piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 24

      Otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam wpatrywać się z niedowierzaniem w czarownicę. Przez myśl mi przeszło, że może kłamać, ale jej twarz była śmiertelnie poważna. Nie byłam w stanie uwierzyć, że mogłaby być siostrą Nathana. Ten nic wcześniej o tym nie wspominał. Mimo że strasznie chciało mi się spać, słowa czarownicy podziałały na mnie jak wiadro zimnej wody. Zerknęłam na twarz Nathaniela, który całkowicie był zbity z pantałyku. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
      — Co? — wydobyło się z jego ust. — Śmieszny żart. Naprawdę — dodał drwiąco.
      — To nie żart, Nathan — odparła lekko urażona Jessica.
      — Ale... Ale jakim cudem? Przecież ty jesteś czarownicą — zwróciłam się do czarownicy. Wciąż nie mogłam wyjść z szoku.
      — Przecież ty jesteś stara — powiedział wprost do Jessi Nathan, powodując, że ta skrzywiła się na twarzy.
      — Nie jestem stara! — warknęła i zmrużyła groźnie oczy.
      — Twój wygląd mówi sam za siebie — mruknął wampir z cieniem uśmiechu na twarzy.
      Jessica zrobiła niezadowoloną minę, jednak miałam wrażenie, że kąciki jej ust lekko się uniosły. Zaczęłam się jej przyglądać i zobaczyłam coś, czego jeszcze nie widziałam nigdy w życiu. Z twarzy czarownicy powoli zaczęły znikać zmarszczki. Robiła się gładka. Dosłownie wnikało to w jej skórę, nic po sobie nie pozostawiając. Jej skóra była teraz jak niemowlęcia. Z szokiem na to wszystko patrzyłam. Jej oczy były jeszcze bardziej młode i piękniejsze. Nie okazywały zmęczenia, a radość. Włosy kobiety zaczęły tracić na swej szarej barwie. Na początku zaczynały ciemnieć, aż w końcu zmieniły się w kolor śliczny brązowy. Teraz lśniły w świetle i stały się lekko falowane i krótsze, niż były wcześniej.
      Z wymalowanym szokiem wpatrywałam się w kobietę, a raczej w... dziewczynę? Była teraz bardzo młoda i mniej więcej w moim wieku. Właśnie oto przede mną stała zupełnie inna osoba. Nic oprócz niebiesko-zielonych oczu nie przypominało dawnej staruszki. Byłam totalnie zaskoczona i nie byłam w stanie wymówić choćby jednego słowa.
      — Nie jestem stara — powiedziała po raz kolejny czarownica i uśmiechnęła się drwiąco.
      — Kim ty jesteś? — zapytał Nathan, starając się zachować normalny wyraz twarzy.
      — Twoją siostrą — westchnęła... dziewczyna.
      — To nie jest możliwe — jęknął wampir. — Przecież ja nie miałem siostry!
      — Miałeś, ale o tym nie wiedziałeś — Jessica uśmiechnęła się smutno. — Twoja... znaczy nasza babcia, Isabella, była czarownicą. Nikt o tym nie wiedział. Nawet nasza mama. Doskonale się kryła. Gdyby ludzie odkryli, kim tak naprawdę jest, to zostałaby spalona na stosie, ale nie przez nich, tyko my, czarownice. Może jest to dziwne, ale czarownice mogą zakładać rodziny, ale jest tylko jeden warunek... — Jessi popatrzyła na nas swoimi oczami, wyrażającymi smutek. — Trzeba wyzbyć się swojej mocy i wszystkich umiejętności, jednak pamięć o tym, kim się było, musiała pozostać. Babcia tak zrobiła i wyszła za mąż. Za naszego dziadka Nathanie. Za Christophera. Po kilku latach zaszła w ciążę i urodziła naszą mamę... Chyba jej okres dorastania mogę ominąć. W końcu za dużo o tym nie wiem — zaśmiała się cicho. — Po roku, jak wyszła za mąż za naszego tatę, urodziła ciebie Nathanie. Ty dorastałeś, a gdy osiągnąłeś dziewiętnaście lat, przeprowadziłeś się z rodzicami do Paryża. Mama jakiś czas później dowiedziała się, że jest w ciąży. Chciała o tym powiedzieć, ale... Ale ty wtedy uciekłeś... Mama bardzo to przeżyła... Później urodziła mnie. Tu się właśnie zaczynały schodki — Miałam wrażenie, że kąciki ust czarownicy lekko drgnęły. — Działy się ze mną dziwne rzeczy. Często robiłam coś, co nie jest możliwe, a zdarzało się, że widziałam przyszłość. Wydawało mi się, że to tylko jakiś sen, ale to później się zdarzało. Za każdym razem. Babcia to zauważyła i zaczęła ze mną rozmowę. Pamiętam, że zadawała mi dziwne pytania związane z magią. Czasami miałam wrażenie, że zwariowała, ale... uwierzyłam jej, gdy zaczęła mi pomagać, a do mnie przychodzili dziwni ludzie. Nie wiedziałam, kto to był. Babcia nie chciała mi nic powiedzieć. Jednak dzięki ich pomocy potrafiłam nad tym wszystkim zapanować. W wieku piętnastu lat poszłam do babci. Zapomniałam wspomnieć, że też przeprowadziła się do Paryża... Powiedziała, że musi ze mną poważnie porozmawiać. Na samym początku było wszystko dobrze, dopóki nie powiedziała mi całej prawdy — twarz dziewczyny wyrażała żal. Serce podeszło mi do gardła. — Dowiedziałam się, że jestem czarownicą. Nie chciałam jej uwierzyć. Uznałam ją za idiotkę, ale... innego wyjścia nie było. Nic nie mogło wytłumaczyć tych wszystkich rzeczy, oprócz tego dziwacznego stwierdzenia. Wtedy powiedziała mi też, że również jest czarownicą, a dokładniej, że nią była. Kiedyś... Powiedziała, że to przez nią jestem teraz tym, kim jestem. To geny, które na mnie przeszły to spowodowały. W nich to było zapisane. Na mamę to nie przeszło, ponieważ nie zawsze tak jest. Te geny mogą przechodzić z pokolenia na pokolenie i uaktywnić się dopiero u dzieci swoich prawnuków, a nawet dalej. Czasami nie muszą wcale. Nie wiem, od czego to zależy, ale u mnie się obudziły.
      — Bardzo ciekawa opowieść, ale wciąż mnie nie przekonałaś, że jesteś moją siostrą — powiedział poważnie wampir.
      — Ale to prawda! — krzyknęła dobitnie Jessica. — Gdy skończyłam osiemnaście lat, wyprowadziłam się z domu i z babcią wyjechałam w te góry. Zamieszkaliśmy w głębi lasu. Wtedy nawiedziła mnie wizja, że tutaj będziecie. Ucieszyłam się. Nie zaprzeczę — zaśmiała się głośno. — Z kuli wyczytałam, że Andrea stanie się dhampirem. I postanowiłam do niej pójść.
      Zesztywniałam. Przecież ja jej nie mówiłam, jak mam na imię! Po chwili przypomniała mi się pewna sytuacja.
      — Czy to byłaś ty? — wtrąciłam się do rozmowy. — W tym lesie, kiedy zobaczyłam... A później jeszcze ten głos...
      — Tak — uśmiechnęła się dziewczyna. Zdziwiłam się, że wiedziała o co mi chodzi.
      — Ale... jakim cudem cię słyszałam? W głowie...
      — Magia — wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
      — I wszystko jasne — powiedziałam z sarkazmem, po czym westchnęłam ciężko.
      — I tak ci nie wierzę — mruknął Nathan.
      Czarownica westchnęła, ale ciepło się uśmiechnęła. Niespodziewanie wokół mnie i Nathana zaczęła pojawiać się mgła, która uniemożliwiała normalne widzenie. Nie byłam w stanie nic dostrzec, ponieważ była gęsta jak mleko. Chciałam oprzeć się o kanapę, ale zorientowałam się, że siedziałam na podłodze, a dokładniej to na dywanie, którego wcale nie było w zamku. Zdezorientowana zaczęłam rozglądać się dookoła, ale moje oczy w dalszym ciągu nie byli w stanie niczego dostrzec. Dopiero po minięciu kilku sekund mgła zaczęła znikać, a ja znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Zerknęłam w stronę, gdzie wcześniej stał Nathan. Wciąż tam był. Czarownica natomiast stała tuż obok mnie i omal nie zeszłam na zwał, ponieważ wcześniej była w zupełnie innym miejscu. Z lękiem spojrzałam na jej śmiertelnie poważna twarz.
      Odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku i zobaczyłam widok, jakiego w ogóle się nie spodziewałam. W salonie na kanapie siedziała kobieta, która miała około dwadzieścia pięć lat. W swoich ramionach trzymała jeszcze malutkie dziecko, które zasypiało, a obok niej siedział mężczyzna, który był jej mężem i był o co najmniej kilka lat starszy od małżonki. Lękliwe podeszłam do pary i przyjrzałam się dziecku, które matka trzymała. Miało zamknięte oczka, ale po chwili obudziło się i je ujrzałam. Doznałam niemałego szoku, kiedy zobaczyłam, że były identyczne, co Nathana. Ten sam bursztynowy kolor, w krótkim połyskiwały iskierki zadowolenia. Rozkojarzona przeniosłam wzrok na wampira, który miał oczy szeroko otwarte, a usta lekko rozchylone. Zauważyłam, że na twarzy czarownicy przemknął cień uśmiechu.
      — Jaki ty słodki — powiedziała czułym głosem kobieta, więc spojrzałam na nią. — Będziesz taki jak twój tatuś — w jej oku zakręciła się łza.
      — Chyba jak mama —zaśmiał się wesoło mężczyzna. — Patrz, jak się śmieje!
      — Uroczy — szepnęła rodzicielka i zgarnęła swój zabłąkany kosmyk włosów za ucho. — Widzę go jako prawnika — uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na męża.
      — Kochanie... Nathan sam zdecyduje, kim będzie w przyszłości — odpowiedział żonie i uśmiechnął się delikatnie.
      — Ale ja zawsze chciałam mieć prawnika w rodzinie... — powiedziała smutno.
      Zerknęłam na Nathana. Skrzywił się na twarzy na słowa matki.
      Obraz zaczął się rozmazywać, a później wyostrzył, ale powstał zupełnie inny. Usłyszałam trzask. Gwałtownie odwróciłam głowę w stronę dźwięku i zobaczyłam... Nathana?! Miał około siedemnastu lat. Prawdopodobnie znajdowaliśmy się w jego pokoju, ponieważ wskazywało na to wnętrze, ale... było trochę puste. Oprócz lóżka i wielu kartonów nic się w nim nie znajdowało. Zaskoczona obserwowałam chłopaka, który odwrócił się w moją stronę. Na początku miałam wrażenie, że mnie widzi. Znieruchomiałam, a fikcyjny Nathan zaczął iść w moją stronę. Nim zdążyłam odsunąć się na bok, on przeszedł przez moje ciało. Otworzyłam szeroko oczy. Wyglądało to tak, jakby on był duchem, a ja człowiekiem lub na odwrót. Spojrzałam z lekkim przerażeniem na czarownicę, której wyraz twarzy wciąż był ten sam, a później na prawdziwego wampira, którego czoło było zmarszczone, a twarz poważna i skupiona. Odwróciłam się do tyłu, by zobaczyć, jak siedemnastoletni chłopak wynosi z pokoju kartony wypełnione po brzegi rzeczami.
      Dookoła ponownie pojawiła się mgła, która zapowiadała koniec wizji, a początek następnej. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam, znalazłam się w kolejnym miejscu. Był słoneczny dzień, gdzie wiał lekko ciepły wiatr, który rozwiewał moje włosy na wszystkie strony. Stałam na samym środku ruchliwej drogi, gdzie prawie każdy samochód przenikał mnie, jakby mnie wcale tam nie było. Zeszłam na chodnik do Nathana i czarownicy. Tłumy ludzi chodziły tam i z powrotem. Miałam wrażenie, że ludzie błąkali się bez celu. Obejrzałam się na bok i zauważyłam Natana, który szedł w stronę jakiś drzwi w kamienicy. Na początku myślałam, że to ten Nathaniel — wampir, ale to był ten w wizji. Za czarownicą i prawdziwym Nathanielem weszłam do środka, gdzie jak się okazało, była impreza. Słychać było głośną muzykę, a ludzie tańczyli i na nic nie zwracali nawet najmniejszej uwagi. Stanęłam pod ścianą i kątem oka zauważyłam idącego do jakiś dziewczyn Nathana. Po minięciu kilku sekund zorientowałam się, że był to nieprawdziwy chłopak. Zaczął rozmawiać z dziewczynami, obok których stał. Blondynka uśmiechała się szeroko, natomiast brunetka miała swoje brązowe oczy utkwione w nim. Wizja się skończyła, gdy zaczęli tańczyć.
      Kolejny obraz pokazywał pomieszczenie w jakimś domu. Odwróciłam głowę w stronę okna i zauważyłam wieżę Eiffla. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Zawsze chciałam pojechać do Paryża! Miałabym wzrok wciąż utkwiony w oknie, gdybym nie usłyszała krzyków, które były bardzo głośne. Powili się odwróciłam i zobaczyłam Nathana, który kłócił się ze swoimi rodzicami. Wszyscy byli czerwoni na twarzy, tylko Nathaniel był najbardziej zdenerwowany.
      — Nienawidzę was! — syknął Nathan.
      — Nathanielu! — upomniała go matka. Porozmawiajmy na spokojnie!
      — Nie! Mam dość! Nie masz prawa mną dyrygować! Jestem już pełnoletni! — krzyczał, a jego dłonie trzęsły się ze złości.
      — Ale wciąż mieszkasz pod naszym dachem! — warknęła i zrobiła krok w stronę syna. Żyła na jej skroni mocno pulsowała.
      — Mogę się wyprowadzić! 
      Chłopak wybiegł z pomieszczenia, trzaskając za sobą drzwiami.
      — Martin! No zrób coś! — kobieta zwróciła się do męża. Ten tylko pokręcił ze zrezygnowaniem głową.
      Mgła ponownie zamazała cały obraz, po czym pokazała kolejną sytuację, której byliśmy świadkiem. Tym razem był to wypadek samochodowy. W aucie, którym ktoś wjechał w drzewo, był cały zakrwawiony chłopak. Świadkami zdarzenia byli dwaj nastolatkowie. Prawdopodobnie koledzy poszkodowanego. Jeden z nich uciekł, natomiast drugi pozostał i powolnym krokiem, jakby był zahipnotyzowany, podszedł do poszkodowanego. Wystraszyłam się, a serce zaczęło mi bić szybciej, ponieważ bez żadnego ,,ale’’ wyciągnął go z auta. Jak jakąś szmacianą lalkę. Lękliwie podeszłam do osób i w rannym poznałam Nathana. Zamrugałam kilkakrotnie oczami. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak w obrazek z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w sytuację, jaka miała miejsce. Chłopak położył zakrwawionego Nathaniela na ziemi, po czym bez chwili wahania ugryzł go w szyję. On był wampirem...
