poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 19

      Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam w magnetyczne, bursztynowe oczy Nathana, które przyglądały mi się z uwagą, a jednocześnie z lekkim rozbawieniem. Nie rozumiałam, skąd to drugie się wzięło, ponieważ ta sytuacja na żaden sposób nie wydawała mi się być zabawna. Może spowodowało to to, że patrzyłam na niego z nieudawanym zaciekawieniem? Ale przecież to było normalne zjawisko, no bo kto nie chciałby poznać prawdy o swoim koledze, który jak się wydało, jest wampirem? W tym momencie bardzo mnie to interesowało, choć kiedyś nawet bym nie chciała słuchać opowieści Nathaniela, dotyczących jego tajemniczej przeszłości. Wampir zawsze wydawał mi się być innym. Nie chodziło mi o jego wygląd tylko o to, że nigdy nie przyjaźnił się z kimś tak bardzo, jak ja z Alex, czy Nicole. Nathan wszystkich trzymał na dystans i jeszcze się nie zdarzyło, by z kimś utrzymywał bliższe kontakty. Był w postaci takiego odludka, który ni trzymał się z ludźmi, ni nie. Czasami bardzo mnie to dziwiło, a za razem ciekawiło, ale nie odzywałam się do niego, ponieważ zawsze starałam się go unikać, jak mała myszka kocura. Nie pytałam się przyjaciół, czy coś o tym wiedzą, ponieważ bardzo prawdopodobne było, że pomyśleliby, iż się w nim zakochałam, co było wielkim błędem. Nigdy nie zaprzeczałam temu, że Nathan był przystojny i to bardzo, ale nie czułam, że mogłabym się w nim zakochać, a tym bardziej ze wzajemnością. Wydawało mi się to absurdalne i wciąż tak było.
      Nathaniel uśmiechnął się lekko, przez co wydawało mi się, że jest z czegoś zadowolony, ale wolałam nie dociekać, z jakiego to było powodu. Spojrzałam głęboko w jego oczy w tym samym momencie podpierając brodę na swych kolanach, a ręce owijając wokół zgiętych w kolanie nóg. Często robiłam tak, jak miałam słuchać czyiś opowieści, a wysłuchiwałam ich z ogromną chęcią, ponieważ uwielbiałam dowiadywać się o ludziach nowych rzeczy.
      — Wszystko zaczęło się od tego, jak zamieszkałem w Paryżu — zaczął opowiadać swoją opowieść, a ja na słowo ,,Paryż ’’ poczułam w sercu ukłucie zazdrości.
      Od najmniejszych lat ciągnęło mnie do tego miasta. Nie umiałam stwierdzić, dlaczego tak było. Niby jest to miasto takie jak każde inne, ale nazywane jest ,,Miastem zakochanych’’. Zawsze wydawało mi się, że to nie z tego powodu chciałam się tam znaleźć, ale kiedyś wyobrażałam sobie, że skoro tak go nazywają, to ja tam znajdę swoją prawdziwą miłość, co w obecnej chwili wydawało mi się ogromną głupotą. Takie coś to może być tylko w snach, bo wątpiłam, by akurat tam się zakochać. Na świecie jest sporo miejsc, gdzie ludzie się poznają, a później spędzają ze sobą resztę swego tak bardzo krótkiego życia, które szybko przemija z wiatrem. Możliwe też było, że do Paryża ciągnęła mnie tak bardzo znana wieża Eiffla, którą bardzo chciałam zobaczyć na żywo. Widzieć coś na obrazku, a w realu, to zupełnie co innego. Nawet przeżycia od sobie się różnią!
      — Moi starzy dostali tam bardzo dobrze płatną pracę, którą załatwił im wujek i byliśmy, a raczej ja byłem zmuszony tam się przeprowadzić.  Nie popierałem tego, bo wolałem zostać w Los Angeles, gdzie miałem wszystko i niczego mi nie brakowało. Jednak nie byłem jeszcze pełnoletni i przez to nie miałem nic do gadania — powiedział powoli wampir, a na ostatnie słowa skrzywił się na twarzy. — Po przeprowadzce matka wysłała mnie do prywatnej szkoły. Nie byłem z tego zadowolony, ale jak zwykle moje zdanie się nie liczyło. Tam poznałem swoich kumpli, ale najbardziej zakumulowałem się z Jamesem i Harrym. Chodziliśmy razem na imprezy, piwo, laski... Wiadomo, że jak jest się młodym, to chce się bawić — uśmiechnął się lekko na swoje wspomnienia i popatrzył na mnie w ukosa. — Pewnego dnia upiłem się i wsiadłem za kierownicę. Chłopaki widzieli, że jestem totalnie pijany, ale pozwolili mi prowadzić. Nawet nie wiem, kiedy omal nie wjechałem w autobus, jadący na przeciwko. Samochód wymknął mi się spod kontroli i wjechałem w drzewo. Chłopakom nic się nie stało, ale ja ucierpiałem. Wtedy też odkryłem prawdziwe oblicze kumpli... — Na te słowa Nathan uśmiechnął się kwaśno, a ja domyśliłam się, o co mu chodziło. — Jak zobaczyli, że jestem ranny, to chcieli uciec. James zwiał, ale Harry nie mógł się powstrzymać przed pragnieniem i mnie ugryzł — zaśmiał się, ale jego śmiech nie był taki jak zwykle. Był wymuszony, sztuczny. Nie jego.
      — A... Co działo się dalej? — zapytałam, kiedy to Nathan przez dłuższy czas się nie odzywał.
      — Dołączyłem do nich. Nie miałem innego wyjścia. — Wzruszył ramionami i popatrzył na mnie wzrokiem mówiącym: ,,Rozumiesz’’. — Opuściliśmy miasto. Chłopaki wszystko mi wytłumaczyli. Na początku było mi w to uwierzyć tak samo trudno, jak tobie. To oni we wszystko mnie wtajemniczyli i dzięki nim odnalazłem się w tym nowym świecie. Żyliśmy w spokoju jakiś rok, kiedy pewnego dnia zaatakowały nas wilkołaki. Harry nie przeżył tego starcia, a ja z Jamesem ledwo z tego wyszliśmy. Okazało się, że wkroczyliśmy na ich teren. James był nieźle wkurzony. Zaszyliśmy się w lesie niedaleko. Tam był nasz dom. Z czasem znudziło mi się życie, jakim było ciągle siedzenie w jednym miejscu, tylko czasami zmieniając miejsce pobytu i ciągłe polowanie w celu zdobycia krwi. Miałem dość tego monotonnego stylu życiu i zdecydowałem się zamieszkać wśród ludzi. James nie był za tym pomysłem, dlatego odszedłem od niego. Miałem nadzieję, że zmieni zdanie, ale nie. Od tamtego momentu co kilka lat zmieniłem miejsce swojego zamieszkania, by ludzie niczego się nie domyślali. W końcu wciąż byłem młody. Na początku było mi bardzo trudno zapanować nad pragnieniem i kilka razy zdarzyło się, że zabiłem człowieka przy innych i musiałem wtedy wybić resztę. — Wzdrygnęłam się, a on mówił o tym tak spokojnie. Jego mina była bardzo poważna. — Musiałem wtedy uciekać. Jednak z czasem było coraz lepiej i już bez żadnych obaw mogłem przebywać wśród ludzi... No. To masz moją historię w ogromnym skrócie.
      — Mhm... Pewnie trudno było Ci zostawić rodzinę... — szepnęłam smutno i popatrzyłam na niego ze współczuciem, które pojawiło się jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki.
      — Szczerze? — zapytał lekko rozbawiony, co nie pasowało mi do zaistniałej sytuacji, na co ja tylko pokiwałam lekko głową. — Nie — wyznał po krótkiej chwili, co mnie zamurowało.
      Popatrzyłam na chłopaka oniemiała. Bardzo trudno było mi uwierzyć w to, że było mu tak łatwo, kiedy ja teraz w głębi rozpaczałam, a moje serce z minuty na minutę rozpadało się na miliony malutkich kawałeczków, przypominających puzzle, których na chwilę obecną nie dawało się na powrót złożyć, a on mówił o tym tak spokojnie. Jaki człowiek nie cierpiałby po tym, jak się dowiedział, że nie będzie mógł spotykać się z najbliższymi? Czy on już zdążył pogodzić się z tą myślą? Ale... Ale jak? Było mi bardzo trudno uwierzyć w prawdziwość jego słów. Kilkakrotnie zamrugałam oczami, by po chwili ponownie wbić w niego wzrok przepełniony niedowierzaniem. Wampir natomiast uśmiechał się od ucha do ucha i wydawało mi się, że jest to dla niego na pewien sposób zabawne. To zaczęło utwierdzać mnie w faktu, że ja go w ogóle nie znam.
      — Nie? — mimowolnie z moich ust wydobyło się tak bardzo krótkie pytanie.
      — Nie — potwierdził i uśmiechnął się szeroko, pokazują rząd swych śnieżnobiałych zębów.
      — Dlaczego? — zadałam kolejne pytanie, które zaczęło mnie gnębić.
      — Stałem się wolny — powiedział wolno i wyraźnie. — Nie musiałem już słuchać narzekań staruszków, że to zabiłem źle, tamto, że będą musieli się wstydzić za moje wybryki... To się skończyło i mogłem robić, co mi się żywnie podobało. Żyłem według własnych praw.
      Powoli analizowałam słowa Nathana. Dotarło do mnie, że on chciał uwolnić się od tych wszystkich obowiązków i cieszył się, że musiał odejść. Ja nie potrafiłam się z tego cieszyć, ponieważ mimo wszystko kochałam moich rodziców. Co z tego, że czasami mnie denerwowali, a szczególnie mama swoim zachowaniem, a przede wszystkim troską o mnie? To się nie liczyło. Dla mnie brane pod uwagę były te wszystkie wspaniałe chwile, które spędzałam z nimi, śmiejąc się wesoło, oraz i te smutne, kiedy to staraliśmy się siebie pocieszyć. Mimo tych wszystkich krzywd, jakie kiedykolwiek doznałam, nie potrafiłam wyobrazić sobie życia bez nich. Chciałam być teraz blisko nich i rozmawiać. Zobaczyć ich szerokie uśmiechy i poczuć obejmujące mnie ojcowanie ramię, przy którym zawsze czułam się bezpieczna i ujrzeć łagodne, matczyne spojrzenie. To mi niestety zostało odebrane, przez co bardzo cierpiałam.
      — Nie było ci ich żal? — spytałam, otrząsając się z lekkiego szoku.
      — Hm... — zamyślił się. — Może...
      — Aha — wykrztusiłam. Spodziewałam się zupełnie innej odpowiedzi. Ja na jego miejscu płakałabym jak bóbr! Zresztą. I tak zbierało mi się na płacz.
      — Wiesz, że byłem na własnym pogrzebie? — zaśmiał się, na co ja wytrzeszczyłam oczy.
      Popatrzyłam na niego, dopiero po jakimś czasie zdając sobie sprawę, że otworzyłam szeroko buzię, przez co musiałam wyglądać jak psychicznie chora fanka Justina Biebera, którego właśnie zobaczyła i śliniła się na jego widok. Czym prędzej zacisnęłam szczęki i spojrzałam głęboko w bursztynowe oczy wampira, które przyglądały mi się z uwagą. Jego słowa podziałały na mnie jak kubeł zimnej wody, ponieważ zrozumiałam, że moi rodzice prędzej, czy później i tak zorganizują mój pogrzeb mimo, że wciąż będę żyła, ale oni niestety nie będą o tym wiedzieli. W swoim sercu poczułam dziwne ukłucie, którego bardzo rzadko doświadczałam. Zazwyczaj pojawiało się, kiedy czułam się podle. Kiedy nie mogłam zrobić w życiu tego, co bardzo chciałam, albo gdy nie mogłam kogoś zobaczyć. Pierwszy raz tak było w dniu zagięcia Theo. Za bardzo to na mnie nie oddziałało, ponieważ byłam jeszcze małą dziewczynką, ale jakimś dziwnym trafem doskonale rozumiałam, co działo się wokół mnie. Teraz wiedziałam, że było to spowodowane moją naturą, ale nie sądziłam, że jeszcze kiedyś tego doświadczę. Nie chciałam tracić kontaktu z rodzicami, ponieważ byli dla mnie najważniejsi. Tylko oni mi zostali. Nikt więcej. Teraz mieli zorganizować mi pogrzeb? Ale... Będą mnie szukać, prawda? Przecież oni się nie poddadzą! Tylko przecież nie zniosą kolejnej ,,śmierci’’ swojego dziecka. To nie mogło tak wyglądać...
      — Halo! — Nathan pomachał mi dłonią przed oczami.
      Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem. Nagle przed moimi oczami pojawił się obraz mojego pogrzebu. Trumna w której leżałam, została spuszczona do głębokiego rowu. Przed tym całym zjawiskiem stali moi rodzice, rodzina, przyjaciele. Wszyscy byli ubrani w stroje żałobne, a od nich bił ogromny smutek i żal, który stawał się zaraźliwy. Przyglądali się wszystkiemu z załzawionymi oczami, poważnymi minami, a jedni w ogóle nie patrzyli. Moja mama była wtulona w tatę i szlochała najciszej, jak potrafiła, a tata stał jak słup soli i wydawało się, że jest jakimś posągiem, wykutym z marmuru. Przełknęłam z trudem ślinę i załzawionymi oczami spojrzałam głęboko w oczy Nathana, które obecnie wydawały się nie wykazywać żadnych emocji. Starałam się odgonić tą ponurą myśl, która co chwile pojawiała się na powrót i przelatywała, jak jakiś film. Czułam się, jakbym siedziała w jakieś sali kinowej i oglądała to w ciemnym pomieszczeniu bez świateł. Było to bardzo realne, a ja z sekundy na sekundę wykrzywiałam usta w grymasie bólu.
      Nathan gdy patrzył na mnie, wydawało mi się, że czuje się tak samo podle, jak ja. Jego twarz z wyrazu beznamiętnego momentalnie przerodziła się w smutną. Jego duże oczy teraz wyrażały współczucie, czego bardzo nie lubiłam. Nie znosiłam, jak ktoś się nade mną użalał, ale w tym momencie to mnie mało obchodziło. Nawet nie wiedziałam, kiedy Nathan objął mnie ramieniem i powili przytulił do siebie. Zszokował mnie ten gest, ponieważ Nathaniel jeszcze nigdy nie okazywał uczuć. Bynajmniej na pokaz. Był skryty w sobie, co zawsze mnie w nim intrygowało, ale nigdy nie chciałam się do tego przez sobą przyznać. Przygryzłam ze zdenerwowania dolną wargę, ale ostrożnie wtuliłam się w jego zimne ciało. Było mi smutno i potrzebowałam się wypłakać w czyjeś ramię. Nie obchodziło mnie, że robiłam to teraz z chłopakiem, którego nienawidziłam z całego serca, ale teraz z tym uczuciem mogłam się kłócić, ponieważ zniknęło. Poczułam, jak moje policzki zaczynają płonąć, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Zamknęłam oczy, a moje serce waliło jak oszalałe. Czułam się z tym bardzo głupio, ponieważ Nathan pewnie to słyszał. W końcu był wampirem. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech, by się uspokoić, ponieważ łzy cisnęły mi się do oczu.
      — Będzie dobrze — powiedział łagodnie chłopak i zaczął pocierać swoją zimną dłonią moje ramię. Otworzyłam powili oczy i kątem oka zauważyłam, że uśmiecha się do mnie blado.
      — Nie wiem... — Odsunęłam się od niego i wlepiłam swój smutny wzrok.
      — Pomogę ci — uśmiechnął się szczerze, a ja nie potrafiłam nie odpowiedzieć mu tym samym.
      Zrobiło mi się ciepło na sercu. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś usłyszę z jego ust tak bardzo miłe słowa. Zawsze darzyłam Nathana nienawiścią, nie chcąc nawet poznać, jaki jest naprawdę. Codziennie patrzyłam na niego jak na pewnego siebie chłopaka, który nie ma sobie równych, wywyższa się — co było tylko moim chorym przekonaniem — i jest opryskliwy oraz najważniejszy. Nigdy nie starałam się go poznać, co źle wpłynęło na nasze relacje. Od pierwszego dnia w szkole nie nabrałam do niego sympatii i nie starałam się nawet tego zmienić. Może gdybym od samego początku starała się z nim zaprzyjaźnić, to byłoby mi teraz lepiej? Niewykluczone, ale to i tak nie zmieniało faktu, że nie chciałam do końca ufać Nathanielowi. Doskonale wiedziałam, że został mi tylko on, ponieważ z nikim innym nie miałam prawa utrzymywać jakichkolwiek kontaktów, ale i tak się bałam. Nie wiedziałam, czy mogę mu ufać. Tak naprawdę to nie znałam go za dobrze. Jak każdy inny. Ale... Ale tylko on wiedział, kim tak naprawdę jestem i to teraz z nim musiałam się trzymać. Zwykli ludzie nie wiedzieli, że na świecie istnieją takie istoty, jakimi jestem ja i Nathan. Zrozumiałam, że muszę się trzymać blisko wampira, ponieważ sama nie dam sobie rady w tym nowym świecie, który wciąż jest dla mnie nierealny mimo, że w nim żyje. Życie jest naprawdę dziwne. Kryje w sobie tyle tajemnic, których nie da się odkryć. Czasami potrzeba na to wielu lat, a i tak wszystkiego nie odkryjemy. Tak. Życie bez tajemnic naprawdę byłoby dziwne. Bez żadnych emocji i niespodzianek. Tak to bynajmniej można dostać przypływu adrenaliny.
      —Dlaczego tak jest? — zapytałam przez ściśnięte gardło i zaczęłam się bawić swoimi palcami u rąk.
      — Życie — powiedział Nathan. Podniosłam na niego wzrok i przyjrzałam uważnie. — Nigdy nie wiesz, co ci się przydarzy, ale czasami masz nad tym kontrolę. To ty wiesz, jakie będzie twoje życie, bo to zależy tylko od ciebie. Możesz sprawić, że będzie ponure i pozbawione jakiegokolwiek sensu, ale i barwne. Możesz być szczęśliwa u boku faceta , takiego jak ja — uśmiechnął się szeroko na te słowa i zaczął kiwać się na boki, jakby o tym śnił, a ja uniosłam jedną brew — i marzyć, by te chwile trwały wiecznie.  Jako taka mądrala powinnaś chyba o tym wiedzieć — wyszczerzył zęby w uśmiechu, a ja nie wiem czemu, ale zrobiłam minę obrażonego dziecka. — Co z tego, że żyjesz teraz w innym świecie? To nie znaczy, że nie ma być fajne. Życie istot takich jak my nie jest nudne. Jeszcze się o tym przekonasz. Fakt, że czasami jest niebezpiecznie, jak natknie się na takie wilkołaki... — przerwał, by sprawdzić wyraz mojej twarzy, ale dostrzegł, że za bardzo nie wiem, o co chodzi. Kurczę. Jaka ja ułomna! — Te wilki, co nas zaatakowały. Są jeszcze czarownice, ale je to rzadko się spotyka. Zazwyczaj mają swoje miejsce głęboko w lesie, by żaden człowiek nie mógł ich znaleźć, nikt o zdrowych zmysłach nie zapuszcza się głęboko w las i nawet dobrze.
      — A... Wybacz, że ci przeszkodzę, ale mam takie pytanie... — powiedziałam zachrypniętym głosem, na co Nathaniel popatrzył na mnie z zaciekawieniem. — Dlaczego te wilkołaki nas zaatakowały?
      Dziwiło mnie to od samego początku. Uważałam, że te stworzenia musiały mieć jakiś powód, by to zrobić. No bo od tak, to nie miało najmniejszego sensu. Wątpiłam, że zrobili to dla przyjemności, bo przecież większa część nich nie przeżyła tego starcia. Nie mogłam zrozumieć, czym się kierowali? Przed swoimi oczami jak jakiś film, pojawiły mi się te ich koszmarne ślepia, których się obawiałam. Bałam się, że będą mnie nawiedzać w dzień, jak i w śnie. Te oczy wpatrywały się we mnie z nienawiścią, co powodowało dreszcze na moich plecach i gęsią skórkę na bladej skórze. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, by pozbyć się tego widoku, ale to nie pomogło. Widziałam to jeszcze wyraźniej, na co serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Bałam się, że jeszcze kiedyś te wilkołaki nas zaatakują. Zagryzłam dolną wargę, ponieważ często tak zrobiłam, jak zaczynałam się denerwować. Zgięłam nogi w kolanach i owinęłam sobie je rękami, by następnie oprzeć na nich brodę. Westchnęłam cicho i zaczęłam czekać na odpowiedź Nathaniela.
      — Jest to na pewien sposób zabawne — zaśmiał się dźwięcznie. — Nasza nienawiść jest od samego początku. Od początku naszego istnienia. Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło? Odkąd żyję, nie spotkałem się z przypadkiem, by nasze rasy się ze sobą dobrze dogadywały, a co dopiero przyjaźniły...
      — No to może trzeba to zmienić? — zapytałam bez zastanowienia.
      — Żartujesz! — Nathan wybuchł niekontrolowanymi śmiechem, a ja spuściłam wzrok. — Andrea, w jakim ty świecie żyjesz?
      — Yyy... Dziwnym? — bąknęłam i podrapałam się z tyłu głowy.
      — Zapomniałem — uśmiechnął się wampir i usiadł obok mnie. — Jeszcze nie we wszystko zostałaś wtajemniczona.
      — To tego jest jeszcze więcej? — jęknęłam i popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
      — Tak, ale same ciekawe rzeczy — powiedział, po czym posłał mi uroczy uśmiech. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w jego policzkach pojawiły się dołeczki...
      Nathan jak zobaczył, że mu się przyglądam, uśmiechnął się jeszcze szerzej. Poczułam, że spłonęłam ogromnym rumieńcem. Zamrugałam kilkakrotnie, po czym chrząknęłam i odwróciłam wzrok. Poczułam się bardzo dziwnie, ale postarałam się zapomnieć o tej sytuacji. Kątek oka zauważyłam, że chłopak wciąż się szczerzy. Przewróciłam oczami, ale i tak uśmiechnęłam się z rozbawieniem. Pokręciłam lekko głową i spojrzałam na niego z ukosa, po czym uśmiechnęłam się słodko.
      — Kiedyś oglądałam film, gdzie ludzie podczas pełni zamieniali się wilkołaki. To jest prawda? — zapytałam z zaciekawieniem.
      — Prawda — uśmiechnął się lekko.
      — A... A jak można rozpoznać go, jak jest w ludzkiej postaci? — zadałam kolejne pytanie. Wolałam wiedzieć, by na przyszłość być ostrożna.
      — Przede wszystkim zapach — powiedział jak nauczyciel, który właśnie tłumaczył uczniom trygonometrię. — Przypomina swąd zmokłego psa.
      — Ja ostatnim razem nic nie czułam — powiedziałam ze zdziwieniem.
      — Jeszcze do końca nie byłaś tym, kim jesteś — wyjaśnił i uśmiechnął się z wyższością.
      — Och — zrobiłam zaskoczoną minę i zmarszczyłam czoło. — A inaczej?
      — Jest już trudniej. Są szybcy i silni, ale przy ludziach tego nie pokazują. Tak jak my się kryjemy.
      — Mhm — zastanowiłam się. — A jak to jest z czarownicami?
      — Poznasz je po ubiorze — uśmiechnął się rozbawiony. — Ubierają się w stare łachmany, maja szpiczasty kapelusz, jak w bajkach... Do tego są jeszcze stare i brzydkie. Na twarzy mają pełno brodawek, duży nos, mają siwe, potargane włosy, długie jak szpony paznokcie...
      — Mówisz tak, jakbyś miał się z jedną ożenić — zauważyłam, ponieważ Nathan z każdym słowem się krzywił na twarzy.
      — Chciałabyś — powiedział z sarkazmem.
      — No — uśmiechnęłam się wrednie, na co ten odpowiedział mi tym samym. — A mają te różdżki? — postanowiłam powrócić do tematu.
      — Jasne! Do tego czyhają na ciebie w lesie, by zamienić w obślizgłą ropuchę z brodawkami albo złapać i ugotować na obiad w swoim kociołku — powiedział jednym tchem i popatrzył na mnie z politowaniem.
      — Tak...? — zapytałam niepewnie.
      — Nie — powiedział beznamiętnie, a przez jego wzrok poczułam się, jak mała dziewczynka.
      — Skąd miałam wedrzeć? — fuknęłam i zrobiłam obrażoną minę.
