to dodać xD) Co również jest ciekawe, końcówka rozdziału świadczy o tym, że w następnym dowiemy się czegoś o Nathanie! Jaram się tym jak ksiądz nowym ministrantem.
    Co do wyglądu bloga - jako doświadczona maniaczka grafiki komputerowej (w to wliczmy znawczyni kodu CSS :3) polecam dopasowywać kolory stron, postów i innych widgetów do nagłówka. Tyle :P Reszta jest bardzo ładnie zrobiona. Naprawdę ^^
    Komentarz długi? Nadrobiłam poprzedni? :)
    Pozdrawiam i z (ogromną!) niecierpliwością wyczekuję następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D Och! Nie przejmuj się! Gdybyś wiedziała, z jakim ja czasami pojawiam się z kolosalnym opóźnieniem, to zmienisz zdanie! Wierz mi, bo ja czasami naprawdę nie wyrabiam, a blogów mam sporo do czytania. Jejku! Dziękuję za wspaniałe słowa! Tak się cieszę, że podobał Ci się ten opis bólu! Bardzo się starałam, ale szczerze to zdziwiłam się, że wyszedł mi taki długi! Nie planowałam tego, ale żal mi było to skracać. Chyba mnie rozumiesz ;) Muszę Cię jednak poprawić, bo Andrea nie stała się wampirem, tylko wciąż się dhampirem, w którego przemieniła się już do końca. Wcześniej była człowiekiem, tylko dopiero od jej urodzin jak była u rodziców, zaczęła się jej przemienia, która skończyła się teraz. Jest to mój błąd, że tak pomyślałaś, ponieważ tak to wyglądało, a ja o niczym takim nie wspomniałam... :/ Ale i tak pozostaje pytanie: Dlaczego od urodzenia nie była dhampirem? Odpowiedź z czasem się pojawi, ale jeszcze nie teraz i nie wiem, kiedy to nastąpi... Hehe. Jak widać to zawiodłam Cię xD Jeśli mam być szczera, to jakoś nie pomyślałam o żadnym słodkim geście ze strony Nathana. Głupia ja -.- Ale pewnie kiedyś tam takie nastąpią. Bynajmniej mam taką nadzieję :D Hm. Więcej o wampirach i dhampirach powinnaś się dowiedzieć w kolejnym rozdziale, bo to jeszcze nie wszystko :3 Ja właśnie też bym nie wytrzymała, gdybym miała zerwać kontakt z tak bardzo bliskim mi osób. Jest to coś okropnego i nie chciałbym tego doświadczyć. Jet wielka możliwość, że bym się załamała i wątpię, bym szybko z tego wyszła :/ Więc współczuję bohaterce, ale i tak jeszcze kiedyś będę musiała ją zranić >.< Choć nie zabraknie tych chwil radosnych! :D Tak! W kolejnym rozdziale dowiesz się o Nathanie! ^.^ Haha! Rozbawiło mnie to stwierdzenie, że będziesz się jarała jak ksiądz nowym ministrem xD Bardzo się cieszę, że wystrój bloga Ci się podoba. Wiesz... Ja jeszcze nie jestem znawcą tego wszystkiego :/ Ale bardzo dziękuję za rady, z których na pewno skorzystam! :D Jeszcze raz serdecznie dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  17. Hej! :*
    No jestem, nie mogłam wcześniej, ale teraz mam czas, żeby wszystko ponadrabiać ;)
    Początek bardzo fajnie opisałaś, czułam się, czytając to, jakbym była na miejscu Andrei i razem z nią to wszystko przeżywała. Ale od początku wiedziałam o co chodzi, że to będzie przemiana w wampira :D Tyle książek o tej tematyce mam już za sobą, że prawie znam to na pamięć. Też zaskoczyłaś mnie tym, że ona płacze krwią, nigdzie jeszcze tego nie było, przynajmniej ja się z czymś takim nie spotkałam :) To musi być okropne, ja też nie znoszę widoku krwi.
    Trochę zdziwiło mnie, że a Andrea tak gwałtownie zaczęła wyżywać się na Nathanie, przecież on jest niczemu nie winny, trochę mi go szkoda, chociaż sama nie wiem, co bym zrobiła, gdybym się dowiedziała, że będę musiała opuścić rodziców i przyjaciół, Andrei też współczuję, nie wiem jak ona sobie z tym wszystkim poradzi, to takie zaskoczenie...
    Jednym słowem rozdział mi się podobał, liczę, że w następnym będzie jeszcze więcej sensacji ;D
    Teraz błędy, chociaż nie spodziewałam się, ze uda mi się u Ciebie jakieś znaleźć. "cofać się do tyłu" nie powinno się tak pisać, bo to błąd - albo iść do tyłu albo po prostu cofać się ;)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego i mnóstwo weny życzę :**
    Bym zapomniała, co raz tu wchodzę, to ten szablon jest jeszcze ładniejszy :)
    Pozdrawiam :**
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie! :*** Bardzo się cieszę, że ten opis Ci się podobał. Naprawdę się starałam, ale nie sądziłam, że będziesz miała takie uczucie, jakbyś znajdowała się na miejscu Andrei. Zaskoczyłaś mnie tym :D Hm. Jednak Andie nie przemieniła się w wampira, tylko w dhampira. Jest to mój błąd, że tak pomyślałaś, ponieważ o niczym takim nie wspomniałam, a powinnam... Ech. Ale Andrea jest dhampirem, a jej przemiana zaczęła się już wtedy, jak była u swoich rodziców. Dopiero teraz dobiegła do końca. Pozostaje tylko pytanie, dlaczego stałam się nim dopiero teraz, a nie była nim od urodzenia? Na to odpowiedzieć pojawi się z czasem (: Hehe. Jak widzę, to nie jedną osobę udało mi się zaskoczyć tym, że w moim opowiadaniu wampiry i dhampory płaczą krwią xD Więcej o tych stworzeniach powinnaś dowiedzieć się w kolejnym rozdziale :D No cóż... Też uważam, że Andrea zareagowała trochę gwałtownie, ale w końcu była zdesperowana. Nie móc spotykać się z rodzicami i przyjaciółmi, to coś okropnego. Nie doświadczyłam tego i nie chcę :/ Ja na miejscu bohaterki źle bym sobie z tym poradziła. Cieszę się, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie bardzo ważne ^.^ I bardzo dziękuję Ci za wskazanie tego błędu! Już lecę go poprawić! ;D I cieszę się ogromnie, że szablon Ci się podoba. Nieźle się przy nim napracowałam, ale opłacało się ♡ Pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
  18. Szablon zrobiłaś bardzo ładny <: Normalnie jesteś zawodowym CSSerem (hehe, tworzenie słów przez oreuisa ).
    Co do rozdziału to bardzo mi się podobał. Nathan jest taki sooo cute ♥ Normalnie wyobraziłam go sobie jak się uśmiecha <33 Z jednej strony taki beztroski słodziak, a z drugiej to taki bez emocji. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Niech Andy i Nathan zamieszkają w jaskini z misiami Grizli! Taak! To by było fajne :>
    Podobał mi się moment w którym Andrea biła wampira. Hehe. Ona taka zdenerwowana i wali go i wali, a on stoi i nic nie robi "Niech sobie jeszcze pobije... śmiało, dalej... Możesz trochę niżej i w lewo..." - taki mój wymysł <: Kto wie, co Nathan mógł sobie pomyśleć, a to taka moja wersja <: :>
    Osobiście nie lubię gdy ludzie się... zapomniałam słowa... Nie martw się to często mi się zdarza... *myśl, myśl* Gdy ludzie się żalą! Już mam. Głupia Andrea - że tak się wyrażę, tutej mnie lekko zdenerwowała :)) Natomiast jeśli chodzi o Nathana to nie mam do niego żadnych zastrzeżeń <: Jest moją ulubioną postacią <33
    To na razie tyle. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i życzę Ci dużo weny ^^
    ~OREUIS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Ogromnie się cieszę, że szablon Ci się podoba! Sporo się nad nim napracowałam, ale opłacało się. Ale czy jestem dobra w tych Css'ach? No sama nie wiem. Zazwyczaj szukam jakiś kodów, ale rzadko się zdarzy, że sama próbuję coś stworzyć. Jest to bardzo żmudna praca -.- Ale cieszę się, że Ci się podoba! :D Hehe. Nathan to taka osoba, że... No właśnie. Nie umiem znaleźć odpowiednich słów :/ Zazwyczaj po prostu nie wiadomo, czego się po nim spodziewać. Hm. Jest możliwość, że zamieszkają w tej jaskini, ale czy z misiami? Zobaczy się :P Haha! Jakoś nie mogłam się powstrzymać przed nienapisaniem tego, jak ona go waliła! :D No! Ale bardzo ciekawie mi tu tworzysz myśli Nathaniela! ♡ Nawet nie wiesz jaki szeroki miałam uśmiech na twarzy, jak to czytałam! :* Ja w sumie też nie lubię, jak ludzie się żalą, ponieważ robi mi się wtedy smutno... :/ Ale musiałam o tym napisać. Heh. Powiem Ci, że Nathan to ulubiona postać wszystkich czytelników! Wszyscy go kochają ♡ Pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
  19. Kochanaaaaaa <3 Jak zawsze pobudzasz zmysły!! I ja mam nie być zła, że zakończyłaś właśnie w tym momencie? Kpisz sobie ze mnie??? Przecież on miał jej teraz opowiadać swoją historię <3 Nie wytrzymam czekać aż tydzień! Kochana, jak mogłaś skończyć w tym momencie? Pytam się jak ? Dawaj mi tu szybko next;a, bo nie wyrobię :D Rozdział - cudo :* Te przeżycia Andrei, wykreowane pod Twoją ręką - po prostu odchłań emocji! To piękne! Znowu, po całym tygodniu rutyny Ty zabrałaś mnie w ten niezwyły świat. Dziękuję Ci za to :* Nigdy nie przestawaj pisać! Jeśli kidykolwiek siebie zwątpisz pomyśl sobie, że jest setki dziewczyn, które w Cb wierzą i zawsze będą to robić <3 Nathan jest taki stanowczy! Bardzo mi się to podoba. Ich relacje są nie do opisanie! Po prostu cudoooooo :* Kocham Cię mała i dziękuje za wszytsko co dla mnie robisz... Przepraszam za błędy i że ten komentarz jest taki krótki i mało napisałam w nim, ale jestem już dzisiaj padnięta... Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz... Szkoła ;/ Ale dziękuję Ci za to, że po tej rutynie mogłam przeżyć wraz z Andreą coś niesamowitego... Kocham Cię lasia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, widz że naprawdę mało w nim napisałam, a ten post wymaga czegos wiecej, w końcu się nad nim napracowałaś. Andrea jako prawdziwy wampir <3 Kochana obiecuję, że następny komentarz będzie dłuższy. Nie gniewaj się na mnie, ale naprawdę jestem już padnięta;/ Pamiętaj, że Cię kocham kochanaaaa <3