      Obraz znikł i na powrót pojawiłam się w zamku, ale na podłodze. Z wymalowanym na twarzy szokiem zaczęłam przenosić wzrok to na Nathana, to na Jessicę, której twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Moje spojrzenie na dłużej zatrzymało się na chłopaku. Wciąż otwierał buzię, by po chwili ją zamknąć, ponieważ nie mógł wypowiedzieć żadnego słowa. Był totalnie zmieszany, a w jego głowie prawdopodobnie panował istny chaos. Zaczerpnęłam powierza, po czym usiadłam na podłodze, opierając się o kanapę.
      — Co to... było? — wykrztusił wampir.
      — Sceny z twojego życia — czarownica wzruszyła ramionami. — Właśnie udowodniłam ci, że jestem twoją siostrą. Wiem o tobie sporo.
      — Skąd? — jęknął.
      — Od babci — uśmiechnęła się i zgrabnie usiadła na stole.
      — Co?
      — No nie udawaj głuchego — Jessi przewróciła z dezaprobatą oczkami.
      — Po co tu przyszłaś? — zapytał Nathan, mrużąc przy tym oczy. Automatycznie przeniosłam wzrok na dziewczynę, ponieważ sama byłam tego bardzo ciekawa.
      — Chciałam cię poznać. I Andreę przy okazji — jej usta wykrzywiły się w serdecznym, a jednocześnie szczerym uśmiechu.
      — To tyle? — ponownie zapytał. Miałam wrażenie, że w ten sposób chce coś wyciągnąć od... siostry.
      — No... — dziewczyna zawahała się i zagryzła dolną wargę. — Ale co ty mnie tak wypytujesz?! — wybuchła po chwili.
      — Ja pierwszy zadałem pytanie — Nathan posłał dziewczynie mordercze spojrzenie.
      — Co z tego? — warknęła.
      — To, że ty pierwsza odpowiadasz — zacisnął usta, tworząc prostą linię.
      — Nie? — zapytała bezczelnie siostra chłopaka. Założyła ręce na piersi i zrobiła minę namurmuszonego dziecka.
      — Po co tu przylazłaś? — wampir nie dawał za wygraną.
      — Już mówiłam! — syknęła. — Chciałam...
      — Nie wierzę ci — warknął i zrobił krok w jej stronę. — Kręcisz.
      — Niby dlaczego? — zmarszczyła czoło.
      — Masz w tym jakiś cel — Nathaniel lekko przechylił głowę na prawą stronę.
      — Nie... — dziewczyna zacisnęła szczęki. — Skąd ten pomysł?
      — Jesteś zmieszana — odparł i uśmiechnął się złośliwie.
      — Wcale nie! — Jessi zaprzeczyła i wyciągnęła dłonie przed siebie w geście obrony.
      — A właśnie, że tak — syknął wampir.
      — Nie! — odpowiedziała mu tym samym czarownica.
      — Tak!
      — Nie!
      — Tak! — warknęła i wstała ze stołu, by stanąć na przeciwko swojego brata. W przeciwieństwie do niego była taka niziutka... Sięgała mu zaledwie do ramienia.
      — Nie!
      — Tak!
      — N...
      — Dość! — krzyknęłam w momencie, kiedy to Nathan miał zamiar się odezwać i wstałam z podłogi.
      Rodzeństwo zamilkło, ale nie oderwało od siebie wzroku, który był przepełniony złością. Miałam wrażenie, że gdyby się dało, to swoim spojrzeniem mogliby się nawzajem pozabijać. Czarownica założyła na biodrach ręce i zmrużyła groźnie oczy, a Nathan w tym czasie uśmiechnął się chytrze.
      — Możecie się uspokoić? — zapytałam już nieco spokojniej.
      — To on zaczął! — czarownica łaskawie przeniosła na mnie wzrok i wskazała palcem na wampira.
      — Ona! — oburzył się Nathan.
      Zamrugałam kilkakrotnie oczami. ,,Tak. Wszyscy są niewinni’’ — powiedziałam w myślach, a kąciki ust Nathana drgnęły. Założyłam ręce na piersi i zaczęłam przyglądać się rodzeństwu. Na początku patrzyłam im głęboko w oczy, ale dopiero później spojrzałam na ich twarze, które były... podobne. Ze zdziwienia aż rozchyliłam lekko usta. Mimo że oczy i włosy różniły się kolorami, gładkie rysy ich twarzy były wręcz identyczne. Obydwoje mieli owalną buzię i leciutko zapadnięte policzki. Ich pełne usta miały odcień barwy, która niby była czerwona, niby różowa. Do tego ich spojrzenie... Bez chwili zastanowienia mogłam śmiało stwierdzić, że to brat i siostra. Nawet głupi  by to zauważył.
      — O nie, nie. To nie moja siostra — Nathan zaśmiał się.
      — Dlaczego? — zapytałam, marszcząc czoło.
      — Ona... To jest niemożliwe — jęknął. — Przecież ona jest czarownicą, ja wampirem... To nie idzie ze sobą w parze!
      — I co z tego? — burknęła Jessica.
      — Jesteśmy wrogami — warknął chłopak.
      —My nie. Jesteśmy rodziną — uśmiechnęła się szeroko.
      Wampir westchnął i usiadł na fotelu. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Widok zagubionego Nathana to naprawdę rzadkość. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Niby wydawało się to zabawne, ale w głębi serca trochę mu współczułam. Musiał być to dla niego ogromny szok, gdy dowiedział się, że ma siostrę. Ja sama nie wiedziałam, jak bym na taką wieść zareagowała, ale informacja o zaginięciu bliskiej osoby była jeszcze bardziej szokująca i... bolesna.
      Zagryzłam dolną wargę. Nie chciałam myśleć o Theo i tym samym znowu zacząć płakać, więc cofnęłam się do tyłu i położyłam na kanapie. Wlepiłam wzrok w podłogę i zaczęłam wsłuchiwać się w odgłosy dochodzące z telewizora, jednak nie było to łatwe. Nie mogłam się skupić. Westchnęłam. Obróciłam się na plecy i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam, a nie było to łatwym zadaniem, bo ogarnęło mnie zmęczenie i dopiero teraz zauważyłam, że dawno nie spałam, jeszcze jeden, ostatni raz spojrzałam na rodzeństwo Hiller. Nathan oglądał telewizor, a Jessica... robiła na drutach. Z niedowierzaniem otworzyłam jeszcze szerzej oczy. ,,Ta dziewczyna jest niemożliwa’’ — przeszło mi przez myśl. Czarownica na chwilę przerwała pracę, by spojrzeć na mnie oczami, w których tańczyły iskierki szczęścia i uśmiechnąć się ciepło. Otworzyłam usta, jakbym chciała coś powiedzieć, ale w tym samym momencie Jessi powróciła do swojego zajęcia. Przestraszyłam się trochę, gdy w jej dłoniach zobaczyłam różową włóczkę. ,,Mam nadzieję, że robi to dla siebie’’ — jęknęłam w myślach. Oderwałam wzrok od siostry Nathana i ponownie zamknęłam oczy. Tym razem nie miałam zamiaru ich otwierać. Już po krótkim czasie straciłam kontakt z rzeczywistością, znajdując się gdzieś daleko.
***
      Siedziałam w ciemnym lesie. Sama. Z dala od bliskich mi osób. Nie miałam pojęcia, jakim cudem się tutaj znalazłam, ale nie czułam się najlepiej. Było dziwnie głucho, a cisza panującą dookoła aż dzwoniła w uszach. Nerwowo  rozejrzałam się, by zobaczyć jedynie rysy drzew, które pochłaniała ciemność. Mimo wyostrzonego wzroku, nic innego nie byłam w stanie dostrzec. Zgięłam nogi w kolanach i owinęłam je rękami. W takiej pozycji czułam się bezpieczna. Serce waliło mi jak młotem, a ja sama chciałam stamtąd uciec, jednak nie potrafiłam.
      — Jest tu ktoś? — zapytałam ze ściśniętym gardłem.
      Na moje pytanie odprowadziło jedynie ciche echo, które niosło moje słowa gdzieś daleko. Przełknęłam nerwowo ślinę. Poczułam, jak na moim czole zaczęły pojawiać się pojedyncze kropelki potu. Nie miałam pojęcia, dlaczego się bałam, czego się obawiałam? Zdawałam sobie sprawę, że śnię, ale jak na złość z tego snu nie mogłam się wybudzić. Gdyby była to jawa, to zapewne w pobliżu znajdowałby się Nathan lub Jessica. Poza tym wiedziałabym, jak znalazłam się w tym lesie. Nigdy sama nie chodziłam do takich miejsc. Obecna sytuacja mnie przerażała. Miałam wrażenie, że to nie wróży nic dobrego, że zaraz coś się stanie...
      W pewnym momencie poderwałam się z miejsca. Nie mogłam znieść tego napięcia. Bardzo się bałam i miałam ochotę wrócić do zamku, ale nie miałam pojęcia, gdzie się znajdowałam. Łapczywie nabrałam do płuc powtarza i na kilka sekund zamknęłam oczy. Po minionym czasie otworzyłam je, a w moich dłoniach pojawił się ogień. Uśmiechnęłam się lekko, ponieważ to jeszcze bardziej utwierdzało mnie w fakcie, że był to tylko sen. Na jawie nie byłoby to takie latwe. Z widoczną ulgą spojrzałam przed siebie. Lękliwie zrobiłam pierwszy krok do przodu. Potem następny i kolejny. Już po chwili biegłam w nieznanym mi kierunku. Z nadmiaru emocji ogień zgasł, a ja z przerażeniem wpatrywałam się w ciemność przed sobą. Tak bardzo chciałam się obudzić, ale nie potrafiłam. Moje oczy zaszły łzami. Zatrzymałam się i oparłam o lekko nachylone drzewo. Dłońmi dotknęłam jego szorstkiej kory. Pozwoliłam, by łzy spływały po moich rozpalonych policzkach. Wzięłam kilka wdechów, by się uspokoić.
      — Andrea...
      Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy moich uszu doszedł męski głos. Nie był on Nathana, ani innej znajomej mi osoby, co wywołało u mnie atak paniki. Zaczęłam gwałtownie doglądać się dookoła, ale nikogo nie zauważyłam. Ze strachu zaczęłam się cała trząść. Zacisnęłam dłonie na korze i całym ciałem oparłam się o drzewo.
      — Andrea...
      Głos ponownie się odezwał. Miałam dziwne wrażenie, że usłyszałam go tuż przy swoim uchu. Powili przeniosłam wzrok przepełnionym przerażeniem na lewą stronę, ale nikogo nie ujrzałam. Miałam ochotę się rozpłakać. Nie wiedziałam, co to wszystko miało znaczyć. Kim był ten ,,ktoś’’ i jakim cudem znał moje imię?! A może to wytwór mojej wyobraźni? Czy ze mną jest aż tak bardzo źle?
      — Andrea... Kochanie...
      — Co?! — wykrztusiłam, a w odpowiedzi usłyszałam złowrogi śmiech. Przeszły mnie ciarki. — Kim jesteś?!
      Nikt mi nie odpowiedział. Byłam sparaliżowana strachem i nie mogłam się za wszelką cenę ruszyć. W moim gardle pojawiła się wielka gula, której nie mogłam się pozbyć. Zagryzłam dolną wargę i rozpaczliwie zaczęłam poszukiwać czegoś, co mogłoby mi pomóc. A może kogoś?
      — Gdzie jesteś? — jęknęłam, a mój głos był ledwo słyszalny.
      — Tutaj — odpowiedział mi głos, ale był jak... echo.
      Spojrzałam przed siebie, w miejsce, skąd było słychać słowa, ale ponownie nic nie zobaczyłam oprócz drzew i krzewów. Nabrałam do płuc powietrza, po czym głośno je wypuściłam. Odsunęłam się od drzewa i zrobiłam krok w bok. W oddali usłyszałam trzask łamiącej się gałęzi i automatycznie powróciłam na poprzednie miejsce. Serce zaczęło mi bić jeszcze szybciej, przez co miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
      Jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnęłam powrócić do rzeczywistego świata. Kiedyś oddałabym wszystko, by zniknąć od tej jak dla mnie ponurej rzeczywistości, a teraz chciałam w niej się znaleźć. Ja tego pragnęłam z całego serca. Zaczęłam odczuwać brak przy sobie... Nathana. Dopiero teraz w takiej sytuacji, mimo iż był to tylko głupi sen, poczułam się osamotniona i zapragnęłam, by jego osoba znalazła się w pobliżu. Wciąż go nie lubiłam, ale przy nim czułam się... bezpieczna.
      W moich oczach ponownie zaczęły zbierać się łzy. ,,Chcę się obudzić!’’ — wydarłam się na siebie w myślach.
      — Gdzie jesteś? — ponownie spytałam cienkim i trzęsącym się głosem, ponieważ wciąż nie mogłam dostrzec postaci.
      — Tu — doszło moich uszu.
      Na pewną chwilę strach ponownie mnie całą spenalizował, ale zdołałam zerknąć w bok. Moje serce stanęło, gdy ujrzałam zarys sylwetki. W pierwszym odruchu miałam ochotę uciec, ale nie miałam odwagi. Żeby tylko się nie rozpłakać, zacisnęłam szczęki. Wlepiłam wzrok w twarz mężczyzny, a raczej jego zarys. Uśmiechnął się, ale... tak cynicznie. Poczułam się dziwnie. Miałam wrażenie, że jestem słaba. Cofnęłam się, a postać zrobiła krok do przodu. Jęknęłam. Moje nogi były jak z waty. Chciałam krzyczeć, ale zdawałam sobie sprawę, że nikt mnie nie usłyszy. To było okropne.
      — Andrea — powiedział mężczyzna. — Dlaczego taka jesteś?
      ,,Jaka jestem?!’’ — krzyknęłam w myślach. Nie miałam odwagi wypowiedzieć tych słów na głos. Mężczyzna jakimś cudem musiał zobaczyć zdziwienie na mojej twarzy, bo uśmiechnął się szeroko. Zobaczyłam... kły. On był wampirem! Tylko dzięki księżycowi, jaki wyszedł właśnie zza chmur byłam w stanie dostrzec uśmieszek osoby stojącej przede mną. Tak to reszta chowała się za cieniem, jakie rzucały drzewa. Jakim cudem?
      Mężczyzna wyciągnął swoją bladą dłoń w moją stronę. Dokładnie tak samo, jak Nathan w poprzednim śnie, jak jeszcze byłam człowiekiem. Zmarłam. Przeraziłam się jeszcze bardziej, gdy wampir zaczął iść w moją stronę. Zrobiłam krok do tyłu, ale potknęłam się o wystającą z ziemi gałąź i upadłam.
      — Nie! — wydobyło się z moich ust.

