-Ale... Wszystko jest ok, prawda?- zapytała z troską w głosie Nicole.
-Jak najbardziej- zapewniłam i uśmiechnęłam się przekonująco.
-Martwię się o ciebie- powiedziała dziewczyna i popatrzyła na mnie w taki sposób, jakiego nienawidzę.
Skręciło mi się w żołądku. Nie znosiłam tego uczucia, kiedy ktoś uważał mnie za jakąś małą dziewczynkę, która w niczym nie może sobie poradzić. Bardzo nie lubiłam, jak ktoś nade mną ubolewał. Czułam się z tym okropnie. Zawsze się o wszystkich martwiłam, ale nie znosiłam, jak ktoś ubolewał nade mną. Uważałam to za niepotrzebne szczególnie, że bym sobie poradziła. Mam te swoje dziwne dary. Może za dobrze nie umiem nad nimi panować, ale czasami są pożyteczne. Wystarczy się tylko skupić. Nabrać doświadczenie i będzie wszystko dobrze.
-A ta rana na policzku?- Nicole nie kończyła z pytaniami.
Odruchowo złapałam się za swój policzek, bo zapomniałam, że gałąź mnie tam zraniła. Nie czułam, jakby leciała z rany krew, co mnie troszkę zdziwiło. Zmarszczyłam lekko czoło. Ruda przyglądała mi się uważnie, a ja unikałam jej wzroku. Nie chciałam, by dostrzegła w moich oczach zmieszanie. Wystarczyło, że ja wiedziałam, że coś było nie tak.
-To nic poważnego- uśmiechnęłam się szeroko i odważyłam się spojrzeć dziewczynie w oczy, która wciąż patrzyła na mnie, jakbym była małym dzieckiem, które z niczego nie zdaje sobie sprawy.
-Ale...
-Dziewczyno!- wybuchłam. Nie mogłam już znieść tego jej wzroku.- Nic mi nie jest! Ile mam jeszcze to powtarzać? W nieskończoność, byś zrozumiała? No proszę cię...
-Ok- Nicole się trochę zmieszała, a mi zrobiło się z tego powodu głupio. Wcale nie chciałam, by tak wyszło.
-Muszę do łazienki- bąknęłam i pokuśtykałam do mojego celu.
Słyszałam, jak Ruda wychodzi z pokoju. Nawet mnie to ucieszyło. Potrzebowałam zostać teraz sama i wszystko na spokojnie przemyśleć. Noga strasznie mnie bolała, ale starałam się nie zwraca na to uwagi, choć to i tak nie było łatwe. Doszłam do jasnego pomieszczenia i od razu stanęłam przed lustrem. Za bardzo nie mogłam rozpoznać, jak bardzo się zraniłam w policzek, ponieważ krew wszystko zasłaniała. Odkręciłam kurek, z którego od razu zaczęła lecieć woda. Zamoczyłam rękę w zimnej cieczy i obmyłam nią zranione miejsce. Za bardzo mi nie przeszkadzało, że woda była zimna. Dawało to nawet dziwną ulgę. Gdy tylko obmyłam ranę i spojrzałam ponownie w lusterko, doznałam szoku. Na moim policzku nic nie było. Nawet najdrobniejszego zadrapania. Z niedowierzaniem przejechałam dwoma palcami po gładkiej, jak nigdy dotąd skórze. Pokręciłam powoli głową i rozchyliłam lekko usta. Odsunęłam się od lustra, po czym oparłam się o ścianę i zsunęłam się po niej na podłogę wyłożoną białymi kafelkami. Nie przeszkadzało mi, że podłoże było zimne. Ostatnio nic mnie nie drażniło.
To wszystko było dziwne. Nierealne. Nie wiedziałam, co się ze mną działo. Przecież ja się zraniłam a ten policzek. To bolało i piekło, a teraz nic? Była krew, a teraz jej nie ma? Co to ma znaczyć? Czy ja w ogóle jestem człowiekiem? To nie jest możliwe, by rany goiły się tak szybko i to jeszcze tak, by nie pozostawały po tym żadne ślady. Do tego ten głos, który rozbrzmiewał w mojej głowie. Był dziwny, ale miałam wrażenie, że należał do tej kobiety, która tak nagle zniknęła. Zastanawiało mnie, kim on była i dlaczego kazała mi uciekać prze tymi facetami? A ci mężczyźni? Wyglądali na zwykłych ludzi, ale to o czym rozmawiali, było bardzo dziwne. Mówili, że muszą kogoś zaatakować, a nawet zabić. Że takich, jak oni powinno się od razu wybijać. Młodszy do tego dopowiedział, że nie mogą tego zrobić, bo pełnia jest dopiero jutro, a jednak mimo to zaatakują dzisiaj. Niby nie powinno mnie to obchodzić, ale jakoś nie mogłam przestać o tym myśleć. To było na swój sposób bardzo intrygujące.
Usłyszałam głośne śmiechy, dochodzące z dołu. Ja tutaj sobie siedziałam, rozmyślając nad jakimiś bzdurami, a na dole moi przyjaciele bawili się w najlepsze! Westchnęłam ciężko. Spuściłam wzrok na swoją nogę. Zdziwiło mnie to, że nie była tak bardzo opuchnięta jak przedtem. Zmarszczyłam lekko czoło. Najpierw ta rana na policzku, a teraz noga? Przecież jeszcze niedawno była opuchnięta i przypominała jakiś balon! To nie było możliwe, że tak szybko wracała do dawnego stanu. Przecież opuchlizny nie schodzą tak szybko, a w szczególności po takim czasie, jak mi. Ona już prawie zniknęła, a ja patrzyłam na to z niedowierzaniem. Ruszyłam nogą, by sprawdzić, czy czasem przestała mnie boleć. Syknęłam, bo ból nie ustąpił. Nie był tak silny, jak poprzednio, ale jeszcze był. Zgarnęłam do tyłu włosy, które zasłaniały mi cały widok i z trudem podniosłam się z zimnej podłogi. Pokuśtykałam do pokoju. Stamtąd miałam zamiar zejść jakoś na dół, ale w tym samym momencie zadzwoniła moja komórka. Przewróciłam oczami. Podeszłam do łóżka, na którym leżała. Wzięłam ją do ręki. Myślałam, że dzwoniła mama, ale to nie była ona. Gdy spojrzałam na wyświetlacz telefonu, doznałam lekkiego szoku. Nie sądziłam, że Eric mógłby się zdecydować do mnie zatelefonować. A jednak tak zrobił. Wstrzymałam na chwilę oddech. Nie wiedziałam, czy odebrać, czy też nie. Wciąż pamiętałam poprzednią rozmowę i się trochę bałam. Sama nie wiedziałam czego, ale miałam ten lęk. Patrzyłam jak jakaś głupia w imię, które wyświetliła mi komórka. Zagryzłam dolą wargę. Tak bardzo chciałam z nim porozmawiać, ale nie wiedziałam, czy byłabym w stanie wydukać jakiekolwiek słowo. Wzięłam głęboki wdech i drżącą ręką nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?- udało mi się powiedzieć, ale po jakimś czasie. Serce waliło mi bardzo mocno.
-Już myślałem, że nie odbierzesz- usłyszałam jego głos. Był troszkę smutny, ale mimo to się uśmiechnęłam. Znowu mogłam go usłyszeć.
Na chwilę zapanowała głucha cisza, która dla mnie trwała całe wieki. Do tego jeszcze nie wiedziałam, co mam powiedzieć, a to jeszcze bardziej mnie zdołowało. Przysiadłam na łóżku, bo nie mogłam dalej stać z powodu mojej nogi. Czkałam cierpliwie, aż Eric się odezwie, ale to nie następowało. Czułam się z tym bardzo dziwnie. Cisza pomiędzy nami bardzo mi dokuczała. Zawsze rozmawialiśmy, a teraz? Było zupełnie inaczej. Jakbym była zmuszona do rozmowy z całkiem obcą mi osobą. To było okropne... Nie wiedziałam czemu, ale do moich oczu zaczęły się cisnąć łzy. Byłam za bardzo wrażliwa, co mi przeszkadzało, ale to nie była moja wina. Już taka byłam i nie umiałam tego zmienić. Czasami nawet zdarzało się, że tego żałowałam. Nagle ni stąd, ni zowąd pojawiła się we mnie chęć, by przerosić chłopaka.
-Eric, ja cię przepraszam!- wybuchłam. Czułam, że zaraz zacznę ryczeć jak małe dziecko, które chce zwrócić na siebie uwagę swoich rodziców, a tak bardzo tego nie chciałam. Czułam się wszystkiemu winna.- Ja wiem, że tak nie powinnam, ale ja nie wiedziałam! Nie sądziłam, że ty... Że możesz czuć do mnie coś więcej. Nie zauważałam tego, ale... Teraz wiem, że źle robiłam. Powinnam inaczej to rozegrać. Może w ogóle nie powinnam była się z tobą umawiać, ale ja sama nie wiem, dlaczego tak zrobiłam! Teraz pozwoliłam, byśmy się do siebie zbliżyli... Ja naprawdę tego nie chciałam. Myślałam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale...
-Andrea...- przerwał mi Eric.
-Nie! Ja nie powinnam na to pozwolić! Teraz ty się we mnie zakochałeś, a ja nic do ciebie nie czuję! Tak! Znowu muszę ci to mówić, ale ja naprawdę czuję się z tym źle! Ja nie chcę, byśmy...- nie wiedziałam, jak dobrać słowa. Nawet nie wiem, kiedy po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Szybko je jednak otarłam.
-Andie, uspokój się- powiedział kojąco, co na mnie podziałało. Pociągnęłam nosem.- Ty płaczesz?
-Nie- zaprzeczyłam szybko. Znów kłamałam.- Mam katar.
-Aha...- Po jego tonie głosu rozpoznałam, że mi nie wierzy.
-Przepraszam...- szepnęłam i wzięłam wdech przez usta. Zgarnęłam za ucho swój zabłąkany kosmyk włosów.
-To ja powinienem cię przerosić- powiedział wolno i wyraźnie.- Nie powinienem tak mówić. Ba. Tak od razu wyznawać ci swoich uczuć, nie wiedząc... Ech- westchnął, po czym kontynuował dalej.- Chciałem ci powiedzieć, że to, co powiedziałem to było jak najbardziej szczere. Pewnie myślisz sobie, że to tylko zauroczenie, ale wiesz mi, że nie. Ja naprawdę cię kocham. Już... Odkąd przyszłaś do tej szkoły- wyznał, a mnie zatkało. Ze zdziwienia otworzyłam buzię, a Eric mówił dalej.- Wiem. Trochę dziwne, bo chyba mnie znasz... Ale to był pierwszy raz, kiedy bałem się zagadać do dziewczyny- zaśmiał się wesoło, a jednocześnie z niedowierzaniem.- Jest to dziwne, że przez tak długi czas nie odezwałem się do ciebie ani razu. Kumple się już ze mnie śmiali. Dopiero niedawno się odważyłem, ale...
-Ale ja odrzuciłam twoje wyznania- powiedziałam cicho, przerywając mu.
-Tak- zgodził się.- Myślałem...
-Wiem- przerwałam mu i uśmiechnęłam się do siebie smutno.- Eric... Ja nie chcę, by coś się pomiędzy nami zmieniało. Ja naprawdę bardzo cię lubię. Ja nie mówię tego z litości! Uwierz! Czy... Wciąż będziemy się przyjaźnić?- ostatnie zdanie wypowiedziałam niemal szeptem.
-Jasne!- powiedział wesoło Rooker, a ja się rozpromieniłam.
-Dziękuję- powiedziałam radośnie.
Moje serce ogarnęło ogromne szczęście, które nie zawsze mnie spotykało. To było jedno z największych. Na mojej twarzy zagościł promienny uśmiech, a ja miałam nadzieję, że już nie zniknie. Byłam naprawdę szczęśliwa, bo Eric nie obraził się na mnie za tamto, a ja głupia myślałam, że tak będzie i nie będzie chciał mnie znać. Miałam ochotę z tego powodu walnąć się w czoło. Śmiać mi się chciało na myśl, że Eric mógłby mnie znienawidzić. A on wciąż mimo to, co mu zrobiłam, chce się ze mną przyjaźnić.
-Za co dziękujesz?- spytał lekko zdziwiony. Mimo to wiedziałam, że się uśmiecha.
-Och! Myślałam, że po tym wszystkim nie będziesz chciał ze mną rozmawiać- powiedziałam trochę zmartwiona. Wiedziałam, że przesadzam.
-No wiesz ty co?- udał oburzonego. Zaśmiałam się, a on mi zawtórował.
-Wiem, głupia jestem- bąknęłam.
-Przesadzasz- zaprzeczył.
-Wcale nie!- krzyknęłam, marszcząc przy tym nos.- Byłam głupia, że myślałam, że po tym wszystkim nie będziesz chciał mieć ze mną nic wspólnego.
-Naprawdę?- zdziwił się lekko. Już wyobrażałam sobie jego minę i uśmiechnęłam się na to w duchu.- Czyli mam u ciebie szanse?
-Eric...- Na chwilę zapadła głucha cisza, ale szybko ją przerwałam.- Nie miałam tego na myśli. Uwierz. Nie sądziłam, że tak to odbierzesz. Ja po prostu... No przecież wiesz! Bardzo cię lubię. Mówię jak najbardziej serio. Można powiedzieć, że jesteś dla mnie jak brat, ale... Nic więcej- ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem. Z trudem przełknęłam ślinę.
-Czyli nie da się nic zrobić?- spytał trochę zmartwiony.
-No... Nie- powiedziałam smutno i po chwili przygryzłam dolną wargę.- Może kiedyś się w tobie zakocham? Kto wie...
-Rozumiem- powiedział beznamiętnie.
-Ale... Jest wszystko pomiędzy nami ok?- zapytałam z nadzieją w głowie. Tak bardzo chciałam, by tak było. To naprawdę było dla mnie bardzo ważne.
-Jasne.
-To co?- uśmiechnęłam się.- Jak wrócę to się umówimy?- zaproponowałam ochoczo.
-Zgoda- rozpromienił się, a mnie ponownie ogarnęła wielka radość.- Ale ja wszystko zorganizuję.
-Dobra!- wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Ok... To ja jutro jeszcze zadzwonię- powiedział.- Mam jeszcze coś do załatwienia.
-Ok. To... Cześć- powiedziałam z uśmiechem, którego nie widział.
-Cześć.
Usłyszałam sygnał kończący połączenie. Westchnęłam. Postawiłam komórkę obok siebie, a sama uśmiechnięta położyłam się na łóżku. Bardzo się cieszyłam, że pomiędzy mną, a Ericem na powrót było wszystko dobrze. Chciało mi się śmiać z siebie, że uważałam, że mogłoby być inaczej. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo naprawdę zależało mi na utrzymaniu z nim dobrych kontaktów. Bardzo go lubiłam i był jedną z bliskich dla mnie osób. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby przeze mnie cierpiał. Nie zniosłabym tego i wciąż bym to w sobie dusiła, a znając mnie, nie minęłoby to szybko. Teraz to mogłam mieć nadzieję, że wszystko się ułoży, a Eric znajdzie sobie kogoś innego. Oczywiście gdyby zakochał się w innej, to bardzo bym się cieszyła. Może nasz kontakt by się osłabił, ale mimo to miałbym poczucie, że jest szczęśliwy. Nie to, co teraz.
Na dole tak jak przedtem, ktoś strasznie głośno zaczął się śmiać. Podczas rozmowy z Ericem tego nie słyszałam, bo byłam tak bardzo pochłonięta naszą rozmową. Postanowiłam to sprawdzić, bo naprawdę mnie to zainteresowało. Wiedziałam, że przyjaciele coś wymyślili. Wstałam z łóżka i pokuśtykałam na dół. Zanim doszłam do drzwi, przeszłam przez korytarz i zeszłam na dół, to trochę minęło. Noga mnie wiąż bolała. Na szczęście nie tak, jak przedtem. Na miejscu od razu doszedł mnie zapach alkoholu. Zmarszczyłam nos. Nie znosiłam tego. Mogłam się domyśleć, że moi przyjaciele się bez tego nie obejdą, ale nie sądziłam, że aż tak przesadzą. Paul i Jared już byli całkowicie pijani, a reszta moich przyjaciół jak na razie zachowywała się normalnie. Tylko Alex kiwała się na boki.
Na chwilę się zawahałam, czy iść dalej, ale pokuśtykałam do salonu i zaszyłam się w kącie. Oprócz Nathana, to nikt mnie nie zauważył. Nawet się z tego cieszyłam. Oparłam się o ścianę i owinęłam swoje ręce wokół nóg i tak siedziałam. Obserwowałam, jak moi przyjaciele powoli się upijają. Marszczyłam przy tym czoło, ale nawet gdybym zwróciłam im uwagę, to i tak by się mnie nie posłuchali. Westchnęłam tylko na to. Byli bez swoich rodziców. Sami. Mogli sobie poszaleć. Po pewnym czasie wstałam i uchyliłam lekko okno, po czym z powrotem wróciłam do poprzedniej pozycji. Cieszyłam się w duchu, że nikt mnie nie namawiał do picia. Nigdy nie próbowałam i nie miałam zamiaru. Mama by mnie chyba zabiła, gdyby się dowiedziała, że choć upiłam łyk alkoholu. Gdy tak patrzyłam na swoich przyjaciół... Ogarnęła mnie chęć, by jednak spróbować. Chociaż raz. Dziewczyny jakoś nie jęczały, że jest niedobre. Poza tym to chciałam jakoś się uspokoić. Te dzisiejsze przeżycia... Ten głos w głowie, dziwny sen... Wywarły trochę na mojej psychice. Wciąż było mi się trudno po tym pozbierać. Ponoć alkohol pomaga zapomnieć. Przynosi na swój sposób ulgę...