      — Nie wiem — wampir wzruszył ramionami. — Tak naprawę to latają na miotle, przewidują przyszłość z fusów i swojej dziwnej kuli, rzucają wymyślone przez sobie czary, a do tego sporządzają mikstury, które mogą nawet zabić — powiedział to tak spokojnie, że mnie zaczęło to przerażać.
      — A jak to jest z wampirami? — zmieniłam temat i zgarnęłam z twarzy grzywkę.
      — Ciekawiej — Nathaniel uśmiechnął się szeroko. — Jak zapewne zauważyłaś, jesteśmy zabójczo piękni, mądrzy, silni — pokazał swoje bicepsy, na co ja uniosłam jedną brew, pozostawiając beznamiętny wyraz twarzy. — Mamy doskonały wzrok, słuch, węch...
      — Aha... — Wszystko, co usłyszałam, chowałam w najgłębszych zakamarkach swojego mózgu. Zmrużyłam oczy i wsłuchałam się w słowa wampira, by niczego nie pominąć. — A jakieś umiejętności?
      — Mamy — powiedział poważnie, a jednocześnie z szerokim uśmiechem, który nie schodził z jego twarzy. — Jeśli chodzi o nasze umiejętności, to jesteśmy podzieleni na dwie grupy. Jedni mają te, co posiada cała reszta bez wyjątków, a pozostali jeszcze dodatkowe, ale takich dużo nie jest. Mianowicie jak się domyśliłaś, potrafimy czytać w myślach. Nie polega to jednak na tym, że możemy od samego początku do końca przejrzeć czyjąś historię. Nie. My słyszymy tylko to, co w danym momencie się pomyśli — wytłumaczył, a ja wytrzeszczyłam oczy i popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Nie chciało do mnie dotrzeć, że Nathaniel mógłby słyszeć wszystko, co pomyślałam! Żyć bez żadnych tajemnic? Przecież ja nie będę miała życia osobistego! — Nauczysz się kryć swoje myśli — powiedział łagodnie, widząc mój wyraz twarzy, który zapewne był komiczny. — Do tego posiadamy umiejętność telekinezy. — Jak na zawołanie kamień, który leżał na ziemi, zawisł w powietrzu, by po chwili przylecieć i znaleźć się w dłoni wampira. Rozchyliłam lekko usta, bo wyglądało to tak, jakby jakiś duch mu to podał. — Za pomocą umysłu potrafimy latać. Nie próbowałem jeszcze tego, a mówią, że jest to nieprzyjemne doświadczenie. Robi się to za pomocą umysłu, ale jest to bardzo trudne i wymaga kilku, a nawet kilkunastu lat ćwiczeń. Przeprowadzamy też coś takiego, co nazywa się projekcją astralną. Polega ona na tym, że nawet na odległość możemy okupować czyjeś ciało, ale przeprowadzają to tylko najsilniejsze wampiry, ale pocieszające jest to, że każdy z nas może się teleportować na różne odległości.
      — To wszytko? — zapytałam, nie kryjąc zszokowana, które pojawiło się na mojej twarzy.
      — Nie. Pozostała jeszcze jedna umiejętność — Nathan uśmiechnął się tajemniczo, a ja nie wiedząc czemu, wstrzymałam oddech. — Posiadany moc hipnozy.
      — Och — wymknęło mi się i szybko zakryłam dłonią usta. Jak je po chwili odkryłam, dodałam z lekkim przerażeniem — To znaczy, że mogę zrobić wszystko, co będziesz chciał?
      — Tak — Nathaniel zaśmiał się głośno, a mnie przeszyły ciarki. — Ale nie masz się czego obawiać — dopowiedział i uśmiechnął się ciepło.
      — No mam nadzieję — powiedziałam lekko trzęsącym się głosem.
      — Spokojna głowa — zaśmiał się. Znowu. — Jak już wspomniałem, są jeszcze wampiry, które mają dodatkowe umiejętności. To takie dary. Każdy ma inny i żaden się nie powtarza. Zdarza się, że niektóre są do siebie podobne, ale tak naprawdę mają w sobie coś innego. Mianowicie mają inną odmianę. Tak to chyba można powiedzieć. Jest to bardzo rzadkie, posiadać wyjątkową umiejętność, a takich wampirów jest mało.
      — A ty do nich należysz? — zapytałam z ciekawością. Tak. Dzisiejsza rozmowa Nathana ze mną wyglądała tak, że ja zadawałam mu dręczące mnie pytania, a on na nie odpowiadał.
      — Aha — powiedział wesoło, a ja jeszcze bardziej się zaciekawiłam. — Potrafię zapanować nad pogodą.
      — To byłeś ty?! — zerwałam się na równe nogi, przypominając sobie sytuację, kiedy to niespodziewanie pojawiała się ulewa i te nagłe zmiany pogody. Popatrzyłam na niego z lekkim szokiem, wymalowanym na moje twarzy.
      — Spokojnie — zaśmiał się wampir. Powoli powróciłam do poprzedniej pozycji, choć wciąż było mi trudno w to uwierzyć. Jak we wszystko zresztą. — Czy to takie dziwne?
      Spuściłam wzrok. Wcale nie powinno być to dla mnie nowością, a było. Teraz dowiadywałam się o rzeczach, jakich nie mogłam sobie wcześniej sobie wyobrazić. Czułam się jak w jakieś bajce, gdzie pojawiały się rzeczy z innego świata. Ale przecież moje życie i tak było jakąś bajką, a może i nawet komedią? Czasami zastanawiałam się, czy w pobliżu nie ma jakieś ukrytej kamery, która to wszystko nagrywa i czy czasem zaraz zza krzaków nie wyskoczy jakiś facet, który powie, że to wszystko to jedna wielka ściema, a ja głupia dałam się nabrać. Z każdą chwilą zaczynałam w to wątpić, ponieważ to wszystko wyglądało tak bardzo realnie. Nie byłam w stanie dostrzec żadnej rzeczy, która wskazywałaby na to, że Nathan może kłamać. Przez ostatnie wydarzenia zaczęłam wierzyć we wszystko, choć zdawałam sobie sprawię, że nie powinno tak być. Nie powinnam była tak we wszystko uwierzyć, jak jakieś małe dziecko, które właśnie naoglądało się bajek i uwierzyło, że tak rzeczywiście jest. Teraz uważnie słuchałam każdego wypowiedzianego przez Nathaniela słowa, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, że bez niego nie dam sobie rady. Teraz musiałam trzymać się niego.
      — No... Nie — bąknęłam, po czym zadałam kolejne pytanie, które zaczęło mi się cisnąć na usta: — W jaki sposób można zabić wampiry? — zapytałam z zaciekawieniem. — Czosnek działa?
      — Nie — zaprzeczył i popatrzył na mnie wzrokiem: ,,Czy ty się dobrze czujesz?’’. Poczułam się głupio i spuściłam wzrok. — Może nas zabić wilkołak ze wzajemnością, albo wystarczy zaatakować nas rzeczą ze srebra, ale to co najwyżej narobi nam ran, bo człowiek nie ma z nami nawet najmniejszych szans. Wilkołaki są do nas podobni, bo ich też srebro rani.
      — Są jeszcze inne sposoby? — zapytałam szeptem i spojrzałam niewidzącym wzrokiem na chłopaka.
      — Owszem — potwierdził i skinął głową. — Wystarczy wbić w nasze serce drewniany kołek, podpalić, ściąć głowę — zaczął płynnie wymieniać, a ja poczułam, że robi mi się słabo. Zaczęłam żałować, że o to zapytałam. Tak naprawdę to brzydziłam się przemocy. — Zabija też nas słońce...
      — Och! — powiedziałam tonem, jakbym odkryła Amerykę. — To dlatego nigdy nie wychodziłeś w słoneczne dni — stwierdziłam i uśmiechnęłam się, ponieważ w końcu odkryłam prawdę.
      — Tak. Wystarczy wyjść na słońce i już. Może spalanie nie dzieje się od razu. Dopiero po kilku sekundkach. Tak od pięciu do dziesięciu, ale to nie zmienia faktu, że jest nieprzyjemne.
      — Mhm — zastanowiłam się na pewien moment. Zgarnęłam z twarzy włosy i spojrzałam z zaciekawieniem na Nathana. — U mnie jest tak samo?
      — Nie rozumiem. — Zrobił minę, jakby właśnie miał zjeść coś bardzo niedobrego i podrapał się po głowie.
      — Czy ja też mam takie umiejętności i... No. To wszystko — wyjaśniłam z uśmiechem.
      — Nie do końca — odpowiedział mi tym samym, a na jego słowa uśmiech zniknął mi z twarzy. — Jesteś w połowie wampirem, a to dużo zmienia. Oczywiście jeśli chodzi o te wszystkie cechy, a mianowicie słuch, siła i tak dalej, to je posiadasz, co zapewne zauważyłaś, ale są słabsze. Jesteś ode mnie wolniejsza, choć tobie to raczej wydaje się inaczej. Nie posiadasz tych wszystkich rzeczy, ale za to masz, a raczej powinnaś posiadać umiejętność telekinezy, umieć się teleportować, a przede wszystkim hipnotyzować. Powiem Ci, że przy tym ostatnim to dhampiry nie mają sobie równych.
      — Yyy... To jakiś żart? — zapytałam z nadzieją w głosie.
      — Nie — zaprzeczył gestem dłoni.
      — Super — powiedziałam przez zaciśnięte zęby. — Będę pierwszym dhampirem, który to skopie.
      Moich uszu doszedł głośny śmiech Nathana. Popatrzyłam na niego kątem oka i przez to zdałam sobie sprawę, że zacisnęłam dłonie w pięści. Byłam już przyzwyczajona do tego, że się ze mnie śmiał, ale i tak sprawiło mi smutek. W swoim sercu poczułam znajome ukłucie, które w ostatnich dniach dosyć często dawało o sobie znać. Zagryzłam dolną wargę i splotłam ze sobą palce u rąk, by po chwili je od siebie oderwać i ponownie złączyć. Zrobiło mi się przykro, ale nie chciałam dać o sobie tego znać. Z zaskoczeniem, które wcale nie powinno się pojawić stwierdziłam, że ostatnio coraz częściej jest mnie urazić, a robi mi się smutno z byle powodu. Już tyle razy obiecałam sobie, że będę silna, że już nie będę tą małą dziewczynką, która denerwowała się i płakała z byle powodu. Chciałam w końcu to zmienić i wyjść z tej skorupiki, ale zorientowałam się, że nie będzie łatwo. Westchnęłam ciężko i zacisnęłam mocno szczęki, by tylko nie wybuchnąć płaczem, bo łzy cisnęły mi się do oczu, by w końcu ujrzeć światło dzienne. Wzięłam łapczywie głęboki wdech w nadziei, że to mi pomoże.
      — No już — powiedział Nathan, zgarniając z mojej twarzy włosy, którą tak bardzo chciałam ukryć. Zaprotestowałam gestami dłoni, nie odzywając się. — Tylko nie mów, że się obraziłaś — westchnął ciężko i popatrzył na mnie z politowaniem. — Ej! Mała!
      — Tylko nie mała — syknęłam przez zaciśnięte zęby, na co wampir wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
      — To przestań się dąsać — poprosił i zrobił przy tym tak słodką minę, że kąciki moich ust mimowolnie się uniosły. — Śmieje się — zaśmiał się, patrząc na mnie rozbawiony.
      Szturchnęłam go w ramię, na co roześmiał się jeszcze głośniej. Nie sądziłam, że mi odda, ale mogłam się tego po nim spodziewać. Popatrzyłam na jego roześmianą twarz z ukosa i podniosłam jedną brew. Nathan zrobił to samo, do tego robiąc ten sam wyraz twarzy, co ja. Otworzyłam buzię, by coś powiedzieć, kiedy on zrobił dokładnie to samo. Zacisnęłam szczęki, a moje usta wykrzywiły się w prostą linkę. Gdy Nathaniel zrobił to samo, to trzepnęłam go lekko w głowę, na co roześmiał się dźwięcznie, a jego śmiech tak jak przedtem przypominał dzwoneczki. Z trudem powstrzymywałam się, by mu nie zawtórować. Odwróciłam głowę, by przestać na niego patrzeć i odgonić chęć zaśmiania się, ale w tym samym momencie poczułam, jak nie kto inny, jak Nathan mnie łaskocze. Mimowolnie zaczęłam się śmiać, a było mi trudno się powstrzymać. Jak tylko próbowałam się uwolnić od tej ,,brutalnej’’ czynności, to wampir łaskotał mnie jeszcze bardziej. Jako człowiek od zawsze miałam łaskotki, ale nie sądziłam, że jako dhampir również będę je miała.
      — Nathan...! Ha... Haha... Przestań! Haha! — zaczęłam go błagać, ale on ani myślał przestać. — Haha! Ej! Ha... Haha! Przestań...! Nathan! Hahaha!
      — Nie będziesz się już dąsać? — szepnął mi w ucho, a ja poczułam na swojej skórze jego zimny oddech.
      — Zobaczy się... Haha!
      Wampir zaczął mnie łaskotać jeszcze bardziej, natomiast ja zaczęłam się wyginać w różnych pozycjach. Zawsze tak robiłam, jak ktoś zaczynał mnie łaskotać. Jak byłam jeszcze mała, to tata właśnie mnie gilgotał i przez przypadek oberwał ode mnie pięścią w twarz, ponieważ podczas takiej ,,zabawy’’ w ogóle się nie kontroluje. Wtedy zrobiłam mu siniaka w postaci pamiątki koło oka i przez dobre bite dni z nim chodził, a ja czułam się okropnie głupi mimo, iż zapewniał mnie, że nic się nie stało. Ja i tak wciąż miałam poczucie winy, bo w końcu nieźle mu przywaliłam i było mi z tym źle. Teraz starałam się, by nie było taj sytuacji z Nathanem, choć ciekawiło mnie, czy w ogóle by coś poczuł?
      — Nathan! — wydarłam się na całe gardło, bo już nie mogłam tego znieść.
      — Tak? — zapytał, udając, że nie wie, o co mi chodzi. W jego bursztynowych oczach dopatrzyłam się tańczących iskierek rozbawienia.
      — Haha! Przestań! — zaprzeczyłam, starając się już po raz kolejny wyrwać z jego uścisku, ale to wyszło na marne, ponieważ przycisnął mnie do sobie jeszcze mocniej.
      — Pod jednym warunkiem — pokazał rząd swych białych, jak padający z nieba śnieg zębów.
      — Jaki?! — krzyknęłam, robiąc się na twarzy czerwona, jak burak. Niekontrolowanie zaczęłam go bić pięściami po klacie.
      — Przestań się dąsać — powiedział, uśmiechając się słodko.
      — A jak nie, to co? — zapytałam z zaciekawieniem, a on na chwilę przestał mnie łaskotać. Odetchnęłam z ogromną ulgą i dopiero ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że moje serce wali jak oszalałe. Chwilami miałam wrażenie, że wyskoczy mi z piersi!
      — Bo to! — powiedział roześmianym tonem i znowu zaczął mnie łaskotać.
      — Haha! Nathan! Dość! Przestań! — warknęłam, bo już nie było mi do śmiechu. — Proszę!
      Po raz pierwszy w życiu prosiłam o coś Nathana i czułam się z tym dziwne. Nie ważne, że mnie łaskotał i ja go wręcz błagałam — gdybym mogła, to robiłabym to na kolanach, ale w obecnej sytuacji niestety tak się nie dało — by przestał, ale to nie miało żadnego znaczenia. To był mój pierwszy raz w życiu, kiedy o coś go poprosiłam i co z tego, że o taki banał? Kiedyś było to dla mnie nie do pomyślenia, ale obecna sytuacja tego wymagała, ponieważ jak długo się śmiałam, to zaczynał mnie boleć brzuch i tak też było teraz. Nie miałam innego wyjścia i musiałam powiedzieć ,,proszę’’, ponieważ nie wiedziałam, ile jeszcze wytrzymam, bo na pewno nie długo. Byłam jednak w stu procentach pewna, że Nathan nie miał zamiaru gilgotać mnie cały dzień, bo prędzej, czy później i tak to by mu się znudziło.
      — Możesz powtórzyć? — powiedział wampir, jednocześnie pokazując na ucho, że nie dosłyszał.
      — Przestań! — wydarłam się na całe gardło. Denerwowało mnie, że byłam wobec niego taka bezbronna. Jak ta myszka przed kotem...
      — Nie, nie. Powtórz to, co powiedziałaś później — uśmiechnął się wrednie.
      — Proszę! — syknęłam i popatrzyłam na niego groźnie, powstrzymując kolejny wybuch śmiechu, cisnący mi się na usta.
      — A wcześniej było tak ładnie — jęknął i zrobił smutną minę, by zaraz uśmiechnąć się i na powrót zacząć mnie łaskotać, gdy ja nie miałam już do niego sił.
      — Proszę! — powiedziałam najbardziej obrzydliwie słodko, jak tylko potrafiłam. — Błagam, przestań! Ja już nie mogę! Nathan!
      Próbowałam go złapać za ręce, by powstrzymać kolejną porcję łaskotek, ale jak już miałam uchwycić jego dłoń, on w szybkości światła zabierał ją. Jęknęłam. Rzeczywiście był szybszy. Nathaniel w końcu przestał mnie łaskotać i odetchnęłam z ogromną ulgą. Nabrałam do płuc powietrza, po czym ze światem je wypościłam. Dopiero po chwili tego ,,odpoczynku’’ zdałam sobie sprawę, że moja głowa znajduje się na kolanach wampira, a on pochyla się nade mną z szerokim uśmiechem, przepełnionym radością, a w jego policzkach znowu pojawiły się te dołeczki. Nie wiedziałam dlaczego, ale spłonęłam rumieńcem i na chwilę wstrzymałam oddech. Jak już doszłam do sobie — a musiała minąć chwila — usiadłam po turecku i spojrzałam z wyrzutem na Nathana. Zmrużyłam oczy i powiedziałam tonem, jakbym żaliła się rodzicom, że ktoś coś mi zrobił:
      — Już myślałam, że nie przestaniesz.
      Złapałam się za brzuch, który już od jakiegoś czasu zaczął mnie boleć i posłałam chłopakowi spojrzenie mówiące: ,,I co narobiłeś?’’.
      — Tak? — Przybrał zdziwiony wyraz twarzy, po czym znowu się uśmiechał. Miałam wrażenie, że ten uśmiech nie znikał z jego twarzy, a mi tylko wydawało się, że jest inaczej. — A ja świetnie się bawiłem.
      — Cieszę się — powiedziałam z sarkazmem.
      — Śmiech to zdrowie — stwierdził i podrapał się po głowie.
      — Może i tak, ale bez przesady! — zauważyłam.
      — Oj tam. Dramatyzujesz. Jak zawsze — westchnął i przewrócił oczami.
      — Dzięki — posłałam mu mordercze spojrzenie. — Dlaczego to zrobiłeś?
      — Byś przestała się dąsać — odparł, przyglądając mi się uważnie.
      — A co to ma do rzeczy, czy się dąsam, czy nie? — zapytałam, nie kryjąc zdziwienia.
      — Nie lubię tego — skrzywił się na twarzy.
      — Od kiedy to? — spytałam, niedowierzając.
      — Od zawsze — wzruszył ramionami.
      — Eee... — zaczęłam, ale na chwilę przerwałam. — Nie wiem, czy zauważyłeś, ale to ty zawsze powodowałeś, że byłam na ciebie zła.
      — Fakt, ale co poradzę? Taka moja natura — powiedział beznamiętnie.
      — Zauważyłam — powiedziałam z sarkazmem, na co wampir westchnął.
      Zapadła pomiędzy nami cisza, jak makiem zasiał. Tylko w oddali było słuchać ćwierkanie ptaków, a że byłam dhampirem, słyszałam to jeszcze wyraźniej, a moich uszu dochodził nawet najcichszy dźwięk. Zamknęłam oczy i z największą uwagą wsłuchiwałam się w śpiew ptaków, które przeskakiwały z gałązki na gałązkę, szum liści, spowodowanym wiejącym lekko wiatrem, rzeczką, która płynęła nieopodal... To wszystko tworzyło ze sobą przepiękną melodię przyjemną dla uszu, a harmonia panującą dookoła, budziła wszystko do życia ze zdwojoną siłą. Nie mogłam się powstrzymać, by nie uśmiechać się chociaż lekko. To pomagało mi zapomnieć o tym wszystkim, co zostało mi odebrane. Przyjaciele, a przede wszystkim najdroższa rodzina. Już nie mogłam się z nimi spotkać, zobaczyć ich uśmiechów, usłyszeć ich głosów, przemawiających do mnie, zobaczyć ich całych... To okropne.
      Otworzyłam oczy i spojrzałam smutnym wzrokiem przed sobie. W skalistą ścianę, mieniącą się w promieniach słońca. Z trudem powstrzymywałam łzy, które za wszelką cenę chciały wydostać się z więzienia, jakim były moje oczy, a powieki dodatkowym murem. Jedną nogę pozostawiłam prostą, natomiast drugą zgięłam w kolanie i oparłam na niej brodę. Zacisnęłam szczęki i starałam się odgonić myśli, od bliskich dla mnie osób.
      — Będzie dobrze — powiedział Nathan pocieszająco, na co odpowiedziałam mu lekkim uśmiechem.
      — No mam taką nadzieję — bąknęłam.
      Schowałam ręce do kieszeni spodenek i poczułam, że w jednej coś mam. Zmarszczyłam czoło i wyciągnęłam kartkę, na jakiej są zazwyczaj zdjęcia. Mogłam się tego spodziewać, bo papier okazał się być fotografią. Zrobiłam zdziwioną minę, po czym rozłożyłam zdjęcie i ujrzałam, że to to samo, co znalazłam w domu, jak byłam u swoich rodziców. Wytrzeszczyłam oczy, ponieważ nie miałam zielonego pojęcia, jak ono znalazło się w mojej kieszeni. Miałam podejrzenia, że mogłam je schować, jak byłam pijana, ale nie wiedziałam, czy to było trafne, ponieważ kompletnie nic nie pamiętałam. Miałam taką pustkę w głowie.
      — Co tam masz? — zapytał z nieukrywanym zaciekawieniem Nathan, ale nie słysząc żadnej mojej odpowiedzi, spojrzał mi przez ramię.
      Zaczęłam się przyglądać osobom, przedstawionym na fotografii, a w szczególności jednej. Mojemu biologicznemu ojcu. Jego blada twarz na pewien sposób była przerażająca, ale i bardzo ładna, a jego szare oczy, które były takie same, jak moje, również mi się przyglądały. Jego uśmiechem był wesoły, ale za to twarz nie wyrażała radości. Była taka tajemnicza i bardzo trudno było mi ją odgadnąć. Do tego te jego rysy twarzy, które były niemal takie same, jak moje. Wzdrygnęłam się, a na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
      Nie pasowała mi jednak jedna rzecz. Wcześniej nie zwróciłam na to nawet najmniejszej uwagi, bo byłam w szoku i liczył się tylko mój ojciec i mama w ciąży, ale teraz zdałam sobie sprawę, że było to bez sensu. Mama powiedziała mi, że to nie było jej zdjęcie, a ojciec zniknął bez śladu od razu, jak się dowiedział, że zaszła w ciążę. Na tym zdjęciu mama miała już brzuszek i właśnie to mi nie pasowało. To kiedy było robione to zdjęcie, skoro ciąża była widoczna, a tata zniknął od razu, jak dowiedział się prawdy? Wrócił? Nie... To byłoby bez sensu. O co w tym chodzi?
      — Nathan? — zapytałam, nie patrząc na niego. — Jak się rodzą dhampiry?
      — Normalnie. Jak ludzie, tylko kobieta musi zajść w ciążę z wampirem — wyjaśnił powoli i kątem oka zauważyłam, że spojrzał na mnie zdziwiony. — A co?
      — Czy jest się wtedy dhampirem od urodzenia? — zadałam kolejne pytanie, lekceważąc jego.
      — No tak...
      — A u mnie tak nie było — zauważyłam za zdziwieniem.
      — Owszem.
      — Dlaczego? — z moich ust popłynęło następne pytanie.
      — Nie mam bladego pojęcia — powiedział zmartwiony.
      — Och! — wymknęło mi się i zmarszczyłam czoło. Nie miałam bladego pojęcia, o co w tym wszystkim chodziło?
      — Ja też nie wiem, dlaczego tak jest — odpowiedział na pytanie, które zadałam sobie w myślach. — A to twój ojciec? — zapytał, wskazując na mężczyznę na zdjęciu.
      — Tak — szepnęłam smutno, po czym patrząc na tatę na fotografii, powiedziałam ze sarkazmem: — To wszystko twoja wina... Tatusiu.
      Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że to przez niego znalazłam się w tym nowym świecie. Gdyby był człowiekiem, ja bym nie była tym, kim jestem obecnie. Tylko jemu to zawdzięczałam.