      Wierciłam się i krzyczałam, jakby ktoś robił mi jakąś krzywdę. Nie wiedząc czemu moje policzki były mokre od łez. Wciąż trzęsłam się ze strachu jak galareta. Nie miałam pojęcia, czy był to wciąż sen, czy już jawa, ponieważ miałam oczy mocno zamknięte, a otworzyć ich nie miałam nawet najmniejszego zamiaru. Byłam zbyt bardzo wystraszona. Bałam się!
      — Nie! Nie! Nie! — wciąż wydobywało się z moich ust. — Nie! Nie... Nie!
      — Andrea — ususzałam przerażony, tak bardzo mi znany głos. No może nie tak bardzo...?
      Gwałtownie otworzyłam oczy. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy na powrót znalazłam się w zamku. Nad sobą zobaczyłam zdezorientowane twarz Jessici i Nathana. Jessi chyba była jeszcze bardziej przerażona, niż ja. W jej niebiesko-zielonych oczach dostrzegłam również zmartwienie, smutek, bojaźń... Ona się o mnie martwiła?
      — Już dobrze — powiedziała czule i przytuliła mnie, kiedy usiadłam. Poczułam bijące od niej ciepło. Mimo to wciąż się trzęsłam. — Dlaczego krzyczałaś? — spytała po czasie.
      — To tylko sen... Nic takiego — szepnęłam i wtuliłam się w czarownicę, jak mała córka w mamę. Ufałam jej...
      — Co ci się śniło? — zapytał podejrzliwie Nathan.
      — Nie wiesz? — zdziwiłam się, gdy w jego oczach ujrzałam zaciekawienie i lekkie niedowierzanie. — Nie słyszałeś moich myśli?
      — No właśnie, że nie — wampir zmarszczył czoło. Był bardzo zagubiony.
      Zamrugałam kilkakrotnie oczami. Zaczęłam się zastanawiać, czy podczas snu rzeczywiście myślałam, ale nie byłoby możliwością, gdyby tak nie było. Już po raz kolejny byłam pozbawiona jakichkolwiek informacji. Zerknęłam kątem oka na okno, jakby właśnie to miało w czymś pomóc. Świeciło słońce, którego promienie przedostawały się do środka, pokazując drobiny kurzu. To już kolejny dzień...
      — Co ci się śniło? — powtórzył pytanie wampir.
      Oderwałam wzrok od okna.
      — Nic takiego — szepnęłam i spuściłam głowę.
      — Krzyczałaś — przypomniał.
      — To nic... — zawahałam się. Poczułam się... głupio.
      — Andrea... — zaczęła cicho Jessica. Przez długi czas wcale się nie odzywała. — Potrafię być uparta. Uwierz. Jeśli będę chciała, to w każdej chwili mogę to od ciebie wyciągnąć.
      Wyrwałam się z uścisku czarownicy i zagryzłam dolną wargę, po czym westchnęłam. Z resztą... Co mi szkodziło powiedzieć? Wziąłem głęboki oddech i zaczęłam opowiadać mój sen. Dziwny sen. Tak. To chyba było najtrafniejsze określenie. Za każdym razem, gdy wypowiedziałam jakiekolwiek słowo, na mojej skórze pojawiała się gęsia skórka. Jak poprzednio. Podczas opowiadania czułam się bardzo głupio. Miałam wrażenie, że zwierzam się z dziecięcych, banalnych problemów, które są śmieszne. Po skończonej opowieści nie miałam odwagi podnieść wzroku.
      — Kim był ten facet? — zapytał zdziwiony Nathan.
      — Wampirem... — szepnęłam.
      — Widziałaś jego twarz?  — głos zabrała Jessica.
      — Już mówiłam, że nie... — jęknęłam i zakryłam twarz dłońmi.
      — Aha... — powiedziała. Zerknęłam na nią przez palce. Zmieszała się.— Wiecie? Ja mam wrażenie, że ktoś w ten sposób chciał skontaktować się z Andreą.
      — Kto? — zdziwił mnie nie tylko tok myślenia czarownicy, ale i jej stwierdzenie.
      — Nie wiem — wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
      — Ojciec? — zapytał Nathan.
      — Skąd to przypuszczenie? — zdziwiłam się.
      — A ktoś inny przychodzi ci na myśl? Skoro jesteś dhampirem, to twój ojciec musiał być tylko i wyłącznie wampirem — wzruszył ramionami.
      — Co?! — na twarzy Jessi odbiło się ogromne zdziwienie, szok. — To niemożliwe! Wampiry się nie rozmnażają!
      — Co?! — teraz to ja z Nathanem krzyknęliśmy. Nie dowierzałam temu, co mówiła.
      — No to! Wampiry się nie ro-zmna-ża-ją! — dobitnie przesylabowała i spojrzała na nas jak na dwóch głupków.
      — Ale... — zaczęłam.
      — Nie ma żadnego,,ale’’ — syknęła Jassica. Zaczęła się denerwować, że ogóle jej nie słuchałam. — Kto wam takich bzdur naopowiadał?!
      — Nathan! — powiedziałam od razu, na co ten spojrzał na mnie wilkiem.
      — Koledzy — mruknął.
      — Fajnych ich masz. To ci, których opuściłeś? — zapytała z drwiną w głosie czarownica.
      — Skoro wszystko o mnie wiesz, to chyba powinnaś wiedzieć — powiedział sarkastycznie wampir.
      — Chciałam się upewnić, pajacu — odgryzła się.
      Nathan posłał dziewczynie mordercze spojrzenie, a ta jak małe dziecko wystawiła mu język.
      — To jakim cudem powstają dhampiry? — przerwałam ich sprzeczkę.
      — Chyba rodzą — poprawiła mnie czarownica i wyszczerzyła zęby w uśmiechu. — To trochę skomplikowane...
      — Mów — powiedziałam, lecz to zabrzmiało jak żądanie, więc dodałam: — Proszę...
      — Ech... — westchnęła. — Dhampiry... Powstają ze związku człowieka z wampirem, ale! Jest jedno ,,ale‘’! — spojrzała na nas groźnie, byśmy jej nie przerwali. — Potrzebna jest do tego magia. Bardzo... silna, czarna magia, którą mogą używać jedynie najsilniejsze czarownice. Tak naprawdę jest ona zakazana, ale niestety pojawiają się czarownice, które ją używają... w różnych celach. Nie koniecznie tych dobrych. By człowiek, a dokładniej to kobieta zaszła w ciążę z wampirem, wampir wcześniej musi wypić eliksir... Nie patrzcie tak na mnie, bo ja nie wiem, jak się go sporządza! — wykrzyczała ostatnie zdanie, jakbyśmy my ją o coś podejrzewali. — Oprócz eliksiru, czarownica może też rzucić na wampira czar... ale on jak i mikstura działa tylko dobę. Później... No. Sami wiecie — zawstydziła się.
      — Och — tylko na tyle było mnie stać.
      Bardzo mnie to zszokowało. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że wampiry mogłyby się nie rozmazać. Nie patrzyłam na to pod tym kątem. Na początku miałam chwilę wahania pod względem, czy mój ojciec to rzeczywiście mój biologiczny tata, ale słowa Jessici i wcześniejsze przyznanie się mamy do winy pozwoliło mi wciąż trzymać się tego zdania.
      Zapanowała głucha cisza, przy której nie wiedziałam, co mam zrobić. Zerknęłam w bok na stół, gdzie pojawiło się zdjęcie, którego wcześniej nie było. Przetarłam ze zdziwieniem oczy. Gdy ponownie spojrzałam w to samo miejsce, fotografii już nie było. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. Otworzyłam szeroko oczy. Ja naprawdę miałam jakieś omamy! Ze mną działo się coś nie dobrego. A może to było normalne...?
      — Andrea, co jest? — usłyszałam zdziwiony głos Nathana.
      — Nic!  —niemal krzyknęłam. Zakryłam sobie dłonią usta.
      — Właśnie widzę — powiedziała z sarkazmem Jessica.
      — Jest wszystko ok — na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.
      — Jesteś jakaś dziwna — powiedział wprost Nathaniel. Jego słowa wcale nie obraziły mnie w żaden sposób.
      — Możliwe — szepnęłam.
      — Co cię trapi? — spytała zmartwionym głosem czarownica. Dlaczego przypominała mi się moja mama?!
      — Nic takiego — powiedziałam cienkim głosem. Nie wiedziałam, czy miałam powiedzieć im o tym zdjęciu. Martwiłam się, że uznają mnie co najmniej za idiotkę. Już chyba i tak nią byłam.
      — No wcale — wampir popatrzył na mnie z politowaniem.
      Westchnęłam i spojrzałam na rodzeństwo.
      — Chodzi o to zdjęcie... — zaczęłam.
      — Jakie zdjęcie? — czarownica nie była w temacie.
      — To, na którym jest matka i biologiczny ojciec Andrei — wyręczył mnie chłopak. Posłałam mu lekki uśmiech, a czarownica pokiwała głową na znak, że rozumie. — To co z nim?
      — Chodzi o to, że... — zawahałam się. — Ono jest dziwne. Bardzo dziwne. Pojawia się znikąd, jakby mnie prześladowało i... jakby wciąż ze mną było... — lękliwie spojrzałam na rodzeństwo Hiller, ponieważ myślałam, że w ich oczach robię z siebie dziwadło, ale oni mieli śmiertelnie poważne miny. — Kiedyś je porwałam. Jak byliśmy Nathan w tej jaskini, ale ono pojawiło się tutaj. W całości. Wczoraj tata na tym zdjęciu uśmiechał się do mnie. Był jak żywy. Wystraszyłam się i... spaliłam zdjęcie, ale ono na moich oczach się odnowiło...
      — To brzmi jak tandetny żart — powiedział Nathan, patrząc na mnie ze zmartwieniem.
      — To prawda — warknęłam, ale powoli zaczynałam żałować, że w ogóle się odezwałam.
      — To brzmi wiarygodnie Nathan — upomniała brata Jessica. — Widzę w tym czarną magię... Pokarz mi to zdjęcie — ostatnimi słowami zwróciła się do mnie.
      — Nie mam go przy sobie... — szepnęłam.
      — A gdzie jest? — spytała czarownica, mrużąc przy tym oczy.
      — Zostawiłam je... w korytarzu...
      — To chodźmy po nie — uśmiechnęła się ciepło i poderwała się na równe nogi.
      Niechętnie wstałam z kanapy. Spuściłam głowę i zaczęłam prowadzić rodzeństwo w miejsce, gdzie wczoraj byłam. Swoją pozą przypominałam osobę, która szła na ścięcie. Powoli i dokładnie przyglądałam się ścianom, których nie mogłam rozpoznać. Nerwowo spoglądam to tu, to tam, ale nigdzie nie mogłam rozpoznać wcześniejszego miejsca. Gdy już miałam zamiar się poddać, zauważyłam drzwi. Te same drewniane, co widziałam wcześniej. Uśmiechnęłam się lekko. Zrobiłam jeszcze kilka kroków do przodu, a przy samym wejściu zatrzymałam się. Spojrzałam w podłogę i zaczęłam na niej szukać zdjęcia...
      — Gdzieś tutaj powinno być — poinformowałam.
      Nathan i Jessica zaczęli ze mną szukać fotografii. Musiało to dziwnie wyglądać, ponieważ na ziemi nie było niczego oprócz kurzu. Zdenerwowana spojrzałam na czarownicę i wampira. Patrzyli na mnie z lekkim niedowierzaniem. Miałam wrażenie, że robię z siebie głupka.
      — Wczoraj jeszcze było — burknęłam zawstydzona.
      — Wierzę ci — uśmiechnęła się ciepło Jessi, a Nathan nic nie powiedział.
      — Nie mam pojęcia, dlaczego go teraz tutaj nie ma... — zaczęłam się tłumaczyć.
      — Pewnie osoba, która za tym wszystkim stoi nie chce, byśmy coś wiedzieli... — zastanawiała się na głos Jessica. — Może myśleć, że któreś z nas w czymś jej przeszkodzi. Powiedz mi Andreo... Kiedy to się zaczęło?
      —Dokładnie co? — zapytałam niepewnie.
      — Te wszystkie dziwne rzeczy, jakie działy się wokół Ciebie. Tylko nie chodzi mi o to, że jesteś dhampirem. Hm... — zastanowiła się i ułożyła swoje usta w idealny dziobek. — Od kiedy to zdjęcie zaczęło cię... prześladować? Miałaś je wcześniej?
      — Nie... Znalazłam je podczas oglądania pamiątek rodzinnych. Było w zdjęciach. Mama upiera się, że to nie jej, że wcale takiego nie pamięta... Później jakimś cudem wciąż miałam je ze sobą... — powiedziałam tak od niechcenie.
      — Dziwne... — szepnęła czarownica bardziej do siebie. — Podejrzewasz, kto za tym stoi? Komu może tak bardzo na tym zależeć?
      — No nie wiem... Ojciec? — zapytałam. — Uśmiechał się na tym zdjęciu...
      Mimowolnie wzdrygnęłam się na wspomnienie samej sytuacji.
      — Wcześniej próbował się jakoś z tobą kontaktować? — wciąż wypytywała. Poczułam się jak na jakimś przesłuchaniu. Jakbym była podejrzaną w sprawie zabójstwa!
      — Nie... Nie wydaje mi się... — powiedziałam po chwili zastanowienia.
      — Interesujące... — mruknęła pod nosem dziewczyna.
      Smutnym wzrokiem spojrzałam w ziemię. Z Nathanem i Jessicą poszliśmy do ,,salonu’’. Czarownica wciąż nad czymś gorączkowo myślała. Bacznie ją obserwowałam, jednak z widoku jej twarzy nie mogłam wyczytać nic oprócz tego, że była bardzo zamyślona. Nawet głupi nie ważyłby się jej przeszkodzić. Usiadłam na podłodze i oparłam się o ścianę. Spojrzałam na okno, za którym słońce właśnie schowało się za chmurami. Przymknęłam oczy i wsłuchałam się w piękny, cichy śpiew ptaków, jaki dochodził moich uszu. Kąciki moich ust uniosły się lekko.
***
      Siedziałam w zimnym korytarzu tuż przy drzwiach do pomieszczenia, gdzie tętniło życiem. Kiedyś zastanawiałam się, jak prawie cały dzień można siedzieć w jednym miejscu i gapić się wciąż w ten sam punkt? Zdarzało się, że śmiałam się z takich osób, a teraz robiłam to sama. Był wieczór, a od rozmowy z Jessi i Nathanem nie ruszałam się z jednego miejsca. Obserwowałam tylko wampira, który jak zwykle oglądał telewizję i Jessicę, robiącą coś na drutach. Prawdopodobnie jakiś sweter. No bo co innego? Od naszej rozmowy wciąż robiła. Jedną rzecz skończyła. Również była różowa, ale nie potrafiłam powiedzieć, czy się na coś nadawała, ponieważ szybko odłożyła ją na bok. Wydawało mi się, że chyba jej nie wyszło.
      Oderwałam wzrok od rodzeństwa i zaczęłam wpatrywać się w ciemną ścianę na przeciwko mnie. ,,Dlaczego czuję się taka samotna?’’ —przemknęło mi przez myśl. W mojej głowie dudniło, że nie pasuję do tego świata. Marzyłam, by pójść spać, a gdy się obudzę, to żeby chociaż przez jeden dzień być normalną. Czy to naprawdę było tak trudne do spełnienia? Tak, było. Przecież wciąż żyłam w tej ponurej rzeczywistości!
      Miałam wstać, by dołączyć do towarzystwa Nathana i Jessi, ponieważ nie miałam ochoty wciąż siedzieć sama, ale nie zrobiłam tego. Tuż obok mnie pojawiło się tak bardzo poszukiwane zdjęcie. W pierwszym odruchu chciałam pójść po Hillerów, ale nie byłam pewna, czy czasem nie mam jakiś zwidów. Lekko trzęsącą się dłonią podniosłam zdjęcie i spojrzałam na twarz biologicznego ojca, na której malował się uśmiech. Przechylił głowę na bok.
      — Już niedługo się spotkamy — powiedział cierpko, po czym uśmiechnął tajemniczo tak samo, jak we śnie.
      Wystraszona wypuściłam z rąk zdjęcie, które poleciało na przeciwległą ścianę i uderzyło w nią, lądując u jej podnóża. Poderwałam się z miejsca i stanęłam na nogach miękkich jak z waty. ,,Co to było?!’’ — krzyknęłam w myślach. Niemal biegnąc weszłam do pokoju, by o wszystkim powiedzieć Jessice i Nathanowi. Nikt jednak mnie nie zauważył.
      — To dla ciebie Nathan! — powiedziała podekscytowana Jessica i wręczyła chłopakowi sweterek jakże bardzo męskiego koloru.
      — Różowy?! — wydarł się wampir na cały zamek. — Jeszcze czego!
      — Zakładaj! Ja też mam! — warknęła Jessi. Dopiero teraz zauważyłam, że również ma na sobie różowy sweterek.
      — Chyba śnisz! — syknął jadowicie wampir.
      Czarownica zacisnęła szczęki, a dłonie w pięści. Machnęła ręką, co spowodowało, że sweter znalazł się na zaskoczonym Nathanielu. Gdy wampir zobaczył, w co jest ubrany, jego twarz zrobiła się czerwona jak burak ze złości. Od wewnątrz cały kipiał. Miałam wrażenie, że jeszcze chwila, a rozszarpie siostrę na strzępy.
      — Andrea! — pisnęła radośnie. — Dla ciebie mam taki sam!
      Podeszła do mnie i nie zważając na mój wyraz twarzy, założyła mi go. Siłą. Zdezorientowana obserwowałam, jak uśmiech na jej twarzy staje się coraz szerszy. Zrobiłam krok do tyłu i uśmiechnęłam krzywo. Czułam się dziwnie. Czarownica wciąż miałaby wymalowany uśmieszek, ale w końcu zauważyła wyraz mojej twarzy. Zmarszczyła czoło i przechyliła lekko głowę na bok.
      — Coś nie tak? — zapytała zdziwiona.