Nie wiedząc, jaka siła mnie tam ciągnęła, podeszłam niezauważalnie do stołu. Wzięłam jedną butelkę, po czym wróciłam na swoje miejsce. Zorientowałam się, że nie miałam czym otworzyć napoju. Przewróciłam oczami. Zaczęłam się rozglądać za jakimś otwieraczem, ale właśnie w tym samym momencie popatrzył na mnie Matthew. Był bardzo zdziwiony widokiem, który zastał. Uśmiechnęłam się tylko nieśmiało, a ten odwzajemnił gest. Podeszłam ponownie do stołu. Wzięłam z niego widelec i jego końcem chciałam otworzyć butelkę, ale nie mogłam tego zrobić. Czułam się z tym trochę głupio i czułam, że robię się czerwona na twarzy. Ni stąd, ni zowąd podszedł do mnie Nathan i uśmiechnął się. Jego wzrok i tak wyrażał niedowierzanie. Wziął ode mnie piwo i widelec.
-Nie spodziewałam się tego po tobie- wyszczerzył zęby w uśmiechu, po czym wręczył mi już otwartą butelkę. Nawet nie zauważyłam, kiedy to zrobił.
Wzruszyłam ramionami, bo nie byłam w stanie nic powiedzieć. Nawet głupiego "dziękuję". Nie patrząc na Nathana, minęłam go i zaszyłam się z powrotem w swoim kąciku. Na początku się wahałam, czy mam się napić. No, ale jak zaszaleć, to zaszaleć. Upiłam mały łyk. Nie było takie złe. Nawet dało się to wypić, choć wydawało mi się, że alkohol jest ohydny. Tak bynajmniej mówiła mama. Co chwila piłam co kolejny łyk. Znosiłam spojrzenia przyjaciół, którzy patrzyli na mnie z wielkim szokiem. Po części ich rozumiałam. Ja sama byłam zdziwiona szczególnie, że kiedyś się zarzekałam, że nigdy nie wypiję chociaż łyku. Kierowała mną przede wszystkim ciekawość, a też i to, że wszyscy wokół pili, a ja nie chciałam się czuć gorsza. Chyba każdy by mnie zrozumiał. Nie chciałam się upić tak jak Jared, który już dawno odpłynął, ale jakoś nie miałam ochoty przestać. Może to dlatego, że przynosiło to na swój sposób ulgę? Po wypiciu połowy butelki czułam się jakaś rozluźniona i wolna. Nie umiałam tego opisać, ale był to jakiś stan błogości. Czułam, jakbym mogła wszystko i nic nie było mi w stanie w tym nie przeszkodzić. Były mi to jak dotąd nieznane uczucia, ponieważ nigdy nie byłam taka pewna siebie. Uśmiechnęłam się lekko.
Chciałam wziąć kolejny łyk, ale zorientowałam się, że butelka była
pusta. Popatrzyłam do środka jej wnętrza z niedowierzanie. Musiało to
wyglądać bardzo głupio, bo miałam otwartą buzię. Ktoś się zaczął śmiać,
więc byłam o tym święcie przekonana. Czułam, że robię się czerwona jak
burak. Uśmiechnęłam się nieśmiało Mimo, że kręciło mi się strasznie w głowie, to postanowiłam wypić jeszcze jedną butelkę. Kątem oka widziałam, jak Nathan zerka na mnie ukradkiem. On chyba jako jedyny wypił najmniej. Zdziwiło mnie to trochę, ale nie chciałam się wtrącać. Wstałam ze swojego miejsca. Co najlepsze to nie czułam, że boli mnie noga. Nawet się z tego powodu ucieszyłam. Zrobiłam pierwszy, chwiejny krok. Miałam wrażenie, że się wywrócę, ale jakoś się tym nie przejmowałam. Podeszłam do stołu, o który się oparłam, by się nie wywrócić. Wyciągnęłam rękę po kolejną butelkę.
-Nie przesadzasz?- zapytał Nathan, który jakimś cudem znalazł się koło mnie.
-Cz... Czemu?- zapytałam trochę bełkotliwie.
-Jesteś pijana- powiedział dobitnie i spojrzał mi w oczy.
Zaśmiałam się, bo wydawało mi się to śmieszne. Nie zważając na jego protesty, wzięłam butelkę, którą wręczyła mi Chloe. Na szczęście była otwarta, co wywołało na mojej twarzy uśmiech. Nie wiedziałam, czy zdołałabym ją otworzyć. Chwiejnie doszłam do kanapy, na którą ciężko usiadłam. Byłam pewna, że jak jeszcze trochę postoję, to polecę na podłogę jak długa. Zaczęłam pić zawartość butelki mimo, że już bardzo kręciło i się w głowie. Myślałam, że będę miała mocniejszą głowę, ale się myliłam. Nawet nie wiedziałam, kiedy już skończyłam. Byłam trochę zawiedziona, ale to nie była moja wina, że już nie wiedziałam, co robię. Kiwałam się z zamkniętymi oczami na boki. Nie wiedziałam, dlaczego, ale czułam się świetnie.
W pewnym momencie poderwałam się z miejsca. Zatoczyłam się, ale w porę złapałam się stołu, by nie upaść. Przytrzymując się wszystkiego, co miałam na swojej drodze, doszłam do drzwi, po czym nieświadoma tego, co robię, wyszłam na dwór. Od razu otuliło mnie górskie powietrze, co tylko wywołało na mojej twarzy przeogromny uśmiech. Do tego jeszcze świeciło słońce które zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Nie wiedziałam, czy to mi się przyśniło, czy nie, ale i tak nie zepsuło mi humoru. Zaczęłam iść w stronę lasu. W jednej chwili potknęłam się o wystający kamień i poleciałam jak długa na ziemię. Jęknęłam, bo upadek mimo, iż była trawa, to i tak był bolesny. Z trudem podniosłam się. Był to nie lada wyczyn. Jeszcze przez jakiś czas byłam roztrzęsiona i przez to miałam oczy szeroko otwarte. Gdy tylko doszłam do siebie, zaczęłam iść przed siebie. Wciąż się zataczałam i śmiałam jak głupia. Ten alkohol wywarł na mnie pozytywne uczucia. Weszłam w głąb lasu i od razu zaczęłam podpalać wszystko, co stało mi na drodze. Wydawało mi się to przezabawne i z tego powodu śmiałam się jeszcze głośniej. Rzucałam coś na kształt ogniowych kul, które trafiały w drzewa i krzaki. Wydawało mi się, że jestem w jakieś bajce. Ogień który wywołałam, ślicznie tańczył i połyskiwał. Był to przecudowny widok.
-Andrea!- Usłyszałam męski głos. Już po chwili ktoś mnie objął w pasie i odciągnął od ognia, bo za bardzo się do niego zbliżyłam.
-C.. Co.. O?- zapytałam bełkotliwie, uśmiechając się przy tym głupio.
-Ugaś ten ogień!- warknął Nathan, na co ja się tylko głupkowato zaśmiałam.
-Nie- wyszczerzyłam zęby w szerokim uśmiechu.
-Ugaś!- krzyknął chłopak i złapał mnie za ramiona. Patrzył mi prosto w oczy.
-Nie- powtórzyłam i tym razem się zaśmiałam. Po chwili dostałam czkawki, przez co zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać. Było to dla mnie straszne zabawne.
-Andrea! Mówię po dobroci! Ugaś ten pożar, bo spalisz cały las!- Chłopak zacisnął mocno na moich ramionach ręce, ale nie bolało mnie to.
-Och Misiu!- zaśmiałam się radośnie i przytuliłam do Nathana, na co ten cały zesztywniał. Jakoś nie czułam tego chłodu, który zawsze od niego bił.
-Ech- odchrząknął, a ja na niego popatrzyłam ze zdziwieniem.- Ugaś pożar.
-Czemu?- spytałam, patrząc na niego spod rzęs i uśmiechając się słodko.
-Spalisz las- powiedział dobitnie i wyraźnie, jak do jakiegoś dziecka.
-I co z tego?- wybuchłam gromkim śmiechem i uwiesiłam się na szyi chłopaka, który pod moim ciężarem się schylił.
-Myślałem, że masz mocniejszą głowę- powiedział zawiedziony, przyglądając mi się uważnie. Jego twarz nic nie wyrażała oprócz lekkiego rozbawienia.
-Ależ ja mam mocną głowę! Kochany!- zaświergotałam i cmoknęłam go w policzek.
Słowa Nathana nie wywarły na mnie żadnych negatywnych uczuć. Nie złościłam się na niego, że powiedział do mnie takie coś. Jakoś mnie to nie ruszało. Czułam się szczęśliwa i nic nie mogło mi w tym przeszkodzić. Nie obchodziło mnie, że przez ogień, który wywołałam, może spłonąć las, a przy tym zginąć wiele niewinnych stworzeń. Miałam to głęboko gdzieś. Liczyło się teraz to, że jestem szczęśliwa, a przede wszystkim wolna. Uwolniłam się od wszystkiego. Mogłam teraz robić, co mi się żywnie podobało.
-Ugasisz ogień?- Nathan nie dawał mi z tym spokoju. Westchnęłam ciężko.
-A ty nie możesz tego zrobić?- zaczęłam jęczeć. Nie miałam zamiaru tego robić.
-Ja nie jestem w stanie tego zrobić- uśmiechnął się niewinnie.
-To masz problem!- powiedziałam bezczelnie, marszcząc przy tym groźnie brwi. Zaczynał mnie już denerwować.
Odsunęłam się od niego i automatycznie zmieniłam wyraz twarzy na uśmiechniętą i zaczęłam ponownie rzucać coś na kształt ognistych kul. Czułam się, jakbym była jakąś czarodziejką. Wyobrażałam sobie nawet, że latam. Odbijało mi, ale ja nie miałam nad tym kontroli. Skakałam i robiłam w powietrzu piruety, po czym lekko opadałam z powrotem na ziemię. Wychodziło mi to marnie, bo usłyszałam śmiech Nathana, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie obchodziło mnie to, choć gdybym nie wypiła tego alkoholu, to pewnie spaliłabym się ze wstydu, że ktoś mnie na takim czymś przyłapał! W pewnym momencie poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie, uniemożliwiając mi dalszą "zabawę". Westchnęłam, bo był to Nathaniel. Jęknęłam, bo nie wiedziałam, czego on znowu chciał.
-Czyli muszę cię zmusić- powiedział, a ja popatrzyłam na niego z lekkim szokiem, bo nie wiedziałam, o o mu chodzi.- Ugaś ten ogień.
Patrzyłam w jego bursztynowe zmrużone oczy, jak jakaś zahipnotyzowana. Właśnie się tak po części czułam. Wciąż w głowie słyszałam jego słowa, które odbijały się echem. Jego oczy mnie hipnotyzowały, a jakaś niewidzialna siła kazała mi uczynić to, co chciał Nathan. Czułam się, jakbym była w jakimś transie. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam to, co chciał Nathaniel. Odsunęłam się od niego na odległość metra. Zamknęłam oczy i rozchyliłam lekko usta. Rozstawiłam nogi w niewielkim rozkroku, a ręce pozostawiłam bezwładnie opuszczone. Tak mogłam się skupić. Wciąż myślałam, by ogień się ugasił, ale nie mogłam tego zrobić, bo wciąż czułam na sobie ciekawski wzrok Nathana, który mnie rozpraszał. Otworzyłam jedno oko i posłałam mu wymowne spojrzenie. Ten tylko się uśmiechnął lekko i odwrócił. Wzięłam głęboki wdech i ponownie się skupiłam. Jednak i tym razem nic z tego nie było. Myślałam, że to może dlatego, że za dużo wypiłam, choć i tak nie chciałam się do tego przyznać.
Usiadłam ciężko na ziemi, bo zaczęłam się kiwać, jakbym miała zaliczyć zaraz glebę. Oddychałam ciężko. Ni stąd, ni zowąd z moich dłoni wystrzeliły strumienie wody. Zaczęłam się śmiać, jak chory na umyśle człowiek. Nathan się odwrócił, ale w tym samym momencie nieświadomie skierowałam na niego swoje dłonie. Było to zrobione pod wpływem ciśnienia wody i nie mogłam nad tym zapanować. Strumień wody uderzył w Nathaniela, który poleciał na drzewo. Rozśmieszyło mnie to jeszcze bardziej. Ze śmiechu się aż popłakałam. Chłopak jakimś cudem wyszedł z tego cało, choć normalnemu człowiekowi by się to nie udało. Cały mokry stanął za mną. Pewnie zauważył, że sobie nie radzę z ciśnieniem wody, bo złapał mnie za nadgarstki i tym samym skierował moje dłonie na ogień. Dzięki temu pożar został ugaszony, ale został tylko problem tego, by woda przestała się wydobywać z moich dłoni. Skupiłam wszystkie swoje myśli tylko na tym. Byłam jednak za bardzo roześmiana i co chwila zaczynałam się śmiać. Niespodziewanie moja ręka skierowała się w stronę Nathana i na jego twarz poleciał strumień wody. Wybuchłam tubalnym śmiechem.
-Andrea, ogarnij się!- warknął przez zaciśnięte zęby, odsuwając się ode mnie.
-Nie mogę- zachichotałam i zaczęłam się kiwać na boki.
Gdy tylko Nathan spojrzał na mnie znowu swoim hipnotyzującym spojrzeniem, to ponownie poczułam się inaczej. Mimo własnej woli mogłam się skupić, co i tak wydawało mi się niemożliwe. Po kilku, a nawet kilkunastu nieudanych próbach, dokonałam swego. Ogarnęło mnie jednak zmęczenie. Starałam się je zlekceważyć.
-Można było?- zapytał Nathaniel. Wydawało mi się, że jest tym wszystkim zmęczony.
-Tak!- zawołałam wesoło.
Wstałam o własnych siłach. Zrobiłam pierwszy chwiejny krok i upadłabym plackiem na ziemię, gdyby Nathan w porę mnie nie złapał. Zaśmiałam się. Pozwoliłam by chłopak objął mnie w pasie. Zaczęliśmy iść w stronę wyjścia z lasu. Dopiero teraz zauważyłam, że robiło się ciemno. Podczas drogi zaczęłam podskakiwać i śpiewać jakieś dziwne piosnki, które same zaczęły mi się układać w głowie. Zaśpiewałam o bocianie, który latał nad stawem, aż w końcu znalazł spasioną żabę, która bez opamiętania zajadała tłuste muchy i ją zjadł, po czy pękł z przeżarcia. Nathan się tylko z tego śmiał, a ja wymyślałam co kolejne zwrotki, lub ulepszałam poprzednie.
-Zaczynam żałować, że pozwoliłem ci tyle wypić- powiedział rozbawiony w pewnym momencie.
Nie zwróciłam na jego słowa najmniejszej uwagi, bo z czasem zaczęło mnie ogarniać znużenie i już wcale nie myślałam.
***
Przetarłam zaspane oczy, po czym je otworzyłam. Głowa mi strasznie pękała. Czułam się, jakby ktoś właśnie mnie mocno walnął. Nie sądziłam, że wypicie takiej ilości alkoholu może tak na mnie zadziałać. Złapałam się z obu stron za obolałe miejsce i jęknęłam cicho. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że zamknęłam z powrotem oczy. Szybko je otworzyłam. W mroku za bardzo nie widziałam, ale zorientowałam się, że znajduję się w swoim pokoju. Leżałam na łóżku, dlatego było mi tak miękko. Westchnęłam, bo wszyscy już spali. Świadczyło o tym między innymi to, że na łóżku obok Nicole smacznie sobie pochrapywała. Uśmiechnęłam się lekko. Chciałam sobie przypomnieć, jak się tutaj znalazłam, ale nic nie pamiętałam. Film mi się urwał. Wiedziałam tylko, że wypiłam, ale nic więcej. Byłam bardzo ciekawa, co ja robiłam? Miałam nadzieję, że nie zrobiłam niczego głupiego. Nie wiedziałam, co robię po alkoholu. Było to bardzo interesujące. Starałam sobie wszystko po kolei przypomnieć, ale oprócz jakiś przebłysków, które nic mi nie mówiły, to nic nie widziałam. Westchnęłam cicho.
W pewnym momencie naszła mnie ochota, by się przewietrzyć. Wiedziałam, że i tak już nie zasnę. Najciszej jak tylko umiałam, wstałam z łóżka, które mimo moich starań i tak zaskrzypiało. Przewróciłam z dezaprobatą oczami. Podeszłam do drzwi, po czym cicho je otworzyłam i wyszłam z pokoju, zamykając je za sobą. Przeszłam po omacku przez korytarz, aż w końcu doszłam do schodów. O mało, co się przy okazji nie zabiłam, bo ktoś zostawił na nich buty i przez to poleciałam na ścianę, uderzając się przy tym boleśnie w głowę. Syknęłam cicho. Nie umiałam być dyskretna, co było normalne. Złapałam się za obolałe miejsce i idąc przy ścianie, doszłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je i wyszłam na zewnątrz. Było trochę chłodno, co wywołało na moje skórze gęsią skórkę, ale i tak mi to nie przeszkadzało. Odeszłam od domu w odległości na jakieś pięć metrów i usiadłam na trawie, która była już wilgotna. Cóż... Najwyżej będę miała mokre spodnie. Są gorsze rzeczy na świecie.
Nieświadoma tego, co robię, położyłam się na plecy. Wilgotna trawa nie przeszkadzała mi. Było nawet przyjemnie. Wpatrywałam się w czarne niebo, na którym świeciły białe punkciki. Uśmiechałam się na ten widok, bo zawsze tak robiłam. Gwiazdy budziły we mnie ogromną ciekawość. Była ich cała masa! Nie do zliczenia! Kiedyś próbowałam je policzyć, ale już po dwudziestu minutach ogarnęło mnie znużenie i zasnęłam. Miałam wtedy jakieś dziewięć lat. Od tamtego momentu wykorzystywałam to, by zasnąć, ale zawsze to nie działało. To zależało od tego, jak bardzo byłam zmęczona. Teraz mogłabym patrzeć w te mieniące się punkty, które się do mnie śmiały. Tak mi się bynajmniej wydawało. Zawsze na niebie szukałam dużego i małego wozu, ale nigdy nie umiałam ich rozróżnić. Jak znalazłam jeden, to nie mogłam znaleźć drugiego i nie wiedziałam, który to który. Tym razem było podobnie. Powinnam była najpierw znaleźć Gwiazdę Polarną, ale było kilka takich punktów, które mocno świeciły. I pomyśleć, że mówią, że tylko ta właśnie gwiazda świeci najmocniej. Dostrzegłam również księżyc. Jego kształt mi mówił, że jutro miała być pełnia, a to znaczy, że znowu nie będę mogła spać. Tak już było, a ja niestety nic na to nie mogłam poradzić.