Witam! :3 Na początku kochani bardzo przepraszam Was za to spóźnienie! Mam nadzieję, że mi to wybaczycie! Ja wiem, że obiecałam rozdział w weekend, ale jednak są nie wyrobiłam. Jeszcze raz Was przepraszam i mam nadzieję, że mi wybaczycie, a ja postaram się poprawić ;)
Notka się Wam podobała? Już sporo było wspomniane o wampirach, wilkołakach, czarownicach, dhampirach... I jak?  Spodobało się Wam? Jestem ciekawa Waszych opinii na ten temat! :D A co myślicie o historii Nathana? Ja uważam, że jest do kitu :/
Hehe. Pomiędzy Nathanem, a Andreą doszło do nawet zabawnej sytuacji. Co o niej sądzicie? Pewnie niektórzy na pewno o niej wspomną w swoich komentarzach, a w szczególności dziewczyny, które mają duszę romantyczki tak, jak ja :D
A co myślicie o tym zdjęciu? Macie jakieś podejrzenia z tym związane? xD
Yyy... Chyba to tyle, bo jakoś za bardzo nie wiem, co mam pisać na temat rozdziału... Pozostaje mi tylko czekanie na Wasze opinie :P
Pewne zauważyliście już, że zmieniłam nazwie bloga na ,,Bo los pragnie, byś spełnił swoją Własną Legendę’’. Hehe. Bardzo spodobał mi się ten cytat. Jego autorem jest Paulo Coelho i jakoś te słowa dają mi wiele do myślenia. Wam też? :D W sumie to w poprzednim poście ,,Informacja 01#’’, napisaliście, że Wam również podoba się ten cytat i dlatego też postanowiłam dać go na nazwę bloga (:
Wszystkim, którzy piszą testy gimnazjalne, życzę powodzenia! By wyszły Wam jak najlepiej! Dajecie, a ja trzymam za Was kciuki! ^.^ Mnie to czeka dopiero w przyszłym roku, a na razie mam te trzy dni wolnego! :3
To ja już nie mam nic do gadania. Mam nadzieję, że żadna literówka się nie znalazła. Pisałam na telefonie, więc wiecie, jak to jest. Ja już tego nie wyłapuję >.< Jak coś znajdziecie, to piszcie! A rozdziały będę nadrabiała u Was w wolnej chwili (: Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! ♡ :***
PRZYPOMINAM O ZAKŁADCE ,,INFORMOWANI’’. JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NN, TO NAPISZCIE TAM! :D
madziula0909