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za wspaniałe słowa, które wywołały przeogromny uśmiech na mojej twarzy! ♡ :* No cóż... Musiałam zakończyć w tym momencie, ponieważ rozdział i tak wyszedł już mega długi. 6000 słów z hakiem, a to już naprawdę jest sporo :/ Obiecuję, że w następnym rozdziale - ale niestety będzie dopiero za tydzień - dowiesz się historii Nathaniela. Bez tego się nie obejdzie! Tego możesz być pewna! :D Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie bardzo ważne! :* Jejku! Nawet nie wiesz, ile radości sprawiają mi Twoje słowa! Aż robi mi się głupio, że ja tak Ciebie tak nie chwalę! Naprawdę! Muszę się poprawić! :D I powiem Ci kochana, że ja nie zamierzam przestawać pisać. Mam w planach zostać pisarką i marzę o tym z całego serca! Twoje słowa jeszcze dodały mi wiary, za co ogromnie Ci dziękuję! ♡ :*** Haha! Zdradzę Ci, że relacje pomiędzy Nathanem, a Andreą wciąż będą się zmieniać. Pewnie na lepsze, ale to nie znaczy, że nie będą się kłócić xD O jejku! Naprawdę nie przepraszaj, że rozdział krótszy niż zazwyczaj. I tak sprawił mi ogromną radość! Naprawdę! Dziękuję! :*** I ja doskonale Cię rozumiem, że jesteś padnięta. Ja przez szkołę sama nie mam czasu i cieszę się, że teraz są święta :D Hm. Tylko Andrea nie jest wampirem, tylko dhampirem. To mój błąd, że tak pomyślałaś, ponieważ tak to napisałam, a później o niczym takim nie wspomniałam :/ Ale ona była człowiekiem, a teraz zamieniła się w dhampira, bo... No właśnie. Bo? Z czasem to się wyjaśni ^.^ Ja też Cię kocham kochana! ♡ Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  20. Rozdział pełen niespodzianek. Idealnie opisałaś ból Andrei, aż mnie zrobiło się potężnie ciepło :P.
    Ale, ale...szkoda mi jest jej bardzo, bo nie może wrócić do swoich przyjaciół :<. Trochę Nathan mnie tym zdenerwował, ale wiem, że robi to dla dobra Andrei i przyjaciół. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej.
    Rozdział cudny <333.
    Pozdrawiam i śle całusy! :*
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :* Cieszę się, że tak dobrze wyszedł mi ten opis bólu Andrei. Bałam się, że będzie gorzej xD Ja też współczuję bohaterce, że nie może wrócić do przyjaciół i rodziny. Szkoda, ale to dla ich bezpieczeństwa. Powiem tylko, że będzie Andie trochę trudno... Ale powinna sobie z tym wszystkim poradzić. Na początku nie będzie tak łatwo szczególnie, że Andrei w międzyczasie wydarzy się niemiłe i przykre wydarzenie... Już niedługo dowiesz się, co i jak, a wydarzy się sporo! :D Może jeszcze uda mi się Ciebie zaskoczyć! ^.* Pozdrawiam serdecznie i ślę buziaki! :***