Witam kochani! :3 W końcu o normalnej porze! :D
Jest! Jest rozdział! Ogromie Was przepraszam, że musieliście tak długo na niego czekać! Aż zrobiło mi się głupio! Mam nadzieję, że wybaczycie mi to! (:
Rozdział podobał się Wam? Wynagrodziłam nim tak długą nieobecność? xD Co sądzicie o tym śnie Andrei, o zdjęciu? Podejrzewacie, czyja to sprawka ( tak, wiem, pytanie retoryczne xD )? A może kto tej osobie pomaga? xD Polubiliście Jessi? Jak według Was wyglądają relacje pomiędzy nią, a Nathanem ( jako rodzeństwo )? Uważacie, że bohaterowie powinni jej zaufać? Czekam na Wasze opinie! Tylko jeszcze wspomnę, że już akcja niedługo się rozkręci! :D Aha! A jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda Jessica, to zapraszam do zakładki z bohaterami! :D :D :D
Hm... Coś miałam jeszcze powiedzieć??? Aha! Standardowo proszę Was o wskazanie błędów, jeśli jakieś wyłapaliście. Zawsze czytam rozdział przed opublikowaniem, ale moje biedne oczy nie są w stanie wyłapać takich rzeczy ( niestety ). Co z tego, że noszę okulary? One mi wcale w tym nie pomagają... :/ Do tego polubiłam pisać na telefonie ( mi jest wygodniej, ale później baw się w kopiuj i wklej xD ) i słownik jak zawsze robi swoje i... powstają czasami dziwne słowa -,-
Już pewnie od dzisiaj zacznę nadrabiać u Was zaległości! Byłabym na czas, ale chciałam w końcu napisać rozdział, więc na ten dzień i wczorajszy wieczór musiałam Was porzucić. Pisałam w nocy do baaardzo późna ( do 2 rano ), dzisiaj również pisałam, jak jechałam autobusem, w domu... Przez to udało mi się napisać aż ¾ rozdziału ( o ile nie więcej )! Jestem z siebie dumna! :D :D :D ( Jejku! Dlaczego ja wciąż daję te buźki?! xD )! :3
Dziękuję również za tyle nominacji, jakimi obsypaliście mnie w ostatnim czasie! To aż 7 w przez tak krótki czas! ♥♥♥
I MAM DO WAS OGROMNĄ PROŚBĘ!!! JEŚLI PRZECZYTALIŚCIE ROZDZIAŁ, TO BAAARDZO PROSZĘ WAS O SKOMENTOWANIE! CHOĆBY O NAPISANIE KILKU SŁÓW! DLA WAS TO TYLKO CHWILA, A DLA MNIE JESZCZE WIĘKSZA MOTYWACJA, KOLEJNY UŚMIECH NA TWARZY I WIELKA RADOŚĆ! :D
Pozdrawiam Was cieplutko kochanki! Ściskam, ślę buziaki! Trzymajcie się! ♥♥♥ :***


Maggie

83 komentarze:

  1. Zajmuje miejsce;)
    Dzięki za rozdział kochana
    Komentarz dokończę jak przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra przeczytałam i musze powiedzieć, że nie żałuję tego, że zmarnowałam ten cały czas na czytanie a nie pakowanie;) Aaaaa pakowanie! Dobra do rzeczy Cudny rozdział czuję się jakbym była w tym opowiadaniu;) Wciąż szczerzę się do komputera miałam zrobić to przez telefon, by nie odrywać się od roboty, ale ostatnio coś mój trlrfon stroi fochy (i żadne zaklęcie na niego nie działa)<-a czego się kobieto spodziewałaś Ja bym jej zaufała~ dziwny zbieg okoliczności co?
      Acha wyhaczyłam jeden mały błąd "oczów"->"oczu" był gdzieś na początku przy opisie jeak Jessica się zmieniała w młodą dziewczynę to był jedyny błąd który mnie poraził Jak to możliwe, że u siebie ich nie widzę tylko u innych? Wiem, że chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale nie pamiętam co:D :D :D :D
      Życzę morza weny;)
      Buźka;) Czarownica;) Jessi;)
      ;);););););)
      nie wiem co mnie wzięło na te buźki;):);););)

      Usuń
    2. Ooo! Cieszę się ogromne, że rozdział Ci się podobał! ♥♥♥ !!! Haha! No przecież tam jesteś xD Ha! No rzeczywiście dziwny zbieg okoliczności. Przecież Ty nie mogłabyś nie zaufać Jessi xD O! Dziękuję bardzo za wyłapanie błędu! Już poprawiłam! :D Piąteczka! Ja też nie widzę błędów u siebie, a u kogoś :3 Hahaha! Mnie też wzięło na ciągłe buźki :D :D :D Pozdrawiam cieplutko! Ściskam i miłego wyjazdu! ♥

      Usuń
  2. Zajmuję!
    Myślałam, że będę pierwsza, ale nie wyszło! Choć raz na podium u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, jeju, jej! Opowiadanie już za mną. Nie wiedziałam, że aż tak szybko czytam. Nie minął chwila, a ja już po 24 rozdziale :)

      Nie wiem dlaczego ale ta cała Jessika jest dla mnie troszkę dziwna, taka podejrzana. Jestem pewna, że ma coś za uszami, tylko ciekawe kiedy się o tym dowiemy.

      Zdjęcia!? WTF? Co to miało być, to musiała być sprawka jakiejś czarowny, bo jak to inaczej wytłumaczyć?