Niespodziewanie na niebie zaczęły się pojawiać gęste chmury, które zaczęły mi zasłaniać cały widok. Zmarszczyłam czoło, bo jeszcze przed chwilą nie zapowiadało się na złą pogodę. Było to trochę dziwne, bo nie było żadnych chmur, a one tak nagle się pojawiły. I to jeszcze w błyskawicznym tempie. Już po chwili lunął z nich deszcz. Szybko podniosłam się z ziemi. Zrobiło mi się strasznie zimno, a już po niespełna kilku sekundach byłam cała morka. A byłam tylko w cienkiej bluzce... Chciałam ruszyć biegiem w stronę domu, ale przed oczami śmignęła mi czyjaś sylwetka. Zamarłam, a serce zaczęło mi walić jak młotem. Stałam jak sparaliżowana. Coś we mnie krzyczało, by uciekać, ale dopiero po minięciu kilku sekund udało mi się postawić pierwszy krok. Coś, a raczej ktoś mnie przytrzymał, uniemożliwiając tym samym ucieczkę. Zaczęłam się wyrywać, ale uścisk był bardzo mocny. Chciałam krzyknąć, ale osoba zakryła mi usta dłonią. Po sile postaci domyśliłam się, że był to facet. Do tego miał jeszcze silę sto razy większą niż ja. Nie miałam z nim nawet najmniejszych szans! Do tego mężczyzna zaczął mnie ciągnąć w stronę lasu.
Jak na zawołanie przypomniała mi się dzisiejsza rozmowa mężczyzn, którą słyszałam, jak siedziałam na drzewie. Przyszło mi na myśl, że ten facet, co mnie zaatakował, mogł być jednym z nich. W końcu mówił, że trzeba zaatakować. I to dzisiaj! Cała zesztywniałam, a moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Cała trzęsłam się ze strachu. Teraz wiedziałam, że chodziło im o mnie. Na myśl mi nawet nie przyszło, że oni wiedzą, kim ja jestem. Tyle że ja nie zabijałam ludzi! Wydawało mi się to nierealne, ale tak było! Może ja podczas snu lunatykowałam i zabijałam? Albo to robiłam, a później o tym nie pamiętałam?! W głowie pojawiła mi się wizja, jak zabijam bezbronnego człowieka, ale ona szybko się zmieniła, bo przypomniało mi się, że mężczyźni wspominali, że osoby, przy czym najprawdopodobniej ja, jestem jedną z nich, co zabijają by mieć, co jeść! Ale ja nie byłam żadnym kanibalem! Więc o co chodziło?!
Zdałam sobie sprawię, że facet już zdołał zaciągnąć mnie do lasu. Przez deszcz dom zniknął mi z oczu. Był taki siarczysty, że nic nie byłam w stanie dostrzec oprócz tych wszystkich drzew, które znajdowały się dookoła. Wstrzymałam oddech, bo przez myśl mi przeszło, że zginę. Zaczęłam się wyrywać, ale moje próby szły na marne. Nie miałam nawet jak krzyknąć, bo miałam zakryte usta. Do oczu zaczęły mi się cisnąć łzy, bo nie mogłam tego znieść. Bałam się, że mnie zabiją. Chciałam do obrony użyć swoich umiejętności, ale za bardzo się bałam i nie byłam w stanie się skupić. To tylko wywołało jeszcze większe łzy, które spływały mi po policzku, a mieszały się z wielkimi kroplami deszczu. Niespodziewanie ugryzłam mężczyznę w rękę. Miałam nadzieję, że to pomoże, ale oprócz syknięcia faceta z bólu, to nic się nie stało. Zdesperowana zdołałam wsiąść się w garść i na odwagę. Z całej siły kopnęłam faceta w krocze. Od razu podziałało. Mężczyzna zluźnił uścisk, a ja korzystając z okazji, wyrwałam się z niego. Na moją twarz wstąpił szeroki uśmiech. Zaczęłam biec po błotnistej ziemi, z której dosłownie nie mogłam podnosić nóg! Strasznie mi to przeszkadzało. Zrobiłam zaledwie trzy kroki, a od razu runęłam na ziemię w brązowe błoto. Nie wiedziałam jak to zrobiłam, ale jakimś cudem odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i upadłam na plecy. Jęknęłam głośno, bo wystawał korzeń drzewa, na który poleciałam. Chciałam wstać, ale poczułam na sobie czyjś ciężar. Przez deszcz, który zmuszał mnie do przymknięcia oczu, widziałam zarys twarzy mężczyzny, a w jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Uśmiechał się cynicznie, co potwierdziło mnie w pewnym przekonaniu. Zamarłam, bo rozpoznałam jednego z tych facetów, co dzisiaj widziałam. To był ten starszy. Przypuszczałam, że mogło im chodzić o mnie i jak na złość, moje podejrzenia musiały się sprawdzić! Nie mogłam wstać, bo facet przygniótł mnie do ziemi, zatapiając moją głowę w błocie. Skrzywiłam się.
-Czego ode mnie chcesz?!- krzyknęłam z przerażeniem w głosie.
Mężczyzna uśmiechnął się złowrogo i wyciągnąć coś z kieszeni. Z ledwością dostrzegłam, że jest to coś małego, przypominającego kształtem jakiś kołek. Popatrzyłam na niego z przerażeniem, bo nie wiedziałam, co on miał zamiar uczynić. Już po chwili się o tym przekonałam. Zawyłam z bólu, bo wbił mi to coś w miejsce, gdzie znajdowało się moje serce. Krzyczałam, bo strasznie bolało, a mimo iż było zimno czułam, jak ciepła ciecz po mnie spływa. Wiedziałam, że to krew. Do tego jeszcze facet zaczął mnie dusić. Po moim policzku zaczęły spływać słone łzy, bo nie byłam w stanie złapać powietrza. Błagałam mojego oprawcę, by przestał, ale to nie wzbudziło w nim litości. Miał zamiar mnie zabić.
Byłam w stanie poświęcić się za wszystkich moich przyjaciół, a w szczególności za rodzinę. Mogłabym zginąć. Nawet w największych męczarniach, ale nie wiedząc dlaczego?! Nie chciałam, a nawet nie miałam zamiaru przyjąć tego do wiadomości! Ja nic nie zrobiłam, a jakiś psychol bez żadnego powodu mnie zaatakował! Co on sobie wyobrażał? Nie mogłam tego przyjąć do wiadomości! Nie sądziłam, że przyjdzie mi zginąć z rąk wariata, którego widziałam dwa razy w życiu!
Czułam jak powili tracę siłę. Było mi coraz trudniej łapać tlen. Czułam się, jakby uchodziło ze mnie życie. Nawet bym się z tego cieszyła, bo bardzo chciałam, by te męczarnie się skończyły. Ze świstem wciągałam przez lekko rozchylone usta powietrze, ale to i tak za bardzo mi nie pomagało. Ba! Prawie wcale! Zacisnęłam dłonie na nadgarstkach mężczyzny. Chciałam resztkami sił, zmusić go, by mnie zostawił. Zacisnęłam ręce, ale i tak sprawiało mi tą ogromną trudność. Byłam wobec niego bezsilna. Chciało mi się płakać. Byłam pewna, że robiłam się wręcz sina na twarzy. Moje przypuszczenie potwierdzało to, że mój oprawca uśmiechał się z widocznym zadowoleniem. Zamknęłam oczy. Nie mogłam znieść widoku jego okropnej twarzy. Wciąż próbowałam sprawić, by jakiś z żywiołów za moją sprawą zaatakował mężczyznę, ale nic na to nie wskazywało. Bardzo mnie to zawiodło, a ja zaczęłam wątpić w swoje możliwości.
Usłyszałam głośne wycie, które było słychać nade mną. W tym też samym momencie uścisk na mojej szyi zelżał, a po chwili zniknął. Moje bezwładne dłonie opadły wzdłuż mojego ciała. Zaczerpnęłam łapczywie powietrza, które na nowo wypełniło moje płuca. Z trudem podniosłam powieki. Widziałam, jak mężczyzna patrzy na mnie z przerażeniem. Nie wiedziałam, dlaczego? Przecież ja nic nie zrobiłam. Kątem oka zobaczyłam, jak ktoś stoi za mną. Wstrzymałam oddech. Bałam się, że to kolejny z tych facetów, którzy są po stronie tego psychola, ale moje przypuszczenia na szczęście się nie potwierdziły. Nade mną stał Nathan. Po raz pierwszy w życiu naprawdę cieszyłam się, że go zobaczyłam. Na moją twarz wstąpił lekki uśmiech.
-Ty...- zaczął przerażony mężczyzna, a głos mu drżał. Nie mógł uwierzyć w to, co widział.- Ty jeszcze żyjesz?! Ale... Ale jak?! Było ich więcej!
-Cóż... Mam swoje sposoby- zadrwił Nathan, a ja ucieszyłam się, że usłyszałam jego głos. Przypuszczałam, że na jego twarzy na pewno wstąpił tak bardzo mi znany uśmiech.- Jeszcze nie wiesz, na co mnie stać.
-Niemożliwe - mówił facet i patrzył oniemiały to na mnie, to na Nathaniela.
-Nie ma rzeczy niemożliwych. Bynajmniej dla mnie- zaśmiał się, co nawet mnie o tym przekonało.
-Jeszcze się policzymy - warknął nieznajomy i zaczął się powoli wycofywać.
Nathan chciał ruszyć za nim, ale zatrzymał się, gdy przypomniał sobie o mnie. Nie chciałam wiedzieć, co by się wydążyło, gdyby zdecydował się jednak pójść. Chciałam zniknąć. Gdy tylko mężczyzna się oddalił, Nathan uklęknął przy mnie i usadził w pozycji siedzącej tak, że byłam oparta o niego.
-Nic ci nie jest?- spytał z troską w głosie, co było do niego niepodobne. Nie kryłam zdziwienia, na co chłopak się tylko uśmiechnął.
-Bywało lepiej - wychrypiałam. Mówienie sprawiało mi trudność.
-Byłaś dzielna- powiedział i uśmiechnął się lekko.
Nie wiedziałam, dlaczego to powiedział. Przecież on nie wiedział, co tutaj zaszło...
madziula0909
W pewnym momencie naszła mnie ochota, by się przewietrzyć. Wiedziałam, że i tak już nie zasnę. Najciszej jak tylko umiałam, wstałam z łóżka, które mimo moich starań i tak zaskrzypiało. Przewróciłam z dezaprobatą oczami. Podeszłam do drzwi, po czym cicho je otworzyłam i wyszłam z pokoju, zamykając je za sobą. Przeszłam po omacku przez korytarz, aż w końcu doszłam do schodów. O mało, co się przy okazji nie zabiłam, bo ktoś zostawił na nich buty i przez to poleciałam na ścianę, uderzając się przy tym boleśnie w głowę. Syknęłam cicho. Nie umiałam być dyskretna, co było normalne. Złapałam się za obolałe miejsce i idąc przy ścianie, doszłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je i wyszłam na zewnątrz. Było trochę chłodno, co wywołało na moje skórze gęsią skórkę, ale i tak mi to nie przeszkadzało. Odeszłam od domu w odległości na jakieś pięć metrów i usiadłam na trawie, która była już wilgotna. Cóż... Najwyżej będę miała mokre spodnie. Są gorsze rzeczy na świecie.
Nieświadoma tego, co robię, położyłam się na plecy. Wilgotna trawa nie przeszkadzała mi. Było nawet przyjemnie. Wpatrywałam się w czarne niebo, na którym świeciły białe punkciki. Uśmiechałam się na ten widok, bo zawsze tak robiłam. Gwiazdy budziły we mnie ogromną ciekawość. Była ich cała masa! Nie do zliczenia! Kiedyś próbowałam je policzyć, ale już po dwudziestu minutach ogarnęło mnie znużenie i zasnęłam. Miałam wtedy jakieś dziewięć lat. Od tamtego momentu wykorzystywałam to, by zasnąć, ale zawsze to nie działało. To zależało od tego, jak bardzo byłam zmęczona. Teraz mogłabym patrzeć w te mieniące się punkty, które się do mnie śmiały. Tak mi się bynajmniej wydawało. Zawsze na niebie szukałam dużego i małego wozu, ale nigdy nie umiałam ich rozróżnić. Jak znalazłam jeden, to nie mogłam znaleźć drugiego i nie wiedziałam, który to który. Tym razem było podobnie. Powinnam była najpierw znaleźć Gwiazdę Polarną, ale było kilka takich punktów, które mocno świeciły. I pomyśleć, że mówią, że tylko ta właśnie gwiazda świeci najmocniej. Dostrzegłam również księżyc. Jego kształt mi mówił, że jutro miała być pełnia, a to znaczy, że znowu nie będę mogła spać. Tak już było, a ja niestety nic na to nie mogłam poradzić.
Niespodziewanie na niebie zaczęły się pojawiać gęste chmury, które zaczęły mi zasłaniać cały widok. Zmarszczyłam czoło, bo jeszcze przed chwilą nie zapowiadało się na złą pogodę. Było to trochę dziwne, bo nie było żadnych chmur, a one tak nagle się pojawiły. I to jeszcze w błyskawicznym tempie. Już po chwili lunął z nich deszcz. Szybko podniosłam się z ziemi. Zrobiło mi się strasznie zimno, a już po niespełna kilku sekundach byłam cała morka. A byłam tylko w cienkiej bluzce... Chciałam ruszyć biegiem w stronę domu, ale przed oczami śmignęła mi czyjaś sylwetka. Zamarłam, a serce zaczęło mi walić jak młotem. Stałam jak sparaliżowana. Coś we mnie krzyczało, by uciekać, ale dopiero po minięciu kilku sekund udało mi się postawić pierwszy krok. Coś, a raczej ktoś mnie przytrzymał, uniemożliwiając tym samym ucieczkę. Zaczęłam się wyrywać, ale uścisk był bardzo mocny. Chciałam krzyknąć, ale osoba zakryła mi usta dłonią. Po sile postaci domyśliłam się, że był to facet. Do tego miał jeszcze silę sto razy większą niż ja. Nie miałam z nim nawet najmniejszych szans! Do tego mężczyzna zaczął mnie ciągnąć w stronę lasu.
Jak na zawołanie przypomniała mi się dzisiejsza rozmowa mężczyzn, którą słyszałam, jak siedziałam na drzewie. Przyszło mi na myśl, że ten facet, co mnie zaatakował, mogł być jednym z nich. W końcu mówił, że trzeba zaatakować. I to dzisiaj! Cała zesztywniałam, a moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej. Cała trzęsłam się ze strachu. Teraz wiedziałam, że chodziło im o mnie. Na myśl mi nawet nie przyszło, że oni wiedzą, kim ja jestem. Tyle że ja nie zabijałam ludzi! Wydawało mi się to nierealne, ale tak było! Może ja podczas snu lunatykowałam i zabijałam? Albo to robiłam, a później o tym nie pamiętałam?! W głowie pojawiła mi się wizja, jak zabijam bezbronnego człowieka, ale ona szybko się zmieniła, bo przypomniało mi się, że mężczyźni wspominali, że osoby, przy czym najprawdopodobniej ja, jestem jedną z nich, co zabijają by mieć, co jeść! Ale ja nie byłam żadnym kanibalem! Więc o co chodziło?!
Zdałam sobie sprawię, że facet już zdołał zaciągnąć mnie do lasu. Przez deszcz dom zniknął mi z oczu. Był taki siarczysty, że nic nie byłam w stanie dostrzec oprócz tych wszystkich drzew, które znajdowały się dookoła. Wstrzymałam oddech, bo przez myśl mi przeszło, że zginę. Zaczęłam się wyrywać, ale moje próby szły na marne. Nie miałam nawet jak krzyknąć, bo miałam zakryte usta. Do oczu zaczęły mi się cisnąć łzy, bo nie mogłam tego znieść. Bałam się, że mnie zabiją. Chciałam do obrony użyć swoich umiejętności, ale za bardzo się bałam i nie byłam w stanie się skupić. To tylko wywołało jeszcze większe łzy, które spływały mi po policzku, a mieszały się z wielkimi kroplami deszczu. Niespodziewanie ugryzłam mężczyznę w rękę. Miałam nadzieję, że to pomoże, ale oprócz syknięcia faceta z bólu, to nic się nie stało. Zdesperowana zdołałam wsiąść się w garść i na odwagę. Z całej siły kopnęłam faceta w krocze. Od razu podziałało. Mężczyzna zluźnił uścisk, a ja korzystając z okazji, wyrwałam się z niego. Na moją twarz wstąpił szeroki uśmiech. Zaczęłam biec po błotnistej ziemi, z której dosłownie nie mogłam podnosić nóg! Strasznie mi to przeszkadzało. Zrobiłam zaledwie trzy kroki, a od razu runęłam na ziemię w brązowe błoto. Nie wiedziałam jak to zrobiłam, ale jakimś cudem odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i upadłam na plecy. Jęknęłam głośno, bo wystawał korzeń drzewa, na który poleciałam. Chciałam wstać, ale poczułam na sobie czyjś ciężar. Przez deszcz, który zmuszał mnie do przymknięcia oczu, widziałam zarys twarzy mężczyzny, a w jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Uśmiechał się cynicznie, co potwierdziło mnie w pewnym przekonaniu. Zamarłam, bo rozpoznałam jednego z tych facetów, co dzisiaj widziałam. To był ten starszy. Przypuszczałam, że mogło im chodzić o mnie i jak na złość, moje podejrzenia musiały się sprawdzić! Nie mogłam wstać, bo facet przygniótł mnie do ziemi, zatapiając moją głowę w błocie. Skrzywiłam się.
-Czego ode mnie chcesz?!- krzyknęłam z przerażeniem w głosie.
Mężczyzna uśmiechnął się złowrogo i wyciągnąć coś z kieszeni. Z ledwością dostrzegłam, że jest to coś małego, przypominającego kształtem jakiś kołek. Popatrzyłam na niego z przerażeniem, bo nie wiedziałam, co on miał zamiar uczynić. Już po chwili się o tym przekonałam. Zawyłam z bólu, bo wbił mi to coś w miejsce, gdzie znajdowało się moje serce. Krzyczałam, bo strasznie bolało, a mimo iż było zimno czułam, jak ciepła ciecz po mnie spływa. Wiedziałam, że to krew. Do tego jeszcze facet zaczął mnie dusić. Po moim policzku zaczęły spływać słone łzy, bo nie byłam w stanie złapać powietrza. Błagałam mojego oprawcę, by przestał, ale to nie wzbudziło w nim litości. Miał zamiar mnie zabić.