63 komentarze:

  1. Jej w końcu;)
    Pierwsza;)
    Czarownica Jessi

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc najpierw - dzięki za życzenie dobrych wyników na testach :D Mam nadzieję, że naprawdę takie będą :P Zaklepuję miejsce i wracam jutro, bo teraz trzeba spać! :D W końcu - jutro ciężki dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto jak zwykle się spóźnia? Oczywiście, że ja! ;-; Tym razem mam akurat naprawdę "poważne" wytłumaczenie, bo w końcu - jak już powinnaś domyśleć się z mojego poprzedniego komentarza - w tamtym tygodniu pisałam testy i jednak nie znalazłam czasu na czytanie... A teraz jeszcze wi-fi nie miałam ;-;
      Ale nieważne... Znowu nie chcę się na ten temat tyle rozpisywać, więc mam tylko nadzieję, że mi wybaczysz c:
      Tak całkowicie szczerze, to ta historia Nathana jest...


      ŚWIETNA! Serio, nie tak łatwo wymyślać takie "mroczne historie" bohaterów, a Ty padłaś na coś bardzo oryginalnego :) A James i Harry - u mnie oczywiście od razu skojarzeni z "Harry'm Potterem" :D A jeśli jesteśmy już w temacie historii - tą fotografią to już całkowicie mi namieszałaś :o Czyżby to było kolejne kłamstwo ze strony mamy Andrei? o.O Albo... PODRÓŻ W CZASIE?! Ewentualnie photoshop :] WSZYSTKO JEST MOŻLIWE W DZIWNYM ŚWIECIE ANDREI! Dobra, przepraszam. Mam dzisiaj zbyt chory umysł, stąd te dziwne teorie i mało logicznego myślenia XD Nie przejmuj się mną! :P
      Kurczę, ja bym chyba nie umiała tak opuścić rodziców ;-; W końcu... To rodzice, no! Tyle dla niego zrobili i w ogóle... A on taki... Niewdzięcznik? Tak to się nazywa? :o Z resztą, jego sprawa, pewnie miał powody... Ale to z tym pogrzebem... I tutaj skojarzenie z House'em ♥ Aż się przez Ciebie uśmiechnęłam! :D Mimo że w przypadku Natha to raczej smutne... A w sumie w przypadku House'a też, bo z jednej strony, to niby nie, ale z drugiej... Kurde, nieważne! Nie miałam się tu teraz rozklejać nad okropnym zakończeniem mojego serialu! ;-;
      Fajnie, że Nathan tłumaczył dziewczynie te wszystkie sprawy z czarownicami i całą resztą, bo ja też przy okazji się paru nowych rzeczy dowiedziałam :D No i w ogóle że jej to wszystko opowiadał, i się na nią nie wkurzał, i był cierpliwy... SZACUN! :3
      AWWW, tu wszystko było takie urocze *______* Pocieszający Nath, jego dołeczki przy uśmiechu, ŁASKOTANIE ^-^ Najlepsza scena ever! ^-^ No dobra, jedna z najlepszych, bo... Eh, tu wszystkie by można było opisać jako najlepsze sceny ever :P
      I leżenie na kolankach, takie słodkie! ^w^
      Jeszcze raz powtórzę - ostatni fragment całkowicie rozwalił mi mózg. Żądam sobie teraz odszkodowania i naprawy w postaci nowego rozdziału i wyjaśnień! :3
      Jeszcze raz przepraszam, pozdrawiam i życzę potężnych złóż weny! :*

      arrowtales.blogspot.com

      Usuń
    2. Kochana! Nie ma co przepraszać! Naprawdę! Rozumiem, że testy. Z moją siostrą było tak samo, a mnie to czeka w przyszłym roku... Ogromnie się cieszę, że historia Nathana Ci się podobała, choć według mnie była tragiczna >.< James i Harry... Imiona były przypadkowe, a ja jakoś nie zwróciłam uwagi na to, że przypominają te z Harry'ego Pottera xD Haha! Już niedługo wszystko ze zdjęciem się wyjaśni! Nie martw się! :D Wiesz? Zdradzę, że jedna z Twoich sugestii jest trafna :3 Ale już więcej nic! ^.* Ja też nie potrafiłabym opuścić rodziców. Są dla mnie najważniejsi i nie potrafiłabym bez nich życzę szczególnie, że wiem, że żyją. To coś okropnego -.- Cieszę się, że dowiedziałaś się kilku nowych rzeczy. O to chodziło, choć to nie wszystko! :D Haha! Mogłam się spodziewać, że łaskotki to będzie hit! W końcu to nowość! :D Ale jakoś nie mogłam powstrzymać się przed nieopisaniem tego :3 Zapewniam, że z czasem wszystko się wyjaśni. Tylko trzeba poczekać :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  3. Super rozdział. Sporo się tu działo. Rozbawiła mnie ta sytuacja z gilgotaniem. Nathan i Andrea zaczęli sie dogadywac...moze i nawet cos czuc? Ale super. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! :*** Też uważam, że sporo się działo ^.^ Haha! Z tymi gilgotkami to jakoś nie mogłam się powstrzymać, a wcześniej tego nie planowałam. Dziwne, prawda? Tak jakoś w pewnej chwili wpadło mi do głowy i musiałam to napisać :D Tak. Zaczęli się dogadywać, a czy coś z tego będzie? Zobaczymy! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  4. Czuję się zaszczycona będąc na podium w konkurencji komentowanie postów Madziuli. :,)
    A na poważnie, to świetny rozdział! Uważam, ze Twoje opowiadanie jest jednym z lepszych, jakie czytałam w internecie. :D
    Jaka beznadziejna historia Nathana? Ja tam widzę tylko dobrą. Zreszta, Ty chyba masz taką przypadłość, ze jak dobrze byś nie napisała, to Ci się nie podoba! :) No jak tak można, Madziulko?
    Rozbroiła mnie akcja Nathana z Andreą i laskotkami. Biedna Andie, naprawdę! Wiem jak to jest, bo sama mam mega duże laskotki, a jako, że mam przyjaciółkę, która ma dziwny sposób na łaskotanie (ekhm, Misia, ekhm), a on zawsze działa, doświadczam tego od czasu do czasu.
    A Pusheen ma łaskotki pod brodą :v
    W każdym razie, jest naprawdę ciekawie, wracając do posta. I ciekawi mnie ta akcja z ciążą mamy Andrei, nawet bardzo. O co w tym wszystkim chodzi? Jesli wampiry maja taka przypadłość, to szczerze mówiąc, nie mam o tym pojęcia, bo jak wiesz, nie jestem ich wielką fanką (nie licząc tego opowiadania oczywiście).
    I ostatnio weszłam na zakładkę bohaterów, po czym okazało się, ze Nathan ma czarne włosy! A ja zawsze myślałam, ze on jest blondynem. Wiec przepraszam, ale w mojej głowie on juz zostanie jasnowlosy. :,)
    Potopu weny życzę i oczywiście cieplutko pozdrawiam,
    !Ala!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, jednak zostałam wyprzedzona i zeszłam z podium :c