      No i ten sen. Aż mnie zmroziło gdy go czytałam. Jaka teoria, kurde Magda! Sądziłam, że dhampiry 'rodzą' się z krwi wampirów. No oczywiście tak jak powstała główna bohaterka - Andrea. To jednak wampiry mogą mieć dzieci. Fakt za pomocą czarnej magii, ale jednak mogą. Z jednej strony to fajnie, no ale jak opanować takie małe krwiopijce niemowlę, a później brzdąca!? :)

      No, nie wiem, nie wiem. Wydaje mi się ciągle, że zawodzę Cię tym komentarze. Wyszedł taki jakiś, do niczego! Krótki i brak w nim sensu. O mały włos nie usunęłam go, ale uratował mnie myśl, że kolejny może wyjść jeszcze gorszy. :)

      Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na maile :)
      http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

      Usuń
    2. Dziękuję za komentarz kochana! ♥ Haha! No każdy ma swoje zdanie o bohaterach xD Choć czy Jessica rzeczywiście coś tam kryje... Jeszcze sama nie wiem xD Zdjęcie, zdjęcie, zdjęcie. Już niedługo wszystko wyjdzie na jaw, choć Twoje podejrzenia są bardzo ciekawe :D Oj tam! Ja w ogóle się cieszę, że jesteś, że czytasz! Dziękuje! A komentarz jest z sensem! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  3. Kurde genialny rozdział. I ta cała tajemniczość. Super po prostu nie mogłam się oderwać od ekranu. czekam z niecierpliwością na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! Ogromnie się cieszę, że Ci się podoba! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  4. Super! Wybacz, że krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! Wybaczam! Ja się ogromnie cieszę, że czytasz moje wypociny! :3 Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  5. A jednak Jessica jest siostrą Nathana. Dobrze się domyślałam :D.
    Może jak zobaczył te wspomnienia to po jakimś czasie jej uwierzy.
    Ten sen i to zdjęcie to może jest jakiś znak od biologicznego ojca Andrei. Może niedługo się spotkają i przez to wszystko chce jej to przekazać.

    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! :3 Tak! Dobrze przypuszczałaś! Mówiłam, że w tym rozdziale to się wyjaśni! :D No no! Twoje podejrzenia są bardzo ciekawe, ale ja nic nie zdradzam xD Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  6. Zajmuję, ale będę spóźniona ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka :)
      Powiem tak: rozdział super, rozbudowane opisy. A w jednym miejscu mi się rzuciło w oczy "pokarz" ;)
      Ciekawa historia z tą Jessicą. Teraz już jestem pewna, że jest siostrą Nathana. Odsłaniasz przed nami coraz więcej tajemnic ^^
      Jak była ta scena w lesie to prawie mi serce stanęło tak to opisałaś. Co to za facet? Myślałam, że chce jej zrobić krzywdę. Dziwnie się zachowywał. Serio, to jej ojciec?
      Czekam na nn i weny życzę ::
      Ściskam mocno :***
      PS. W wolnej chwili zapraszam do siebie :)

      Usuń
    2. Dziękuję kochana! :3 Ech. Znowu coś mi uciekło :/ A piszę na telefonie a dlatego czasami są dziwne błędy. Haha! Tajemnic kochana będzie jeszcze więcej! :D Cieszę się, że ta scena w lesie tak na Ciebie zadziałała. Nie spodziewam się, że mogłaby wywołać takie emocje! A kto to był? Już w kolejnym rozdziale będzie! :D A rozdział już przeczytałam. Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  7. Cudo *.*
    Myślę, że to jakaś czarnoczarownica na usługach pana ojca. Wybacz, że tak krótko, ale muszę ogarnąć jeszcze dzisiaj parę spraw, bo jutro zapomnę.
    Buziaki
    Emelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,— Ale... Ale jakim cudem? Przecież ty jesteś czarownicą — zwróciłam się do czarownicy. Wciąż nie mogłam wyjść z szoku.
      — Przecież ty jesteś stara — powiedział wprost do Jessi Nathan, powodując, że ta skrzywiła się na twarzy."

      Mój ulubiony fragment ^.^

      Usuń
    2. Dziękuję ogromnie kochana!! :*** Hahaha! Twoje podejrzenia są bardzo ciekawe! No zobaczysz, czy są trafne! :D Cieszę się bardzo, że ten fragment Ci się spodobał ^-^ Pozdrawiam cieplutko i ściskam! :***

      Usuń
  8. Przeczytałam cały rozdział! Jak wcześniej mówiłam chcę poznać twoją twórczość.
    I jest SUPER! bardzo mnie wciągnęło i mi się podobało. Połączenie czarownicy i wampira w jednej powieści a że jeszcze to rodzeństwo to już w ogóle. Nie spotkałam się z tym wcześniej. No to magicznie pojawiające się zdjęcie jest ciekawe właśnie skąd i dlaczego i niestety nie podejrzewam kto to, gdyż nie czytałam wcześniejszych rozdziałów.
    Mam małą uwagę, jedno zdanie mi się nie spodobało i jest dziwne:
    "-Kochanie... Nathan będzię kim on będzie chciał."
    Zdanie jakieś nie spójne powinien albo być przecinek albo nie powinno być tego "on" lepiej by brzmiało bo tak jakoś dziwnie.
    Rozbawiła mnie sytuacja z tym różowym sweterkiem hahah :D dobre.
    Mimo tego że to już 24 rozdział jakoś w miarę ogarnęłam sytuację i rozumiem co się dzieje.
    Czekam na kolejny rozdział! :D Cudny blog.
    I oczywiście zapraszam do Siebie http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę, że udało mi się Ciebie zaciekawić! Nawet nie wiesz, jaka to dla mnie ogromna radość!! :D :D :D Też jeszcze nie spotkałam się z sytuacją, gdzie wampir i czarownica są rodzeństwem ^.^ Cieszy mnie bardzo, że podoba Ci się motyw ze zdjęciem. Zdanie trochę zmieniłam. Dziękuję bardzo, że zwróciłaś na nie uwagę :3 Ten różowy sweterek to tak jakoś wpadł mi do głowy xD Jeśli chcesz wiedzieć, co działo się wcześniej, to zapraszam do zakładki ze streszczeniem. Powinno pomóc, bo nie ominęłam żadnej ważnej rzeczy (: Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
    2. Okay chętnie przeczytam streszczenie :)

      Usuń
  9. Świetnie- później postaram się dodać obszerniejszą opinię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie kochana, że Ci się podoba! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  10. OMG!!!!! Rozdział genialny. Jessie jest trochę dzowna ale myślę że po jjakimś czasie bohaterowie polubią ją. Czy będzie coś między Nathanem a Andreą? Chciałabym żeby byli razem kiedyś tam w przyszłości. No nic. Czekam na next!
    Claudia in life

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie kochana, że Ci się podoba! :D Haha! Bohaterowie pewnie polubią Jessi xD Hm. Hm. Hm. Na razie nie planuję, by coś było pomiędzy Nathanem i Andreą. Co do nich mam inne plany ( na razie ) :P Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  11. Hej!
    Rozdział potwornie mi się podobał. Dobrze myślałam, że to ojciec Andrei chce się z nią skontaktować, ale po tym, co napisałaś pod spodem... ktoś mu pomaga? Może jakiś zły ktoś? Ojej, namąciłaś mi teraz w głowie, a ja już myślałam, że już tajemnice zaczynają się powoli wyjaśniać...
    Cóż, nadal uważam, że sprawa z tym zdjęciem jest przerażająca. Na dodatek teraz doszedł ten sen, w którym prawdopodobnie Andrea "spotkała się" ze swoim ojcem. Ale... on mnie przeraża ;_; nie ma to, jak porządnie nastraszyć córkę przed spotkaniem. Chociaż to może ta tajemnicza osoba, która niby mu pomaga, tak go przedstawia...
    Polubiłam to rodzeństwo. Nathan jest taki fajny, kiedy w pobliżu jest Jessi. Widać biedny wampir nie może oprzeć się urokowi posiadania siostry xD Rozwalił mnie ten różowy sweterek. Chciałabym zobaczyć Nathana w takim ubraniu... z całą pewnością nie pasują mu takie ciuchy, ale wyglądałby przeuroczo :D (Moja wyobraźnia mnie przeraża)
    Mam nadzieję, że za niedługo doczekam się jakiejś słodkiej scenki między Nathanem a Andreą, bo mało ostatnio takich było...
    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie kochana, że Ci się podoba! ^-^ Haha! Powiem Ci, że zły ktoś mu pomaga ( to mogę zdradzić ), ale więcej nie powiem. Mam jednak nadzieję, że zaskoczę, choć po części może być to szokujące, bo to nie idzie ze sobą w parze xD Mnie zdjęcie też by przerażało. Nie wiem, jak bym zniosła, gdyby postać z fotografii zaczęła się do mnie uśmiechać, a później mówić >.< Cieszę się bardzo, że polubiłaś rodzeństwo Hiller :D Haha! Ja też mogę jedynie sobie wyobrażać, jak wyglądał Nathan w tym sweterku xD No zobaczymy, czy będzie coś pomiędzy Nathanem i Andreą :D :D :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  12. Dopełnię swój komentarz bo właśnie wróciłam z magazynów... 4 godziny harówy a to dopiero początek... Jak dojdę do siebie to napiszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam teraz prasować tą stertę rzeczy, która leży przede mną i robi wyrzuty sumienia. Ale mam jeszcze wieczór ;)
      Polubiłam Jessice, nie mam pojęcia dlaczego. Historię, którą opowiedziała Nathan'owi była... urocza i prawdziwa (jak na ten gatunek opowiadania ;)) Nat to raczej taki buntownik, było to widać po wspomnieniach. Jednak tutaj zawinili też trochę rodzice. Powinni mu powiedzieć mimo iż uciekł z domu. Jess starała się pokazać mu że to prawda. Już za to powinna mu się zapalić lampka w głowie że to może być prawda. Rozwaliła mnie ich kłótnia XD "nie, tak, nie, tak" - to takie prawdziwe.
      Sen Andrei (dobrze to odmieniłam?) Co on mógł znaczyć? W pierwszej chwili myślałam że jest to związane z Nathanem, ale była wzmianka i to jednak nie on. Sen mnie zaciekawił, nie powiem. Był jakby czyś jak wróżba przyszłości, albo przeszłości, albo to ja czegoś nie doczytałam.
      Rozdział bardzo mnie wciągnął mimo iż czytałam go po dość długiej i ciężkiej w kij pracy przy pięknej fali upałów. Czekam na kolejny, ale przeczytam go dopiero po 26.07 mam nadzieję że nie sprawię tym kłopotu.
      Ściskam i do kolejnego ^^

      Usuń
    2. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba. To dla mnie sama radość ^-^ Hehe. Racja. Nathan to był taki buntownik xD Jego rodzice powiedzieliby mu o tym, że mama jest w ciąży, ale później Nathan uciekł :/ Taa. Kłótnia na ,,tak’’ i ,,nie’’ jest bardzo powszechna xD Andrei ----> tak, dobrze odmieniłaś ;) Cieszę się bardzo, że ten sen Ci się podobał! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  13. Przeczytałam oczywiście i komentuję! ;)
    Wybacz, ale tym razem napisze naprawdę bardzo krótko i skromnie, bo... mój humor to coś okropnego, ale zresztą... wszystko na facebooku napisałam.
    Nie mam bladego pojęcia dlaczego tak jest, ale Jessica (tak się to pisze?) mnie irytuje. naprawdę. Na miejscu Nathana nie wiem co bym zrobiła... Niby im pomaga i tak dalej, ale po prostu działa mi na nerwy. Właściwie to może częściowo wina mojego humoru, więc... Nie przejmuj się tam mną.
    Ogólnie mi się bardzo rozdział podoba jak każdy inny. Ten jej ojciec jakiś taki.... dziwny. Własną córkę tak.... straszyć?
    W każdym razie pozdrawiam Cię serdecznie,m życzę mnóstwa weny jak i udanych wakacji ;) (wymusiłam ten uśmiech)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! To ja zaraz lecę na facebooka, bo jestem ciekawa, co tam mi napisałaś! :D Ja Jessicę lubię ( szczerze powiedziawszy to jest to realna postać xD ). Po prostu taka naprawdę jest i nie mogę tego zmienić. Niestety :P Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał! :D Haha! No straszy, straszy! Ale jeszcze nikt nie powiedział, co tak naprawdę tata Andrei chce zrobić, na czym mu zależy xD Pozdrawiam cieplutko kochana i niech humor Ci powróci! Już lecę na facebooka, to pogadamy! Ściskam! :***

      Usuń
  14. Hmmm! mamo!
    Powiem szczerze, że wampiry zawsze mnie przerażały. Teraz ich obraz jednocześnie złagodniał, jak i się zaostrzył. Czy to dobrze? XD
    Super rozdział, sensownie i na temat. Nie ma masła maślanego, super! :D

    http://harrmionehariet.blogspot.com/ - zapraszam cię cc;;

    Buźka, Hariet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh. Nie wszyscy lubią wampiry, choć ja je uwielbiam. Jak całą fantastykę! :D Cieszę się, że rozdział Ci się spodobał. Mam nadzieję, że pozostaniesz na dłużej :) Z miłą chcecie do Ciebie zawitam, ale jeszcze nie wiem kiedy. Mam przed Tobą jeszcze 3 (?) blogi do nadrobienia. W całości. Sporo tego :/ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
    2. Oczywiście, że zostanę na dłużej! Właśnie skończyłam nadrabiać całą historię, jednak nie komentowałam każdego rozdziału, z chęci przeczytania każdego. Przepraszam ;cc
      Ale wiedz, że jestem i będę :)

      Usuń
  15. Heej Kochana Moja! <3
    Dobiegłam dopiero dziś. Matko, świetny rozdział!
    Ile się u ciebie dzieje!
    Zaczynając od tego że Nathan ma siostrę? Sama nie wiem czy mam jej wierzyć, z jednej strony przedstawiła wiarygodne argumenty, z drugiej jakoś nie chce mi się wierzyć że tyle lat nic o sobie nie wiedzieli?
    To zdjęcie Andrei też mnie ciekawi, dziwna sprawa, ciekawe kto to i czego chce, ale coś czuję że Jessica im pomoże! No chyba że to ona o.O
    Ostatnia scena? Urocza. Uwielbiam tą twoją naturalną pomysłowośc. Uwielbiam Cie za to! Wszystko piszesz takie naturalne, zwyczajne, realne, że aż serce rośnie. Zwracasz uwagę na rzeczy, które inni omijają w opisach. Kocham Cie za to Maleńka! <3
    Jak zawsze, czekam na kolejny! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku! Cieszę się ogromnie, że Ci się podoba! To dla mnie wielka radość! Dziękuję!!! ♥♥♥ Haha! Tak, tak. Nathan ma siostrę! I Jessica nie kłamie! :D :D :D No nie widzieli się aż tyle lat, bo Jessi wcześniej nie wiedziała, gdzie jest Nathan (: Hm. Jessica w spawie zdjęcia powinna im pomóc, ale na 100% to nie jest jej sprawka! ^-^ Cieszę się bardzo, że podobała Ci się scena na koniec. Bardzo to sobie cenię, te wszystkie pochwały! Dziękuję kochana tak z całego serduszka! Ta bardzo mocno! Pozdrawiam cieplutko! Ściskam mocno! :***

      Usuń
  16. Niesamowity rozdział! Wybacz, że tak długo nie komentowałam twoich rozdziałów, ale po prostu nie miałam czasu :( Teraz, na szczęście, mam i postaram się nadrobić :)
    Co do samego rozdziału: brakuje mi słów (w dobrym sensie, rzecz jasna :D) Najbardziej podobała mi się końcówka, z tym swetrem! Gdy wyobraziłam sobie Nathan'a w różowym sweterku przez 5 minut tarzałam się ze śmiechu!
    Pozdrawiam i życzę udanych wakacji, Pantera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ogromnie kochana! :D Baaardzo się cieszę, że Ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne ^-^ Cieszę się, że końcówka przypadła Ci do gustu. Chciałam dodać coś śmiesznego również życzę Ci udanych wakacji, a rozdział który się u Ciebie pojawił, jeszcze dzisiaj przeczytam. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  17. Jestem! Będzie krótko, ponieważ śpieszę się do pracy, a chcę jeszcze przeczytać kilka blogów, żeby znowu nie odstawiać tego na kolejny dzień, bo nie mam pojęcia, kiedy potem znajdę czas.