Byłam w stanie poświęcić się za wszystkich moich przyjaciół, a w szczególności za rodzinę. Mogłabym zginąć. Nawet w największych męczarniach, ale nie wiedząc dlaczego?! Nie chciałam, a nawet nie miałam zamiaru przyjąć tego do wiadomości! Ja nic nie zrobiłam, a jakiś psychol bez żadnego powodu mnie zaatakował! Co on sobie wyobrażał? Nie mogłam tego przyjąć do wiadomości! Nie sądziłam, że przyjdzie mi zginąć z rąk wariata, którego widziałam dwa razy w życiu!
Czułam jak powili tracę siłę. Było mi coraz trudniej łapać tlen. Czułam się, jakby uchodziło ze mnie życie. Nawet bym się z tego cieszyła, bo bardzo chciałam, by te męczarnie się skończyły. Ze świstem wciągałam przez lekko rozchylone usta powietrze, ale to i tak za bardzo mi nie pomagało. Ba! Prawie wcale! Zacisnęłam dłonie na nadgarstkach mężczyzny. Chciałam resztkami sił, zmusić go, by mnie zostawił. Zacisnęłam ręce, ale i tak sprawiało mi tą ogromną trudność. Byłam wobec niego bezsilna. Chciało mi się płakać. Byłam pewna, że robiłam się wręcz sina na twarzy. Moje przypuszczenie potwierdzało to, że mój oprawca uśmiechał się z widocznym zadowoleniem. Zamknęłam oczy. Nie mogłam znieść widoku jego okropnej twarzy. Wciąż próbowałam sprawić, by jakiś z żywiołów za moją sprawą zaatakował mężczyznę, ale nic na to nie wskazywało. Bardzo mnie to zawiodło, a ja zaczęłam wątpić w swoje możliwości.
Usłyszałam głośne wycie, które było słychać nade mną. W tym też samym momencie uścisk na mojej szyi zelżał, a po chwili zniknął. Moje bezwładne dłonie opadły wzdłuż mojego ciała. Zaczerpnęłam łapczywie powietrza, które na nowo wypełniło moje płuca. Z trudem podniosłam powieki. Widziałam, jak mężczyzna patrzy na mnie z przerażeniem. Nie wiedziałam, dlaczego? Przecież ja nic nie zrobiłam. Kątem oka zobaczyłam, jak ktoś stoi za mną. Wstrzymałam oddech. Bałam się, że to kolejny z tych facetów, którzy są po stronie tego psychola, ale moje przypuszczenia na szczęście się nie potwierdziły. Nade mną stał Nathan. Po raz pierwszy w życiu naprawdę cieszyłam się, że go zobaczyłam. Na moją twarz wstąpił lekki uśmiech.
-Ty...- zaczął przerażony mężczyzna, a głos mu drżał. Nie mógł uwierzyć w to, co widział.- Ty jeszcze żyjesz?! Ale... Ale jak?! Było ich więcej!
-Cóż... Mam swoje sposoby- zadrwił Nathan, a ja ucieszyłam się, że usłyszałam jego głos. Przypuszczałam, że na jego twarzy na pewno wstąpił tak bardzo mi znany uśmiech.- Jeszcze nie wiesz, na co mnie stać.
-Niemożliwe - mówił facet i patrzył oniemiały to na mnie, to na Nathaniela.
-Nie ma rzeczy niemożliwych. Bynajmniej dla mnie- zaśmiał się, co nawet mnie o tym przekonało.
-Jeszcze się policzymy - warknął nieznajomy i zaczął się powoli wycofywać.
Nathan chciał ruszyć za nim, ale zatrzymał się, gdy przypomniał sobie o mnie. Nie chciałam wiedzieć, co by się wydążyło, gdyby zdecydował się jednak pójść. Chciałam zniknąć. Gdy tylko mężczyzna się oddalił, Nathan uklęknął przy mnie i usadził w pozycji siedzącej tak, że byłam oparta o niego.
-Nic ci nie jest?- spytał z troską w głosie, co było do niego niepodobne. Nie kryłam zdziwienia, na co chłopak się tylko uśmiechnął.
-Bywało lepiej - wychrypiałam. Mówienie sprawiało mi trudność.
-Byłaś dzielna- powiedział i uśmiechnął się lekko.
Nie wiedziałam, dlaczego to powiedział. Przecież on nie wiedział, co tutaj zaszło...
Witam! :3 Za nami już rozdział piętnasty! Ech... Ja naprawę wiem, że notka wyszła mi bardzo długa (5882 słowa), bo to najdłuższa ze wszystkich, ale wierzcie mi, że to nie było zamierzone. Naprawdę. Chciałam po prostu zamieścić w niej to, co chciałam (: Ale odważę się zapytać. Podobała się? Bo ja jestem w miarę z niej zadowolona. No cóż... Zawsze nie jestem w pełni zadowolona z rozdziałów :/ Ale mam nadzieję, że wyszedł mi dobrze. Na pewno skopałam moment, jak Andrea piła alkohol. Ja tam nie orientuję się w takich sprawach i nie wiem, jak człowiek się wtedy zachowuje. Stop! Jak się czuje. To, to akurat szukałam w internecie i znalazłam co nieco. Przyznam się, że i tak było mi trudno pisać ten moment :( Ale myślę, że ta scena z Nathanem, jak Andrea była pijana, to przypadła Wam do gustu :D Teraz już pewnie jesteście na sto procent pewni, że ci faceci mieli na myśli Andreę i Nathana. Wcześniej czytając Wasze poprzednie komentarze mówiliście, że tak myślicie. Teraz to macie pewność :3 Ale ogólnie to jak emocje? Wiem, że akcja zaczęła się dopiero pod koniec, ale tak wyszło. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie (: Powiem, że w następnym rozdziale też będzie się działo... A i bym zapomniała! Co myślicie o Ericu? Dzwonił do bohaterki i jak myślicie, po powrocie z gór dojdzie do spotkania, a może nie, bo coś w tym czasie się stanie? Czekam na Wasze komentarze! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
PRZYPOMINAM O ZAKŁADCE "LINKI"! JEŚLI CZYTAM JAKIEGOŚ BLOGA I ON SIĘ TAM NIE ZNALAZŁ, TO PROSZĘ MNIE O TYM POINFORMOWAĆ W KOMENTARZACH POD TAMTĄ ZAKŁADKĄ! :D
madziula0909
Jeju pierwsza <3<3 Jupi, zaraz pojawi się tu dłuższy komentarz ^^
OdpowiedzUsuńNo kochana Twój geniusz literacki jak zawsze mnie porwał :D Jak Ty to robisz? Najlepsza akcja - pijana Andrea ^^ I to jak powiedziała do niego " misiu"... To było takie słodkie!! Kiedy oni wreszcie będą parą? Już nie mogę się tego doczekać!! Jak ona podpalała ten las i co chwila się śmiała, to myślałam, że padnę. Nathan jaki stanowczy, mówiąc że jeżeli tego nie ugasi będzie musiał ją do tego zmusić... Chciałabym to zobaczyć hehe :D Wielbię po protu tego wampirka, jest taki porywczy i seksowny <3<3 Oni oboje cholernie do siebie pasują. Mają podobne charaktery, czy oni tego nie widzą? Jeju kochana, nie mogłam oderwać oczu od monitora, czekam na kolejny fenomen z Twojej strony :D U mnie nowy wpadnij jeśli masz chęć ;)
Usuńtouczuciemozeciezabic.blogspot.com
Pozdrawiam i ściskam z całego serducha ^^
A jeszcze zapomniała.. O co chodziło temu facetowi co ją zaatakował? Robi się jakiś naprawdę interesujący wątek!! Może chodzi o jej dar?? On chciał ją zabić? Na szczęście Nathan zawsze wie, kiedy musi być w gotowości ;) No nic pozostało mi czekać :D
UsuńDziękuję ślicznie! :* Ach! Jaki tam geniusz literacki! Po prostu zwykłe wypociny... Jejku! A już myślałam, że akcja "pijana Andrea" nie wyjdzie mi za dobrze. Wiesz. Nie jestem w tym ogarnięta xD Tak! Też uważam, że to "Misiu było słodkie"! :D Nie mogłam się powstrzymać, by tego nie napisać. No ja sama jeszcze nie wiem, czy Andrea i Nathan będą parą. Uwierz mi (: Taak. Mi się chciało śmiać,jak pisałam te sceny, gdy Andrea była pijana. A z tego co wiem, to człowieka nie obchodzi, co robi gdy jest pijany. Nie zdaje sobie z niczego sprawy. Hehe. Taka odmiana. Nathan stanowczy, a Andie zachowująca się jak jakaś wariatka xD A powiedz mi kochana, kto nie kocha Nathana? Chyba nie ma takiej osoby! Ja sama go uwielbiam! ♡ No w sumie jak tak popatrzeć... Bohaterowie pasowaliby do siebie, ale zobaczy się, jak to wszystko się potoczy :D A o co chodziło temu facetowi... Na pewno chciał zabić bohaterkę. Ale dlaczego? To już niedługo się wyjaśni! Tego możesz być pewna! A rozdział u Ciebie już przeczytałam i skomentowałam. Właśnie niedawno :3 Również pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńA ja się domyślam czemu chciał ją zabić. :)
UsuńTo ja też zaklepuję miejsce! :D
OdpowiedzUsuńNo dobra, jestem wreszcie! :D Kurczę, ten rozdział naprawdę był taki długi? O.o Bo jak czytała, to miałam wrażenie, ze tylko się zaczął... I już skończył! :D Też się zupełnie nie znam na alkoholowych sprawach, ale uważam, że ten fragment wyszedł Ci bardzo dobrze :) Z resztą, tak samo jak cały ten rozdział! :D Właściwe, nawet bym nie pomyślała, że dziewczyna sięgnie po taki napój :p Ale zachowanie Andrei po prostu prześmieszne XD Niezła zabawa, rzucanie kulami ognia w drzewa XD No i momenty z Nathan po prostu idealne ^-^ Więcej takich! :3
UsuńA tak w ogóle, znowu tak chaotycznie, od środka zaczynam XD
Ale mniejsza o to... :p Telefon od Erica raczej też się nie spodziewałam. W sinieć to dość zaskakujące, że po takim zdarzeń chłopak normalnie do niej dzwoni :D W każdym ramię, dobrze, że Andrea go przeprosiła :)
A akcja na końcu to już taki całkowity wybuch. I... CO?! Znów wielkie zaskoczenie! Mam nadzieję, że z Andreą będzie wszystko okay :)
No, dzisiaj niestety nie mogę sie za bardzo rozpisywać, bo jutro szkoła, a jeszcze chcę nairobi trochę rozdział u innych (jakaś fala nowych poetów mnie dzisiaj żądała XD), więc będę kończyć :)
Także pozdrawiam serdecznie, życzę oceanów weny i czekam na kolejny rozdział! :*
arrowtales.blogspot.com
Dziękuję ślicznie! :* Cieszę się bardzo, że długość rozdziału Ci odpowiadała. Czaszami poprostu tak wyjdzie, że jest za długi, a tego nie planowałam. Nawet nie wiedziałam, że niektórzy będą mieli takie poczucie, że wydaje im się, że dopiero co zaczęli czytać, a tak naprawdę już skończyli >.< Uf! Jaka ulga! Ja sądziłam, że fragment jak Andrea się upiła to wyjdzie mi tragicznie! Ja tak jak Ty nie mam o tym zielonego pojęcia i strasznie trudno było mi o tym pisać. Naprawdę. Ha! Jak widać to nie jedną osobę zaskoczyłam tym, że Andie sięgnęła po alkohol. Postanowiłam zrobić taka małą odmianę i z grzecznej dziewczynki zrobić niegrzeczną xD Cieszę się bardzo, że podobała Ci się ta scena w lesie i z tym ogniem. Wiesz? Ja też bym tak chciała :3 Ale z tą scenką z Nathanem to nie mogłam się powstrzymać! Naprawdę! Musiałam to napisać :D Wiesz. Jak widać Ericowi zależy jednak na Andrei. Może i telefon był zaskakujący, ale to, że zadzwonił to świadczy o tym, że jego uczucia są szczere (: Czy z Andreą będzie wszystko ok, to się jeszcze zobaczy. Ale myślę, że będzie dobrze ^.^ Skąd ja to znam? Jak ja mam trochę do czytania to też nie piszę długich komentarzy i one są jeszcze krótsze niż Twoje! Uwierz! :D Również pozdrawiam i ślę całusy! :***
UsuńZaklepuję sobie miejscówkę :3
OdpowiedzUsuńHo, ho! W pierwszej trójce :D Nieźle dzisiaj wpadłam :33 No, dzisiaj zwrócę na coś uwagę, co i ja zmieniłam, a co jest bardziej przejrzyste kochana. Może pomogę :3 No więc jak zaczynasz dialog, tu plus dla Ciebie, że są to odstępy, ale nie dawaj łącznika ( - ) tylko pauzę ( – ) Trochę to większe xD W zasadzie, to powinna być jeszcze dłuższa. Ale to już zależy od autora, czy uwzględnia dialog z półpauzami, czy z pełnymi pauzami ( — ). Do czego zmierzam, tekst z dłuższą pauzą jest lepiej widoczny i bardziej profesjonalny, pewnie zauważyłaś, że jad dajesz wtrącenie w dialogu, to Twój łącznik sam się powiększa, tworząc półpauzę. Aby było elegancko, wszędzie w dialogu stosuje się półpauzę. :) Wiem, sama miałam z tym problem xD A! I tą półpauzę tworzymy wciskając przycisk ctrl i pauzę :) To by było na tyle xD
UsuńWoo! Co do rozdziału, hm, hm. Bardzo ciekawie, że Andie zagoiły się rany. Nie spodziewałam się tego, ale skoro jest pół wampirem, to chyba logiczne. XD Sądziłam, że jak będzie siedzieć w łazience, to przyjdzie do niej Nathaniel, w końcu są podobni do siebie. No i spodobało mi się to, że Andrea w końcu fuknęła na przyjaciółkę, jak najbardziej uważam, że nie muszą jej traktować jak małej dziewczynki. Popieram Andie. Zdziwił mnie telefon Ericka. Nie sądziłam, że po tym jak dała mu kosza, on jeszcze do niej zadzwoni. Cóż, w sumie cieszę się, że wszystko się między nimi wyjaśniło, choć i tak mogłaby mu dać szansę ;-; No ale to, że złapała za butelkę już całkiem mnie wytrąciło z równowagi. Otworzyłam gały kiedy przeczytałam, że dostała nagłej chcicy na procenty! No i jeszcze ta akcja w lesie. Szczerze powiedziawszy, gdyby nie Nathaniel, przez jej głupotę wszyscy by spłonęli. A on, zamiast ją zabrać do łóżka, to jeszcze łaził z nią po lesie x.x uch, oboje trochę nieodpowiedzialnie się zachowali, ale grunt, że nikomu nic się nie stało :D
No ale koniec to mnie przeraził. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Ale Nathaniel mnie wkurzył! Co za łajza! Zamiast rozszarpać na strzępu głupiego kundla to pozwolił mu uciec! Uch! Jak mógł to tak zepsuć! Psia krew! x,x
Jestem niezmiernie ciekawa następnego rozdziału i liczę, że w końcu wyznają sobie prawdę na temat wampirów :D Pozdrawiam kochana i życzę duuuużo weny :333 Buziaczki i przytulaski :33 :* xoxo ^^
Dziękuję ślicznie za komentarz! :* Ha! Mi'ostatnio to rzadko się zdarza, że będę w pierwszej trójce. To wszystko przez szkołę >.< Za dużo tego wszystkiego :/ Dziękuję bardzo za radę. Pewnie, a raczej na pewno z niej skorzystam :D Dzięki, że powiedziałaś mi, jak to się robi, bo ja bym chyba tego nie ogarnęła xD No cóż. Rany się zagoiły, ale... Ech. Sama nie wiem, czy wciąż mam kryć, kim ona tak naprawdę jest :/ Ale na razie nic nie mówię. Taak. Ja też nie znoszę, jak wszyscy się nade mną użalają. To okropne >.< No, ale bohaterka kiedyś musiała strzelić focha na koleżankę. Mnie też by zdziwił na miejscu Andrei telefon od Erica. W końcu bohaterka dała mu kosza, a on i tak zadzwonił. Ja też cieszę się, że wszystko jest między nimi ok, ale nie wiem, czy to o tak ma jakieś znaczenie... Ale według mnie może dać mu szansę, ale ja na przykład nie potrafiłabym być z chłopakiem, którego nie kocham. Ha! Właśnie miałam nadzieję, że w końcu kogoś zaskoczę, że Andrea sięgnęła po alkohol! Taka odmiana! :D Zgadzam się, że gdyby nie Nathan, to przez jej głupotę coś mogłoby się komuś stać, ale w końcu Andrea była pijana i nie wiedziała, co robi (: Heh. Ja sama nie wiem, czemu Nathan nie rozszarpał tego faceta :P Ale jeszcze nie raz się spotkają. Tego możesz być pewna! Już niedługo Andrea dowie się o wampirach! Kto wie? Może i nawet w następnym rozdziale? Również pozdrawiam cieplutko! Ściskam! :***
UsuńGenialny!!!!!!!!! Tak mi się wydawało że tym facetom chodziło o Andree i Nathana ..