      Usuń
    2. Haha! To jest właśnie takie dziwne. Wszyscy walczą o to, kto będzie pierwszy - a jest to zabawne - i ja się dziwię, a robię tak samo i to bardzo często. Dziwne, co nie? xD Jejku! Ogromnie dziękuję Ci za wspaniałe słowa, które sprawiły mi ogromną radość! Jak to miło, że ktoś mnie chwali! Dziękuję Ci kochana przeogromnie! ♡ :*** Hehe. Cieszę się bardzo, że według Ciebie historia Nathana nie była okropna, choć ja i tak uważam inaczej. Wiesz... Autor zawsze krytykuje swoje dzieło nawet wtedy, jak jest bardzo dobre xD Haha! Ta akcja z łaskotkami to przyszła mi do głowy podczas pisania rozdziału i po prostu musiałam ją tutaj zamieścić! ♡ Ja też rozumiem Andreę, ponieważ ja sama nam straszne łaskotki i nie znoszę, jak ktoś mnie łaskocze. Naprawdę wtedy się nie kontroluję :P Hm. Skoro Misia ma dziwny sposób na łaskotanie to boję się zapytać xD Haha! Dziękuję za tą wspaniałomyślną informację o tym, gdzie Pusheen ma łaskotki! Jak kiedyś w przyszłości ją spotkam, to wiem, jak jej podokuczać ( zazwyczaj tego nie robię, ale czasami mam chęć, by kogoś podenerwować ) :D Jeśli chodzi o ciążę mamy Andie to z czasem wszystko się wyjaśni, jednak nie mam bladego pojęcia, kiedy. Ale wszystko w swoim czasie! :D Cieszę się bardzo, że mimo iż nie lubisz wampirów, to w moim opowiadaniu one Ci nie przeszkadzają. Powiem Ci, że nie mam zamiaru pisać jakiś drastycznych scen, ponieważ to nie jest w moim typie (: O jejku! Wszyscy wyobrażają sobie Nathana jako blondyna! No ja nie wiem, skąd takie przypuszczenia! xD Wszyscy tak piszą, jak wejdą do zakładki bohaterów :D Ale nie gniewam się, że wyobrażasz sobie tak, a nie inaczej. Ja nie mam wpływu na Twoją wyobraźnię i nie zabraniam Ci wyobrażać sobie tak, jak chcesz :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  5. Super rozdział. I zabawny i wzruszający. Wszystko co potrzeba. Coś czuje że nie wszystko w sferze jej uczuć pójdzie po myśli Andrei.
    Z jednej strony szkoda mi rodziców i Nathana i Andrei, a z drugiej czasem tak jest lepiej.
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Ogromnie się cieszę, że Ci się podoba! :*** Hm. Jeśli chodzi o tą ,,sferę uczuć’’ Andrei, to rzeczywiście nie wszystko może pójść po jej myśli. Jeszcze sporo się wydarzy, a Andreą przeżyje wiele emocji. Znajdą się chwile radosne, jak i te nieuniknione smutne. Ale wszystko w swoim czasie! :D Mi też jest szkoda rodziców bohaterów, no bo w końcu to dla obu stron ogromny cios, ale też uważam, że tak jest lepiej. To dla ich bezpieczeństwa (: Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  6. Jezuu jak fajnie Nathan i Andrea tak się świetnie dogadują *o* W ogóle fajnie to wszystko wymyśliłaś z tymi wampirami, dhampirami, wilkołakami, czarownicami i nie wiadomo co jeszcze :D Tak szczerze mówiąc, ja też zdziwiłam się jak Nathan powiedział, że nie tęsknił za rodzicami, myślałam, że będzie tęsknił :/ Bo ja właściwie też mam ciężko ze swoimi rodzicami, i na pewno bym za nimi tęskniła, a oni już na pewno tęskniliby za mną gdybym tak nagle zniknęła.. Krótko mówiąc, ze mną by było jak z Andreą :D
    Końcówka najbardziej mnie zaciekawiła, z tym zdjęciem. Ciekawe czy Andrea odnajdzie swojego ojca, założe się, że jak go znajdzie to wymyślisz jakąś ciekawą historię :D! No bo to w końcu ty, zawsze wszystkich zaskakujesz, prawda? :D Czekam na next rozdział ! :3
    ~Alice Blake♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo kochana! :*** Heh. Zgadzam się z tym, że świetnie się ze sobą dogadują i powiem, że powinno już tak pozostać ^.^ Cieszę się ogromnie, że podobają Ci się wilkołaki, wampiry, dhampiry i czarownice przedstawione w moim opowiadaniu. U mnie to też byłoby tak samo, jak u Andrei. Nie zniosłabym rozłąki z rodzicami nawet wtedy, gdybym bardzo się z nimi pokłóciła. Są mi bardzo bliscy i jak bym była na miejscu Andie to - wstyd się przyznać - bym ciągle płakała... Tak sadziłam, że końcówka ze zdjęciem wzbudzi zainteresowanie czytelników. Z czasem wszytko się wyjaśni, a nawet gdyby ojciec Andie się pojawił, to na pewno byłaby z nim jakaś akcja związana, a nawet kilka xD Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  7. No w końcu kolejny rozdział! Cudownie!
    Rozdział naprawdę bardzo mi się podobał,a przy sytuacji z gilgotaniem po prostu śmiałam się do rozpuku. Cieszę się z tego, że Nathan i Andrea zaczęli się dogadywać. Mam nadzieję, że to dopiero początek jakiejś poważniejszej relacji między nimi.. Chciałabym, aby Andrea była w związku z Nathan'em, ale wiem, że zrobisz, jak sama zechcesz. Ja na pewno nie będę Ci niczego narzucać. Serdecznie pozdrawiam i czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie bardzo ważne :3 Haha! Ja sama śmiałam się, jak pisałam tą scenkę z łaskotaniem. Jakoś wpadła mi do głowy i nie mogłam sobie pozwolić, by jej nie napisać :D Cieszę się bardzo, że udało mi się Ciebie rozbawić ^.^ Ja też się cieszę, że Andie i Nathan w końcu zaczęli się ze sobą dogadywać. Tak już powinno zostać (: Ale czy coś między nimi będzie? Zobaczy się, choć wszyscy chcą, by Andrea była z Nathanem, więc zaczynam rozmyślać nad tą opcją :) Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  8. Bardzo mi się podoba styl w jakim piszesz. Czuje się jakbym czytała książkę. Dzięki Bogu że na świecie istnieją takie osoby jak ty. Masz dar i musisz pisać dalej. Każdy kto to czytał mówi pisze iż masz talent a twoja historia jest elementem nadającym się na złożenie w książkę. Dzięki za to pa u czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Dziękuję Ci kochana za te wspaniałe słowa, które sprawili mi tyle radości i wywołały ogromny uśmiech na mojej twarzy! ♡ :*** Bardzo się cieszę, że czujesz się tak, jakbyś czytała książkę. Dopiero jeszcze się uczę, a pisząc staram się, by było jak najlepiej. Bardzo chcę rozwijać się w tym kierunku, a niedawno odkryłam, że pisanie to moje powołanie. Właśnie też mam zamiar zostać pisarką, a Twoje słowa dodały mi ogromną motywację! Dziękuję ogromnie! ♡ Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  9. Hej!
    Super rozdział! Fajnie opowiedziałaś tę historię Nathana i te rzeczy o wampirach, naprawdę czytałam z zainteresowaniem ;) I nie mów, że jest zła, dla mnie historia Nathana brzmiała wiarygodnie.
    Niezła scena jak Nathan gilgotał Andreę, kurczę, myślałam, że ją zameczy na śmierć :D Oni coraz lepiej się dogadują, jestem ciekawa, czy zostaną przyjaciółmi, czy może coś więcej... Ach, też romantyczka ze mnie :)
    Zdziwiłaś mnie tym zdjęciem, kto jej je podłożył? i to, że było zrobione później.. Hmm dziwne. Czekam na nn i weny życzę :*
    A i wyłapałam: "pocieszaliśmy się siebie na wzajem" takie trochę masło maślane :D
    Pozdrawiam :**
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Cieszę się, że rozdział Ci się podobał. To naprawdę dla mnie bardzo ważne! :3 Cieszę się, że historia Nathana - według mnie i tak jest tandetna - i to wszystko o wampirach, wilkołakach itd. Ci się podoba ^.^ Haha! Ja sama śmiałam się, jak opisywałam tam scenę z łaskotaniem! :D Nie mogłam sobie pozwolić, by jej nie napisać! :D Zgadzam się z tym, że świetnie się ze sobą dogadują i już powinno tak pozostać :3 Hihi. Też mam duszę romantyczki i ostatnio wszędzie widzę miłość ♡ Ale zobaczy się, co będzie pomiędzy naszymi bohaterami ;) Z tym zdjęciem to wszystko się wyjaśni, ale nie potrafię powiedzieć, kiedy (: Dziękuję za wskazanie tego błędu. Już lecę poprawiać! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  10. Rozdział genialny. Nie ma to jak łaskotki... Nie wiem czemu, ale chłopcy zawsze lubią w ten sposób rozbawiać dziewczyny.
    Biedna Andrea taka smutna. Jej rodzice będą załamani.
    Mam nadzieję, że Andie i Nathan nie skończą tylko jako przyjaciele.
    Zaintrygowałaś mnie tym zdjęciem. Kto je podrzucił i kiedy zostało zrobione skoro ojciec Andrei uciekł kiedy dowiedział się, że jego partnerka zaszła w ciążę, a jednak na zdjęciu ciąża była widoczna?
    No cóż. Pozostaje mi życzyć ci weny.
    Pozdrawiam.
    Dorcas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Ci się podobało ^.^ Hihi. Łaskotki... Zgadzam się z Twoim zdaniem na ten temat :D Też współczuję Andrei sytuacji, w jakiej się znalazła. Ja na jej miejscu to nic bym nie robiła, tylko płakała. Naprawdę. Jestem strasznie wrażliwą osobą... I czasami to mi przeszkadza i denerwuje :/ Zobaczy się, co będzie pomiędzy naszymi bohaterki ^.^ Sprawa z zdjęciem na pewno się wyjaśni, ale nie potrafię niestety powiedzieć, kiedy. Takie masło maślane xD Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  11. Wspaniały rozdział! Uwielbiam jak Nathan i Andrea są razem, a ta akcja z gilgotkami była urocza. Ktoś jej chyba cały czas podrzuca to zdjęcie, tylko pytanie, kto? Ja na szczęście testy trzecioklasistów mam za sobą, pisałam rok temu. Ciekawa jestem kiedy Andrea zobaczy swojego brata. Czekam na następny i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Ja też kocham momenty, kiedy to Nathan i Andrea są razem. Powiem, że będzie już tak cięgle! Bynajmniej powinno :D Z tą scenką z łaskotkami to nie mogłam się powstrzymać, bo skoro wpadła mi do głowy, to nie miałam serca, by jej nie napisać :3 Tak. Ktoś na pewno podrzuca to zdjęcie i stara się, by Andrea dowiedziała się prawdy. Z czasem wyjdziesz wszystko w praniu, ale nie mam bladego pojęcia, kiedy :/ Ja testy piszę dopiero w przyszłym roku >.< Ech. I po co one? :/ A jeśli chodzi o brata Andrei... Zobaczy się :) Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  12. Matko jak ja Cie kocham! I Nathana. Jak go tu duużo. Uwielbiam takie rozdziały.
    Fajnie że w końcu więcej się dowiedzieliśmy o wampirach i tym wszystkim. Ale czuję że jeszcze nie raz nas coś zaskoczy. W sumie najbardziej mnie teraz zastanawia dlaczego ona jest dhampirem? Może ojciec którego zna, wcale nie jest jej ojcem? Albo była wgl adoptowana? Oh.
    Ale tak czy inaczej, wspaniały rozdział! <3
    Kocham i czekam jak zawsze na kolejny.
    Przepraszam że dziś tak krótko, ale jestem zasypana lekcjami że nie wiem kiedy się z nich wygrzebię! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Kochana! Nathan będzie teraz występował ciągle! Bynajmniej powinien! Nie ma bata! :D Ja się cieszę, że w końcu mogłam wyjaśnić, jakie są te wampiry, wilkołaki itd. W sumie to nie miałam bladego pojęcia, w jakim to będzie rozdziale. Nie mam niczego poukładanego - mam zapisane tylko pomysły - i przez to piszę na raz (: No właśnie. Dlaczego Andrea jest dhampirem? No powinna być nim, więc tak: Dlaczego stała się nim teraz? Odpowiedź się pojawi na to pytanie, ale nie umiem określić, kiedy :/ Jak już wspomniałam, nie mam tak tego poukładanego, ale mam nadzieję, że pomysł się spodoba i Was zaskoczę :D Długo nad tym myślałam (: Oczywiście, że wybaczam Ci, że dzisiaj krócej. Wystarczyłoby mi nawet jedno słowo typu: Fajne, super, głupie, okropne, fantastyczne itd. I tak to zawsze coś :D Ja mam nadzieję, że kiedyś w tej szkole dadzą Ci odsapnąć :3 Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  13. Hej hej hej hej! ;)
    Ja też mam na całe szczęście jeszcze te trzy dni wolnego :D Właściwie, to można powiedzieć, że cztery, bo jutro tylko na dwie pierwsze lekcje i później coś tam jeszcze jest xD Chociaż moje dni są tak nie do końca wolne, bo mam basen dodatkowy, tańce, chór, fortepian no i właśnie... ale tam ;)
    Rozdział świetny, ale mi się coś zaburzył obraz wyglądu Andrei i Nathana. Mam całkowicie inne wyobrażenie tych dwóch cudnych osóbek, ale to na szczęście tylko wygląd ;)
    Słodko, słodko, słodko było <3 Ja tam ZDECYDOWANIE romantyczką NIE jestem, ale lubię sobie tak poczytać :D Znaczy uwielbia historie miłosne (bo tylko takie czytam xD). Książki też muszą mieć wątek miłosny ;) Bo romanse to nie dla mnie xD Ja tam kryminały, thrillery, przygodowe itd. :D No chyba, że filmy ;) To prędzej :D Ale fantastyką czy Sci Fi też nie pogardzę (ale muszą być dobre, tak jak Twój blog :D) Ale się rozpisałam o tym co lubię no xD
    No więc łaskotki... Było fajnie :D Ja się aż uśmiechałam ;) On jej to tak tłumaczył i w ogóle nie chciał, żeby się dąsała :3
    Kobieto podziw - piszesz rozdziały na telefonie :D Ja bym nie mogła... Błędy byłyby w każdym wyrazie, a jeśli nie to pisałabym to chyba dwa tygodnie xD Nie wytrzymałabym z pisaniem tak długiego tekstu na komie :D

    No dobra, ten komentarzy jest chaotycznie chaotyczny i ma masę błędów, więc....