    Kurde. To zdjęcie to nieciekawa sprawa. Nie mam pojęcia, kto za tym stoi, ale na pewno to nie będzie miła sprawa. A w ogóle historia z rodzeństwem też jest dobrym zagraniem. Dziwi mnie jednak, że chłopak tak szybko to do siebie przyjął. Ja to bym nie uwierzyła, chociaż wampir... Pewnie nie takie dziwne rzeczy widział, więc siostra, o której nigdy nie słyszał na pewno nie zrobiła aż tak wielkiego wrażenia jak te inne tajemnice, z którymi ciągle się spotyka.
    A jeszcze ten gościu w tym śnie(?), wizji (?). Tak sobie myślę, że to może być ojciec. Bo niby kto inny chciałby się z nią skontaktowac przekazując takie wiadomości?

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze podejrzewasz, że ta cała sytuacja nie będzie miła :D A kto za tym stoi? Już niedługo się przekonasz! :3 Nathan musiał uwierzyć Jessi, ponieważ ta przedstawiła argumenty. Natomiast jeśli chodzi o ten sen... Już za kilka rozdziałów ( może szybciej ) wszystko wyjdzie na jaw! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  18. Jessi jest świetna, naprawdę bardzo ją polubiłam. Jest taka spontaniczna i żywiołowa i jako jedyna potrafi przegadać Nathana. A te ich kłótnie są po prostu świetne! ^-^ Od razu czuć, że są rodzeństwem.
    Te wizje były świetnie opisane, bardzo się w nie wczułam i naprawdę mi się podobały. Chciałabym ich więcej, jeśli się da, bo okropnie mnie one zaciekawiły.
    Myślę, że ten mężczyzna ze snu Andrei nie musiał być jej ojcem. Mógł, ale nie musiał. Może to był Theo? Sama już nie wiem.
    Co do tego zdjęcia, to zgadzam się, ono jest jakieś dziwne, tak samo jak ta sprawa z pochodzeniem Andie. Tak się zastanawiam, choć może to niedorzeczne, ale czyżby jej mama była czarownicą? Jeszcze za mało za tym przemawia, bym mogła to stwierdzić.
    No cóż, to ja pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że polubiłaś Jessicę! :D :D :D Hm. Czy da się zrobić więcej wizji? Postaram się. Jak będzie potrzeba to na pewno będą się pojawiały :3 Kto tak naprawdę był w tej wizji? Przekonasz się już niedługo! Heh. Wciąż wspominasz o Theo xD Rzeczywiście sprawa ze zdjęciem jest dziwna >.< A mama Andrei na pewno nie jest czarownicą ;) Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  19. Szalona ty! Ile nowości i tajemniczości :D. Aż nie wiem za co się wziąć, z resztą jak po każdym przeczytam twoim rozdziałem tak mnie zaskakują, że nie potrafię się pozbierać :P. Ale akcja z siostrą mnie bardzo, ale to bardzo zszokowała, ale przy okazji dowiedziałam się małą cząstkę o rodzinie Nathana. No, no kolejna nowa bohaterka i wreszcie się dowiedziałam kim była osoba, która podpowiadała Andrei w jej główce :D.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D
    Całuski :*****
    P.S. Już niedługo nowy rozdział, jakoś nie mogę się za niego zabrać, ale już zaczęłam pisać :D.
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Nawet nie wiesz kochana, jak uśmiechnęłam się na Twój komentarz! Ogromnie mnie cieszy, że wróciłaś! :D :D :D Cieszę się, że zaskoczyłam Cię tymi sytuacjami, jakie wydarzyły się w tych rozdziałach. Haha! To, że Nathan ma siostrę zszokowało wszystkich xD I czekam z niecierpliwością na rozdział u Ciebie! Dawno nie było! :3 Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  20. Ja dużo nie napiszę, bo mi się nie chce... Ale kij z tym. Rozdział bardzo fajny, jessi też. I tyle. ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana baaardzo! :D Co z tego, że krótko? Ja się cieszę, że ujawniłaś się i Ci się podoba! Nawet taki krótki komentarz sprawił mi wielką radość! :D :D :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  21. co to było z tym "jaka jesteś" jakaś wizja czy coś ? jejku rozdział naprawdę świetny <3
    love u i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrei śnił się sen ;) Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  22. Ja tak nie do końca wierzę tej czarownicy. Wydaje mi się jakaś dziwna i podejrzana. Od razu zaczęła do nich gadać jak do przyjaciół, jest milutka, chętna na wyjaśnienie wszystkiego, a to mnie lekko niepokoi. Kto normalny w takiej sytuacji zachowuje się tak... otwarcie? Na moje oko powinna być choć troszkę przejęta faktem, że po tylu latach poznała brata, a ona to przyjęła jak fakt oczywisty. To sprawiło, że nie bardzo jej ufam, ale zobaczymy.
    Miło było poczytać o tych fragmentach z życia Nathana. Dzięki temu więcej o nim wiemy i jest mi trochę bliższy. Nie miał chyba łatwo w życiu;/ Wydawało mi się, że nie był do końca szczęśliwy. A odnośnie tego snu Andrei to mam dziwne wrażenie, że to Theo ją 'nawiedził'. ciekawa jestem czy mam rację;D

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię, że nie ufasz Jessice. W końcu pojawia się znikąd i mówi, że jest siostrą Nathana xD Cieszę się, że podobały Ci się te fragmenty z życia Nathana ( i pomyśleć, że na początku miało nie być tam dialogów xD ). A kto tak naprawdę, jak Ty to pięknie ujęłaś ,,nawiedził’’ Andreę, to już niedługo się przekonasz! ;) Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  23. Zaczyna mnie to wszystko przerażać. Sytuacja ze zdjęciem i tym snem...brr. Przynajmniej się wyjaśniło kim jest czarownica. Nie mogę się doczekać następnego. Weny życzę i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też by to przerażało, gdybym była na miejscu Andrei xD Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  24. Hej hej! :D Przybywam na szarym końcu, ale przybywam :P
    Ah Nathan i jego niewyparzony język xD Stara xD Przykro mi to mówić, ale zawsze jak pisze Hiller, to czytam Hitler XDDDDDD I ciągle i ciągle xD
    Tak poza tym to muszę coś powiedzieć. Nathan ma 78 lat. Z czego wynika, że gdy sie urodził był mniej więcej rok 1937. Skoro doszło mu 19 lat, gdy uciekał był rok 1956. No nie wiem czy w tym czasie młodziany jeździły autem :D i czy w ogóle można to było nazwać autem :p Poza tym, ja osobiście lubię podczas powrotów do przeszłości mieć opisy tych ohydnych, zrujnowanych po wojnie kamienic, spodni po pachy i sweterków w romby :D
    Tak poza tym, to ja też w ogóle nie ufam tej niby siostrze Nathana. Zwłaszcza, że gra ją Selenka, a jej to już w ogóle nie lubię. Tak samo jak nie lubię wszystkich czarownic i czarodziejów, nie lubię Harrego i nie lubię Hermiony czy jak jej tam. Podsumowując nie lubię wiedźm -,- Więc nie lubię i Jessicy :D
    O NIE! CZAROWNICA W PROCESIE SPŁODZENIA WAMPIRA?!!!
    Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie i jeszcze raz nie. Mówiłam już nie? No to nie!
    Nie będę się wypowiadać w tym temacie, ale takiego trójkącika ja nie lubię. Nie lubię wiedźm, nie lubię eliksirów i tego abrakadabra ble ble ble...
    Ufff.
    Czekam na następny rozdział :* Życzę dużo weny i pozdrawiam gorąco, poza tym śle całusy :*
    Justyna B (W trakcie obmyślania morderstwa Jesicy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nathan ma już 78 lat, ale szczerze powiedziawszy to nie wspomniałam, w jakim roku toczy się akcja xD Nie dziwię się, że nie ufasz Jessi. W końcu pojawiła się tak nagle i wyskakuje z gadką, że jest siostrą Nathana :P Ja czarownice lubię ( Harry'ego Pottera również!!! ). Nic do nich nie mam, a Jessicę gra akurat Selena, ponieważ jakby to powiedzieć... W tej historii w Jessicę wcieliła się realna osoba i pozwoliłam jej wybrać aktorkę xD Cóż... Według mnie wampiry nie mogą się tak same rozmnażać. W końcu ich ciało z czasem przestaje się zmieniać :) Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  25. Rozdział interesujący i fajny jak zwykle, nic dodać nic ująć. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że Ci się podoba ^-^ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  26. No hej Moja Królowo :D
    WHHHHOOOOO :) sorki dopiero co jestem po przeczytaniu i jestem pod Wielkim Wrażeniem ;)
    Jak Ty to robisz, że w tym co piszesz pochłaniasz mnie całą? ;D
    KOCHAM Cię po prostu :*
    Ta fotografia mrozi mi po porstu krew w żyłach...
    Nie mogłam z Nathana jak nie dowierzał Jess, że nie jest jego siostrą hehe ;D
    An ma jeszcze takie koszmary, ja jej tak współczuję...
    No, no ciekawa jestem tego spotkania z jej ojcem :D
    Czekam na kolejny fenomen lasia :*
    I przepraszam, że króko, ale mam jeszcze sporo do nadrobienia, a kuzynka cały czas mi próje że najmuje jej laptopa haha :D
    Kocham całym sercem :*
    Twoja Viki <3<3



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Dziękuję kochana! Czy Ty wiesz, ile radości sprawiają mi Twoje komentarze? Czasami ( nawet teraz ) robi mi się bardzo głupio, że Ty mnie tak chwalisz, a ja Ciebie nie :( Cieszę się baaardzo, że potrafię wywołać w Tobie tyle emocji! Też współczuję Andrei tych koszmarów. A to zdjęcie rzeczywiście jest okropne xD Też Cię kocham tak bardzo!!! ♥♡♥ Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
    2. Miażdżysz mnie emocjonalnie kochana, oczywiście z pozytywnym sensie :D
      Ta historia skradła moje serce już dawno temu :D
      Kochammmm <3<3

      Usuń
    3. Dziękuję kochana z całego serduszka! Gdybyś wiedziała, ile radości sprawiają mi Twoje słowa! ♥♥♥ !!!