OdpowiedzUsuńNormalnie ostatnia akcja najlepsza...i Nathan..jaki opiekunczy...boze ja go kocham!!!!!!! I mam nadzieje ze będą z Andrea parą
Dziękuję bardzo! :* Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba! To naprawdę dla mnie bardzo ważne! :D Tak. Nathan jest opiekuńczy. Jak widać nie jest takim idiotą, za jakiego ma go Andrea :D Zgadzam się z tym, że facetom jednak chodziło o Andreę i Nathana. Miałaś rację! ^.^ Zobaczy się, czy będą razem :D Pozdrawiam serdecznie i ślę buziaki! :***
UsuńBroń cię panie Boże żebyś łączyła Andreę z Ericem! Nathan tutaj pięknie ją ratuje z opresji, niczym książę na białym koniu i tak ma zostać! *eh... tn mój niepoprawny romantyzm* Nie ważne! Nasza bohaterka nareszcie zaszalała!! Tak się cieszę :D Rozdział cuuudowny! :3
OdpowiedzUsuńU mnie trwają prace ym... nie wiem jak je nazwać, ale w poniedziałek będzie już rozdział.
Dużo weny, buziaki :***
Jejku! Ja nie mam nawet najmniejszego zamiaru robić z nich pary! Naprawdę! Możesz być tego pewna w stu procentach! :D Hehe. Wspaniale określiłaś to, jak Nathan ratuje bohaterkę z opresji! Wiesz? Ja też jestem rozważoną romantyczną! :* No ja też się cieszę, że Andrea w końcu zaszalała. Zawsze była taka grzeczna xD Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał! Naprawdę! I czekam na nn u Ciebie! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńNie lubię Erica... Nathana uwielbiam! Sceny z pijaną były epickie. Zastanawia mnie jak Natan wytłumaczy Andrei o co chodzi w tym wszystkim. Przepraszam, że komentarz jest taki krótki, lecz lecę z nóg.
OdpowiedzUsuńNajdłuższe rozdziały są najfajniejsze. Mi zawsze wychodzi w granicach 1000 słów.
Czekam na nn.
Pozdrowionka
L.d.A
Każdy na prawo do własnego zdania :D Ja osobiście lubię Erica, ale wolę Nathana. To moja miłość ♡ Bardzo się cieszę, że podobały Ci się sceny"pijana Andrea", bo ja już myślałam, że wyjdą mi tragicznie >.< Już niedługo Nathan wszystko powie Andrei! Może i nawet w następnym rozdziale! Rozumiem Cię, bo ja sama już padam, dlatego zaraz idę spać i z tego też powodu rozdział u Ciebie przeczytam dopiero jutro (: Cieszę się bardzo, że długość moich rozdziałów Ci nie przeszkadza :D Również pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńJeju, twarz jej krwawiła jak w jakimś horrorze, noga ją bolała a tu po chwili "czary mary" i nie ma bólu! Kimże ona jest? Pomyślmy... Nieczłowiek, hybryd, kosmita... Hmmm dużo by tego wymieniać.
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się ten rozdział, genialny! I ten moment kiedy ona rozmawiała z Erickiem! Oh, te uśmieszki przez telefon ;)) słodkie... Szkoda, że go odrzuca, no ale ja shipuję ją z kim innym...
Po południu dodam się do obserwatorów, bo na razie jestem na telefonie :>
Chciałabym też zaprosić do siebie. only-one-is-brave.blogspot.com
Dziękuję ślicznie! :* Tak. Takie "czary mary" i wszystko jest w jak najlepszym porządku :D Na razie nie powiem, kim jest Andrea, bo to już niedługo wyjdzie. Może i nawet w następnym rozdziale? Ale raczej za dwa, bo w następnym będzie akcji, ale chyba nic się jeszcze nie wyjaśni (: Ja też uważam, że szkoda jest, że Andie odrzuca Erica, ale ja też bym nie potrafiła chodzić z osobą, której nie kocham. Byłby to trochę... No taki sztuczny związek. Nie wiem, jak to inaczej nazwać :/ I Eric byłby jeszcze bardziej raniony. A te uśmieszki... Bardzo się cieszę, że Ci się podobało! ^.^ Z miłą chęcią wpadnę do Ciebie! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńO Matko Boska! Ty naprawdę liczysz te słowa? 5882 słowa...
OdpowiedzUsuńWOW! Jestem z Ciebie dumna i gratuluję Ci weny!
Rozdział jest genialny, a akcja jest wciągająca!!!
Ty jesteś prawdziwą pisarką i jak każda prawdziwa pisarka, masz prawo być niezadowolona z jakości swoich tekstów. Rozumiem Cię doskonale, gdyż ja też tak mam ze swoją twórczością...
Wydaje mi się, że Eric zadzwoni do głównej bohaterki, a Andrea będzie z Nathanem. :D
Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci dalszych sukcesów i wodospadu weny :*:*:*
Dziękuję ślicznie! :* Heh. Ja nie liczę tych wszystkich słów. Na intrenecie znalazłam licznik słów, który naprawdę się sprawdza, bo inne to zamiast słów, to liczą jeszcze spacje, przecinki itd. Ten akurat tylko słowa, a resztę to osobno (: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że rozdział i ta cała akcja, co tu była, Ci się podobała. To naprawdę dla mnie bardzo ważne :D Dziękuję za określicie "prawdziwa pisarka", bo ja jakoś nie umiem tak o sobie powiedzieć. Owszem, chciałabym w przyszłości zostać pisarką i jest to moje marzenie, ale jeszcze nie umiem tak o sobie powiedzieć. Może kiedyś (: Ech. Skąd ja to znam, że autor nie jest zadowolony ze swoich tekstów? Jak widać nie jestem jedyna :3 Co będzie jeszcze z Ericem to się okaże. Również pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHej :D :D :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało ;D Fajnie, że może ona szybko się regenerować ;) Szkoda, że nie pamięta co robiła gdy była pijana ;( Ale ciekawa jestem czego tamci chcieli od Andi ** Czekam na nast. Duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo, nie. Nieeeeeeskończoność weenyy ci życzę i abyś znalazła czas i ochotę na pisanie bloga ;D Pozdrawiam <3 <3 <3 Lily ;)
Bardzo się cieszę, że Ci się podobało! Naprawdę! :* Ha! Ja też bym bardzo chciała tak szybko się regenerować. Zresztą... Kto by nie chciał? :D Haha! Ja nie wiem, czy na miejscu Andrei chciałabym wiedzieć, co robiłam po pijanemu. Wiesz? Faceci chcieli ją zabić, ale dlaczego? To już niedługo wyjdzie na jaw :3 Jeszcze raz dziękuję, a chęć na pisanie bloga to nigdy mnie nie opuszcza! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i nie zaskoczę Cie i tym razem... rozdział mi się bardzo podobał :D
Cieszę się że między Andreą i Erickiem już się wszystko wyjaśniło i jest w porządku, bo nawet polubiłam tego chłopaka i trochę szkoda mi go było. co do "wyczynów" Andrei :D niezłe było jak zaczęła przytulać Nathana :D A już ta scena jak zaczęła śpiewać piosenkę swojego autorstwa XD... Za każdym razem jak sobie to wyobrażam, nie mogę powstrzymać śmiechu. No bezcenne i ten tekst " bocianie, który latał nad stawem, aż w końcu znalazł spasioną żabę, która bez opamiętania zajadała tłuste muchy i ją zjadł, po czy pękł z przeżarcia" chciałabym tam być z nią i to usłyszeć :D. A ta ostatnia scena trochę mnie przestraszyła. Jak napisałaś, że ten facet wbił jej kołek w serce, to myślałam, że ona umrze, nie no chyba bym się załamała, gdybyś mi tu uśmierciła Andreę. Ani mi się waż! :D Czekam na następny, bo bardzo mnie zaciekawiłaś ;)
Pozdrawiam i mnóstwo weny życzę :***
Juliet
Jej! Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał! To jest dla mnie naprawdę bardzo ważne! :* Ja też się cieszę, że między Ericem i Andreą jest wszystko ok. Ja osobiście uważam, że bohaterka zrobiła dobrze, że nie zdecydowała się chodzić z Ericem. Ja nie umiałabym być z osobą, której nie kocham. Byłby to też i taki sztuczny związek. Nie szczery. Haha! Nie mogłam się powstrzymać by nie napisać, by żeby Andrea przytuliła Nathana. Wiedziałam, że to się spodoba! :3 Tą piosenkę to jakoś wymyśliłam. Mi się wydaje, że jest bez sensu >.< Ale cieszę się, że się pośmiałaś, bo naprawdę uważam to za wielką głupotę i zastanawiała się, czy w ogóle mam to napisać. Ale ja też chciałabym to usłyszeć! :3 Jej! Nie sądziłam, że uda mi się kogoś przestraszyć! Naprawdę! Ale ja naprawdę nie mam zamiaru uśmiercać Andrei. W końcu jest główną bohaterką. Również pozdrawiam i ślę całusy! :***
UsuńRozdział boski! Pełen emocji. Na początku taka zwykła impreza przyjaciół.Pijana Andrea była genialna! No a potem ten zwrot akcji i atak. Boże, czytałam to z bijącym szybko sercem. Super, no po prostu super. Ciekawa jestem co dalej. Życzę weny ~Dorcas
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ^.^ Cieszę się, że rozdział był pełen emocji. Właśnie chciałam, by tak wyszło :3 Haha! Postanowiłam zrobić odmianę i upić Andreę! Z grzecznej dziewczynki zrobić niegrzeczną! Mi się właśnie nie często zdarza, że jak coś czytam to z bijącym sercem, ale cieszę się, że tak to na Ciebie zadziałało ^.* Jak widać, umiem tak pisać, że to wszystko oddziałuje na emocje czytelników... Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńRozdział genialny!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kim byli ci mężczyźni i dlaczego jeden z nich próbował zabić Andreę. A jeszcze bardziej ciekawi mnie to skąd on i Nathan się znają?! :D Może oni serio coś ukrywają, no sama nie wiem. Z niecierpliwością czeka nn! <3
Chciałam cię także kochana przeprosić, za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ledwo co znajduję czas dla siebie a o blogach to już szkoda gadać... Może ten tydzień będzie dla mnie luźniejszy!
Buziaki! :**
Dziękuję ślicznie! :* Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał! Naprawdę! :D Już niedługo się wyjaśni, kim byli ci faceci, więc ja nic nie mówię na ten temat. Cierpliwości :3 No... Czy Nathan i oni się znają to sama jeszcze nie wiem, ale wampir na pewno wie, kim oni są. Możliwe, że coś ukrywają... Nie przepraszaj, że wcześniej nie skomentowałaś! Ja sama nie zawsze mam czas i doskonale Cię rozumiem! Kochana! Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***
UsuńMuszę sporo nadrobić :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny^^ Mam nieodparte wrażenie, że ci faceci to wilkołaki! Skoro Nathan jest wampirem, to czemu nie miałoby być wilkołaków...
Serdecznie pozdrawiam, przepraszam za brak komentarzy i życzę mnóóóóstwo weny i czekolady :D
Cieszę się bardzo, że już jesteś! :* Też bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał. Już niedługo kochana się wyjaśni, kim są ci faceci, dlatego nic nie mówię na ten temat. Cii... Ale zapewniam, że wilkołaki będą na sto procent, bo bez tego to się nie może obejść! :D Nie przepraszaj za brak komentarzy. Naprawdę (: Również pozdrawiam! Ha! Czekolada się przyda! Ślę całusy! :***
UsuńDobrze, że między Andreą a Ericem będzie ok. Ciekawe jak ich znajomość po powrocie Andrei będzie wyglądać.
OdpowiedzUsuńCiekawe dlaczego ci dwaj mężczyźni chcą zabić Andreę i dlaczego w czasie pełni.
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.
Ja też się cieszę, że między Andreą, a Ericem jest wszystko ok. Nie mogłabym tego zrobić bohaterce! Ona tak bardzo go lubi! Ale nie kocha! :D No nie wiem, czy Andie wróci z gór... Ale cii. Ja już na ten temat nic nie mówię :3 Mężczyźni chcą zabić Andreę z pewnego powodu... Już niedługo wszystko się wyjaśni! Może nawet w następnym rozdziale? ;D Pozdrawiam serdecznie i śle buziaki! :***
UsuńI znów akcja! :D. No, no jednak coś w tym lesie się tajemniczego dzieje. To teraz Andrea musi na siebie uważać i trzymać się Nathana <3. Boże jak ja go pokochałam :D. Uśmiałam się jak Andrea się upiła. Od razu wiedziałam, że tak będzie, szczególnie jak piła alkohol pierwszy raz w życiu :D. To było komiczne :P. A o końcówce, to już serio myślałam, że ten mężczyzna zaciągnie Andree gdzie do jakieś swojej nory, ale na szczęście Nathan przybył na czas! <3. No nie mogę o nim przestać myśleć :D.
OdpowiedzUsuńCzekam z wielką niecierpliwością na nowy rozdział i buziaczkii :*****
xxforeverxxx.blogspot.com
Ha! Jakoś tak wyszło, że znowu była akcja :3 Ależ oczywiście, że się dzieje i będzie się działo! To jest pewne! :D Tak. Andie musi uważać i trzymać się Nathana. Z tym to ja się zgadzam ^.^ Powiedz mi kochana, kto nie kocha Nathaniela? ^.* Haha! Postanowiłam zrobić małą odmianę i upić Andreę. Uwierz mi, że bardzo chciałam to zrobić, ale nie byłam pewna, czy mi to wyjdzie... :/ Cieszę się bardzo, że mi to jednak wyszło :D Jej! Wzbudziłam w kimś podejrzenia! Będę się jarać! Ja też się cieszę, że Nathan w porę się zjawił :D Hehe... Nie sądziłam na początku, że znajdą się takie osoby, które tak bardzo pokochają Nathana :* Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńJej, prześwietny rozdział ;) Tyle się działo!
OdpowiedzUsuńAch, Eric ♥ Uwielbiam, no uwielbiam gościa. Cieszę się, że się nie załamał i że nie jest zły na Andie, że wciąż chce utrzymać z nią przyjazne stosunki. Ja nadal mam błędną nadzieję, że będą razem. Ależ to by było ♥
Kiedy jej rany tak szybko się zagoiły, znów pomyślałam, że być może jest wampirem, ale zaraz potem nieee, to niemożliwe. Hm, teraz zaczęło mi chodzić po głowie, że może... wilkołak?
Śmiałam się jak opętana. Hah, Andie robi się niegrzeczna :> Oczywiście najpierw było co by powiedziała mamusia, ale w końcu się przełamała i poczuła smak wolności. To było genialne, choć po jednym piwie raczej aż tak się nie da upić, ale i tak ^-^ I jeszcze Nathan do tego, idealnie :)
Ta akcja na koniec była tak świetna, że aż brak mi słów. Oni są wilkołakami, wiem to. Chcieli ją chyba zabić za jej tożsamość i rasę. Nathana też znają i do niego też coś mają. No ale całe szczęście, że Andie żyje. Mam nadzieję, że będzie umiała walczyć z tamtymi i że ona i Nath wszystko sobie wyjaśnia.
Pozdrawiam, czekam na kolejny rozdział i życzę mnóstwa weny ;)
Jej! Dziękuję Ci bardzo! :* Właśnie tak bardzo chciałam, by się działo! W pierwszych rozdziałach tak nie było i postanowiłam to nadrobić :D Haha! Nawet nie myślałam, że ktoś tak bardzo może polubić Erica! Naprawdę w to nie wierzyłam! Ale bardzo cieszę się z tego powodu, bo ja sama bardzo go lubię ^.^ Ja nie mogłabym tego zrobić Andrei, by Eric się na nią złościł. Biedak i tak by się długo na nią nie gniewał, ponieważ ją kocha. Nie sądziłam, że tak bardzo będziesz chciała, by oni byli razem. Zobaczy się jak będzie (: Wiesz? Rany u fantastycznych stworzeń goją się szybko. Powiem, że Andrea jest jedną z takich stworzeń, ale na razie nie wypowiadam się na ten temat. Już niedługo wszystko wyjdzie na jaw :3 Tak! Andrea robi się niegrzeczna! ^^ Postanowiłam zrobić z niej chociaż raz niegrzeczną dziewczynkę. Taka odmiana. Andrea upiła się po dwóch piwach, ale jedna osoba mi napisała, że upiła się po wypiciu pól butelki piwa, więc jak widać to wszystko jest możliwe :D Zgadzam się z tym, że ci faceci chcieli zabić Andreę. Już niedługo się wszystko wyjaśni. Podpowiem tylko, że chodzi o jej rasę, ale już nic nie mówię. Cii... ^.^ Bardzo się cieszę, że podobała Ci się ta scena na koniec. Starałam się, by wyszło jak należy :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaczki! :***
UsuńJestem totalnie zaskoczona... ale tylko zachowaniem Nathaniela!
OdpowiedzUsuńPodejrzewałam, że wilkołaki zaatakują!
Podejrzewałam, że właśnie ich!
Podejrzewałam, że Nathaniel, coś podejrzewał... chyba...
Nie pamiętam już, co jeszcze podejrzewałam, ale słówko "podejrzewać" nagle bardzo mi się spodobało :D Hmm... zastanawiam się, kto sprowadził ten nagły deszcz, bo wcześniej, gdy Andrea podpalała las (po pijaku, ale o tym wspomnę później) Nathaniel mówił, że nie umie ugasić ognia. Więc kto jest odpowiedzialny za deszcz? Czyżby któryś z przyjaciół Andrei również miał jakieś super moce?
Przy okazji główna bohaterka nagle odkryła u siebie regenerację! (Czy jak to się nazywało). A co najważniejsze niczym prawdziwy wampir nie odczuwa tak bardzo zmian temperatury, znaczy odczuwa, ale nie oddziałują one już tak samo na nią, jak wcześniej... hmm... to zawsze wydaje mi się dziwne, to wytłumaczenia, ale tobie to świetnie wyszło! :)
Nathaniel... uwielbiam go! Jestem teraz pewna na stówę, że jest wampirem! Bo oprócz super szybkości i twardej oraz chłodnej jak lodowiec skóry, ma dar "perswazji", a co swoją drogą było nieładnie, że zastosował to na Andrei... powinien wtedy zażądać pocałunku, a nie gaszenia pożaru! Chłopak nie umie korzysta z okazji, dziewczyna się niemal na niego rzuca, mówi "Misiu" i "Kochanie", a ten bierze i gada o ogniu... pfu! Normalnie mnie wampir załamał -_-
Upicie Andrei... szczerze to też nie wiem, jak człowiek zachowuje się po pijaku, bo choć sama byłam na alkoholowych imprezach, to jeszcze nigdy nie spiłam się tak całkowicie. Jednak dobrze opisałaś, to, ze w głowie się kołuje, człowiek czuje taką lekkość, jakby nagle ktoś zdjął mu ciężar z ramion, a głupie wpadki, które wcale nie są śmieszne, powodują napad śmiechu (mnie ostatnio zaatakował mój fotel i nadal nie wiem, jak ja to zrobiłam, że zaplątałam swoje jeansy w jego kółka... to przechodzi ludzkie pojęcia).