      Usuń
  21. Znów spóźniona, ale to dlatego, że rozdziału nie zauważyłam :<
    Przemiana Andrei trochę skojarzyła mi się ze Zmierzchem. No i jak już jesteśmy przy jej przemianie, to ja szczerze zastanawiam się, co do jasnej anielki się dzieje? WTF?
    Nieźle mnie zaskoczyłaś! Teraz tylko zastanawiam się, czy przemiana Andrei była samoistna, czy zainicjowana przez Nathaniela? (czytaj: przez ugryzienie Nathaniela)
    Ślicznie to wszystko opisałaś! Wręcz po Apollińsku! :D
    Zaskoczyła mnie niewiedza Nathaniela o Theo, szczerze myślałam, że skoro już czyta w myślach, to prześledził całą przeszłość Andrei. Pff! Zawiodłam się na wampirze, bo gdybym ja była nieśmiertelna z nudów włamywałabym się do tajnych akt.... eee.... chyba powinam dodać, że wpierw musiałabym tego się nauczyć i nie to, że ja coś takiego planuje!
    On czyta w myślach! Jestem genialna! Widzisz? Wszystko, co napisze się sprawdza! No, a po przeczytaniu pewnej książki (o prześladowcach) mam dziwne wrażenie, że Nathaniel zajmuje się nią nie bez powodu. Chodzi mi o... uhm... mam na myśli aranżowane małżeństwo!
    Bo mam takie dziwne przeczucie, że ja pójdą do paranormalnego świata, to Nathaniel będzie mówił coś w stylu: "Wara! To moja wampirza laska", tyle że będzie to ostrzeżenie bez słów (chociaż bardziej pasuje to do wilkołaków i te męskie walki.... kiedy pojawi się znów mój Bezimienny-wilk?), a na wyrzuty Andrei pewne odpowie czymś, że to dla jej bezpieczeństwa! Ubóstwiam przebiegłość wampirów! :D
    Sądzę jednak, że tego raczej nie napiszesz, ale pomarzyć wolno...
    Przemiana Nathaniela.
    Lepiej zakończyć rozdziału nie mogłaś! Teraz to, ja już widzę go na Landyjskich salonach, gdzie chowa się w pokojach do gry w kartach, aby uniknąć mamusiek, które chcą wydać go za swoją córkę xD (Wiem, wiem! Za dużo romansów historycznych!).
    Hmm... u Ciebie wampiry nie tracą wspomnień, jak byli ludźmi?
    Skoro raczej Nathaniel pamięta o przeszłości i swojej rodziny, to nasuwają mi się myśli, że pewnie ma z jakąś stówkę na karku!
    No i właśnie... czy u Ciebie wampiry się serio, serio rozmnażają? Czy jest to coś normalnego? Czy w przypadku, jak w jednej z książek (które czytałam) jest ona córką "nowonarodzonego" wampira, który jeszcze posiadał swoją eeee.... wiesz o co chodzi.
    Chociaż Andrea w przeciwieństwie do Cat (czytałaś "Nocną Łowczynię"?) nie poluje na wampiry na zlecenie własnej matki, która nienawidzi każdego "krwiopijce".
    Hmm... jak teraz o tym myślę, to raczej ja bym rozszarpała za swoja przemiana Nathaniela, bo przez niego na wieczność będę wampirem, bez możliwości związku z wilkołakiem i się w takiego przemienić! Ja już widzę siebie z pistoletem wypełnionym drewnianymi kulami i jak szalona wpadam do gniazda wampirów wrzeszcząc: "To wasza wina krwiopijcy!".
    Dobra, raczej bym siedziała i beczała, a później bała się ruszyć z miejsca, aż w końcu poprosiłabym o laptop z łączem internetowym i została tak tam na zawsze (pod warunkiem, że gdzieś w okolicy byłoby gniazdko na prąd!).
    Tia... to Mika z pewnością by robiła!
    Czy wampirzyce mogą być w ciąży?
    Wiesz, że zniszczyłaś mój misterny pomysł w którym Nathaniel jest wampirzym księciem? Chlip... No i koniec z moim pomysłem, o tym, że Nathaniel miałby harem zakochanym w sobie wampirzyc... Ty to umiesz niszczyć marzenia :P
    Trochę się rozpisałam nie na temat, za co przepraszam, jak i (ponowne, wchodzi mi to w nawyk!) spóźnienie z komentarzem -_-
    Rozdział był cudowny, fenomenalny, genialny, doskonały, arcymistrzowski, nieziemski i feeryczny :D
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Hm. No cóż. Mi przemiana Andrei też kojarzy się ze Zmierzchem, ale bynajmniej nie opisałam tego tak samo. Uznałam, że skoro ma się zostać nieśmiertelną i prawie niezniszczalną istotą, to trzeba trochę pocierpieć :P Cieszę się, że Cię zaskoczyłam. By już nie trzymać Cię w niepewności to powiem, że przemiana Andie była samoistna. Przemieniła się w dhampira - a powinna nim być już od urodzenia - bo... No właśnie. Pozostaje to Bo. Na razie nie chcę wypowiadać się na ten temat, ponieważ jeszcze coś zdradzę, a tego bym nie chciała. Z czasem wyjaśni się, dlaczego tak się stało, bo mam pewien pomysł i mam nadzieję, że się spodoba xD Bardzo się cieszę, że podobał Ci się te opis. Bardzo się starałam ^.^ Hehe. Jak widać to Nathan nie jest taki wszechwiedzący xD Nie wiedział o Theo, ponieważ Andrea jeszcze nigdy wcześniej w obecności Nathana nie myślała o nim, a wampir nie mógł prześledzić jej przeszłości, ponieważ on czyta w myślach, a mianowicie słyszy to, co dana osoba w danym momencie pomyśli. Nie będę się czepiała, ponieważ jeszcze nie było o tym tak dokładnie wspominane, ale zapewniam, że w kolejnym rozdziale powinna już być o tym mowa :D Hehe. Twoje pomysły jak zawsze wywołały szeroki uśmiech na mojej twarzy xD Że nie opiekuje się nią bez powodu? Planuje z nią ślub? Hm... Czemu nie? Można by było tak zrobić, no czemu nie? Fajnie by było! Ale jeszcze nie wiem, jak to się potoczy, choć tak wyobrażając sobie Nathana mówiącego do innych, że Andrea to jego wampirza laska, naprawdę zaczynam się uśmiechać, bo to musi wyglądać przeuroczo! No bo widzisz. Już wszyscy czytelnicy stawiają na Nathandreę, że jakoś nie mam serca, by tak nie robić. Coraz częściej zaczynam się nad tym zastanawiać. Jeśli natomiast chodzi o Twojego bezimiennego wilkołaka, to jeszcze nie mam bladego pojęcia, kiedy się pojawi, ale na pewno jeszcze wystąpi :D Haha! Bardzo spodobał mi się pomysł przeszłości Nathaniela, ale przyszykowałam zupełnie co innego (: Ale jeśli chodzi o romansidło, to ja nie ważne jaką wezmę książkę, zawsze natrafię na romans xD U mnie wampiry nie tracą wspomnień za czasów, jak byli jeszcze ludźmi. Taka mała odmiana. A jeśli chodzi o wiek Nathana, to ma 78 lat :D Ale fizycznie 19, więc nie jest taki stary xD Hm. Czy u mnie wampiry się rozmnażają? Eee... Nie. Prędzej dhampiry, ale z czasem powinnaś się o wszystkim dowiedzieć. Chyba nie będziesz czekała tak długo na wyjaśnienia (: "Nocnej Łowczyni" nie czytałam, ale jak już wspomniałam na początku, Andrea nie została przemieniona przez Nathana i nie jest wampirem, tylko wciąż dhampirem :3 Hm. Ja bym chyba nie płakała, gdybym została wampirem, ponieważ musi to być fajna sprawa! Być prawie niezniszczalnym to naprawdę coś fajnego! Może by mi się jeszcze jakiś dar trafił? :D Za spóźnienie naprawdę nie przepraszaj, ponieważ ja sama się spóźniam, a czasami zjawiam się z tak kolosalnym opóźnieniem, że lepiej nie mówić! xD Dziękuję jeszcze raz za wspaniałe słowa! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  22. tak zdecydowanie, wiem jak to jest jak nie masz na nic czasu :)
    miśka, ja to po prostu jestem z ciebie dumna dodajesz rozdziały na 6635 słów, a ja osobiście chyba bym tak nie umiała, więc osoby niektóre powinny to docenić :)
    Rozdział świetny, mam nadzieję, że pomiędzy Andreą a Nathanem coś tam się poprawi :) Tka myślę, że dla przyjaciół Andreii będzie to duży szok, o ile w ogóle się dowiedzą :)
    rozdział naprawdę świetny i z niecierpliwości czekam na następny :)
    PS. zapraszam do siebie :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo kochana! :*** Hehe. Czytając komentarze to stwierdzam, że wszyscy cierpią na brak czasu, co chyba staje się jakaś chorobą xD Jej! Dziękuję Ci za miłe słowa! Wywołałaś na mojej twarzy szeroki uśmiech! Naprawdę! Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał, a długość Ci odpowiada ^.^ Przesadzasz jednak z tym, że nie potrafiłabyś napisać tak długiego rozdziału. Na pewno dałabyś radę! Ja patrząc na siebie to jestem w szoku, ponieważ kiedyś pisałam dwa razy krótsze :P Hehe. Już od razu Ci powiem, że pomiędzy Nathanem, a Andreą zdecydowanie się poprawi :D Hm... Przyjaciele bohaterów raczej się o niczym nie dowiedzą :/ W wolnej chwili na pewno wpadnę do Ciebie! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  23. Ha! Jestem! W końcu!
    Przepraszam, że tak długo to trwało, ale ostatni tydzień to jakaś porażka. Miałam cztery sprawdziany (jakim prawem, ja się pytam, skoro możemy mieć tylko dwa tygodnio?!) i sześć kartkówek + pytanie na każdej historii. Żenada. ._. Już mam dosyć.
    Na szczęście teraz mam kilka dni wolnego i mogę ponadrabiać wszystkie zaległości. ^^
    Melduję, że obydwa zaległe rozdziały przeczytane. ^.^
    Co do tego:
    Jeju, współczuje Andie tego bólu. Ja to nie wiem! Jak Ty to zrobiłaś, że napisałaś tyle cudownych opisów do jednego zdarzenia?!
    Jak tak czytam wszystkie te Wasze cudowne opowiadania, to aż mi wstyd, że ja publikuję te swoje beznadziejne wypociny!
    Nie dziwię się, że dziewczyna tak bardzo zdenerwowała się na Nate'a. Może nie zawinił, ale gdyby mi ktoś przerywał w pół słowa, to chyba bym rozszarpała gołymi rękami. -.- Nie cierpię tego!
    Poza tym jego słowa, że nie będzie mogła wrócić do rodziców... :c
    Przecież oni stracili już syna, a teraz córka?
    Ych, mam nadzieję, że Andrea coś wykombinuje i uodporni się na ludzką krew.
    A Nate niech nie będzie takim pesymistą, tylko niech jej pomoże, bo się do niego przejdę!
    Co do tej akcji z poprzedniego rozdział, to powiem jedno - biedne, biedne wilki! Głuuuupi Nate! -.- Jak można zabić zwierzę?!
    (Ja rozumiem, że gdyby tego nie zrobił, to sami byli zginęli, ale w chwili obecnej jestem strasznie zła i nie myślę odpowienio.)
    Cóż, kochana, życzę Ci mnóstwa weny i jeszcze raz przepraszam! <3
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Naprawdę nie musisz przepraszać, że tak długo Cię nie było! Rozumiem Cię doskonale, bo ja sama w czasie szkoły miałam sporo nauki i na nic nie miałam czasu! Kartkówka goniła kartkówkę, a jeśli chodzi o sprawdziany, to ja mam tak samo. Raz miałam dwa w jeden dzień i to z niemieckiego i fizyki -.- Hehe. Ja też się cieszę, że w końcu jest wolne. Święta to świetny czas na odpoczynek, natomiast weekend nie zawsze mi wystarcza :/ Ja też współczuję Andrei tego bólu, ale czasami trzeba pocierpieć... :( Ale przesadzasz z tymi opisami. Wiem, jestem za skromna, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że mogłyby być tak bardzo piękne. Dziękuję za pochwałę kochana! ^.^ I Ty mi nie mów, że wstyd Ci, jak publikujesz swoje opowiadanie! Ty mi nawet nie waż się mówić, że jest beznadzieja, no inaczej się do Ciebie przejdę! Przecież Twoje opowiadanie jest wspaniałe i za każdym razem oczekuję z wielką niecierpliwością nowego rozdziału! Wierz mi! :* ♡ Haha! Ja też na miejscu Andie zdenerwowałabym się, gdyby ktoś urywał mi w pól słowa i to jeszcze specjalnie xD No właśnie... Ale w sumie to, że bohaterka nie będzie mogła spotykać się z rodzicami i przyjaciółmi, to dla ich dobra, choć jeśli chodzi o rodziców, to naprawdę koszmar. W końcu stracili syna i teraz ich jedyna córka... Chlip :'( Zobaczymy, czy Andrea coś wykombinuje :) No cóż... W poprzednim rozdziale usprawiedliwiam bohaterów tym, że się bronili. Inaczej by zginęli :/ Również pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
  24. O mój Boże! Nareszcie jestem! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę wreszcie usiąść i skomentować. Z góry przepraszam, ale szkoła to nic innego jak więzienie ;)