      Usuń
  27. Coś mnie zaraz .. No normalnie krew mnie zalewa, bo siódmy raz próbuje napisać komentarz. Przy takiej ilości już się pamięta co się chciało napisać.
    To zabrzmiały trochę dziecinne ale "A nie mówiłam,że z tym zdjęciem coś jest nie tak?!?!?!?!!" (to trochę wygląda jakbym była niezrównoważona XD). Coraz mniej podoba mi się ojciec Andrei, skoro chce się z nią skontaktować to niech chociaż robi to w mniej przerażający sposób. A Andy nadal jest samolubny i trudno mi ją znieść. Ją rozumiem, że człowiek jest tak skonstruowany, że myśli o sobie w pierwszej kolejności, ale czy ona naprawdę nie widzi, że Nathan tylko udaje że wszytko jest w porządku? Skoro już o nim mowa. Nie dziwię się wampirowi, że nie chce zaufać Jessi. Sama bardzo bym chciała to zrobić, ale w głowie brzmi mi mocno czerwony alarm, żeby tego nie robić. A TE RÓŻOWE SWETERKI BYLY MEGA. Pewnie idealnie pasował Nathanowi XD .
    Czekam na kolejny wpis i mnóstwa weny życzę :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Tak, mówiłaś! xD Hehe. Można powiedzieć, że chce ją nastraszyć, ale naprawdę to nie było wspomniane, dlaczego to robi, jakie ma zamiary... Nikt nie powiedział, że jest dobry xD Też nie dziwię się Nathanowi, że nie ufa Jessice. W końcu pojawia się tak nagle i mówi, że jest jego siostrą >.< Cieszę się bardzo, że podobały Ci się te sweterki! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  28. Boże, ja znów się spóźniłam! O.o
    Więc zacznę od przeprosin, że tak późno, chociaż rozdział przeczytałam zaraz po publikacji. ;3
    Cóż poradzę, że mój piecho domaga się spacerów...? :D
    Rozdział świetny, jak zawsze zresztą. ^^
    Fajnie, że przybliżyłaś nam ciut przeszłości Nathana, no i że pojawiła się jego siostra! Wciąż nie mogę uwierzyć, że Jessi jest z nim spokrewniona, ale to dlatego, że w ogóle nie spodziewałam się takiej sytuacji! Zaskoczyłaś mnie, co rzadko mi się zdarza. :D
    To zdjęcie... Hm. Skoro na nim szczerzy się do niej ojciec, to raczej on chce się z nią spotkać, tylko po co?! Pewnie chce jej bzdur nagadać i zniewolić umysł... :D
    Cóż, to wiadome, że dhampir to nie potomek wampira i człowieka, jednak ciekawe kto i w jaki sposób przemienił Andreę w te stworzenie... Patrząc na przykład Blade'a Łowcy (postać komiksowa z universum Marvel'a), śmiem stwierdzić, że jest tutaj pewna niezgodność. Gdyż Blade został dhampirem będąc w brzuchu matki, będącej wtedy w dziewiątym miesiącu ciąży, kiedy to ugryzł ją wampir. Matka została zabita przez wampira, który ją ugryzł, a dziecko, czyli Blade właśnie, urodziło się jako dhampir i postanowił zostać łowcą wampirów. Tak w skrócie. :D
    Można o nim poczytać na wikipedii. xD
    Reasumując, jestem ciekawa jak Ty wyjaśnisz zmianę Andrei. ;3 Skoro tak napisałaś, to z pewnością coś ciekawego wymyśliłaś! <3
    Tyle z mej strony. ;D
    Życzę oceanu weny, lecę na drugiego bloga! :*
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie kochana, że Ci się podoba! :D Hehe. Te ,,wizje’’ z Nathanem przyszły mi tak nagle. Nie planowałam ich xD Haha! Wiesz? Bardzo fajny pomysł tym ojcem! I kto wie? Może się nawet sprawdzi...? xD Ciekawe jest to z Blade'm. Hehe. Żebyś wiedziała, że coś wymyśliłam! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  29. Rozdział jak zawsze świetny. ^.^
    Trochę mnie dziwi, że jak Nathan czyta w myślach, to nie wie, kiedy ktoś mówi prawdę. :/ Przecież słyszy myśl, więc i to powinien wiedzieć, według mnie. :D
    Ojciec taki okropny. Jakby zadzwonić nie mógł. >.< Tylko by się znęcał i straszył. xD
    Sen i wszystko mi się podobało. ^.^ Scena na końcu genialna.
    Zapasów weny życzę! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się kochana, że Ci się podoba! :D Hehe. Nathan przez czytanie w myślach nie może stwierdzić, czy ktoś kłamie, czy nie, bo w myślach również można kłamać... xD Haha! Ojciec... No zobaczysz, jakie tak naprawdę ma zamiary :D Cieszę się bardzo, że podobała Ci się scena na koniec :3 Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  30. Hej! Jestem tutaj nowa i, choć nie przepadam za pisaniem komentarzy, to postanowiłam, że coś napiszę(skoro już tak ładnie prosisz, żeby każdy skomentował, to podejmę się tego zadania).
    To może na wstępie słowo o fabule. Nie wydaję się jakaś wybitna(chociaż z osądem może poczekam aż rozwinie się wątek z ojce Andi, bo to może być bardzo ciekawe), ale za to dobrze napisana i tak samo dobrze się czyta.
    Jeśli idzie o bohaterów to nie mogę ukryć, że Nathaniel jest moim ulubionym(jak pewnie więszkości czytelników). Główna bohaterka jest nie taka zła, choć szczególnie jedna rzecz mnie w niej denerwuje. Wiem, że jest z natury bardzo wrażliwa, ale prosze, ile można płakać. Dosłownie w każdym rozdziale(oprócz powyższym, bo tu "tylko" dwa razy zbierało jej się na płacz) Andie ryczy. Może zbyt ostro ją oceniam(ja pewnie też bym płakała w części z tych sytuacji) albo wynika to z tego, że praktycznie całą jak dotychczas historię przeczytałm pod rząd i ten płacz jakoś tak mi się skumulował, ale nie zmnienia to faktu, że strasznie mnie to irytuje(wiem przyczepiam się ro dziwnych rzeczy). A tak na marginesie, to niedługo Andie odgryzie sobie tą wargę.
    Dobra, a teraz przejdźmy już do rozdziału.
    Dobry, szczególnie ciekawy(jak juz wspomniałam) wątek ze zdjęciem i z biologicznym ojcem Andie. Co do Jessie to jak na razie nie mam zbytnio wyrobionego zdania. Z pewnością dziewczyna coś ukrywa i wogóle jest taka trochę... dziwna(chyba można tak powiedzieć).
    Tylko jedno wydało mi się nieco głupie. Skoro Jessie chciała, żeby Nathaniel(wolę tą formę od Nathan) jej uwierzył, że jest jego siostrą, to chyba lepiej byłoby pokazać mu fragmenty ze swojego życia, jak była z ich rodzicami czy z babcią. Może tylko moje przemyślenia, ale wydaje mi się, że tak byłoby logiczniej i Nathan miałby lepsze podstawy, żeby jej uwierzyć.
    No, to chyba tyle ode mnie.
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie że się ujawniłaś! :D Heh. Może teraz ma się poczucie, że fabuła jest jak każda inna, ale to później się zmieni. Już od... Następnego rozdziału? xD Wątek z ojcem się rozwinie i później będzie już tylko ciekawej! :3 Hehe. Nathana to wszyscy lubią xD Choć zgadzam się z tym, że Andrea jest denerwująca, ale nikt nie jest idealny. Cieszę się, że podoba Ci się wątek z ojcem i zdjęciem. A jeśli chodzi o Jessi... Zapewniam, że coś ukrywa, ale to już wyjdzie bardziej pod koniec ( przepraszam, że tyle trzeba czekać ) xD Hm. Z tymi wizjami to nie patrzyłam pod tym względem. Jak tak dłużej się zastanowić, to byłby logiczniej tak, jak powiedziałaś, ale można by było pomyśleć, że to jakieś oszustwo, czy coś. W końcu to czarownica i mogła zrobić coś w stylu podróbki ;) Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  31. Misiu zapchał Ci się spam i BS nie publikuje kolejnych komentarzy! Dlatego brutalnie piszę tu, ale jak coś to usuń ten spam!
    Zapraszam na rozdziały 37 i 38 na Osobno Słabi, Razem Niepokonani!

    Życzę weny i pozdrawiam cieplusio!

    OdpowiedzUsuń
  32. Wiem, wiem trochę czasu zajęło mi zanim się tu zjawiłam. Niestety nie tylko u Ciebie mam zaległości, ale to nie o tym powinnam pisać...
    Rozdział całkiem ciekawy. Osobiście mam wrażenie, że nie było jakiejś konkretnej akcji, ale i tak przyjemnie się czytało. Swoją drogą nie spodziewałam się tego, że do spłodzenia bohaterki była potrzebna jakaś czarna magia. Jednak w twoim opowiadaniu można się wszystkiego spodziewać, jak widać. Intryguje mnie postać Jessicy. Nie wydaje mi się, aby pojawiła się tak bez powodu. To musi być z czymś powiązane. No i jak zwykle wciąż zastanawia mnie to całe zdjęcie, tym bardziej, że tym razem zniknęło...
    Cóż czekam na więcej. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Dlatego życzę Ci dużo weny! Pozdrawiam i przepraszam, że dziś tak krótko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Rzeczywiście za dużo się nie działo, ale akcja dopiero się rozkręca. Cieszę się, że mimo to rozdział Ci się podobał :D Haha! Taa... Można się spodziewać wszystkiego, a kila pomysłów jeszcze mam :3 Masz rację. Jessica bez powodu się nie pojawiła, jednak szybko to nie wyjdzie. Zmartwię Cię, bo dlaczego się pojawiła to wyjdzie dopiero na sam koniec historii... Przepraszam ;) Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  33. Cześć!
    Przybywam z komentarzem i ja! <3
    Jeju no... Dlaczego Ty mnie tak ranisz? ;-; Czytam ten rozdział, czytam, liczę, że coś więcej w końcu wyjawisz, a tu o... Teraz będę się zastanawiać, kto taki nawiedził Andreę. :c
    Jej ojciec? A może brat?
    Na jej miejscu zapewne dostałabym zawału, ale to możemy z powodzeniem pominąć!
    Ah, ten Nathan. *.*
    Czy tylko ja liczę, że pomiędzy nim a Andreą będzie coś więcej? Maggie, moje słoneczko drogie, nie zawiedziesz mnie, prawda? Spiknij ich, tak pięknie Melosia prosi! <333333
    Pfy. Nie ufam tej wiedźmie. -.- Jaki słodki z niej cukierek. Jakaś zbyt chętna do zwierzeń jest. I jest zbyt miła. Ja z reguły takie osoby w opowiadaniach traktuję z dystansem. Cóż, mam nadzieję, że się mylę i laska nie namiesza za bardzo w życiu naszych bohaterów. Bo ją dźgnę! Widelcem! W boczek!
    Weny, kochana, niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! :*
    Pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam kochana, jeśli Cię ranię! Pocieszę Cię, że już w kolejnym rozdziale to wyjdzie! :D Hehe. Ja też dostałabym zawału xD Hm. Narazie nie mam w planach robić z Andrei i Nathana pary. Wybacz mi :/ Haha! Nie jesteś jedyna, która nie ufa Jessi! xD Choć czy słusznie? Pokonasz się! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  34. To ona pokazała mu swoje wyobrażenie o nim na podstawie tego co mówiła jej babcia o bracie? Czy pokazała mu jego własne wspomnienia? Jeśli to drugie, to nie jest to żadnym dowodem na ich spokrewnienie. W końcu jest czarownicą, mogła mu pokazać cokolwiek chciała, zabrać z jego głowy i rzucić tym przed oczy. Ja wiem, że chcesz by byli rodzeństwem, i że nim są, ale to wyjaśnienie... jej przekonywanie go do tego, że jest jej bratem strasznie naciągane, takie grubymi nićmi szyte.
    W XXI wieku chyba już nie palą na stosie xD , ale na dobrą sprawę to nie wiem co ty wymyśliłaś i może są jacyś łowcy co palą wiedźmy na stosie, a wampiry przekuwają kołkami i może niedługo się pojawią.
    "do płuc powtarza" - powietrza
    Nie potrafię zrozumieć tej więzi między Jess a Andreą. I nadal nie jestem przekonany co do Nataniela.
    Tym wampirem co naszedł Andreę w śnie też mi się wydaje, że był jej ojciec. Tylko jak to się stało, że Andrea jest półwampirem, skoro wampiry się nie rozmnażają.
    "wampiry mogłyby się nie rozmazać" - rozmnażać.
    A więc w poczęciu Andrei brała udział jeszcze czarownica (czyli by zrobić thampira trzeba trójkąciku xD), a poważnie, to może starczy dwoje jeśli matka Andrei jest czarownicą (może tak być?).
    Ten ojciec Andrei jest uwięziony w tym zdjęciu czy jak?
    "powiedziałam tak od niechcenie" - niechcenia.
    Motyw ze sweterkiem zabawny, ale pamiętaj, że każdy prawdziwy mężczyzna założy róż i wcale mu to nie ujmie męskości, no ale... po Nathanie niczego lepszego się nie spodziewałem - nawet prezentów nie umie przyjmować jak należy! Pff! Powinien siostrze podziękować, ucałować, wziąć ją na ręce, okręcić się wokół własnej osi z nią i zakładać sweterek z uśmiechem radości - szczerym uśmiechem.