    Aha!! Historia Nathana nie było nudna ;)

    Pozdrowionka, życzę weny!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Ja zawsze swój wolny czas przeznaczam na pisanie i robienie innych rzeczy, ale zazwyczaj sprzątam w swoim pokoju, bo... No. Zawsze mam bałagan xD Ja na wolne zawsze się cieszę, choć po takiej baaardzo długiej, to zaczynam tęsknić za szkołą. Czy to dziwne? xD Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał. Ogromnie mnie to cieszy ^.^ Hehe. Stosunki pomiędzy naszymi bohaterami się zmieniły, więc nie dziwię się, że Twój obraz się zmienił. Już chyba domyślam się, na jaki xD Haha! Też uważam, że było słodko ♡ Ja z natury mam duszę romantyczki, więc od czasu do czasu tak będzie (: Wiesz. Może lubię romansidła, ale bez przesady. Za dużo, to aż chce rzygać się tęcza xD Haha! Ja też starałabym się kogoś rozśmieszyć, by tylko się nie dąsał! :D A takie łaskotki, to najlepsze lekarstwo ^.^ Wiesz? Mi rozdziały pisze się lepiej właśnie na telefonie, niż na laptopie. Ale naprawdę! Może to przez to, że mniejsza klawiatura? xD Choć ja zanim opublikuję rozdział to go czytam go, ale zawsze coś mi umknie >.< Cieszę się bardzo, że według Ciebie historia Nathana nie była nudna ^.^ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  14. Paryż... Wiesz... To mnie poważnie zaczyna przerażać! Ja i Andrea jesteśmy do siebie nieco podobne, mam na myśli to, że podobne mam zdanie, co do Paryża, dosłownie! Sama też jestem nieco przewrażliwiona i łzy same mi napływają do oczu, gdy ludzie powiedzą mi coś niemiłego, a choć w kółko powtarzam w duchu "Nie rozbeczę się! Nie dam mu/jej takiej satysfakcji!" - to trochę pomaga.
    Historia Nathaniela... zaskoczyłaś mnie nią całkowicie, a jednocześnie cieszę się, że nie jest ona jakoś nadnaturalna, właściwie brzmiała ona całkiem sensownie i może, gdzieś coś podobnego się wydarzyło?
    Bezduszność Nathaniela mnie powaliła! Ja tam czułabym się winna, gdybym stałą się wampirem, bo przeze mnie moi rodzice by cierpieli. Chociaż z drugiej strony, Andrea dowiedziała się jedynie o tym, jak został zmieniony, a nie tego, jak wyglądały jego relację z rodzicami, prawda?
    Nie bez powodu, ucieszył się, że został uwolniony z rodziny, jeżeli jego rodzice byli jakimiś bezdusznymi ludźmi dla których pozory były ważniejsze niż miłość. Jeżeli chodzi zaś o zabijanie... cóż, wampiry patrzą na to trochę inaczej. W końcu nas ludzi nie przeraża to, że zabijemy kurczaka (mój tato kiedyś obciął takiemu do połowy głowę, a ten biegał po całej działce u moich dziadków, przypominał mi kurczaka zombie, albo Prawie Bezgłowego Nicka z Harry'ego Pottera - do tej pory mam dreszcze na samą myśl o tym), dla nas zwykłych śmiertelników nie jest czymś dziwnym, że są świnie przeznaczone na jedzenie, kury hodowane na to samo i wiele innych biednych stworzeń. Jesteśmy mięsożercami, więc jemy mięso. Wampiry zaś są krwiopijcami, to poją krew.
    Dlatego w moim rozumowaniu, to nie jest czymś dziwnym.
    *drży, bo przypomniał jej się kurczak - znaczy kura, to była kura!*
    Pogoda... Ha! Proszę o brawa, dla Miki! Mika jest niezastąpiona, genialna i cudowna, bo ona od podejrzewała Nathaniela o te rzeczy! Mika zastanawia się, czemu to brzmi tak dwuznacznie? Jednakże nikt nie zaprzeczy (Mika ma dowód w komentarzach, więc po sądach się będzie kłócić, jeżeli ktoś się nie zgodzi z jej teorią), że o tym pisałam! :P
    Mika czuje się jak Sherlock Holms! :D
    Mika chciałaby być wilkołakiem... chlip...
    Ja na miejscu Andrei spytałabym się Nathaniela skąd wzięły się wampiry? Może odpowiedziałby podobnie jak (ktoś z jakiejś książki xD), że wzięły się od Kaina? Albo, jak w przypadku Draculi od Judasz, który zdradził Jezusa?
    Jest tyle torii!
    Wiesz... James i Harry od razu skojarzyli mi się z panią Rowling i jej słynną serią. No, ale dobrze, że w tym wypadku, to nie James umarł. jakoś pokochałam to imię... to wina osób, które poznałam w sieci, zaraziły mnie miłością do tego imienia! Grrr!
    Łaskotki... czy tylko mnie, po nich zawsze wszystko boli? Naprawdę współczuje Andrei całym sercem i na jej miejscu nie hamowałabym się, bo nasz drogi Wampirek bardzo ładnie by się komponował z limem pod okiem!
    Za łaskotki... na stryczek!
    Wisz... przez tą miniaturkę, nie mogę się odpędzić od myśli, że Nathaniel się podkochuje w Andrei... no, a jego uśmiech, gdy ona pomyślała, że jest przystojny, był całkiem oczywisty. Biedna dziewczyna, nie ma pojęcia, że jej towarzysz już planuje ich ceremonię ślubną... znaczy ee... to takie przejęzyczenie, chciałam powiedzieć, że wie o niej wszystko! To znaczy, podsłuchuje jej myśli i z pewnością dowie się o niej wszystkiego... naprawdę. Mój Ryan i twój Nathaniel by się dogadali! Mam takie nieodwołalne uczucie względem tego!
    Wiedźmy naprawdę tak wyglądają, czy Nathaniel tylko się z nią droczy?
    Wiesz... nie wiem, czy na miejscu Andrei wierzyłabym takie bzdury o wiedźmach i brodawkach, bo szczerze bym wątpiła w jego prawdomówność...
    Co tu dłużej pisać? Znów by mi wyskoczył komunikat, że pisze za długie komentarze, więc krótko i na temat:
    Rozdział przecudowny, fenomenalny, genialny, feeryczny, apolliński, bajeczny i przewspaniały! Postacie wykreowane na złoty medal, historia niczego sobie, a wszystko, po prostu apollińskie (uwielbiam to słówko!).
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Bussis! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! A ja kocham Paryż! ♡ :* Nie mam tylko bladego pojęcia, co mnie tam ciąganie xD I ja też mam takie zdanie o Paryżu, co Andrea. Piąteczka kochana, bo ja też jestem trochę przewrażliwiona i chce mi się płakać, a siłą woli powstrzymuję się, by tylko nie wybuchnąć płaczem. Jest jednak baaardzo trudno i czasami się nie udaje..., :/ Hm. Nie sądziłam, że uda mi się kogoś zaskoczyć historią Nathana xD Cieszę się, że jest według Ciebie sensowna, choć według mnie jest tandetna. Nie wiem czemu >.< No! Ale takie zdanie autora! :D Cóż... Z tym się zgadzam, że Andrea dowiedziała się tylko o tym, jak Nathan został przemieniony, a nie o tym, jakie były jego relacje z rodzicami. Choć ja i tak bym się kompletnie załamała, gdybym miała opuścić rodzinę, przyjaciół... To coś okropnego i nawet gdyby byli najgorszymi rodzicami na świecie, to bym tęskniła. Ale Nathan jest, jaki jest (: Czy relacje pomiędzy Nathanem, a jego rodziną wyjdą na jaw? Nie mam bladego pojęcia xD Ajć! Współczuję widoku tego kurczaka! Ja to bym chyba padła na zawał >.< Haha! Tak! Jesteś niezastąpiona! :D I pociesze Cię, że tylko Ty domyśliłaś się, że Nathan włada nad pogodą. Nikt inny na to nie wpadł - Ty już tego domyśliłaś się dawano, dawno temu, za górami, za lasami... - tylko Ty. Szacun kochana! :* Hm. Ja na Twoim miejscu to wolałabym być wampirem, a nie wilkołakiem xD Haha! Zobaczymy, czy Andrea zapyta się Nathana, skąd wzięły się wampiry xD Szczerze mówiąc, nie pomyślałam o tym... Ech. Głupia ja >.< Ach! Nie tylko Ciebie po łaskotkach wszystko boli. Ja mam tak samo, więc witaj w klubie ^^ Hm. Nathan z limem? W sumie... Fajnie by to wyglądało :D Hehe. Sądziłam, że niektórzy po tej miniaturce będą myśleli o Nathanie i Andrei jako parze (: Hm. Czy szykuje już ceremonię? Sama jeszcze nie wiem. Zacznijmy może od tego, że ja jeszcze nie wiem, jakie zrobić zakończenie historii. Mam kilka opcji xD Zgadzam się z tym, że Ryan i Nathan by się ze sobą dogadali. A jak! :3 Wiedźmy... Raczej powinny tak wyglądać, ale nie wspomniałam o jednej z ich ważnych cech, która może Was zaskoczyć :D Ogromnie się cieszę, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie ogromna radość :* Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  15. Heja! Spóźniona, ale ja zawsze się spóźniam, więc po prostu trzeba mi wybaczać :P
    Jeju, na tym rozdziale uśmiechałam się jak głupia. Dlaczego? Tyle słodkich scen między Andreą i Nathanem <3 Zwłaszcza ta, w której chłopak ją łaskotał, a ona potem wylądowała z głową na jego kolanach. I ten niby piękny uśmiech wampira... no po prostu raj dla mnie! xD
    Okej, żeby się nie pogubić:
    Dowiedziałam się, że Nathan został zamieniony w krwiopijcę, gdyż to jego koledzy go przemienili. Przeprowadził się z Los Angeles do Paryża i tam to się wydarzyło.
    Brak uczuć w Nathanie, kiedy mówił o rodzinie, nieco mną wstrząsnął. To trochę okrutne, tak mówić o rodzicach...
    Podoba mi się ta wizja wszelakich stworów. Czarownice wyglądają jak w bajkach... już myślałam, że wymyślisz nam jakieś inne przedstawienie i zostałam mile zaskoczona.
    A teraz to, czego muszę się uczepić - słodkie scenki z Nathanem i Andreą. Mówiłam już, że ich uwielbiam? Jak nie, to teraz mówię. Kocham ich <3
    Jak dla mnie mogłabyś częściej takie chwile opisywać.
    Cóż, mam szczerą nadzieję, że Andrei uda się przystosować do nowego trybu życia. Z przyjaciół pozostał jej Nathan (yuhu!), więc na pewno pomoże jej się przyzwyczaić do nowego świata :3
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam spóźniona! Ja czasami przebywałam do innych z tygodniowym spóźnieniem, a czasami większym! To dopiero wymagano przebaczenia! xD Hehe. Ja też jestem romantyczką i to ogromną i uśmiecham się szeroko na takie scenki ^.^ Tej z łaskotkami to nie mogłam się powstrzymać, by jej nie opisać. Jak już wpadła mi go głowy, to musiałam ją tutaj przenieść ^.^ Tak. Taka była historia Nathana,choć ja uważam, że jest tandetna >.< Też uważam, że Nathan w momencie o wspominaniu o sowich rodzicach był bez uczuć, ale co poradzisz? Każdy ma te swoje... Dziwne... No. Strony (: Cieszę się bardzo, że podobają Ci się te wszystkie postacie, a jeśli chodzi o czarownice... To nie wszystko o nich. Jeszcze będzie później o takiej niby ważnej, ale ciekawej... Chodzi o cechę, nie wiem, jak odmienić xD Haha! Wszyscy kochana kochają Nathana i Andreę jako parę i chcą, by byli razem :D Postaram się takie chwile częściej opisywać :* Nathan powinien pomóc we wszystkim Andie. No bo w końcu tylko on jej został (: Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  16. Rozdział świetny, a historia Nathaniela wspaniała!
    Pisz, pisz ;* Piszę na szybko, bo muszę wyłączyć komputer.
    Zagłosowałam na twój blog w konkursie ;)
    U mnie nn. Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana baaardzo! :* Cieszę się ogromnie, że Ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne :3 Cieszę się, że historia Nathana Ci się podobała, choć ja uważam, że była tandetna :/ I dziękuję z całego serducha za głos w ankiecie! ♡ :* Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :**'