    Szczerze współczuję Andrei. To wszystko jest dla niej nowe i też bym się tak zachowywała. Bardzo się cieszę, że relacje pomiędzy główną bohaterką, a Nathanem stają się coraz lepsze. Jestem ciekawa tych początków Nathana, jak sobie radził no i wgl jak do tego doszło.
    Czekam niecierpliwie nn! Pozdrawiam i życzę weny! ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już jesteś! Naprawdę! ♡ Z tym brakiem czasu to rozumiem Cię doskonale. Ja przez szkołę sama tak miałam i niestety... No zgadzam się z Twoimi słowami, że to jakieś więzienie, ale kiedyś z tego wyjdę! :D Ja też współczuję Andrei, ale życie nie zawsze musi być usłane różami. Czasami trzeba przecierpieć i znosić to z zaciśniętymi zębami. Ja pewnie na miejscu bohaterki zachowywałabym się jeszcze gorzej... Ale ja też cieszę się bardzo, że stosunki pomiędzy Nathanem, a Andreą ulegają zmianie. Najwyższy czas i pora! :D Hehe. Już w kolejnym rozdziale dowiesz się, jak Nathan sobie z tym wszystkim radził xD Również pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  25. Jak na jeden dzień to Andrea miała dużo przeżyć. Najpierw się dowiedziała że nie jest do końca człowiekiem, a później zaczęła się przemieniać w wampira.
    Widać, że relacje Andrei z Nathanem się polepszają. Może niedługo będą rozmawiać ze sobą normalnie.

    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D Zgadzam się z tym, że to dla Andrei za dużo, ale ona nie przemieniła się w wampira, tylko w dhampira. Jest to mój błąd, że tak pomyślałaś, ponieważ tak to wyglądało, a ja później o niczym nie wspomniałam, ale bohaterka na początku była człowiekiem - ale tak naprawdę powinna być od urodzenia dhampirem - ale jak była u swoich rodziców, zaczęła się jej przemiana, która zakończyła się teraz. Dlaczego tak jest? Z czasem to się wyjaśni :D Andrea i Nathan na pewno z czasem zaczną rozmawiać normalnie :3 Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***

      Usuń
  26. Witaj kochana! Wpadam wreszcie skomentować :3 Mam poważne urwanie głowy :c Idą święta więc jak zwykle trzeba sprzątać x.x A tego nienawidzę najbardziej, toteż nie lubię świąt :c No ale teraz będę siedzieć i nadrabiać rozdziały :D
    Już od pierwszych akapitów dostałam takiej lampki nad głową. Czy aby Andrea nie przemienia się w wampira?! O_O No bo! Zaczęło ją wszystko palić żywym ogniem, szczególnie kiedy to wszystko przeniosło się na resztę ciała, zaczęłam podejrzewać, że ona naprawdę staje się wampirem i właśnie przechodzi przemianę! No, no, ból, ból i ból. Dużo bólu. No i się wkurzyłam na Andreę, kiedy ta zaczęła się tak użalać nad sobą, że niepotrzebnie się urodziła ble ble ble. Co za dziewczę =.= Nathaniel to powinien kopnąć ją w dupsko i wstrząsnąć na wszystkie strony świata, żeby wreszcie się opamiętała, bo jej nieśmiałość, niepewność i brak wiary w siebie doprowadzą ją kiedyś do zguby….. =.= O Boże, jestem okropna ;-;
    Moje przypuszczenia co do przemiany potwierdzało to, że Andrea zaczęła słyszeć, jak rój pszczół coś tam gdzieś robi! I ptaszki jak sobie przeskakują z gałęzi na gałąź. No bo normalny człowiek tego nie usłyszy. Chociaż to i tak złe porównanie, zważywszy na fakt, że Andrea nie była od początku człowiekiem, tylko kimś nadprzyrodzonym. No ale była tak jakby uśpiona więc tego nie słyszała a tu nagle Bum! Dziewoja zaczyna czuć okropny ból, wszystkie narządy szaleją, krew wrze w żyłach, serce nie wyrabia i w ogóle… a tu nagle słyszy wszystko idealnie! Oj kochana! Za dużo książek o wampirach czytałam, żeby nie wiedzieć co nieco o przemianach :D
    Więc jednak jest wampirem! O tak!! No i fakt, że nie może wychodzić na słońce, ups? xD No bo tak wywnioskowałam skoro jej się skórka podpaliła lekko :P Hmm… biedulka nie będzie mogła spotykać się z rodzicami? Czyli okaże się że stracą oboje z dzieci. :c
    Wooo, no ale tym, że płacze krwią to mnie zaskoczyłaś : o O________O Tak siedziałam. Waaat?! W takim razie ona się wykrwawi! Bo Andie dosyć często płacze… XD
    No ale coś czuje, że może wreszcie coś między nimi się stanie! No i zauważyłam, że Nathan się zmienił i nie jest już takim chłoptasiem. Może wreszcie pokaże, jaki z niego dojrzały wampir :D
    Jestem ciekawa tej jego historii i tego, co powie Andrei. No i chyba będzie na niego teraz skazana, przynajmniej przez jakiś czas. W końcu stała się wampirem, świeżym krwiopijcą! Ktoś musi pokazać jej drogę :P
    Kochana życzę Ci wesołych świąt i mokrego dyngusa :P Zważywszy na pogodę nie musisz wcale lać się z butelki xD
    Pozdrawiam gorąco i czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :3 Hehe. Te święta xD Ja sama przez ostatnie dni prawie nie miałam czasu, dlatego odpisuje dopiero teraz. Też zaczęłam nadrabiać zaległości, ale mam jeszcze tego naprawdę sporo... Ech. Czy ja kiedyś się z tego wyrobię? :/ No i tu jest błąd. Andrea nie przemieliła się w wampira, tylko w dhampira. Jest to mój błąd, że tak pomyślałaś. Andrea była człowiekiem, a tak naprawdę od urodzenia powinna być właśnie dhampirem. Jej przemiana zaczęła się od momentu, kiedy była u rodziców, a dokładniej jak odkryła, jakie jeszcze posiada dary. Jest to trochę skompilowane - bynajmniej ja mam takie wrażenie - ale z czasem to wszystko się wyjaśni, ale dlaczego tak się stało? Wpadłam na pewien pomysł i mam nadzieję, że się spodoba :3 Hm. Możliwe, że ta nieśmiałość i brak wiary w siebie, kiedyś doprowadzą ją do zguby, ale jeszcze tego nie wiem (: No tak. Zaczęła słyszeć te wszystkie rzeczy, które ludzkie ucho nie jest w stanie dosłyszeć, ale to dlatego, że jest dhampirem (: Hehe. Na słońcu nie może przebywać, ale powiem Ci, że jest na to pewien lek... Prawdopodobnie w kolejnym rozdziale dowiesz się, o co mi chodziło xD Niestety okaże się, że jej rodzice stracą już kolejne dziecko. Ale co poradzisz? To dla ich bezpieczeństwa (: Haha! Już kolejną osobę udało mi się zaskoczyć tym, że wampiry tak samo jak dhampiry płaczą krwią ;D Hm. Czy się wykrwawi? Sama nie wiem xD Ale Nathan rzeczywiście się zmienił i już raczej nie powinien być taki, jak kiedyś. Bynajmniej nie do końca, bo z poprzedniego Nathaniela i tak coś tam pozostanie :D Już w kolejnym rozdziale dowiesz się o przeszłości Nathana i tego, jak stał się wampirem! Mam nadzieję, że pomysł się spodoba (: Hehe. Ale Andrea rzeczywiście będzie teraz skazana na Nathaniela xD Ja również życzę Ci kochana wspaniałych świąt! Smacznego jajka i mokrego poniedziałku! :D Pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***

      Usuń
    2. Hm, hm, hm kochana! Chyba teraz już wiem skąd ten Dhampir.. :D Ale dla sprostowania, po polsku piszemy dampir :3 W wersji angielskiej jest to Dhampir :D To tak tylko mówię :P
      Ciekawa jestem co będzie lekiem na słońce :D Pierścień? Bransoleta? Może krem do skóry z filtrem? xD
      Pozdrawiam gorąco kochana :*

      Usuń
  27. Świetny rozdział! Zdziwiło mnie trochę zachowanie Andrei, jestem ciekawa co będzie dalej. Pisz jak najszybciej kolejny rozdział :D
    http://myenchantix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Strasznie się cieszę, że Ci się podoba! Naprawdę! To dla mnie bardzo ważne! :* No cóż. Nie jedną osobę zdziwiło zachowanie Andrei, ale ja w sumie to się jej nie dziwię. W końcu dowiedziała się takich rzeczy... :/ Pozdrawiam serdecznie i ślę buziaki! :***

      Usuń
  28. Andrea przeżyła duży szok, dowiadując się, że jest jakimś potworem, które w jej mniemaniu nie istnieją i wcale się nie dziwię, że zareagowała w tak agresywny sposób. To typowe ludzkie zachowanie - zrzucanie odpowiedzialności za swoje cierpienia czy błędy na innych. A że Nathan był w pobliżu, to oberwało się jemu. Chłopak troszkę mnie irytował w tym rozdziale, bo zamiast usiąść na spokojnie i wytłumaczyć Andrei niektóre kwestie to rzucał krótkie odpowiedzi, przerywał jej i zachowywał się jakby sytuacja go bawiła. To było trochę poniżej poziomu. Jej waliło się życie, a on wyglądał jakby nie miał zamiaru o niczym jej poinformować. Ale spodobało mi się to, że ostatecznie przysiedli i zaczęli rozmawiać na spokojnie. Ciekawa jestem historii jaką on ma do przekazania i cieszę się, że nie gniewał się na nią za ten atak złości. Mógł, bo tak naprawdę nie miała prawa rzucać się na niego, wyzywać i obrażać. Ale najwidoczniej Nathan nie należy do tego typu facetów, którzy obrażają się o głupoty. A skoro sam to kiedyś przeżywał to pewnie wie, co czuje teraz Andrea.