Miałam cichą nadzieje, że Andrea będzie podobna do mnie i zacznie wygadywać już na dzień dobry o swoich sekretach. Na mnie alkohol działa, jak serum prawdy, co potrafi każdy potwierdzić. Dlatego zawsze muszę mieć choć minimalną jasność umysłu, aby nie powiedzieć za dużo i to był powód również tego, że miałam nadzieje, że Andrea zachowa się, jak na spowiedzi :D
Z drugiej zaś strony, to jednak dobrze, że tego nie zrobiła, bo to, że wyszła i Nathaniel nie był zaskoczony jej wyczynami w lesie spowodowała, że zastanawiam się teraz, czy on nie działa w jakiejś organizacji wampirzej, której na celu jest pilnowanie bezpieczeństwa innym wampirom z powodu ich niskiej liczebności... albo czegoś podobnego. Może Nathaniel wcale też nie jest pełnokrwistym wampirem?
Sama już nie wiem, ale wiem, że Nathaniel jest wampirem... hej! Nie Wampirem Andrei nie zrobił krzywdy mojemu Bezimiennemu Wilkowi? Bo ja go zaklepałam, a wtedy znajdę sposób i pójdę na solówkę z Nathanielem! Ja tutaj tylko ostrzegam :D
Rozdział był fantastyczny, cudowny i wspaniały! Po prostu tyle się działo... było wiele zwrotów akcji, a w czasie rozmowy Andrei z Erickiem miałam nadzieje, że Nathaniel wparuje, spojrzy na nią dziwnie, a biedulka będzie się zastanawiać o co mu znów chodzi... miałam takie niecna myśli :3
Wiesz... ze mną ta dwójka nie miałaby łatwo :P Właśnie dlatego powinni się cieszyć, ze mają taką wyrozumiałą, wspaniałą i i utalentowaną autorkę! :)
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! ^^
Dziękuję ślicznie! :* Coś tak właśnie myślałam, że ktoś na pewno będzie podejrzewał, że zaatakują Andreę i Nathana. To raczej było do przewidzenia :D Ktoś na pewno sprowadził ten deszcz. Wiesz? Nathan powiedział, że nie nie umie ugasić tego pożaru, bo Andrea jeszcze nie wie, kim on tak naprawdę jest, a poza tym to dar Andie jest taki, że... No właśnie. Nie wiem, jam mam to ubrać w słowa. Z czasem wyjdzie, że ten jej dar jest bardzo potężny, a to też niesie za sobą to, że inna osoba... No nie potrafiłaby jakby... Nie ma nad tym kontroli. Jak Andrea coś zrobi, to druga osoba nie może tego zlikwidować. Jak z tym ogniem. Nie da się go ugasić. Tak chyba najlepiej powiedzieć, bo ja nie umiem tłumaczyć >.< Dokładniej i bardziej zrozumiale będzie to wyjaśnione z czasem. To, że Andrea nie odczuwa tych zmian, to jest związane z jej rasą, która już niedługo wyjdzie ja jaw! ^.^ Haha! Kto nie kocha Nathana? Chyba nie na takiej osoby. No cóż. Może wampir nieładnie zrobił, że wykorzystał swój dar na Andrei, ale to i nawet lepiej. Inaczej spłonąłby las i kto wie? Może i nawet domek? Przepraszam, że Cię zawiodłam z tym, że Nathan nie kazał Andrei, by ta go pocałowała. Myślę, że mi to wybaczysz (: Ale w tym rozdziale Nathan wyszedł na takiego stanowczego. Ja sama nie wiem, jak człowiek zachowuje się po pijaku. Musiałam uwierzyć internetowi, bo naprawdę zastanawiałam się, jak mam to opisać. Ale cieszę się, że dobrze to opisałam. Byłam pewna, że wyjdzie mi to tragicznie. Naprawdę! Bo ja nie mam zielonego pojęcia, jak to jest. Naprawdę Twój fotel Cię zaatakował? Jestem w szoku! Mi jeszcze coś takiego się nie przytrafiło, ale teraz to ciągle mam tak, że jak przechodzę przez drzwi - a chodzi mi to tu dokładnie o framugę, która jest METALOWA - to ciągle kopie mnie prąd! Za każdym razem, jak przez przypadek dotknę tej framugi! Naprawdę! Nikomu to się nie zdarza, tylko mi! :/ Ja nie wiem czemu tak jest, bo kiedyś przez przypadek kopnęłam prądem siostrę, a to naprawdę było bolesne doznanie. Heh. Widocznie Andrea po wypiciu nie mówi o swych wszystkich sekretach. Na nią to działa inaczej, ale za to zachowuje się tak, że nie jest sobą xD Zapewniam, że jest wytłuczenie na to, że Nathan wie o umiejętnościach Andrei i wcale to go nie zdziwiło. Powiedzmy, że został o tym przez kogoś poinformowany... Ale to wszystko wyjdzie! Możliwe, że już nawet w następnym rozdziale, ale nie obiecuję. Ale Twój pomysł jest bardzo ciekawy. Obawiam się tylko, że się nie sprawdzi :( Haha! Zapewniam Cię, że Nathan nic nie zrobił Twojemu bezimiennemu! Tego możesz być pewna w stu procentach! Jeszcze się pojawi i to nie raz! :D Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał, bo to naprawdę dla mnie bardzo ważne ^.^ Przesadzasz, że jestem utalentowana. Naprawdę. Ja i tak wiem, że muszę się jeszcze sporo nauczyć (: Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńWow, pod opowiadaniem napisałaś, że było to prawie 6000 słów, a dla mnie to przeminęło jakbym przeczytała max. 1000 :) Bardzo wciągająca historia i ten rozdział. Nie wiem dlaczego nie jesteś zadowolona, bardzo fajnie Ci wyszedł. Wiesz chciałabym się rozpisać i dodać Ci wielkiej fali weny, ale nie umiem pisać tak pięknych komentarzy jak Ty! :) Ale uwierz, będę się starać :)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy ogień może scena gdy Andrea pije alkohol, bardzo fajnie Ci to wyszło. Czytając opisy myślałam, że przeżyłaś to kilkukrotnie na własnej skórze, bo opis są mega!
Bardzo zaciekawiła mnie końcówka, bo to miało wszystko znaczyć? Musisz szybciutko napisać nn! Pozdrawiam Cię serdecznie :)
PS. Bardzo bym chciała się z tobą jakoś skontaktować, dlatego też myślałam o adresie e-mailu. :) Jeśli byś mogła to napisz mi w komentarzu (obojętnienie pod jakim postem), a ja skopiuję go i usunę komentarz, aby nikt nie pożądany cię nie nachodził :)
Dziękuję ślicznie za komentarz! :* Cieszę się bardzo, że mimo iż rozdział był długi, to Tobie szybko się go czytało. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że moja historia tak Cię wciągnęła. Kiedyś to nawet bym o tym nie myślała. Mogłabym jedynie śnić o tym w snach :3 Wiesz? Ja jakoś nigdy nie jestem w pełni zadowolona ze swoich rozdziałów. Sama nie wiem dlaczego :/ Och! Ja wcale nie piszę takich pięknych komentarzy, jak mówisz. Przesadzasz (: Ale Twoje komentarze dają mi sporą motywację - jak innych- i nie wiem czemu mówisz, że nie piszesz pięknych, skoro one według mnie takie są ^.^ Jej! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że scena "pijana Andrea" wyszła mi tak dobrze! Myślałam, że to naprawdę będzie tragedia, bo ja nigdy nie piłam alkoholu i nie wiem, jak to jest. Musiałam zaufać internetowi (: Cieszę się, że końcówka Cię zainteresowała. Jest pewien powód, dlaczego ten facet zaatakował Andreę. Już niedługo to się wyjaśni :3 Jeśli chodzi o kontakt, to mój e-mail to: madziula0909@gmail.com, a numer gg: 48197258 Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńWitam :D
OdpowiedzUsuńDopiero dziś znalazłam twojego bloga i się zakochałam :D Jednym tchem przeczytałam wszystkie rozdziały i z niecierpliwością czekam na więcej.
Popieram Eve Lovsed- opis picia alkoholu jest bardzo realistycznie opisany :D Czyżbyś sama miała podobne doświadczenia ? Jeżeli nie to gratuluję- świetnie wczułaś się w sytuację. Jeżeli tak to również gratuluję- skoro to piszesz to przeżyłaś i picie i kaca ;)
Pozdrawiam i życzę weny :D
Jejku! Dziękuję! Nawet nie wiesz jaki uśmiech wywołałaś na mojej twarzy, gdy powiedziałaś,że się zakochałaś! Naprawdę! :* Jej! Że chciało Ci się to wszystko nadrabiać! Jestem pełna podziwu! Naprawdę! :D Cieszę się bardzo, że ten opis upicia wyszedł mi dobrze, bo myślałam, że będzie to tragedia! Nie miałam takiego doświadczenia, bo nie piję alkoholu. Przyznaję, że mam dopiero 14 lat. Ale bardzo się cieszę, że wyszło mi to tak realistycznie, bo nie sądziłam, że tak będzie. Szukałam w internecie, jak człowiek zachowuje się po wypiciu, ale tam znalazłam naprawdę niewiele :/ Również pozdrawiam cieplutko! Ślę całusy! :***
UsuńO mój...
OdpowiedzUsuńTak się wczułam w czytanie, że nie zauważyłam, kiedy skończyłam...
Cóż, rozdział swoją drogą wyszedł ci świetny. Dlaczego? Głównie za ostatnią scenkę, ale lećmy od początku.
Eric zadzwonił! Jeju jak się ucieszyłam. Już byłam pewna, że wybuchnie kolejna scenka, a tutaj taka miła rozmowa... co nieco się wyjaśniło między innymi, ale z tego, co zauważyłam, Eric tak łatwo nie odpuści sobie Andrei :3
No i biedna się upiła. I jest to jedna z takich osób, do których po pijaku lepiej nie podchodzić, bo możesz stracić głowę...
Sposób przedstawienia pijanej Andrei wyszedł ci, tylko potem nieco poszalałaś. Chodzi mi głównie o to, że bohaterka zachowała się trochę psychicznie (ten śmiech i podpalanie lasu swoją mocą...), nie sądzisz? Nie to, że to źle, mnie tam się jak najbardziej podoba ^^
No i ostatnia scenka, czyli troska Nathana! Awww~ Mówiłam już, że go uwielbiam? A teraz moje przypuszczenia: Strzelam, że gościu, który chciał zabić Andreę to może nie był wilkołak (mam już wątpliwości) a łowca stworzeń nadprzyrodzonych? I zobaczył Andreę strzelającą ogniem (kto by nie zauważył ognia w środku lasu?), po czym chciał ją, jak to jego praca nakazuje, zabić? I przybył tutaj prawdopodobnie za wampirem, wilkołakami itp. Stąd rozmowa tych wcześniejszych mięśniaków w lesie. Może nie chodziło im o Nathana? Ja wysunęłam takie spostrzeżenia, ale oczywiście mogę się jak najbardziej mylić. Ale logiczne, nie?
A teraz to, co kocham najbardziej - czyli powrót do troski Nathana :D
Zaraz, zaraz... czy przypadkiem on teraz nie wie, że Andrea ma takie zdolności? Hoho, myślę, że zacznie się dopytywać. A z tego może wyjść ciekawy romans :3
Tylko co potem by powiedział Eric? Załamałby się biedny... ech, ale stworzyłaś sytuację...
No to do następnego! Pozdrawiam *.^
Dziękuję ślicznie! ^.^ Ciesze się bardzo, że tak się wczułaś. Rzadko się to zdarza :3 Jej! W końcu świetny rozdział! Wcześniejsze też były ok, ale uważam, że ten to chyba jeden z najlepszych. No! To już druga osoba, która się ucieszyła, że Eric zadzwonił! :D Wiesz. Nie dużo osób go lubi. No jak widać, to zaskoczyłam Cię to miłą rozmową. Owszem, wyjaśniło się między nimi, ale czy Eric da sobie spokój? Nie sądzę, ale jeszcze się zobaczy :3 Zgadzam się z Tobą, że Andrea to jedna z osób, do której nie powinno się podchodzić, jak jest pijana. Bidulka nad sobą nie panuje i naprawdę mogłaby zrobić komuś krzywdę, a jak Ty to powiedziałaś, ktoś mógłby przy tym stracić głowę xD Uf! Jaka ulga! Ja naprawdę myślałam, że opis pijanej Andrei wyjdzie mi tragicznie! Powodem tego jest to, że ja nie miałam do czynienia z alkoholem i nie wiem, jak to jest. Musiała szukać tego w internecie, ale to i tak za wiele nie znalazłam. Uwierz :/ Taak. Andie zachowała się psychicznie, ale alkohol na wszystkich działa różnie :* Ale mi też się to podoba. Taka odmiana :D Ha! Nie mogłam się powstrzymać przed nie napisaniem troski Nathana! Wiesz? Jego to wszyscy kochają ♡ Jeśli chodzi o tego gościa. No cóż. Już niedługo się wszystko wyjaśni. Możliwe, że nawet i w następnym rozdziale, ale jeszcze nie wiem. Powiem tylko, że będzie się działo ^.* Ale Twoje podejrzenia są bardzo ciekawe. Naprawdę! Zobaczy się, czy masz rację :P Tak. Nathan już wie o zdolnościach Andrei. Powiedzmy, że dowiedział się o nich już troszeczkę wcześniej, ale od kogoś. To też zostanie wyjaśnione. Haha! Wiedziałam, że powiesz coś o romansie! A jak! :D Eric - gdyby Andrea i Nathan byli razem- To na pewno by się załamał. Z tym to się zgodzę. Również pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńBardzo przepraszam za to że komentuję bardzo słabo, ale no cóż ewidentnie nie jestem do tego stworzona ok, ok :)
OdpowiedzUsuńkochana rozdział jest chyba najlepszy, rosterki miłosne, a potem jedziemy w tango i pijemy i pijemy, a potem jesteśmy pijani ;D
Myślę, że jakby Andrea i Nathan byli razem to Eric by coś sb zrobił, biedny chłopak został odtrącony, znam ten ból niestety :(
no cóż bardzo mi go szkoda, ale co zrobisz? no nic nie zrobisz :)
myślę, jednak, że Andrea powinna mu to powiedzieć nieco delikatniej, a nie :/
"-Nic ci nie jest?- spytał z troską w głosie, co było do niego niepodobne. Nie kryłam zdziwienia, na co chłopak się tylko uśmiechnął.
-Bywało lepiej - wychrypiałam. Mówienie sprawiało mi trudność.
-Byłaś dzielna- powiedział i uśmiechnął się lekko." ,-------- najlepszy moment w rozdziale :)
czekam na następny xx
Dziękuję śliczne! :* A ja zaprzeczam! Nie jesteś słaba w komentowaniu. Naprawdę! Wiem, co mówię :D Baaardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał, bo to naprawdę dla mnie bardzo ważne. Hehe. Postanowiłam zrobić odmianę i z grzecznej Andrei zrobić niegrzeczną. Jak widać, udało mi się to ^.^ Też sądzę, że gdyby Andrea była Nathanem lub kimś innym, to Eric zrobiłoby sobie krzywdę. Biedak by tego nie wytrzymał. Ja też znam ten ból, jak jest się odtrąconym... :/ Mi też jest Erica bardzo szkoda, ale takie jest już życie. Nie zawsze jest usłane różami. Czasami trzeba wycierpieć, by kiedyś tam doznać szczęścia :) Ja też uważam, że powinna mu to powiedzieć nieco delikatniej, ale zrobiła, jak zrobiła. Jeszcze delikatniej to byłoby trochę trudno... Jej! Cieszę się bardzo, że ten moment Ci się podobał! Tak. Nathan taki trochę inny. Bo to naprawdę u niego rzadkość! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńŚwietny rozdział! Co prawda był długi, ale bardzo ciekawy i wciągający. Ja myślę, że się coś wydarzy :)
OdpowiedzUsuńhttp://myenchantix.blogspot.com/
Dziękuję bardzo! Cieszę się, że iż rozdział był długi to Ci się podobał. Nie planowałam takiego, a chciałam zamieścić w nim to, co miałam w planach i tak jakoś wyszło. Zresztą... Już nie pierwszy raz (: Zapewniam, że jeszcze sporo się wydarzy! :D Z miłą chęcią wpadnę do Ciebie! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńMi też wychodzą strasznie długie rozdziały, a potem muszę je skracać ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przeszkadzają mi długie rozdziały. Jestem przyzwyczajona do takich dziesięciostronowych w książkach...
Rozdział genialny. Historia jest już pełna kolorów i z każdym rozdziałem nabiera ich więcej! Nie mogę się już doczekać co stanie się dalej, jak potoczą się losy naszej kochanej Andrei. Każda jej przygód i przeżycia są przez ciebie tak genialne opisywane, że aż mam wrażenie jakbym była tam i na własne oczy wszystko widziała. Magiczne wrażenie!