      Usuń
  17. Kochana, tak bardzo cię przepraszam, że dopiero teraz jestem i komentuję, ale ten tydzień był dla mnie naprawdę bardzo ciężki. No ale teraz w końcu jestem i obiecuję, że choćby nie wiem co, to nigdy się już tak nie zapuszczę.
    Nathan był niegrzecznym chłopcem, tego się oczywiście spodziewałam, nadal nim jest. Polubiłam tę jego historię, dzięki której jego samego też bardziej polubiłam, może to właśnie za sprawą jego kumpla, Jamesa (ty wiesz, o co mi chodzi, hah :D). Co ja na to poradzę, lubię bohaterów, którzy mają imiona prawdziwych ludzi, za którymi przepadam ;) Ale ja i tak wolę Erica ^-^ Właśnie, kiedy Eric? Czy on jeszcze kiedykolwiek wystąpi? Jeśli tak, to bardzo bym się cieszyła.
    Ta sytuacja między Nathanem a Andreą była dosyć zabawna, ale jednocześnie pokazała, jak bardzo on pragnie rządzić i jak bardzo ona jest mu uległa. On chce być jej panem, chce, by się go we wszystkim słuchała. Według mnie to dobrze, jeśli to chłopak dominuje, ale czasami jest to irytujące, gdy przesadza. Ale tutaj... no nie mogłam powstrzymać uśmiechu ;)
    Intryguje mnie to zdjęcie, intryguje mnie ojciec Andie i to, dlaczego ona jest dhampirem dopiero od 16 roku życia. Ponadto pamiętam wciąż o Theo i teraz niemal jestem pewna, że on też należy do krwiopijców, choć oczywiście mogę się mylić. Cóż, wszystko się okaże.
    Kochana, świetny rozdział, jak wszystkie twoje, zazdroszczę ci tego wielkiego talentu, jakiego posiadasz ^-^ Aha, polubiłam też twoją stronkę na fb, jeśli pojawiło ci się w powiadomieniach, to powinnaś się domyślić, która to ja, haha XD
    Pozdrawiam cię, Madziu, życzę mnóstwa weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Nie przepraszaj, bo naprawdę nie ma za co! To ja powinnam Cię przepraszać, bo zjawiam się u Ciebie czasami z kolosalnymi opóźnieniami! I nie ważne, kiedy się u mnie pojawisz! Ja wiem, że prędzej czy później i tak będziesz :*** Cieszę się ogromnie, że historia Nathana Ci się podobała, choć według mnie i tak jest koszmarna -.- Haha! James! Wiem, wiem o co Ci chodzi :D Eric... Trudno jest mi powiedzieć, czy jeszcze się pojawi. Szczerz mówiąc to nie mam bladego pojęcia >.< Zobaczy się! :D Też uważam, że sytuacja pomiędzy bohaterami była zabawna :D Choć ja nie miałam na myśli, że Nathan tak bardzo lubi się rządzić. Lubi, jak coś jest po jego myśli, ale liczy się też dla niego zdanie innych. Jeszcze się zobaczy, czy Andrea tak ulega wampirkowi xD Już niedługo wszystko wyjaśni się z tym zdjęciem. Mam nadzieję, że Was zaskoczę (: Cieszę się ogromnie, że rozdział Ci się podobał ^.^ A tam talent. Przesadzasz (: Dziękuję za polubienie stronki! :* Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  18. Super rozdział, który wiele wyjaśnij :) Zdarzyły się chyba dwie literówki, ale nie ma co się tym przejmować. Ja uważam, że historia Nathana jest ciekawa. Nigdy bym się po nim nie spodziewała takich rzeczy :D Trochę beksa z tej Andie, ale jej się nie dziwię. Uważam, że powinni być parą! To zdjęcie... sama nie wiem co mam o tym myśleć. I dlaczego Andrea dopiero stała się dhampirem. Pozostało mi tylko czekać na następny rozdział :)
    http://myenchantix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał ^.^ Ach! Te literówki! I pomyśleć, że czytałam przed opublikowaniem =.= Cieszę się, że historia Nathana Ci się podobała, choć według mnie była koszmarna -.- Ja też nie dziwię się Andie, że tak się zachowuje, choć ja na jej miejscu to bym się załamała >.< Z czasem wszystko się wyjaśni, a czy Andrea i Nathan będą razem, to się okaże (: Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  19. Nathan coraz bardziej mnie zaskakuje! ;) Zawsze sprawiał wrażenie zapatrzonego w siebie i niedostępnego dla innych, a tutaj pokazał się z całkiem innej perspektywy. Co prawda nadal ten cyniczny uśmieszek i ironia są jego cechami charakterystycznymi, ale i tak bardzo spuścił z tonu. Podoba mi się taki opiekuńczy, miły Nathan. I myślę, że Andrea jest tego samego zdania. Dobrze, że ma przy sobie kogoś kto jeszcze jakiś czas temu przeżywał zupełnie to samo, co ona, bo może znaleźć w nim wsparcie i nie czuje, że jest sama. A to daje jakąś nadzieję na wyjście cało z tej sytuacji. Bardzo fajnie ukazałaś jej emocje i strach przed tym, co nowe i nieznane. Widać, że jest zagubiona i nie bardzo wie, co o tym wszystkim myśleć. I to jest zupełnie zrozumiałe. Przeszłość Nathana mnie zaskoczyła, ale muszę przyznać, że bardzo ciekawie to wymyśliłaś.

    Nie ukrywam, że z chęcią dowiedziałabym się kto jest ojcem Andrei;D To mógłby być bardzo ciekawy wątek. Takie poszukiwania po latach... No, ale teraz niestety dziewczyna ma już pewność, że jej ojciec nie jest ojcem i prawdziwy tatuś jest pochodzenia nieznanego. Ależ jej musi być teraz ciężko!

    Pozdrawiam serdecznie;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że ta zmiana Nathana na dobre Ci się podoba ^.^ Zgadzam się, że jego uśmieszek wciąż nie schodzi z jego twarzy, ale tak już raczej pozostanie. Nie chcę zmieniać go do końca. Chciałabym, by pozostało w nim jeszcze coś ze starego Nathana (: Cieszę się, że dobrze przedstawiłam te wszystkie uczucia. Nie jest tak łatwo, ale to chyba każdy zna (: Andrea jest zagubiona. To prawda, ale z pomocą Nathana wszystko będzie ok :D Cieszę się, że historia Nathaniela Ci się podobała, choć ja i tak uważam, że wyszła koszmarna =.= Andrei z pewnością musi być ciężko, że nie zna swojego ojca, ale zapewniam, że już niedługo wszystko się wyjaśni, a bohaterka powinna spotkać ojca. Mam co do tego pewne plany. Niezbyt miłe, bo wydarzy się nieprzyjemna sytuacja, a raczej tragiczna - dla Andrei - ale jeszcze się zobaczy :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
    2. A mnie się nie podoba taki opiekuńczy i miły Nathan. Znaczy podoba mi się jego zachowanie, bo jest dobre i właściwie w tej sytuacji, ale nie podoba mi się taka nagła zmiana cech charakterystycznych dla bohatera i to właściwie bez większego powodu.
      Proszę autorkę o wyjaśnienie jakim cudem i dlaczego Nathan z chłopaka, który rzucał papierowymi kulkami we włosy Andrei, popychał ją na ścianę z całej siły nie zważając na to, że może jej się stać przy tym krzywda nagle się nią opiekuje, chroni ją i staje w jej obronie?

      Usuń
  20. Będzie krótko, bo czas goni. Znowu. >.<
    Rozdział wyjaśnia parę istotnych faktów, choć może był ciut przesadzony i ze zbędnymi szczegółami. Ale może mam takie odczucia, bo już mi się chcę spać i nie za bardzo dzisiaj myślę. ;D
    Nie no. Czekam ciągle na jakąś akcję, jestem ciekawe, co oni mają zamiar teraz zrobić, czy wrócą chociaż do przyjaciół, bo ci przecież ich szukają na pewno i w ogóle. Może Nathan karze Andrei udawać martwą czy coś...? Bo przecież pogrzeb jej zrobią kiedyś chyba, to od czarownicy mogą taki specyfik nabyć, co sprawi, że tętno jest niewyczuwalne. A potem hoop ciup z trumny w odpowiednim czasie i po sprawie. Wyobrażam już sobie, jak razem wyjeżdżają gdzieś daleko i zaczynają nowe życie, a przynajmniej próbują... :3
    A miało być o rozdziale. :D
    Nie było chyba błędów, napisane ciekawie jak zawsze. ^^ (Się wysiliłam jak szczypiorek na wiosnę ;D)
    Czekam na kolejny i życzę oceanu weny! ;*
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i był ciut przesadzony, ale jeszcze jakiś jeden rozdział w połowie będzie poświęcony wszystkim wyjaśnieniom (: Haha! Akcji się doczekasz, to jest pewne, ale nie mam bladego pojęcia, kiedy ona będzie! Nie mam tego wszystkiego ułożonego w głowie po kolei, bo pisze co mi przyjdzie do głowy. Zobaczy się, co i jak, ale mam nadzieję, że Was zaskoczę :D Zobaczy się, jak to będzie z ich przyjaciółmi ^.^ Cieszę się ogromnie, że Ci się podobało :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  21. Przepraszam, ze tak późno komentuję, ale nie mogłam za bardzo znaleźć czasu. Zawsze mi go brakowało. Rozdział mi się bardzo podoba. Nathan wprowadził główną bohaterkę do swojego świata, który jest teraz również częścią jej. Mnie również zastanawia, co spowodowało, ze Andrea od urodzenia nie była dhampirem. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Nie przepraszaj. Ja też często cierpię na brak czasu. Jest to normalne (: Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał. Pięknie ujęłaś to, że nowy świat stał się częścią Andrei ♡ Już niedługo odpowiedzi na te wszystkie dręczące pytania są ukarzą. To jest pewne :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  22. Rozdział bardzo mi się podoba!
    Nie wiem jak ty to robisz, że w każdym rozdziale dzieje się cos. :D
    Co ty kochana mówisz, historia Nathana byla bardzo ciekawa, ale bardziej zaintrygowało mnie to zdjęcie i rodzice Andrei, hm... Czekam nn i zapraszam do siebie
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :*** Cieszę się ogromnie, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie bardzo ważne :3 Hehe. Przesadzasz, że wciąż coś się dzieje. Dziać to dopiero się może! Uwierz! :D Cieszę się, że historia Nathana Ci się podobała, choć według mnie była tragiczna >.< Już niedługo wszystko wyjaśni się ze zdjęciem i wg. Dziękuję za info! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  23. Zabierałam się do czytania tego rozdziału dwukrotnie, bo jakoś nie mogłam się w sobie zebrać. Ogarnęło mnie wszechobecne lenistwo i nawet na swojego bloga dodałam rozdział z dużym opóźnieniem.
    Co do twojego rozdziału jak zawsze genialny. Znalazło się parę literówek gdzieś na początku, ale zdaje sobie sprawę że przy takiej ilości tekstu ciężko to wyłapać :)
    Myślę że relacje Andrei i Nathana powoli będą się polepszać. Jego historia wcale nie była do kitu. Przynajmniej coś się wyjaśniło. A co do zdjęcia.. kompletnie nie mam żadnych pomysłów ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skądś znam to lenistwo. U mnie jest tak samo xD Ech. Żebyś wiedziała, że trudno jest to wszystko wyłapać. Czytam, a i tak zawsze coś mi umknie =.= Tak. Relacje pomiędzy naszymi bohaterami będą się polepszać ^.^ Cieszę się, że historia Nathana nie była do kitu, choć według mnie właśnie taka była. Tragiczna >.< Już niedługo wszystko ze zdjęciem się wyjaśni :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  24. Czytam twojego bloga od niedawna i od razu mi sie spodobał. Oprócz kilku błedów ortograficznych i interpunkcyjnych wszystko jest w jak najlepszym porządku. Uwielbiam tą historie, i tak sie zastanawiam- może napiszesz kiedyś książke? (od razu ją kupie ^_^)
    Bardzo podoba mi sie także szablon. O nowych rozdziałach poinformuj mnie drogą email (molunerty.ai@gmail.com)
    Pozdrawiam i życze weny! ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że Ci się podoba. Jest to dla mnie baaardzo ważne! :3 Wiem, że błędy się zdarzają, ale naprawdę jestem w tej dziedzinie kiepska xD Z pewnością napiszę kiedyś książkę, a raczej książki. Mam w planach zostać pisarką ^.^ Ale zabiorę się do tego dopiero jak skończę pisać tego bloga :D Cieszę się ogromnie, że szablon Ci się podoba. Spędziłam nad nim masę czasu (: Oki. Będę informowała :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***

      Usuń
  25. Hurrrraa! Witam kochana! Widzę, że zmieniłaś nazwę! Zaskoczyłaś mnie tym : o W każdym razie już jestem! ;3 Wiem, wiem, sporo mnie nie było i pewnie się obraziłaś, albo chociaż mrużyłaś oczy o tak ,, =.=” A tak poza tym, kocham tę omotkę! Niemniej jednak już jestem ! :D
    Albo mnie się wydaje, albo winno być ,,czyichś”, gdyż iż ponieważ napisałaś czyiś :D Tak wiem, ja i to moje wyszukiwanie błędów xD Szkoda, że u siebie tak nie wyłapuje ;-;
    Historia Nathaniela… Cóż by o niej rzec. Przede wszystkim dlaczego taka krótka? : o Spodziewałam się że wampir rozgada się na zabój i nikt go nie zatrzyma, a tu proszę jak krótko. W każdym razie, kwestia wspomnienia o rodzicach była taka… wampirowska xD I zuuuuaaa =.= Tak, typowo jak wampir facet. Rodzice blee i fuu, jestem teraz baad, nikt mnie nie powstrzyma =.= nie muszę słuchać starego =.= chodzę na laski, pije piwo aż do trupa =.= Wiesz o co mi chodzi? xD Bo trochę z tym pojechałam ;-; Niemniej jednak stwierdzam, iż Nathan jest Bad, ale jednak nie jest ;-; Jednakże, jeśli będzie się zachowywał tak jak w tym rozdziale, to będę go lubić :D Wcześniej był to przestarzały gimbus ;-; przypadł z papierkami? Lol, nie dla takiego starucha jak on. XD
    ,, Popatrzyłam na chłopaka oniemiała. Bardzo trudno było mi uwierzyć w to, że było mu tak łatwo, kiedy ja teraz w głębi rozpaczałam, a moje serce z minuty na minutę rozpadało się na miliony malutkich kawałeczków, przypominających puzzle, których na chwilę obecną nie dawało się na powrót złożyć, a on mówił o tym tak spokojnie” JEDNO Z NAJDŁUŻSZYCH ZDAŃ JAKIE KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM NA TWOIM BLOGU! Podziwiam, nie umiem takich tworzyć ;-; Poza tym, wiedziałam i zaczęłam się od razu śmiać. On nie tęsknił za rodzicami, co było do niego podobne, natomiast ona rozpaczała, co jest do niej podobne xD. Czułam to, że będzie zdziwiona, że ją zamuruje, że nic nie powie xD
    No rozdział bardzo mi się podobał ;3 Jestem zachwycona, chodź już po jakimś czasie to aż męczyłam się tymi łaskotkami. Ale fakt, iż Andrea była na jego kolanach (zadziwiająco blisko intymnej męskiej strefy xD). To było nie lada odważne :D Acha! No i poruszyłaś ten fakt z ucieczką ojczulka i brzuszkiem :D No, no, jestem ciekawa, kiedy to dokładnie wyjaśni się ;>
    Kochana, mam jeszcze jeden rozdział do nadrobienia i postaram się go przeczytać w najbliższym terminie. Po testach mam sporo zaległości :C
    Pozdrawiam gorąco :* Do następnego komentarza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne kochana, że nie jestem zła! A czemu mam być? :D Ech. Raczej nie wiem, w jakim momencie jest ten błąd. Mam lenia :/ Heh. U siebie to ja też nigdy nie mogę niczego znaleźć xD Cóż. Wybacz, że zawiodłam. Ja jakoś nie jestem zadowolona z historii Nathana, ale ważne, że niektórym się podoba (: No! Postaram się przedstawiać Nathana takiego, jak w tym rozdziale! :D Haha! Dopiero teraz zauważyłam, to zdanie wyszło takie długie xD Ale naprawdę! Wcześniej jakimś dziwnym trafem nie zwróciłam na to uwagi. I racja. On nie rozpaczał, kiedy ona rozpaczała xD Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał. To dla mnie ogromnie ważne ^.^ Ze zdjęciem... Sama nie wiem, kiedy to się wyjaśni. Nie mam tego poukładanego :P Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  26. Hey!
    W końcu powróciłam i powoli nadrabiam zaległości.
    Widzę, że wciąż pracujesz nad wyglądem bloga. :) Nie, żeby coś mi przeszkadzało, po prostu wspominam, że to zauważyłam XD i jeszcze to, że zmieniłaś kolor czcionki. Dziękuję<3 teraz o wiele lepiej się czyta, literki nie rażą i leci szybciej oraz przyjemniej. :)
    Co do rozdziału, to faktycznie trochę długi, ale mam wrażenie, że lepiej idzie Ci pisanie. Starasz się dawać opisy i pracujesz nad nimi. Tak samo nad dialogami. Ja widzę to, a może się mylę i wcześniej też tak pisałaś. Hm...
    Co do rozdziału to mi się podobał, ale jednak mówiłam, że Nathan zmieni się na miłego chłopaka. Teraz jest w ogóle jak nie on. Miły, potulny, zabawny oraz uroczy na swój sposób. Na miejscu dziewczyny był miała nieco mętlik w głowie i tym bardziej mi nie ufała. Po prostu jakoś szybko zmienił do niej nastawienie, a u mnie to już by się zapaliła czerwona lampka, że takim nie można ufać XD i tak, trochę się rozczulałam z tej scenki i miałam banana na twarzy, bo coś mi się wtedy przypomniało :D
    Jestem tylko teraz ciekawa, co oni dalej zrobią. No i chcę zobaczyć ten pogrzeb!! Jestem okropna, że takie rzeczy chcę czytać, ale no... wtedy jest taki mały dreszczyk emocji i w ogóle XD
    Wiem, że został mi się już tylko jeden rozdział do nadrobienia, ale nie wiem czy zdążę go jeszcze dzisiaj przeczytać. Ale możesz być pewna, że to zrobię. :)
    Życzę weny i pozdrawiam! ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Wciąż zmieniam. Tak jakoś... :D Cieszę się, że zauważyłaś moje starania. Jeśli chodzi o pisanie to wciąż się rozwijam i idzie mi coraz lepiej :3 Może i Nathan troszeczkę się zmienił, ale... Wciąż będzie dokuczał Andrei! Nie chcę do zmieniać tak do końca! Nie ma mowy! :D Ja... No nie wiem,czy chciałabym zobaczyć swój pogrzeb, choć pewnie byłoby to coś nowego (: Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***