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! ;*
    Wesołego Jaja! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Zgadzam się z Tobą, że Andrea przeżyła ogromny szok, w końcu nie na co dzień człowiek dowiaduje się takich rzeczy. Jest to coś niemożliwego, a to jeszcze nie może się spotykać z rodzicami i przyjaciółmi, by nie zrobić im krzywdy. To coś okropnego -.- Nie doświadczyłam tego i nie chciałbym. Mi też się czasami zdarza, że za pewną rzecz obwiniam kogoś w pobliżu, choć doskonale wiem, że ta osoba jest niewinna, ale tak już jest. Co się na to poradzi? :/ Hehe. Tutaj pojawił się typowy Nathan xD Czasami irytuje i naprawdę mógłby się zachowywać inaczej, ale on czasami nie potrafi się powstrzymać i tak już jest. Lubi wkurzać Andreę, ale w tym momencie naprawdę mógłby się powstrzymać. Choćby ze względu na zaistniałą sytuację. Ja też się cieszę, że później zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać :D W następnym rozdziale dowiesz się, co Nathan ma do przekazania Andrei. Mam nadzieję, że Ci się spodoba (: Haha! Uwierz, że Nathan na sto procent nie obraża się za takie rzeczy xD Ja również życzę Ci wesołych świąt! Smacznego jajka i mokrego dyngusa! :3 Pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***

      Usuń
  29. Moim zdaniem Andrea zareagowała normalnie w tej sytuacji jaka ją spotkała. Musi być jej bardzo ciężko, ale ma przecież Nathana, który pewnie przechodził przez to samo. Nie mogę się doczekać następnego! Pozdrawiam i wesołych świąt ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Według mnie to Andreą zareagowała trochę gwałtownie, ale można to usprawiedliwić. To wszystko tak nagle na nią spadło... Ja na jej miejscu zachowywałabym się pewnie gorzej :/ Hehe. Nathan na pewno przechodził przez to samo i będzie się starał pomóc bohaterce. Nie jest taki zły, jak niektórzy uważają xD Ja również życzę Ci Wesołych Świąt! Smacznego jajka oraz mokrego dyngusa! ;D Pozdrawiam gorąco i ślę całusy! :***

      Usuń
  30. Dziś napiszę krótko, że rozdział jest po prostu GENIALNY! Przepraszam cię kochana, ale dzisiaj tylko na tyle mnie stać. Mam nadzieję, że wybaczysz.
    Czekam na dalszy rozwój akcji!
    Buziaczki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Ogromnie się cieszę, że Ci się podoba! Naprawdę! :D Nie przepraszaj, że dzisiaj tak krótko. Twój komentarz mimo iż nie jest długi, sprawił mi ogromną radość! Dziękuję Ci ślicznie! ^.^ I oczywiście, że Ci wybaczam! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  31. Z góry przepraszam, jak zacznę bredzić, pisać jakieś głupoty i tak dalej... W końcu, jest 3:37 i mam prawo :)
    No dobra, wreszcie jestem! Tak w ogóle, przed tym przeczytałam (już wcześniej) następnego posta, tego o świętach, ale o mące to potem, bo oczywiście osobno skomentuję :3
    Ehehehehehehehe :333 Czuj moją radość! Zaczęło się, szczerze mówiąc, tak trochę strasznie. No bo Andrea tam wybuchała z bólu, nie mogła mrugać i mówić, zaczynała się palić... A na dodatek opisałaś to tak genialnie, że po prostu szczena wypada z zawiasów *o* Nie no, dosłownie! Jakbym podczas czytania siedziała, to bym chyba upadła! Jeśli wiesz, o co mi chodzi. Ale że leżałam (swoją drogą, w strasznie niewygodnej pozycji), to jeszcze żyję. To znaczy, FIZYCZNIE jeszcze żyję. Bo psychicznie wysiadłam już dawno. No bo jak się czyta takie genialne rzeczy i to jeszcze przy fajnej muzyce (a teraz, kurza twarz, jakaś reklama i jestem zła na YouTube :\ Oo, już nie! ^-^ Witam ponownie Eda...), to nie da się przeżyć! Mówię Ci, śmierć na miejscu! Zwłaszcza, jak plecy bolą...
    Aww, to wszystko było takie słodkiee! Jak ona go biła (hehe najlepszy fragment ever), jak tak śmiesznie rozmawiali... Właśnie, jak on się z niej śmiał ^-^ I że w ogóle się śmiał! I uśmiechał, i miał dobry humor! *w* I dał się jej pobić :3 I tak słodko jej przerywał, jak ona próbowała coś powiedzieć :3 A końcówka to już całkowicie zapiera dech. No i co? Przez Ciebie się jeszcze teraz duszę. Zadowolona? :\\
    No nieeeeee!! Szkoda, że nie mogę jakoś głosowo się tu wyrazić, bo w takim wypadku usłyszałabyś wrzask. Czemu? Ponieważ:
    1) nie mogę znieść, że to już się skończyło,
    2) umieram przez tą felerną końcówkę,
    3) gniję z bólu, bo ZMIAŻDŻYŁAŚ tym rozdziałem; moje kości nie są Ci wdzięczne :<,
    4) lubię krzyczeć, mimo że nikt się tego po mnie nie spodziewa,
    5) wyję przez ten blask idealności, który bije na piętnaście kilometrów, bo lepiej się tego wszystkiego chyba nie dało opisać,
    6) ubolewam nad tym, że ni mogłam tego przeczytać wcześniej!
    No... To wyobraź sobie teraz, że krzyczę c:
    Jak? Proszę, powiedz mi jak... Jak można jeszcze wyrazić zachwyt?!
    Weź mi pisz tego więcej. Nie, stop. Książka. Czekam na Twoją książkę, słyszysz? I nie ma wymigiwania się, masz napisać książkę, a tam ma się znaleźć na mojej półce. (Aww, cudowna piosenka, przez nią chce mi się ciągnąć ten komentarz i ciągnąć...)
    OO, i wiesz, czego jeszcze wymagam? Filmu na podstawie tego wszystkiego. Taki mój ostatni posiłek. (^_^)
    Ee, dobra, kończę to, bo i tak już pewnie pomyślałaś sobie o mnie wystarczająco dużo dziwnych rzeczy... Tak to jest, jak się człowiek wystawia na pośmiewisko w noocy XD (oo, już czwarta o.O)
    Noo, naprawdę, zastanawia mnie, co sobie myślisz, czytając takie komentarze XD
    Dobra, dobra, pozdrawiam i życzę jeszcze wesołych świąt! :*
    Miniaturkę skomentuję później, bo teraz nie dam juz raady :]
    ~ Nocna Wersja Green :]