Zapraszam do mnie
Pozdrawiam
*Lou*
Dziękuję bardzo! :* Ach! Jak widać to nie mi jedynej wychodzą takie długie rozdziały! :D Cieszę się bardzo, że ich długość Ci nie przeszkadza, bo to naprawdę dla mnie bardzo ważne ^.^ Ale naprawdę chce Ci się skracać rozdziały? Mi by się nie chciało w to bawić. Uwierz. Och! Dziękuję ślicznie za pochwały! :* Jeszcze nikt mi nie powiedział, że historia jest taka pełna kolorów! Bardzo się cieszę, że podoba Ci się to jak opisuję, bo to jest strasznie dla mnie ważne! Ale to, że "genialnie" opisuję to uważam, że z tym przesadzasz. Inni opisuję naprawdę przecudownie i moje opisy to nic w porównaniu do tamtych! Ja mówię jak najbardziej serio! Ale jest mi miło, że czytając moją historię, czujesz jakbyś tam była :* Powiem, że jeszcze sporo się wydarzy w życiu Andrei. Będą chwile wspaniałe, ale też i smutne, w których bohaterka będzie strasznie cierpiała. Nic więcej nie mówię, bo przez przypadek jeszcze coś zdradzę xD Za chwilę wpadnę do Ciebie! :D Pozdrawiam serdecznie i ślę buziaki! :***
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ty to robisz, że masz więcej obserwatorów, komentarzy ode mnie, a na razie uważam, że piszesz jak ja, kiedy po raz pierwszy zakładałam blog na onecie, czyli (moje ulubione powiedzenie) szału nie ma. Oho. Ale pocisk! Po raz pierwszy odkąd komentuję, chyba napisałam w miarę szczery komentarz. Szczerze powiem, że jestem o to zazdrosna. Whatever, liczę, że w miarę pisania następnych rozdziałów będziesz pisać na tyle dobrze, że postanowisz wydać książkę i zarobić kupę kasy. ( To nie sarkazm. A może....) Ja wiem, że liczba obserwatorów nie przekłada się na liczbę komentarzy, bo większość obserwuje, żeby zaobserwować i są blogi co mają zaledwie dwa tysiące wyświetleń a ze dwustu członków i komentarzy pod postem zaledwie dziesięć. pewnie ciągle zostawiasz informacje w spamie. Ja nawet teraz żadnych blogów nie komentuję, bo po pierwsze mi się nie chce, a po drugie sama czekam aż coś opublikuję a dopiero potem zacznę spamować, bo teraz nie mam czym. Ruda doradziła mi, żebym coś napisała, bo jednym postem to nie bardzo. Mówiłam, że nie komentuję, ale to zależy głownie od humoru :D Skoro jestem u ciebie, jebnę piękny poemat na temat naszej uroczej MarySue.... oj przepraszam Andrei. Tak, Andrei. No co? Ja lubię kląć. Nie świadczy to o mnie najlepiej, ale co tam.
Najpierw muzyka, bo bez tego chyba nie dała bym rady doczytać do końca. Swoją drogą pisanie na prawie sześć tysięcy słów nie jest dobre, chyba, że rozdziały są dopracowane i przyjemnie się czyta. Ja proszę o krótsze i bardziej dopracowane, to w szczególności, rozdziały. Ja nigdy nie napisałam niczego nawet na 3500 słów a obiecałam sobie, że właśnie taka długość będzie odpowiednia. A gdzie tam! Postanowiłam nawet założyć nowego bloga, ale nie wiem czy mi się opłaca, skoro stary jeszcze ledwo zipie. A może... Dobra, koniec moich fochów und... zabieram się za komentowanie.
Spokojnie Alice. Bez nerwów.
,,Pewnie myślisz sobie, że to tylko zauroczenie, ale wiesz mi, że nie. Ja naprawdę cię kocham. ''
Tym razem bez przekleństw. Nie przeklinać, nie przeklinać. Nie. Mam. Siły. Do. Tego. Kretyna! Jezu, Eric jesteś jeszcze gorszy od głównej bohaterki! Co. Za. Debil! Ja nie będę się produkować, że chłopakowi buzują hormony i przeżywa zawirowania emocjonalne, bo dojrzewa i dlatego mu się wydaje, że on kocha Andreę. Boże.... Nie. To jest zauroczenie TY tępy skapceniały dziadowski młotku jeden!!!
Z-a-u-r-o-c-z-e-n-i-e!!!!
A nie miłość!
Jeśli ją kochasz, to weź z nią ślub od razu!
Miałam nie przeklinać, ja wiem... ale ... nie mogę. Przepraszam, ale... Ja pierd*** kur*a mać! Weźcie go zabijcie! Andrea, spal go na popiół błagam! Teraz to mi buzują hormony przez tego Erica.
Zaraz mnie coś strzeli! Gdybym wiedziała, że tu takie kwiatki... A to nawet nie jest połowa rozdziału. Czuję, że to będzie bardzo jebitny komentarz. I bez przekleństw się nie obejdzie.
,, No, ale jak zaszaleć, to zaszaleć.'' To nie tak leci! Jak się bawić to się bawić, drzwi wyjebać, okno wstawić! O!
Dobra udało mi się przeczytać cały rozdział. Ktoś chciał zabić Andreę, musi jakiś łowca wampirów... i ja szczerze przyznam ciężko mi było ogarnąć ten rozdział. Niby się upiła jednym piwem (ja tego nie potrafię) niby ktoś chciał ją zabić co nawet ci się udało napisać w miarę nieźle, potem chyba ja ten cały Nathan uratował (następny debil) i to by było na tyle. Tylko niech się nie okaże że ona jest jakimś półwampirem, bo ja wtedy się poddaję i wychodzę. I tak ma te swoje super moce, więc nie musi być taka mega zajebista jak się wszystkim wydaje.
Chyba idę się z tego wszystkiego przejść, bo dla mnie to za wiele.
Nie wiem czy mam pozdrowić czy nie. Dobra.
Pozdrawiam i stąd idę bo muszę ochłonąć
Dziękuję bardzo! :* Wiesz. Ja sama nie wiem, jakim cudem mam tylu obserwatorów i tyle komentarzy. Jak założyłam bloga, to nawet o tym nie marzyłam. Wierz mi. Ja też uważam, że piszę tak jak Ty, a nawet gorzej. Ja się wciąż uczę i u mnie też nie było na początku szału. Wiesz? Ja się cieszę, że piszesz szczere komentarze. Naprawdę! Bo to zawsze pomaga i wiem, co robię źle. No ja nie wiem, czy masz być o co zazdrosna. Naprawdę piszesz wspaniale i na pewno będziesz miała jeszcze dużo więcej czytelników niż ja! Mówię szczerze, bo ja nie uważam, że piszę dobrze. Jak już mówiłam, nie piszę tak dobrze, ale staram się i to bardzo. Chcę, by szło mi to dobrze. Zgadzam się z tym, że niektórzy obserwują by tylko zaobserwować. Ale mnie to jakoś nie obchodzi. Jak się komuś podoba, to niech czyta. Jak nie, to nie. Nie zmuszam. Jeśli mam być szczera, to ja nie zostawiam informacji w spamie. Na początku tak robiłam, ale to nie miało sensu, bo i tak przychodziła tu niewielka ilość osób, a wysłałam tych zaproszeń naprawdę sporo. Już bardzo dawno z tym skończyłam, bo po pierwsze to mi się nie chce tego wysyłać, a po drugie to nie ma sensu. Poza tymi i tak mam już trochę blogów do czytania i nie szukam więcej. To inni jakimś cudem znajdują mojego bloga (: Ja blogi komentuję, a jak mi się nie chce to i tak coś naskrobię by osoba wiedziała, że przeczytałam. Ja tylko czekam na rozdział pierwszy u Ciebie, bo naprawdę się wciągnęłam! Myślę, że niedługo go wstawisz :D No, ale w sumie to zgadzam się z Rudą, że lepiej zacząć spamować, jak się coś opublikuje. Choć teraz też nie zaszkodzi (: Ja nic nie mówię, że klniesz. Jak chcesz to klnij. Ja się do tego nie mieszam ;) No wiesz. Takich długich rozdziałów to ja nie piszę specjalnie. To samo tak czasami wychodzi, a to dlatego, że chcę zamieścić to, co chciałam. Kiedyś takich nie pisałam, ale to dlatego, że nie opisywałam tych wszystkich uczuć, opisów itd. Postaram się pisać krótsze, ale nie obiecuję, że mi to wyjdzie. Jest to trudne :/ Heh. Jak widać to nie jedna osoba nie lubi Erica. Oczywiście nic do tego nie mam, bo każdy ma swoje zdanie. Ja tam się nie złoszczę, że masz o nim takie zdanie. Każdy ma do tego prawo. Ja w przeciwieństwie do Ciebie to wierzę, że w takim wieku można się zakochać. Jest to możliwe, bo nie raz widzę takie osoby. Ale jeśli jesteś przekonana, że jest to zauroczenie, to ja nic nie mówię. Mów jak uważasz (: Już niedługo się wyjaśni kim był ten facet, co chciał zabić Andreę. Hm. Nie wiem czemu było Ci trudno ogarnąć ten rozdział, bo ja naprawdę się staram, by było dobrze... Ale to Twoje zdanie na ten temat. No wiesz. Nie wiem, jak to jest, gdy człowiek się upije :/ Napisałam to najlepiej jak umiałam. Cieszę się, że opis jak ktoś chciał zabić Andreę wyszedł mi w miarę dobrze :D Już niedługo wyjdzie kim jest Andrea. Według mnie to też nie jest wyjątkowa. Poprostu te jej dary... No. Ma je dlatego, że nie jest człowiekiem. Również pozdrawiam i ślę całusy! :***
UsuńKurcze nie wiem czy Ci to pisałam wcześniej ale kocham twoje opowiadanie i codziennie czytam sobie któryś rozdział i nigdy się nie mogę doczekać, no i teraz ta cała sprawa z Andi i Moim Nathanem, ja Ci to już pisałam no ale ja wieczorami siedze patrze się jak głupia w telefon i nie mogę spać bo Nath i Andi
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to w wolnym czasie zapraszam do siebie;)
http://inmydreqams.blogspot.com/
Jejku! Dziękuję Ci bardzo! :* Naprawdę nie sądziłam, że komuś może się tak podobać moje opowiadanie! Marzyłam o tym tylko w najśmielszych snach! Dziękuję! ^.^ Ach! Gdybyś wiedziała, jaką radość sprawiają mi Twoje słowa! ♡ Ha! Już kolejna osoba, która jest za Andreą i Nathanem! Na początku nie sądziłam, że ktoś będzie chciał, by oni byli razem :3 Bardzo się cieszę, że tak Cię wciągnęło ^.^ Z miłą chęcią wpadnę do Ciebie! I czekam na nn u Ciebie! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHej, zapraszam do zapisania się do spisu blogów :)
OdpowiedzUsuńhttp://wykaz-opowiadan.blogspot.dk/
Z miłą chęcią wpadnę i się zapiszę ^.^ Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńOcho cho! Wreszcie jestem (wybacz, że tak długo ;))
OdpowiedzUsuńNo to tak... NIE MÓWIŁAM, ŻE ONI CHCIELI ICH ZAATAKOWAĆ?! D Mówiłam... miałam rację, miałam rację! ;) No dobra... teraz bardziej co do reszty ;) Mi się rozdział bardzo podobał, jak każdy oczywiście, ale tan był wyjątkowy... ^_^ Nathan... Andrea... Nathan & Andrea... Czekaj... zaraz coś tu wymyślę... NATHEA!! ;3 xD Albo... Anthea! (nie... Nathea lepsze ;)) No to moi państwo tu powstał nowy pairing, zachęcam do pisania! To mogłoby być ciekawe.. przyszłość czeka ;)
Ni no.. serio, to było świetne jak ona tak do niej: "Jesteś pijana", a ona coś w stylu "Wcale nie - zaświergotałam" Już nie mówię o słodziutkim całusku w policzek <3
No dobra, Ty tak świetnie wszystko opisujesz... nie pierwszy raz mnie zadziwiasz swoimi opisami... Kocham! ;)
Wybacz, że się dziś zbyt nie rozpisuję, ale miałam tyle zajęć dodatkowych... i spotkanie w kościele... Lekcje czekają! -.-
Pozdrawiam, życzę weny! (zamawiam na przyszłość tak długie rozdziały ;*) (aha... i komentarz niesprawdzony :))
Dziękuję ślicznie! :* Nie przepraszaj, że tak "długo" Ciebie nie było. Przecież rozdział opublikowałam dopiero w piątek wieczorem! To wcale nie jest późno! Dzisiaj jest dopiero poniedziałek :D Tak, tak, tak. Mówiłaś, że ich zaatakują. Z tym to się zgadzam :P Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał, bo to naprawdę dla mnie bardzo ważne. Haha! Bardzo ciekawy pairingi! Nie obraź się, ale mi bardziej podoba się Nathandrea ♡ Sama nie wiem czemu, ale to może dlatego, że ładnie brzmi :* Choć Twój pairing też jest wspaniały! Naprawdę! :D Choć ja jeszcze sama nie wiem, jak potoczą się losy Andrei i Nathana. Ja jak zaczęłam pisać tą historię to nawet nie myślałam, by oni byli razem, ale później wszyscy zaczęli tak pisać... No sama już nie wiem :/ Jeszcze się zobaczy! ;) Haha! Jeśli chodzi o to zachowanie Andrei to uwierz mi, ale nie mogłam się powstrzymać! Naprawdę! Tak bardzo chciałam zrobić odmianę i tak napisałam :D Oj tam, oj tam! Ja tak świetnie tego wszystkiego nie opisuję. Naprawdę przesadzasz (: Ha! Skąd ja to znam? Ja sama ma tyle na głowie, że nie mam czasu pisać długich komentarzy >.< No chyba, że bardzo chcę, to to już jest co innego! :D Jeśli chodzi o długość rozdziałów, to pewnie jeszcze nie raz takie wyjdą. U mnie jest wszystko możliwe :3 Również pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńAndrea Pijana :D To było genialne <3 I jeszcze ten buziaczek :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :)
wolfs-queen.blogspot.com
Dziękuję bardzo! :* Wiesz. Postanowiłam zrobić taką miłą odmianę i z grzecznej Andrei zrobiłam niegrzeczną. A jeśli chodzi o tego buziaka to sądziłam, że większość ucieszy się z tego powodu. Jak widać, nie myliłam się :D Jak tylko znajdę czas, to na pewno wpadnę do Ciebie! ^.^ Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***
UsuńSuper rozdział. Fajna ta scena co Andrea po alkoholu wygadywała. W ogóle rozdział mi się podoba. Jednak najbardziej zastanawia mnie ten moment kiedy ten starszy mężczyzna wbija bohaterce kołek w miejsce serca. Nie wspominałaś co się dalej z nim stało. Czy ktoś go wyciągnął, czy jednak dalej tam leży. Dziwne było to, że mimo miała wbity ten kołek dalej żyła, a przecież ona nie jest wampirem tylko człowiekiem z darem (czarownicą?). Normalnie szybko by umarła, może nawet natychmiast, lecz było odwrotnie, a na dodatek krew jej leciała jak u człowieka. Może ona może się uzdrawiać i jest nie śmiertelnym człowiekiem? Mam nadzieję, że dowiem się w nadchodzących rozdziałach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Dziękuje ślicznie za komentarz! :* Jej! Cieszę się bardzo, że ta scena "pijana Andrea" Ci się podobała! To naprawdę dla mnie bardzo ważne, bo ja tak naprawdę to nie wiem, jak człowiek zachowuje się po alkoholu. Nie doświadczyłam tego i musiałam zaufać internetowi, ale i tak dużo informacji na ten temat nie znalazłam. Uwierz mi :) Nawet nie wiesz jak się cieszę, że rozdział Ci się podobał! :* Jeśli chodzi o tego faceta, to on później uciekł, ale zapewniam, że jeszcze nie raz się pojawi :D Też zgadzam się z tym, że Andrea powinna już nie żyć, skoro miała wbity ten kołek. W końcu jest... No nie człowiekiem, ale kimś innym. Jest pewne, że w następnych rozdziałach wszystko się wyjaśni :P Twoje tezy są bardzo ciekawie. Naprawdę! :3 Nie mogę jedynie powiedzieć, czy są trafne, bo zepsuję całą niespodziankę :/ Pozdrawiam serdecznie i ślę całusy! :***
UsuńWitaj, w końcu powoli wracam i nadrabiam zaległości w czytaniu. Ostatnie rozdziały były naprawdę bardzo interesujące i nie mogę się doczekać co będzie w następnym rozdziale. Pozdrawiam i czekam na następny.☺
UsuńDziękuję bardzo! :* Cieszę się, że już jesteś i że Ci się podoba. To dla mnie naprawdę bardzo ważne. Powiem, że w następnych rozdziałach też będzie się działo i to sporo! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńO w mordunię! Czemu ja dopiero teraz odkryłam tego bloga?! Toż to skandal!
OdpowiedzUsuńWięc, zaczynając od początku, przeczytałam streszczenie i nie mogłam się powstrzymać aby nie przeczytać choć jednego rozdziału w całości! Z racji późnej godziny nie zdążę przeczytać wszystkich rozdziałów dziś, ale już się deklaruję, będę czytać, będę komentować, będę molestować o więcej :P
Bardzo mi się podoba to jak piszesz, w dodatku bohaterowie są świetnie wykreowani. Już kocham.. Nathana <3
Ja to zawsze mam coś z tymi "Złymi chłopcami"..
Przepraszam za krótki, mało wnoszący komentarz, ale nie mogłam się powstrzymać żeby nic nie napisać!
Biorę Cię w obserwowane i wklejam do polecanych na swoim blogu. Proooszę informuj mnie? Obiecuję nadrobić rozdziały i zostawić tu porządny, długi komentarz, tak jak należy! Mam nadzieję że wyrobię się z nim w ten weekend (modli się)!