      Usuń
  27. Trochę dziwne, że kumpel Nathana nie chciał zamieszkać wśród ludzi, skoro właśnie wśród ludzi poznał go Nathan.
    Nie dziwię się, że się z nim nie zaprzyjaźniła. On był dla niej bardzo okropny. Z resztą to, że nie tęsknił za rodzicami tylko dlatego, że go ograniczali i o niego dbali i chcieli czegoś wymagali... już to wszystko pokazuje jakim ten chłopak jest aroganckim, niewychowanym gówniarzem.
    I mamy powrót do ojca i zdjęcia, które bardzo mnie zaciekawiło już od samego początku.

    OdpowiedzUsuń
  28. Cześć!
    Przepraszam, ze bardzo długo nie odwiedziłam twojego bloga, ale jak już Ci wyjaśniłam na poczcie nie miałam czasu. No, ale nie przeciągam więcej.
    Opowiadanie bardzo mi się podoba. Powinnaś być z niego dumna! Bo jesteś, prawda?
    Strasznie przejęła mnie historia, w której dowiadujemy się o przemianie Nathana. Bardzo fajnie to ujęłaś. Wątpię, że odszedł ot tak sobie od rodziców, bez najmniejszego słowa pożegnania! A jeśli to zrobił to z niego mega gbur!

    Co do reszty to jak najbardziej jestem na tak! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że odszedł bez pożegnania bo był wampirem i nie mógł się do nich zbliżać by ich nie zabić (w końcu był na głodzie i nie umiałby zapanować nad pragnieniem). Jednak wydaje mi się, że było mu ciężko i tęsknił za nimi, a teraz zgrywa twardziela i jak zwykle pokazuje co to nie on, ale oczywiście jak zwykle zamiast wyjść na macho, wychodzi z niego dzieciak i prostak.

      Usuń
  29. Mi osobiście podobał się tu Nathan. W ogóle ostatnio wydaje mi się, że jakoś tak wydoroślał. Mimo, że nadal zachowuje się w typowy dla siebie sposób, to jego teksty przestały być na poziomie podstawówki. no i zamierza pomóc Andrei i wprowadzić ją w ten cały nowy świat, co poniekąd już zrobił.
    Za to Ana nie do końca była tu dla mnie przekonywująca. Przyjmowała te fakty z fascynacją typową dla nastolatki, ale już nie do końca dla kogoś, kto stał się częścią nowego świata, stał się w połowie wampirem. I teraz na miejscu Andrei, to bardzo by mi zależało na odnalezieniu ojca. Bo myślę, że jest jedyną osobą, która w pełni może odpowiedzieć na wszystkie pytania. Bo jak widzimy, na niektóre nawet Nathan nie potrafi odpowiedzieć.
    Lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Jak już poznasz ojca Andrei, to zmienisz zdanie. Uwierz xD

      Usuń
  30. Najpierw błędy:
    maja szpiczasty kapelusz
    mają
    pokazują rząd swych
    pokazując
    co chwile pojawiała się na powrót
    chwilę
    mimo, że w nim żyje.
    żyję
    Kątek oka zauważyłam
    Kątem
    Skąd miałam wedrzeć?
    wiedzieć
    wymalowanym na moje twarzy.
    mojej
    choć zdawałam sobie sprawię
    sprawę
    wyjść z tej skorupiki
    skorupki
    a ja czułam się okropnie głupi mimo
    głupio
    czułam się z tym dziwne
    dziwnie
    a harmonia panującą dookoła
    panująca
    Jego uśmiechem był wesoły
    uśmiech
    Przeczytałam ze trzy kolejne rozdziały, także wiem, że Nathan się tu pomylił - wcale nie tak normalnie zajść w ciążę z wampirem :) Jednak Nathaniel nie jest wszystkowiedzący, nie zna odpowiedzi na pytania, które krążą Andrei po głowie.
    Miło, że Nathan opowiedział Andrei swoją historię, ja również byłam ciekawa jak chłopak stał się wampirem.

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Interesujący rozdział. Ciekawe sytuacje. Będę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Hejo!

    Nie wiem, czemu, ale ja jak słyszę "miasto zakochanych" to od razu kojarzy mi się Wenecja, a nie Paryż.

    Hmm, szkoda, że ta historia Nathana była taka krótka. Wolałabym poznać ją z jego perspektywy, taki całkowity rozdział poświęcony jego historii. To naprawdę byłoby intrygujące i lepiej by się poznało Nathana, jego myśli i uczucia. Natomiast uwolnienie się od rodziców, bo mu wytykali błędy? On też nie dorósł tak jak Andrea. Nieee, bo jak pije i jeździ po pijaku czy coś zmaluje to należy pogłaskać go po główce i mówić "dobrze, synek". XD

    Zaraz, troska matki wkurza bohaterkę? To lepiej, żeby ją olewała, piła czy ćpała? Matka, która naprawdę kocha swoje dziecko, martwi się o nie całe życie. Czasem wydzwania kilka razy, jak się niepokoi, ale trzeba to zrozumieć. Jednak do tego Andrea może by z czasem dorosła (choć wątpię). Tak, ależ krzywdy cię spotkały ze strony rodziców, Andreo. No aż mi cię szkoda... Kocham sarkazm. <3

    Nie, Nathan, bądź znów tym aroganckim, skrytym, niegrzecznym chłopcem, tylko nie zamieniaj mi się tu w ciepłe kluchy, bo się zawiodę. To ładnie z twojej strony, że ją pocieszasz, ale to nie w twoim stylu. Do tego ta scena robi się zbyt ckliwa, a tego nie znoszę. xD

    Wow, no według mnie za dużo niepotrzebnych bajerów posiadają te wampiry. To całe latanie, telekineza, projekcja astralna czy teleportacja? Serio? Dzięki temu ostatniemu mogliby bez problemu uciec wilkołakom i nie dochodziłoby do starć. Więc wydaje mi się to zbędne i nielogiczne, biorąc pod uwagę to, że już wystarczy im szybkość, by w chwilę dostać się w wybrane miejsce. Naprawdę wystarczyłaby im szybkość, siła, dobry węch, słuch i umiejętność jedna dla każdego, np. Nathan by mógł mieć hipnozę, a Andrea czytanie w myślach. XD Co za dużo to niezdrowo. I jeszcze kontrolowanie pogody? Jezus, oni mają za dużo bajerów w porównaniu do podstawowego asortymentu wilkołaków.

    Aha, czyli od pięciu do dziesięciu sekund na słońcu i wampir ginie, ale nie przeszkadzało to Nathanowi, żeby zostawić Andreę na słońcu, aby ją przypiekało? Do tego po jej "mękach" wydaje się, że piekło ją o wiele dłużej i nic. Przez to, że jest pół wampirem to została wyjątkiem od reguły?

    Cóż, ta scena z łaskotkami była taka słodko-pierdząca i dziecinna. W przypadku Andrei byłabym w stanie to zrozumieć, bo jest jeszcze dzieciakiem, ale Nathan już jako wampir ma sporo lat, a jak widać w ogóle nie dorósł. Takie wieczne dziecko w sumie. Po prostu w jego wykonaniu mi to nie gra. xD

    I znowu Andrea musi oskarżyć kogoś innego, tym razem gościa na fotografii, bo winny musi się znaleźć! Co z tego, że dzięki niemu ona w ogóle przyszła na ten świat, znalazła przyjaciół i miała kochającą rodzinę. Gdzie tam, to wszystko jego wina. Niech nie traktuje tego jak przekleństwa tylko dar. Ma siłę, z którą wiąże się odpowiedzialność. Powinna się o tym przekonać i nauczyć używać jej z rozwagą. Niestety Andrea i rozwaga nie pasują mi do siebie.

    No teraz, jak to zdjęcie magicznie pojawiło się w kieszeni Andrei, można przypuszczać, że ktoś specjalnie je "generuje" w jej pobliżu (nawet w tym albumie), aby je znalazła. Ma odnaleźć tego człowieka? I kto ją na niego naprowadza? Czyżby kobieta, której głos w swojej głowie słyszała Andrea?

    Co prawda nie tego oczekiwałam, ale rozdział był ciekawy i przyjemny w odbiorze. Trochę tajemnicy zostało uchylone, teraz trzeba czekać na dalszy rozwój wydarzeń. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwagi:
      "Nie rozumiałam, skąd to drugie się wzięło, ponieważ ta sytuacja na żaden sposób..." - powinno być "w żaden sposób"
      "...i popatrzył na mnie w ukosa" - powinno być "z ukosa"
      "Z czasem znudziło mi się życie, jakim było ciągle..." - powinno być "ciągłe"
      "To zaczęło utwierdzać mnie w faktu, że ja go w ogóle nie znam" - powinno być "utwierdzać w przekonaniu"
      "Nie musiałem już słuchać narzekań staruszków, że to zabiłem źle..." - powinno być "zrobiłem źle"
      "Za bardzo to na mnie nie oddziałało..." - raczej "podziałało"
      "...nie chciałam się do tego przez sobą przyznać" - powinno być "przed sobą"
      "Odsunęłam się od niego i wlepiłam swój smutny wzrok" - lepiej brzmi "Odsunęłam się i wlepiłam w niego swój smutny wzrok"
      "Zwykli ludzie nie wiedzieli, że na świecie istnieją takie istoty, jakimi jestem ja i Nathan" - powinno być "jakimi jesteśmy"
      "...bo przecież większa część nich nie przeżyła tego starcia" - powinno być "większa część z nich"
      "...maja szpiczasty kapelusz..." - powinno być "mają"
      "— Skąd miałam wedrzeć? — fuknęłam i zrobiłam obrażoną minę" - chyba chodziło o "skąd miałam wiedzieć"
      "— To wszytko? — zapytałam, nie kryjąc zszokowana, które pojawiło się na mojej twarzy" - powinno być "nie kryjąc zszokowania"
      "Popatrzyłam na niego z lekkim szokiem, wymalowanym na moje twarzy" - powinno być "na mojej twarzy"
      "Teraz dowiadywałam się o rzeczach, jakich nie mogłam sobie wcześniej sobie wyobrazić" - to drugie "sobie" skreślić
      "Czasami zastanawiałam się, czy w pobliżu nie ma jakieś ukrytej kamery..." - powinno być "jakiejś ukrytej kamery"
      "Teraz musiałam trzymać się niego" - lepiej brzmi "teraz musiałam się go trzymać" lub "z nim trzymać"
      "W swoim sercu poczułam znajome ukłucie..." - Andrea nie musi podkreślać, że to serce jest jej, w końcu ma je tylko jedno, a w sercu kogoś innego nic by nie poczuła, więc "swoim" do wykreślenia
      "Zrobiło mi się przykro, ale nie chciałam dać o sobie tego znać" - powinno być "nie chciałam dać tego po sobie poznać"
      "Z zaskoczeniem, które wcale nie powinno się pojawić stwierdziłam, że ostatnio coraz częściej jest mnie urazić" - raczej "coraz łatwiej jest mnie urazić"
      "...szepnął mi w ucho" - powinno być "szepnął mi do ucha"
      "Wampir zaczął mnie łaskotać jeszcze bardziej, natomiast ja zaczęłam się wyginać w różnych pozycjach" - lepiej brzmi "wampir łaskotał mnie jeszcze bardziej", unikniesz w ten sposób powtórek
      "...a ja czułam się okropnie głupi..." - powinno być "głupio"
      "Teraz starałam się, by nie było taj sytuacji..." - powinno być "tej"
      "...ale to wyszło na marne..." - powinno być "poszło na marne"
      "Nabrałam do płuc powietrza, po czym ze światem je wypościłam" - powinno być "wypuściłam"
      "Jego uśmiechem był wesoły..." - powinno być "uśmiech"
      "...wymknęło mi się i zmarszczyłam czoło" - powinno być "wymsknęło"
      "... powiedziałam ze sarkazmem..." - powinno być "z sarkazmem"

      Pozdrawiam cieplutko,
      Lex May

      Usuń