    PS>: Kuczaki, co ja tu napisałam... >.< Właśnie samowolnie wydaję się na potępienie XD Ale co tam, już za późno, żeby to zmieniać :P
    Pamiętaj, że kocham Cię jako autorkę oraz Twoje opowiadanie! :* x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! Ja nie rozumiem, jak możesz tak późno chodzić spać! Ja nawet o tej porze, gdybym czytała albo oglądała naprawdę coś wspaniałego, to bym i tak zasnęła! Podziwiam Cię, że potrafisz tak długo nie spać! :3 Z oceną świątecznego dodatku poczekam :D Kochana! Dziękuję Ci za te wspaniałe słowa! Ja osobiście nie uważam, że opisuję to tak bardzo dobrze, bo jakoś tego nie czuję, a niektórzy naprawdę piszą o stokroć lepiej ode mnie i im tego daru zazdroszczę, bo ja dopiero co się uczę, ale ogromnie się cieszę, że Ci podoba. Jest to dla mnie bardzo ważne i czuję się głupio, że Ty mnie tak chwalisz, a ja Ciebie nie :/ Chyba muszę się poprawić! :D Ale nie sądziłam, że ten opis mógł tak na Ciebie podziałać (: Haha! Z tym biciem po klacie to nke mogłam się powstrzymać! xD Też uważam, że było go słodkie i nie zabraknie takich momentów ♡ Cieszę się bardzo, że to Ci się podobało, a jeśli chodzi o dobry humor Nathana, to już tak będzie często ^.^ Hehe. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić, jak krzyczysz, choć na pewno głośno, ale ogromnie dziękuję Ci za te wspaniałe słowa i naprawdę słowo ,,dziękuję ’’ nie wystarczy. Ja chciałbym Ciebie tak chwalić, jak Ty mnie, ale niestety nie umiem :/ Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, a jeśli chodzi o przeszłość Nathan 'a, to dowiesz się w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że wytrzymasz :D Ha! Książkę to na pewno wydam! Ale jeszcze nie teraz, bo na razie chcę skończyć tą historię tutaj. Myślę, by później wydać na podstawie tego bloga książkę, ale to bym musiała trochę,,ulepszyć ’’. A jeśli chodzi o film... Bardzo ucieszyłabym się z takiej propozycji :D Jeszcze raz dziękuję Ci za wspaniałe słowa! ;) Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  32. Hejo! Na wstępie baaardzo przepraszam za tak długą nieobecność - szkoła robi swoje i na nic nie mam czasu. Ale rozdziały staram się czytać mniej więcej na bieżąco, ale czasu tak bardzo brak... Mam nadzieję, że wybaczysz :)
    Ale przejdę do rzeczy... Od mojej ostatniej wizyty wiele się tutaj zmieniło, na lepsze oczywiście ^^ Pojawił się bardzo ładny szablon, a i wreszcie wiadomo, kim jest nasza Andrea *.*
    Ale od początku. Podejrzewałam, że jej tajemnicza przemiana może mieć coś wspólnego z wampirami, ale za wiele się nie pomyliłam, bo miniaturka wyjaśnia wszystko ^^ Ale ją omówię osobno, w osobnym komentarzu- bo tak trochę od tematu odbiega, to i trzeba osobno omówić xD
    Ale wracając do rozdziału- wiele się w nim dzieje, każdy jest na swój sposób przełomowy. Chociażby takie zainteresowanie Andreą przez Nathana. Ja wiedziałam (zresztą nie tylko ja), że on coś do niej czuje i prędzej czy później zacznie okazywać jej to zainteresowanie. Nie przejmowałby się nią tak bardzo, gdyby nic do niej nie czuł.
    A tak uratował ją przed wilkołakami, starał się jej wytłumaczyć, kim jest (a raczej wytłumaczy w następnym rozdziale, ale cicho sza!). Niech Andie wreszcie to doceni i przestanie zamartwiać się tym, że zraniła Erica (w końcu niedawno to robiła)- ona nie kocha chłopaka i nie powinna mimo wszystko robić mu złudnych nadziei. Dobrze postępuje.
    Ale wracając do głównego wątku- jestem ciekawa, jak przebiegnie ich rozmowa. No i jak potoczą się dalsze losy dziewczyny, skoro nie będzie już mogła (przynajmniej przez pewien czas) pokazywać się ludziom...
    Dostrzegłam kilka błędów, ale jest to pewnie złośliwa działalność telefonu.
    Pozdrawiam,
    lilka24

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Serdecznie dziękuję Ci za komentarz i ogromnie się cieszę, że już jesteś! :D Rozumiem Cię doskonale, bo ja sama przez szkołę mam mało czasu i nie jesteś jedyna (: Bardzo się cieszę, że podoba Ci się wystrój bloga. Bardzo się starałam i jak widać - opłacało się! ^.^ Hehe. Wampiry to moje ulubione postacie fantastyczne i jakoś nie mogłam się powstrzymać, by ich nie wprowadzić. Jakimś cudem kocham te zimne krwiopijce ♡ Tak. Zgadzam się z tym, że zainteresowanie Andreą i Nathanem było już od początku. Choć czy coś między nimi coś będzie to ja sama jeszcze nie wiem xD Ja też uważam, że Andie nie powinna zamartwiać się Ericem, ale bohaterka jest bardzo uczuciową osobą i czuje się winna. W następnym rozdziale powinno cię co nie co wyjaśnić :D Ech... Znowu błędy, a ja zawsze przed opublikowaniem czytam, a i tak coś pominę =.= Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  33. Dzień dobryyy~
    „Od pond bardzo długiego czasu spod moich powiek wydostała się łza wielkości grochu” – A tutaj zaginęła literka „a”. :C Poszukajmy jej razem! Wywieśmy ogłoszeniaaa!
    O kurde. Te opisy bólu na początku są świetne. Rozległe, ale ciekawe. I jak się je czyta to nie jest nudno. :3 Siostra co chwila mi przerywała, żebym jej bransoletkę zawiązała, a ja tylko patrzyłam na nią spode łba z miną „przestań, czytam coś fajnego”. ;____;
    „ — Czy mógłbyś łaskawie przestać mi przerywać, bo zaczaiło ci się zadawać zbędne pytania i odpowiedzieć w końcu na mojej pytanie?!” – Zaczaiło? :D A nie przypadkiem „zachciało”? XD
    „ — Pragnieniem nad krwią — wytłumaczył szybko i przyjrzał mi się z lekkim rozbawieniem, bo właśnie w tym momencie okropnie się krzywiłam. Krew... Brr.” – Ou yea. Wampiry. Lubię o nich czytać, pisać nie za bardzo. Wyczuwam, że będzie ciekawie.
    „— Ale... Co to jest? — zapytałam lekko trzęsącym się głosem.
    — Łzy — zaśmiał się wesoło.” – O! Krwawe łzy! Lubiłam zawsze ten motyw! *___* To tak fajnie wygląda zawsze!
    „ Dopiero teraz zauważyłam, że jego śmiech przypominał dźwiękiem dzwoneczki, które były poruszane przez wiatr.” – Ohh, jak słodko! <3 Już kocham Nathana! *____*
    „ — Ależ oczywiście — powiedział, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.” – H- Hej! Ale jak możesz przerwać w takim momencie?! :o Ja chcę poznać historię Nathana! Teraz! NAŁ!
    Na razie podsumuję szybciutko rozdział, który był krótko mówiąc Cu-down-ny! Dawno się na taki nie natknęłam i chociaż z początku przerażała mnie długość, okazało się, że minęło to jak z bicza strzelił. Polubiłam Andreę i Nathana oczywiście, a tematyka od razu mi się spodobała. Mam tylko nadzieję, że nie zapomnę o opowiadaniu i jeszcze wpadnę. Już kopiuję linka do dokumentu z blogami.
    „Na razie nie mam zamiaru jej krzywdzić, ale kiedyś nadejdzie ten czas, że Andie nie będzie miała tak słodko...” – Hej, takie pytanie czysto teoretyczne: czy ty jesteś sadystką? XD
    „Chyba nie będziecie się złościć, że zakończyłam w takim momencie...” – WCALE. Już idę po siekierę i wiadro, daj mi tylko namiary. :D
    O matko, pisałaś tak długi rozdział na komórce? :o Szacun. Ja ledwo potrafię napisać parę zdań. ;____; Zauważyłam parę błędów przez słownik, ale to już wymieniłam. :3
    I mam tylko nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybciutko. Pamiętaj, moja siekiera czeka, ahahah. XD Żartuję. Ale miło by było, jakby się pojawił szybciutko. <3
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Bardzo się cieszę, że Ci się podoba! Jak zauważyłam, wszystkich zachwyca opis tego bólu, choć ja nie uważam, że jest tak bardzo dobry. Cieszę się jednak, że się podoba ;) Jejku! Błąd już lecę poprawiać! Wiesz... Cały rozdział - tylko malutki kawałeczek był pisany na kompie - pisałam na komórce, a mój słownik uwielbia tworzyć dziwne słowa. Prze opublikowaniem czytam rozdział, ale jak zwykle coś zgubię :/ Cieszę się ogromne, że zwróciłaś na to uwagę. Dziękuję! :* Ha! Ja też kocham wampiry! ♡ Jakimś cudem są moimi ulubionymi postaciami i cieszę się, że lubisz o nich czytać ^.^ Haha! Wszystkim spodobały się te łzy! Nie sądziłam, że wzbudzą taką sensację! xD No! To powiem Ci kochana, że wszyscy kochają Nathana, choć ja na początku nie byłam do niego przekonana xD Bardzo się cieszę, że długość rozdziału nie zniechęciła Cię do czytania. Jakoś będziesz musiała się do tego przyzwyczaić, a historia Nathana już będzie w następnym rozdziale i myślę, że wtrzymasz ^.^ Heh. Nie jestem sadystką, a z tym to chodziło mi bardziej, że życie Andrei nie będzie usłane różami. Po prostu w życiu spotka ją jeszcze wiele przykrości... Cieszę się ogromne, że postanowiłaś pozostać tu na dłużej. To naprawdę dla mnie bardzo ważne :D Ech. Błędy zawsze mi zdarzają, choć przed opublikowaniem rozdział czytam... :/ Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  34. Mnie najbardziej rozbawiło chyba zdanie w Twoim... jakby to nazwać... przemówieniu? No dobra, nie ważna terminologia... "póki co nie chcę Andrei robić krzywdy" (czy jakoś tak, ale myślę, że oddaje pierwotny sens) Ty zuaaa :D Nie no, żartuję oczywiście. Ale w takich momentach uświadamiam sobie, że jednak historia nie pisze się sama, tylko to my mamy na nią wpływ. Wiem, wiem - dziwnie zabrzmiały te słowa. Jednak mam tendencję do całkowitego wczuwania się w opowiadania/książki i przenoszę się całą sobą do miejsca akcji, niemal czuję każdy opisany szczegół dotyczący przyrody... i kiedy przychodzi czas na taką "pobudkę" i jednak zaznaczenie, że to wszystko jest wytworem naszej wyobraźni... dziwnie nagle jest się przestawić. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi - jakkolwiek nie chcę zabrzmieć jak osoba, która żyje tylko i wyłącznie w krainie własnej wyobraźni :D
    Co do rozdziału... ja sądzę, że jej reakcja była jeśli nie prawidłowa, to całkowicie zrozumiała. Nie mam pojęcia jak ja bym zareagowała, jednak wiem, że nie będzie takiej sytuacji (chociaż... :D). Najpewniej jednak starałabym się w pewien sposób dać upust swojej złości i cierpieniu - jednak odcięcie się od rodziny, której losy były już poważnie napiętnowane cierpieniem... "nieciekawie".
    Nathaniel przechodzi pewnego rodzaju metamorfozę, ale stanowczo jest to na plus. Ze złośliwca jest swojego rodzaju pocieszycielem i powiernikiem mrocznej tajemnicy.
    Zapowiada się bardzo ciekawie, to "mroczne życie". Już nie będzie cukierkowato, o ile kiedykolwiek było - mam wrażenie, że Andrea mimo dobrych momentów jednak w większości ma ciężki los.
    Cóż więcej pisać... przede wszystkim to, że czekam na kolejny rozdział! :*
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Na razie nie zamierzam krzywdzić Andrei. To prawda, a czy jestem zła? No cóż. Jest spokojną dziewczyną, której czasami odbija i wybucha śmiechem w najmniej odpowiednim momencie xD Zgadzam się w tym, że to my mamy wpływ na historię. Ja mam już co nie co poukładane w głowie, co i jak, ale jeszcze nie wiem, kiedy to wszystko dać. Jakoś samo się to potoczy xD Choć ja doskonale Cię rozumiem, bo ja sama jak coś czytam, tracę kontakt z rzeczywistością, dopóki ktoś mi nie przeszkodzi i jakoś jest mi smutno, gdy muszę wrócić do świata żywych :/ Ja w sumie to na miejscu Andrei to wybuchłabym płaczem i bym się kompletnie załamała. Nie mogłabym znieść, gdybym miała być z dala od rodziny. Nie umiem sobie tego wyobrazić :/ Haha! Zgadzam się z tym, że Nathan się zmienia na dobre. Ja z tego powodu się bardzo cieszę :D Ta jego historia już z kolejnym rozdziale się ukarze! (: Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  35. Twój blog jest niesamowity.
    Muszę nadrobić zaległości :)
    Pozdrawiam i zapraszam do swojego perfekcyjnie, beznadziejnego świata
    http://hopelessdreamalmostlover.blogspot.com/
    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. To dla mnie bardzo cenne słowa :3 W wolnej chwili postaram się wpaść do Ciebie! :D Również pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***