    Naprawdę długi ten rozdział Ci wyszedł. Postaram się dziś nadrobić jeszcze dwa kolejne by być już na bieżąco i o kolejnych jeśli możesz informuj mnie w "Polecane blogi" na:
    dariusz-tychon.blogspot.com

    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chodziło o to pierwsze ( Fakt. Mogłam to inaczej rozegrać xD ). Heh. No wiem, że w tym wieku nie palą na stosie, ale wymyśliłam sobie, że u czarownic tak jest xD Wampiry sie nie rozmnażają, ale w tym rozdziale był na to... Hm. Sposób xD A to zdjęcie jest zaczarowane, dlatego tak jest ;) No wiesz. To Nathan xD Rozdział długi, ale bywały dłuższe. Oki. Będę Cię tam informowała. Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  35. Nareszcie weekend i bez przeszkód mogę zająć się nadrabianiem zaległości! Za które oczywiście (już niemal standardowo) przepraszam!
    Jessica jest taką postacią, które najbardziej uwielbiam! Szurnięta, tajemnicza i zawsze zrobi coś w stylu Miki! :D
    Mimo, że polubiłam ją. To jednak mam wątpliwości, co jej prawdy, jaką przedstawiła naszej ulubionej parze. (Trochę już pogubiłam się w swym toku rozumowania i tak zapomniałam, co chciałam napisać...)
    Ha! Mam dwie wersje! Jedna mówi, że Jassi jest fair i chce pomóc bohaterom, a druga, że spiskuje z tajemniczym wampirkiem ze znów Andrei.
    Trochę się zawiodłam, że o Jassie nie pokazała wspomnień Andrei... Wiem. Takim wybrednym osobą, jak mi nigdy nie dogodzisz, ale powoli zaczynam tęsknić za marudzeniem o Theo.
    Swoją drogą też chciałabym mieć taki gen... Niestety jakoś wyobrażając sobie taką możliwość, zobaczyłam nagle biegnących z wymalowaną na twarzy ludzi... Hmm... moja wyobraźnia jest bardzo... barwna. Jednak obrażam się na nią, bo przecież gdyby Mika mogła czarować, nie zniszczyłaby od razu świata!
    Prawda? O.O
    No może wyczarowałabym tuzin Piekielnych Ogarów... ożywiła wszystkie postacie z komiksów o superbohaterach, stworzyła bogów i uwolniła Tytanów... bo chciałabym zobaczyć, jak Zeus zostaje strącony z tronu... hmm.
    No i Lucyfer! Tego też bym uwolniła z piekła... albo ożywiła serial "Supernatural"!
    Wiesz. Z jednej strony to chyba dobrze, że nie potrafię czarować.
    Wracając do istotnej sprawy...
    Spodobał mi się bardzo sen Andrei. Na początku myślałam, że zobaczy ona Theo i aż wstrzymałam oddech z uciechy. Nie mniej moja euforia nie zmalała, w czasie rozwoju sytuacji. Informacją z która podzieliła się z nimi Jassie myślałam, że zaraz powie coś w stylu "Nocnej Łowczyni" i dowiemy się, że Andrea też jest anomalią.
    Punkt dla Ciebie!
    Po raz drugi mnie zaskoczyłaś! Teraz mam pewność, że moc Andrei nie wzięła się znikąd. A jednocześnie zastanawiam się, kto przyrządził ten eliksir? Czy to jej ojciec potajemnie dał go jej matce? A może matka chwytała się brzytwy, aby się uratować?
    To mi przypomina teks o brzytwie... bo w końcu to przysłowie zostało przetestowane i tonący człowiek wcale brzytwy się nie łapie (jakby ktoś pytał).
    Ciesze się, że Andrea postanowiła zaufać swoim nowym towarzyszom i zwierzyć się z problemów. Ciekawa jestem dalszego rozwoju sytuacji, więc lecę czytać dalej!
    Przy okazji: sweterki-bomba!
    Rozdział był fantastyczny, genialny, wspaniały, cudowny, feeryczny, bajeczny i apolliński!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że polubiłaś Jessi ^.^ Zapewniam jednak, że pojawiła się w dobrej wierze :D Naprawdę zarzynasz tęsknić za marudzeniem o Theo? No nie spodziewałam się! xD Hm... Może coś wprowadzę :D Ciekawe te Twoje czary mary xD Cieszę się bardzo, że podobał Ci się sen Andrei. Lubię takie coś opisywać! :3 Dar Andrei owszem, nie wziął się znikąd. Mam już plany co do tego :D Cieszę się, że Ci się podobało. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  36. Śmiem przypuszczać, że to ojciec Andrei chce się z nią skontaktować xD Lubie Jessi! Wnosi taką świeżość do opowiadania... Bo znudziły mi się już te ciągłe kłótnie Nathana i Andrei. A czarownica jest naprawdę w porządku! Chociaż dziwi mnie wyznanie Andrei gdy twierdzi, ze ufa dziewczynie. Zna ją zaledwie chwilę i już mówi, że jej ufa... Wydaje mi się to naciągane. Ale nie sprzeczam się. W ogóle to się trochę zdziwiłam jak wyszło, że wampiry nie mogą się tak normalnie rozmnażać... Myślałam, że będzie kolejna osoba która potencjalnie mogłaby być rodzicem Any, ale jednak nie! Bo jej ojciec jest w zmowie z jakąś czarownicą! I zastanawia mnie jedno, bo przecież skoro wypiła jakiś eliksir/był pod wpływem czaru to chyba chciał dziecka. Więc czemu koniec końcem uciekł? Nie ogarniam tego, ale mam nadzieję, że się wyjaśni! Lecę dalej, nie wiem, czy uda mi się jeszcze dzisiaj skomentować, ale mam w planach przeczytać do końca!

    OdpowiedzUsuń
  37. Cześć i przepraszam, że tak dawno mnie u Ciebie nie było, no ale już jestem i już staram się nadrobić. Co prawda nie wszystko od razu bo mam ograniczony czas, a to nie jedyny blog, którego czytaniem powinnam się zająć, tak więc będę sobie dozowała przyjemność i konsekwentnie czytała 1-2 rozdziały dziennie by zniwelować zaległości i w końcu być na bieżąco.
    U mnie nastały małe zmiany, tak więc zanim kontynuuje królewnę to trochę potrwa, ale poprawiam "Się nie zdarza" i co trzy dni dodaje tam nowy rozdział, więc może jednak się skusisz, bo ty już to czytałaś i w sumie to jesteś do przodu, bo obecnie tam dopiero wisi trzeci rozdział.
    A teraz o twoim blogu, twojej twórczości i tym rozdziale. Nie za wiele mogę powiedzieć, bo mam wrażenie, że rozdział raczej taki przejściowy. Nie ufam tej czarownicy i zastanawia mnie dlaczego jest taka stara i jakim cudem znalazła się akurat w tym miejscu i o takim czasie, jakby wiedziała, że Andrea wtedy właśnie przejdzie swoją przemianę. Nathan jak to Nathan - udaje, że wszystko wie i że jest najmądrzejszy, a tak naprawdę to nie jest jakiś szczególnie wyjątkowy, tylko niedojrzałe chłopaczysko z niego, którego moim zdaniem nie da się polubić i zastanawiam się co reszta czytających w nim widzi, bo gdy zerkałam na komentarze to jest ulubieńcem większości.
    Cały czas spokoju nie daje mi Theodor. Gdzieś musi istnieć, coś się musiało z nim stać, przecież nie mógł się tak po prostu zapaść pod ziemię, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  38. Hey!
    Przepraszam, że tak długo musiałaś na mnie czekać (jeśli czekałaś). W końcu zabieram się za nadrobienie u Ciebie rozdziałów! I jak mi nie zabiorą internetu (oby nie, inaczej zamorduję ten internet albo kogoś) to skomentuję. Póki co, chciałam tylko Cię poinformować, że nadrabiam zaległości ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Hejo!

    Boże, co to, że ona jest czarownicą ma do rzeczy? W końcu to też CZŁOWIEK, a Nathana po prostu ugryziono i stał się wampirem. W czym to przeszkadza? Poza tym, Nathan też jest stary (choć po jego idiotycznym, dziecinnym zachowaniu i wyglądzie tego nie widać). Jednak on siostry nie kojarzy, nigdy nie mówił, że miał rodzeństwo, a ta nagle wyskakuje jak filip z konopi i mówi coś takiego. XD Co? Miał siostrę, ale o tym nie wiedział? A to dobre. XD Kompletnie nie do uwierzenia. Fakt, już lepszym tłumaczeniem jest urodzenie Jessi po ucieczce Nathana, ale co? Skoro babka i matka wyrzekły się mocy to nie ma bata, żeby Jessi ją odziedziczyła, więc kolejne naciągnięcie, aby było ci wygodnie, kochana. ;x Tłumaczenie z genami jest zbyt banalne. Skoro mocy się wyzbyły to one powinny zaniknąć w całej rodzinie. A jeśli by nie zanikły to Nathan też powinien je mieć i ich matka. Uważam to za brak konsekwencji w tej kwestii. xD Ale byłaś dzieckiem, gdy to pisałaś, więc tylko zwrócę uwagę, lecz nic więcej. xD

    Wiedziałam, czyli to jej głos pojawił się w głowie Andrei, gdy spotkała wilki. To było do przewidzenia. xd

    Nie widzę sensu, czemu Jessica pokazywała Nathanowi sceny tylko z jego dzieciństwa, gdy nawet na świecie jej nie było i nie mogła ich widzieć. Skoro potrafi je przywołać to każda wiedźma może i to podstęp. Mogła nie kończyć na tym i pokazać mu siebie, jak się urodziła, rozpacz rodziców po stracie syna itd. Ale nie, nie pokazała mu nic istotnego, co w ogóle potwierdzałoby ich pokrewieństwo. Nie, Jessi, nic tym nie udowodniłaś, a na pewno nie to, że jesteś jego siostrą. Pokazałaś mu tylko jego historię, której tak naprawdę nie widziałaś, bo cię na świecie nie było. O czym to świadczy? O niczym. Na miejscu Nathana bym jej nie uwierzyła. Aha, wie to wszystko od babci? Ciekawe, że o tym, jak wyglądał wypadek nie mogła wiedzieć? A już na pewno nie tego, że ugryzł go wampir... Jezu, oboje są leciwi, a zachowują się jak dzieci. Litości! Doprawdy? Tylko z twarzy są lekko podobni, a są to cechy, które posiada wielu ludzi. I niby głupi by się nie skapnął, że są rodzeństwem? Gdyby Jessi tak nie stwierdziła i nie gadała głupot to nigdy Andrea nie zwróciłaby na to uwagi. Co świadczy, że raczej ona jest głupia. xD Ale to nic odkrywczego. xd Oh, rly? Nathan nie wierzy, że jest bratem Jessi tylko z powodu tego, iż jest ona wiedźmą? O wiele lepszym dowodem była naciągana historyjka, którą mu przedstawiła. XD Już nawet abstrahując od tego, że Jessica może sobie ubrania wyczarować zamiast zrobić je na drutach, ale ta sytuacja jest niedorzeczna. Skoro Nathan jej nie ufa i są naturalnymi wrogami to czemu kurna on sobie siedzi przy niej i telewizję ogląda, zamiast zabrać stamtąd Andreę i po prostu wyjść? Powiedzieć, że nie wierzy Jessi, ma to gdzieś, sam sobie poradzi i wyjść? XD Ale nie, bo przecież ze swoim "wrogiem" musi sobie siedzieć, może jeszcze pić herbatkę i słodycze wpierniczać? Z wilkami też gra sobie w pokera? XD

    Zaraz, czyli najpewniej mężczyzną ze snu jest jej biologiczny ojciec, ale ona go nie zna, więc jakim cudem kojarzy jego głos? xD Coś mi tu nie gra. No właśnie, nawet gościa nie rozpoznała, więc niby jakim cudem jest znajomy? XD

    Wow, Andrea ufa Jessi tak w zasadzie na jakiej podstawie? XD Bo ją przytuliła i gra miłą osóbkę? Ale wciąż jest ich "naturalnym wrogiem", więc co? XD Jako skrytobójca naprawdę nie musiałaby zbyt wiele robić, aby wykończyć swój cel. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, litości. Skąd przypuszczenie, że ojciec próbuje się z Andreą skontaktować? Nie, bo pojawiające się wszędzie zdjęcie i dziwny sen jeszcze o niczym nie świadczą. Może po prostu robi to dla zabawy, treningu, żeby ją podręczyć. No niech ona mnie nie załamuje i choć raz zacznie myśleć. XDD Chwila, skoro ojciec Andrei jest wampirem (opis bloga) to jakim cudem ją spłodził, skoro nie może? xD Coś mi się tu gryzie. Nieee, to wytłumaczenie jest takie nierealne. Eliksir, który działa tylko dobę, więc w tym czasie musi mieć pewny "strzał" i zapłodnić babeczkę? Toż to normalnie lek wspomagający potencję dla wampirów! Wybacz, nie mogłam się powstrzymać. XD Tylko kto mu w tym dziwnym procederze pomógł? Jezu, skoro w sen jej uwierzyli to w fotografię nie, skoro najpewniej był tam ojciec Andrei? Ona naprawdę nie myśli, a powody, dla których coś zataja są głupie. W końcu już wcześniej podejrzewali ojca, więc czemu znowu wałkują ten oczywisty temat? xD

      Poza wymienionymi wyżej mankamentami rozdział mi się podobał. Był lekki, szybko się go czytało i nie mogę się doczekać kolejnych, a zwłaszcza wartkiej akcji!

      Uwagi:
      "Zdezorientowana zaczęłam rozglądać się dookoła, ale moje oczy w dalszym ciągu nie byli w stanie niczego dostrzec" - raczej "nie były"
      "Dopiero po minięciu kilku sekund..." - lepiej brzmi "upłynięciu"
      "Z lękiem spojrzałam na jej śmiertelnie poważna twarz" - raczej "poważną"
      "Ten sam bursztynowy kolor, w krótkim połyskiwały iskierki zadowolenia" - chyba "w którym"
      " Obejrzałam się na bok i zauważyłam Natana, który szedł w stronę jakiś drzwi w kamienicy" - raczej "jakichś"
      "Stanęłam pod ścianą i kątem oka zauważyłam idącego do jakiś dziewczyn Nathana" - znowu do "jakichś"
      "Po minięciu kilku sekund..." - raczej "upłynęciu"
      "Na moje pytanie odprowadziło..." - chyba "odpowiedziało"
      "Zaczęłam gwałtownie doglądać się dookoła..." - chyba "rozglądać"
      "Na pewną chwilę strach ponownie mnie całą spenalizował..." - chyba "sparaliżował"
      "Zmarłam" - a nie "zamarłam? w końcu ona jest tak jakby martwa, a tutaj chodziło o zamarcie ze strachu
      "Nad sobą zobaczyłam zdezorientowane twarz Jessici i Nathana" - chyba "twarze"
      "Zdarzało się, że śmiałam się z takich osób, a teraz robiłam to sama" - raczej "to samo"
      "...czy czasem nie mam jakiś zwidów" - raczej "jakichś"

      Pozdrawiam cieplutko,
      Lex May

      Usuń