      Usuń
  36. Rozdział jest napisany świetnie. Czytając początek dosłownie przeszły mnie ciary , przez co zasługujesz na gratulacje.
    Bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Piszesz lekko i fajnie się czyta.. Uwielbiam czytać fanficki z kanonem Zmierzchu pod warunkiem, że nie jest to byle jakie opowiadanie. A Twoje wręcz kocham. Trzymam kciuki za pisanie dalszych rozdziałów.
    Życzę weny i pozdrawiam.
    A u mnie kolejny rozdział ;)
    http://miloschogwartu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Nawet nie wesz, jaki szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy! Dziękuję! :*** Ogromnie się cieszę, że podoba Ci się mój styl pisania. To dla mnie bardzo ważne :3 Hehe. Może teraz się wydaje, że będzie to coś w stylu ,,Zmierzchu’’, ale w kolejnym rozdziale przekonasz się, że będzie to inne. Mam zupełnie inne pomysły, a nie mam nawet najmniejszego zamiaru robić wampirów takich, jak właśnie w tej książce (: Bardzo się cieszę, że kochasz moje opowiadanie. To naprawdę ogromna radość dla mnie :D Rozdział u Ciebie właśnie chwileczkę temu przeczytałam i skomentowałam xD Również pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  37. Co prawda w rozdziale znowu dzieje się niewiele, ale za to były genialne opisy, szczególnie te na początku. Przy czytaniu tego rozdziału zaczęłam odnosić wrażenie, że naprawdę się wyrabiasz i pisanie idzie ci coraz lepiej.
    Na początku myślałam, że Andrea przemienia się w wilkołaka, że może jest pół wilczkiem a pół wampem.
    Lubie potyczki słowne Andrei i Nathana.
    Krwawe łzy - słyszałam kiedyś, że gdy ktoś się mocno martwi, to może wystąpić krwawy pot, ale czy łzy... tego nie wiem, ale te wampiry u ciebie to naprawdę dziwne istoty.
    Może brat Andrei też się zamienił w wampira i przez to zniknął? Ile on miał wtedy lat (nie wiem czy było to napisane, ale uprzedzam, że mogłam zapomnieć)?

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja się już gdzieś z krwawymi łzami spotkałem, ale nie pamiętam gdzie. Chyba w jakimś filmie to było, thrillerze albo horrorze. Pamiętam, że dziewczynka płakała krwią, taka mała, z dziesięcioletnia na oko.
    A ja ich potyczek słownych nie lubię, przynajmniej nie wszystkie i nie w każdym wydaniu. Moim zdaniem w tym nie był czas i miejsce na takie żarty, ale o tym, że Nathan nie grzeszy klasą, a Andrea dorosłością wie każdy, tak więc niech dalej zachowują się jak bezstresowo wychowywana młodzież z chorobami typu ADHD i dysleksja, oraz dysortografia (przepraszam, że kogoś obraziłem, chodzi mi o to, że ich życie to tylko zabawa, jakby mieli podstawy do tego by stać w miejscu, czy być w tyle za rówieśnikami).

    OdpowiedzUsuń
  39. Współczuję Andrei. Jej rodzice już stracili jedno dziecko, a teraz mają stracić też drugie... Jej mama się załamie! I ta się zastanawiam, jak to jest, że kiedyś Andrea oprócz swojego daru nie przejawiała żadnych nadludzkich zdolności, a teraz zwaliło się na nią to wszystko. Wzrok, słuch, krwiste łzy... Tak wszystko. Jakby ktoś ją przemienił, to jeszcze bym zrozumiała, ale tak, to wydaje mi się to lekko naciągane. pstryk! I już!
    A Nathan... Mam nadzieje, że jej pomoże. I moim zdaniem to trochę nie fair, że czyta jej w myślach i nawet się z tym nie kryje. Mógłby chociaż stwarzać pozory... Ale nic, lecę do kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama Andrei zapewne się załamie. Jest bardzo wrażliwa.
      To z Andreą ma swoje wytłumaczenie. Wyjaśni się, dlaczego przemieniła się teraz, czemu ma swój dar itd. Potrzeba na to czasu, ale na wszystkie znajdzie się odpowiedzieć :) Hehe. Fakt. To nie fair, że Nathan czyta Andie w myślach, ale to on xD

      Usuń
  40. Zastanawia mnie to, dlaczego Andrea dopiero teraz przeszła przemianę. Mam nadzieję, że będzie to wyjaśnione później :)
    Błędy do poprawki poniżej:
    ze zrezygnowaniem u duchu.
    w
    małą, bezbronna roślinką
    bezbronną
    jak ten biedny wilki
    wilk
    Jednak nie zwróciłam to nawet najmniejszej
    na to
    Te wszystkie dzięki
    dźwięki
    Zajęła mi to
    Zajęło
    z szeroki otwartymi oczami
    szerokimi
    Nathan pokręcił powili
    powoli
    Nie mogłam znieś myśli
    Znieść
    To było wbrew prawą natury!
    prawom
    z dania na dzień
    dnia
    Nathan czasami zachowuje się jak dorosły, a czasami jak dzieciak. Ciekawa jestem ile ma lat, bo co prawda opowiadał o swojej przemianie, ale nie mówił, kiedy to było. Czasami troszczy się o Andreę, a czasami jej dokucza. Normalnie jakby miał rozdwojenie jaźni :)

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  41. No, no, no... Nieźle. Dużo opisów ;D

    OdpowiedzUsuń
  42. Hejka!

    Zaraz, Andreo, ty wczoraj raz go zostawiłaś na pastwę losu i uciekłaś, a teraz twierdzisz, że on nie może cię zostawić, bo go potrzebujesz? Na jego miejscu dałabym cię zjeść tym wilkom. Przynajmniej byłaby chwila spokoju.

    Jego wina, bo powiedział ci prawdę? Czyli wolałabyś, żeby wilki zjadły cię, ale tak bez powodu? I do tego nie chciałabyś wiedzieć, skąd masz moce, kim jesteś i kim on jest? Jesteś w to wciągnięta odkąd posiadasz ten swój dar, nie wiń za to Nathana, bo on nic nie zrobił, a ratował jeszcze twój tyłek.

    Droga Andreo, według ciebie, gdy życie kogoś nie jest usłane różami to powinien się zabić lub nie urodzić? Zlituj się, kobieto. Ty jedyna najwięcej tu narzekasz zamiast coś z tym zrobić. Twoje życie nie jest usłane różami? Zmień to, w końcu możesz, bo to ty masz życie w swoich rękach. Możesz robić z nim, co chcesz. Jesteś kowalem własnego losu!

    Naprawdę, niech ta Andrea się wreszcie obudzi lub umrze faktycznie, bo tak mnie irytuje ona i jej myśli, że już nie mogę tego znieść. xD

    Zaraz, Nathan wie, że słońce rani ich oboje, a mimo tego nie przeniósł jej w miejsce, które pokrywa cień, a co tam, niech się dziewczyna smaży jak jakiś dorodny stek na patelni. Śniadanko będzie miał równo wysmażone i krwiste, tak jak lubi. XD Takie tam medium red chciał zrobić. XD Sorki, rozwaliło mnie to, nie mogłam się powstrzymać. Ale punkt dla Nathana, nie lubię Andrei, niech się smaży w promieniach słońca piekielnego! xD

    Tak, Andrea może zrobić przyjaciołom krzywdę, więc nie może do nich iść. Nathan, głupszej wymówki nie słyszałam, a już zwłaszcza, że ty sam egzystujesz w świecie ludzi i jakoś nikt się nie dowiedział, kim jesteś... To jest najważniejsze? A fakt, iż możecie się na słońcu przypiec jak dorodne steki to już żaden powód, aby zostać? Przynajmniej do zachodu słońca. XD

    No tak, Andrea woli żyć w niewiedzy i obwinia Nathana, że jej powiedział. Czyli chciałaby nie mieć pojęcia, dlaczego zabiłaby swoich przyjaciół i piła krew? Lub została rozszarpana przez wilka. Po co jej to, lepiej się bawić ze swoimi przekąskami. XD Skoro do przyjaciół iść nie możesz, Andreo, to chyba logiczne, że do rodziców tym bardziej?

    Hah, inaczej nie potrafiła, tylko wolała obwiniać każdego wokół zamiast poszukać wad u siebie. Jejku, dziwię się, że w ogóle znalazła przyjaciół oraz tego, iż tyle z nią wytrzymali. Ledwo siedemnaście rozdziałów, a miałam ochotę ją udusić przynajmniej ze sto razy. XD I kto tu jest egoistą?

    Już myślałam, że Andrea zrozumiała... Że zaczęła szukać u siebie jakichś wad, skoro wreszcie dopuściła do siebie myśl, iż to nie wina Nathana... Ale nie, jak zawsze musiała obwinić kogoś innego, w tym wypadku matkę i biologicznego ojca. Jezu, trzymajcie mnie, ona naprawdę niczego nie rozumie. Jednak nadzieja na nakierowanie jej na właściwe tory padła trupem, jak te wilki z poprzedniego rozdziału. XD

    Amen! Nathan, polać ci za te słowa, dobrze powiedziałeś! Niech Andrea przestanie się nad sobą użalać, tylko zacznie działać. Nie mogę się doczekać twojej historii, chłopie! Jesteś coraz bardziej jaśniejącym światełkiem w tunelu. Tak dalej, a naprawdę cię polubię. Jejku, a na początku go nie lubiłam. XD

    Ogólnie rozdział dobrze napisany, choć perspektywa Andrei mnie drażni. Jednak był tutaj Nathan, który dostarczał mi humoru i przyznaję, że przez niektóre mankamenty śmiałam się do łez. XD Oczywiście zakończenie rodem z polsatu (też uwielbiam je stosować). Jeszcze bardziej pobudza moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwagi:
      "Westchnęłam ze zrezygnowaniem u duchu" - powinno być "... w duchu"
      "Nie miałam zielonego pojęcia, co się za mną działo" - powinno być "... ze mną działo"
      "Na początku nie było to takie silne, ale z czasem przeistoczyło się w coś strasznie okropnego" - wystarczy samo "strasznego" lub "okropnego"
      "Byłam odrętwiała, przez co nie byłam w stanie..." - lepiej brzmi "Przez odrętwienie nie byłam w stanie..."
      "Nie widziałam nawet najmniejszego sensu, by wiąż..." - powinno być "wciąż"
      "Palący się ogień stawał się coraz bardziej gorętszy, przez co czułam się" - za dużo "się" i "bardzo" jest zbędne. Lepiej brzmi "Palący ogień stawał się coraz gorętszy, przez co czułam..."
      "Od pond..." - chyba chodziło o "Od ponad..."
      "Zdarzały się upadki, ale to było nic w porównaniu, co czułam teraz" - tu powinno być "... ale to było nic w porównaniu z tym, co teraz czułam"
      "Chciałam krzyknąć na całe gardło, pokazując tym samym, co ze mną jest, ale chciałam być twarda" - to drugie "chciałam" można zamienić na "musiałam"
      "...których nie wiedziałam w jakim momencie zdołałam otworzyć" - tu powinno być "które"
      "Jednak nie zwróciłam to nawet najmniejszej uwagi" - powinno być "na to"
      "W oczy nie rzuciło mi się to, że znajdowałam się w jakieś" - powinno być "w jakiejś"
      "Przejechałam opuszkami palców po miejscu niegdyś poranionego miejsca" - lepiej brzmi "Przejechałam opuszkami palców po miejscu, gdzie niegdyś znajdowało się poparzenie"
      "Zajęła mi to ułamek sekundy..." - powinno być "zajęło"
      "Był to bardzo szczery śmiech, który było mi słyszeć naprawdę bardzo rzadko" - powinno być "Byłto bardzo szczery uśmiech, który rzadko miałam okazję zobaczyć/podziwiać"
      "To mi nie pasowało mi musiałam się dowiedzieć, dlaczego tak było" - to drugie "mi" jest niepotrzebne
      "...a tak bardzo pragnęłam, by o tym zapomnieć" - tutaj to "by" jest zbędne
      "Wymazać to z pamięci, bo to było okropne" - pierwsze "to" skreślić
      "To, że urywał mi w pól..." - powinno być "pół"
      "...miałam wtedy nieprzyjemnie konsekwencje" - powinno być "nieprzyjemne"
      "Zmrużyłam oczy i z powrotem usiadłam po turecku na zimnej posadce" - tam raczej nie ma "posadzki" tylko jest "ziemia"
      "...czasem nie mam jakiś zwidów" - powinno być "jakichś"
      "Specjalnie z całych sił mocno stawiałam stopy na ziemię..." - powinno być "na ziemi"
      "— Pragnieniem nad krwią" - lepiej brzmi "Pragnieniem krwi"
      "To wszystko to było za wiele" - lepiej brzmi "Tego już było za wiele"

      Usuń
    2. "Przecież ja jeszcze tak bardzo niedawno nie miałam o nim bladego pojęcia" - "tak bardzo" wykreślić
      "Teraz dowiedziałam się, że ja tutaj należę..." - powinno być "do nich należę"
      "Nathan pokręcił powili, przecząco głową" - powinno być "pokręcił przecząco głową"
      "...nie będę w stanie się podnieść, a nawet się ruszyć" - "to drugie "się" skreślić
      "Co z tego, że przez tak bardzo długi czas ukrywała prawdę..." - to "tak bardzo" również wykreślić
      "Ja sama bałabym się powiedzieć swojemu dziecku takie coś, bo nie wiedziałabym, jak by zareagowała" - w tym wypadku "zareagowało"
      "...mówiłam z paniką z głosie, który zaczynał mi się trząść" - powinno być "w głosie"
      "Nie ujrzę już ich pięknych uśmiechów, którymi darzyli mnie każdego dnia, jakiego mnie spotkali" - lepiej brzmi "Nie ujrzę już ich pięknych uśmiechów, którymi mnie obdarowywali każdego dnia, gdy się spotykaliśmy"
      "...uprzytomniłam sobie" - lepiej brzmi samo "oprzytomniałam"
      "To było wbrew prawą natury" - powinno być "wbrew prawom natury"
      "...wymknęło mi się" - lepiej brzmi "wymsknęło"
      "To wywołało na mnie takie emocje..." - zamiast "na mnie" powinno być "we mnie"
      "Zdawałam sobie doskonałą sprawę z tego..." - powinno być "Doskonale zdawałam sobie sprawę"
      "Może to dlatego, że zrozumiała, że zaczęła mnie zaniedbywać, a ja czułam się odrzucona" - drugie "że" zamienić na "iż"
      " Jak dzisiaj pamiętałam..." - skoro później znowu używasz "jak" to lepiej przerobić ten fragment na "Do dzisiaj pamiętałam"

      Pozdrawiam cieplutko,
      Lex May

      Usuń