A w wolnej chwili zapraszam do sb ^^
Wakerlings-life
Katalogowy Świat
Jejku! Dziękuję ślicznie! :* Ha! Wiedziałam, że streszczenie się przyda. Ja sama jak mam okazję to czytam, bo nie mam czasu na czytanie zaległości, a ze streszczeniem to co innego! :D Bardzo się cieszę, że chcesz czytać i że Ci się podoba. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę! To dla mnie naprawdę bardzo ważne ^.^ Ach! Wiesz? Jeszcze nie ma osoby, która by nie kochała Nathana. Ja sama go uwielbiam ♡ Ale jeśli mam być szczera, to na początku nie sądziłam, że ktoś go może lubić! Hehe. Głupia ja >.< Nawet nie wiesz jak mi miło, że podoba Ci się mój styl pisania. Jeszcze się uczę i bardzo się cieszę, że nie idzie mi to źle :D Oczywiście, że będę Cię informowała o nn! A jak! :* Rozumiem Cię, bo ja sama mam sporo na głowie i nie mam czasu na czytanie blogów :/ Ale jeszcze jakoś daję radę, choć czasami to naprawdę jest koszmar -.- Z miłą chęcią wpadnę do Ciebie! :3 Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńA ja się nie domyśliłam, że chodziło im o Nathana i Andreę. Raczej sądziłam, że chodzi o Nathana i kogoś z wycieczki. W sensie, że ktoś ze znajomych Andrei też jest wampirem, ale ona o tym nie wie. Nie sądziłam, że ci ludzie dowiedzieli się o mocach głównej bohaterki, bo niby skąd? Wyczuwają takie rzeczy? No, ale dziwne mi się wydało to w jaki sposób chcieli ją zabić. Kołek w serce to typowe dla wampirów, a ona przecież nim nie jest. Więc może jednak ci łowcy sami nie wiedzą co robią? No chyba, że ludzi pokroju Andrei też zabija się kołkami, nie wiem xD
OdpowiedzUsuńScena z pijaną Andreą rozśmieszyła mnie, ale tez udowodniła, że ta dziewczyna kompletnie nad sobą nie panuje. W banalny sposób pokazała Nathanowi jakie moce posiada i jak z nich korzysta. Równie dobrze mogli na zewnątrz wyjść wszyscy znajomi i wszyscy dowiedzieliby się, że Andrea nie jest normalnym człowiekiem. To nie było mądre. To było szalenie głupie! A pijana Andrea jest wkurzająca i to bardzo. Ile można się śmiać? Nie dziwię się, że Nathan momentami miał już jej dość. Zdecydowanie nie powinna więcej sięgać po alkohol;D Chyba że chce w końcu zrobić komuś krzywdę.
No i jestem zaskoczona zachowaniem Nathana w tym rozdziale. Pokazał się z ludzkiej, miłej strony. Wydał mi się sympatycznym chłopakiem i w takiej odsłonie mogłabym go polubić. W tej wcześniejszej średnio :D
Pozdrawiam! ;*
I informuję o nowości u mnie;)
Dziękuję ślicznie! :* Heh. Już myślałam, że wszyscy z góry będą wiedzieli, że chodziło im o Andreę i Nathana. Miło słyszeć, że jednak tak nie jest :D No! Czy dowiedzieli się o mocach bohaterki? A może po prostu wiedzą, kim ona jest? To już się niedługo wyjaśni. Myślę, by napisać o tym w następnym rozdziale... Jeszcze zobaczę, jak to będzie (: Zgadzam się z tym, że kołek w serce to typowe dla wampirów, ale ja jeszcze nie powiedziałam, kim jest Andrea. Możliwe, że w kolejnym rozdziale to wyjdzie... Cieszę się bardzo, że ta scena jak Andrea była pijana, podobała Ci się. Ja byłam pewna, że ją skopię :/ Wiesz. Nie wiem, jak to jest i za bardzo nie wiedziałam, jak mam to opisać. Ale jak widać, nie wyszło mi to zaraz tak tragicznie :3 Też zgadzam się z tym, że bohatera udowodniła, że nie potrafi nad sobą panować. No, ale alkohol na każdego działa inaczej. Też uważam, że nie powinna sięgać więcej po alkohol. Miała szczęście, że nikt z jej przyjaciół nie wyszedł i nie zobaczył, co Andrea robiła! Dopiero by się porobiło! A jeśli chodzi o Nathana, to on już co nieco wie o bohaterce. Od kogoś, ale cii... Ha! Udało mi się Ciebie zaskoczyć! :D No tak. Ja też jestem zdania, że takiego Nathana można polubić. Jest to taka osoba, że czasami zachowuje się karygodnie, a czasami naprawdę jest inny. Taki sympatyczny. Tak jak teraz. Wampir lubi zaskakiwać, ale on już taki jest :* Ach! Właśnie widziałam, że u Ciebie pojawiła się nn! Ja już lecę ją czytać! Wiesz... Ostatnio jakoś wszyscy coś publikują i się nie wyrabiam xD Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńZ miłą chęcią się zapiszę, ale następnym razem prosiłabym o zostawianie takich informacji w spamie (:
OdpowiedzUsuńAndrea pijana? Andrea PIJANA! Hahahaha, naprawdę leżałam na ziemi, kiedy przeczytałam o tym i choć Eric bardziej przekonuje mnie do siebie, to sorry, Nathan, to musi być Nathan! Ale nie wiem czemu on? -.- Może przez to jacy oni zawsze dla siebie są, że aż się ma ochotę powiedzieć "dobra, idźcie się już gdzie indziej kłócić i przyznajcie w końcu, że jesteście dla siebie stworzeni, a nie -.-"
OdpowiedzUsuńW ogóle cała późniejsza akcja, aż mi serce stanęło, bałam się jak cholera! Jestem naprawdę ciekawa jak to się wszystko dalej rozwinie i czekam. <3
http://zasnute.blogspot.com/
Dziękuję ślicznie! :* Nawet nie wiesz jak się cieszę, że udało mi się Ciebie rozśmieszyć! Naprawdę! Bo ja myślałam, że scena jak Andre była pijana, to wyjdzie mi tragicznie. Nie wiem, jak człowiek się wtedy zachowuje i miałam ogromny problem z napisaniem tego. Jestem cała happy, że wyszło mi to dobrze! :D Hehe. No właśnie niektórych bardziej przekonuje Eric i nie jesteś pod tym względem jedyna, ale mnie też bardziej odpowiada Nathan. Wiesz? Nigdy nie sądziłam, że postać jaką stworzę, może mi się tak bardzo podobać! ;D Ale ja też uważam, że Andrea i Nathaniel pasowałoby do siebie. Jednak ja sama jeszcze nie wiem, jak to wszystko się potoczy. Uwierz :3 Nawet nie wiesz jak mi miło, że udało mi się kogoś przestraszyć. Nie sądziłam, że tak będzie xD Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńWspaniały blog ! Zachęcam tez do przeczytania mojego -http://cowidacmoimszarymokiem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję ! :* W wolnej chwili postaram wpaść. Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńNa początku chcę tylko przeprosić, że dopiero teraz komentuję. Nie pomyśl sobie, że nie chce mi się czytać Twojego bloga, bo to nie jest w żadnym stopniu prawdą! Po prostu mam ostatnio szkoła pochłania tak wiele mojego czasu, że... eh dobra, nie będę narzekała. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zawsze czytam Twoje rozdziały z przyjemnością, a to, że komentuję później nie oznacza, że jestem leniwa i nie chcę czytać, tylko nie mam czasu. Właściwie w strefie blogspotu jestem dość rzadko i właśnie wtedy nadrabiam wszystko :*
OdpowiedzUsuńDobrze, odniosę się teraz do całego rozdziału. Mniej się działo z takich... jakby to ująć... no nie wiem, ale była oczywiście sytuacja z Andreą i Nathanem, która mnie bardzo zaintrygowała... jestem oczywiście ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy, ogólnie rzecz biorąc w tym rozdziale Nathaniel mi się baaaardzo spodobał i zatraciła się ta jego gburowatość haha :D Jeśli chodzi o to, czy się domyśliłam to powiem Ci szczerze (a właściwie napiszę, takie niedomówienie :D) że niby tak, ale do końca jakby nie mogłam uwierzyć, że Andrea też może być wampirem... Nathaniel owszem, spełnia wszystkie "wymagania" i chociaż bohaterka też nie jest do końca normalna, to jednak... wiemy o co chodzi :D
Dobra kochana, jeszcze jeden rozdział lecę przeczytać :* A jeśli chodzi o tę scenę pijanej Andrei to myślę, że lepiej nie można było tego zrobić :) Szczerze powiedziawszy ja również na tej płaszczyźnie ekspertem nie jestem, jednak mogę się domyślić, że to tak mniej więcej wygląda :D Może troszeczkę bardziej mają krzywe proste xD
Dziękuję kochana! :* I od razu mówię, że nawet sobie nie pomyślałam, że przestałaś czytać! Naprawdę! Ja wiem, że prędzej, czy później i tak wpadniesz! :D Ja Cię doskonale rozumiem, bo sama przez szkołę mam mało czasu i często jest tak, że po prostu się nie wyrabiam, a tych blogów mam naprawdę sporo do czytania. Ale co poradzić? Tak już jest (: Ale nie jesteś jedyna pod względem, że późno komentujesz. Ja mam tak samo i też nad tym ubolewam... Cieszę się bardzo, że zaintrygowała Cię sytuacja pomiędzy Andreą, a Nathanem. Też zgadzam się z tym, że taki Nathan jest lepszy. Powiem tylko, że jest... No. Taki zmienny :D Heh. Ja na Twoim miejscu też bym się nie domyśliła i nie mogłabym uwierzyć w to, że Andrea mogłaby być wampirem. W końcu jak to powiedziałaś, u Nathana wszystko na to wskazuje, a u Andrei nie. Ona jednak wampirem nie jest. Kim tak naprawdę? Dowiesz się już w następnym rozdziale! :D Ach! Bardzo się cieszę, że podobała Ci się scena "pijana Andrea"! Ja naprawdę bałam się, że to będzie jeden, wielki niewypał! No bo ja nie mam o tym zielonego pojęcia. Nie wiem, jak człowiek się czuje, jak jest pijany. Cieszę się bardzo, że nie wyszło mi to tragicznie (: Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam gorąco i ślę buziaki! :***
UsuńZacznę od tego, że bardzo podoba mi się nagłówek ;)
OdpowiedzUsuńRobiłaś sama czy na zamówienie? :) Sporo fajnych elementów, które odnoszą się do całej historii :)
Całe szczęście, że Eric do niej zadzwonił i wszystko między nimi jest wyjaśnione, choć pewnie i tak na początku będzie im ciężko przejść do porządku dziennego.
Trochę nierealnie faktycznie wyszło to, że po jednym piwie (to było piwo tak?) tak od razu zareagowala, chociaż w sumie zależy też jaką kto ma głowe :)
Nie mogę natomiast na pewno zrozumieć, jak to się stało, że pomimo tego iż ten facet wbił jej kołek w serce (a nawet jesli go nie uszkodził) to tak długo pozostawała przytomna a na końcu jakby zupelnie nic jej nie było. Chyba że ma to konkretny związek z tym że jej rany szybko się goją. Może się myle :)
Dziękuję ślicznie! :* Bardzo się cieszę, że rozdział tak samo jak szablon - powiem Ci, że strasznie dużo czasu spędziłam nad nim, ale nie żałuję - Ci się podobają, bo to naprawdę dla mnie bardzo ważne! Dziękuję! :D A jeśli chodzi o szablon to sama go robiłam. Zajęło mi to naprawdę bardzo dużo mojego cennego czasu, ale jak już wspomniałam, nie żałuję. Jak widać opłacało się, bo czytelnikom się podoba ^.^ Ja też bardzo się cieszę, że pomiędzy naszymi bohaterami się wyjaśniło. Choć ja sama jeszcze nie wiem, czy Andrea jeszcze spotka się Ericem... Hehe. Andie ma słabą głowę - a jedna osoba mi się zwierzyła, że upiła się po jednej butelce piwa - a wypiła dwie butelki (: No właśnie! Powiem, że Andrea jest pewną istotą, ale jaką? Tego dowiesz się w następnym rozdziale i z tego właśnie powodu przeżyła. Inaczej to już dawano byłaby martwa. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńDziwne, że w wieku 16 lat tak bardzo wierzy matce, nawet w to, że alkohol jest niedobry. Trochę nienormalnie postępuje jak na nastolatkę, jak na szesnastolatkę. Gdy czekam myśli i wypowiedz Andrei, to przed oczami staje mi 11-13 latka, bo takie ona ma zachowanie i na takim poziomie moim zdaniem jest jej dojrzałość.
OdpowiedzUsuńAkcja pijanej Andrei strzelającej ogniem i wodą średnio mnie przekonuje. Natomiast coraz bardziej przyzwyczajam się do obecności Nathaniela w tym opowiadaniu, jako postać go lubię, jako człowieka - niekoniecznie.
Niektórzy ludzie naprawdę nie powinni pić. Teraz wychodzi na to, że niektóre wampiry, pół wampiry i inne nadprzyrodzone istoty także nie powinny sięgać po alkohol.
OdpowiedzUsuńAndrea jest głupia, nieopanowana i nieodpowiedzialna. Nathan też nie jest jakiś szczególnie dojrzały, ale przynajmniej jest ostrożniejszy niż ta wariatka.
Jak dla mnie oboje są skreśleni, takie dzieciaki z bogatego domu co zapomnieli o tym, że czas leci i nadal zachowują się jak rozpuszczone dzieciaki co mają nie więcej niż dziesięć latek.
Andrea ma rzeczywiście słabą głowę. gdybym ja upijała się po jednej butelce słabego trunku to chyba bym zaprzestała picia xD I w ogóle to zdziwiło mnie, że nic nie pamiętała i nawet kaca nie miała. Po prostu poszła i położyła się na trawę!Ja też tak chcę!
OdpowiedzUsuńA co do tego jej pijackiego wybryku w lesie, to zachowała się naprawdę nieodpowiedzialnie. A co, gdyby Nathana tam nie było? gdyby nie zdołała ugasić tego pożaru? W ogóle teraz już jestem pewna, że Nat musiał już wcześniej wiedzieć o jej darze. Tylko się nie ujawniał. Nawet nie wydawał się tym zaskoczony.
No a później, to poleciałaś z akcją! I jak zwykle nieoceniony Nathan ratuje sytuację xD Teraz, to już chyba będą musieli coś sobie wyjaśnić :P Lecę dalej!
Długi, długi rozdział....Za to bardzo dużo się wydarzyło. To, co mnie zaciekawiło, czyli telefon Erica do Andrei. Interesujący moment był też z ugaszaniem ognia. Koniec był zapewne wstępem do wejścia w ten inny świat, prawda? Nie? W takim razie było intrygująco. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHeh. I będą trochę dłuższe rozdziały xD Cóż... To są dopiero początki wstąpienia do nowego świata. Już niedługo to nastąpi! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńNie za bardzo wiem o co chodzi z tą raną na policzku? Nawet Nicole ją zauważyła, a po chwili już jej nie było, to znaczy, że Andrea szybko się goi. Ale przecież nie jest wampirem, prawda? Nathaniel był w stanie ją zahipnotyzować, także ona nie jest taka ja on.
OdpowiedzUsuńBłędy poniżej:
ale starałam się nie zwraca na to uwagi
zwracać
Przecież ja się zraniłam a ten policzek.
w ten
by przerosić chłopaka.
przeprosić
ale nawet gdybym zwróciłam im uwagę
zwróciła
Uśmiechnęłam się nieśmiało Mimo, że
Uśmiechnęłam się nieśmiało. Mimo że
że już bardzo kręciło i się
mi
co wywołało na moje skórze
mojej
Zdesperowana zdołałam wsiąść się
wziąć się
Czułam jak powili tracę siłę.
powoli
co by się wydążyło
wydarzyło
Rozdział ciekawy, akcja się rozwija coraz bardziej :) Ciekawa jestem w jaki sposób Nathaniel uratował Andreę, skoro już była jedną nogą na tamtym świecie :)
amandiolabadeo.blogspot.com
Hejo!
OdpowiedzUsuńCóż, Andrea zachowuje się jak wredna, naburmuszona panienka, która nie dostała najnowszego iphone'a od rodziców. Kurdę, koleżanka się o nią martwi i to zrozumiałe (choć dziwne, że wraz z pozostałymi jej nie szukała, skoro tak się nią przejmuje), więc czemu zachowuje się jak jakaś wielka pani, która myśli, że sobie poradzi, a tak nie jest? Niby nie chce, żeby coś źle wyszło, ale i tak wychodzi. Zamiast w takich sytuacjach przeprosić i przyznać, że się przesadziło to ona sobie pójdzie, a po chwili przejdzie jej to "poczucie winy".
Wcześniej chłopak był bardzo smutny, ale zaraz wyskakują z tekstem "zostańmy przyjaciółmi", "jasne" i nagle całe napięcie znika. A nie powinno to się rozegrać troszkę wolniej, niech chłopak się zastanowi czy da radę oprzeć się temu "uczuciu" i odseparuje od bohaterki. Pokaże jej tym samym, iż powinna się niepokoić, być niepewna jego decyzji. Niech też trochę pocierpi, skoro zrobiła mu niepotrzebną nadzieję.
Wszyscy wokół pili, a ona nie chciała czuć się gorsza? Najgorsza wymówka, żeby się napić. Nie, Andreo, ja cię nie rozumiem. Nawet bez alkoholu można dobrze bawić się w towarzystwie, a próba "wpasowania" czy "popisania" się nie jest dobrym pomysłem. Nie chce to niech nie pije dla innych. Jeżeli ma ochotę to niech spróbuje alkoholu, ale dla siebie, nie dla swoich pseudo przyjaciół, którzy nie dość, że przejmują się nią, kiedy "wypada", to jeszcze w najlepsze się bawią, zamiast nią zająć. Choć przez to, że jest dla nich wredna, to mogli sobie odpuścić. Ta ekipa jest dziwna i tyle. Upić jednym piwem? Mało prawdopodobne, prędzej może się wstawić. xd
Nathan ją denerwuje, a ona wkurza mnie niemiłosiernie. Naprawdę chłopak zyskuje w moich oczach, a główna bohaterka traci, z każdym rozdziałem przez swoją skrajną nieodpowiedzialność i głupotę.
Dziwne również to, że przyjaciele pozwolili jej wyjść samej do tego lasu. Nie, ja naprawdę robię się za stara, ale brak odpowiedzialności ze strony tych dzieciaków mnie przeraża.
Pierwszy komplement Nathana. Jednak stać go na to, do tego ratuje bohaterkę, choć niekoniecznie na to zasłużyła. I poznaję kolejną umiejętność wampirów lub tylko Nathana - może zahipnotyzować. Dość przydatne, bo inaczej nie ogarnąłby Andrei.
Co do samych wilkołaków - Alfa przyszedł po bohaterkę, a do Nathana wysłał resztę watahy? Skoro twierdzi, iż było ich więcej? Jest aż tak silny, że wszystkich bez problemu załatwił i zdążył jeszcze ocalić Andreę? I samo to, iż dziewczynie wbito kołek w serce, a ta dalej żyje (człowiek by zginął, wampir raczej też), a jednak duszenie podziałało. Wtf? Trochę tego nie rozumiem i jest to intrygujący wątek. Gdyby do końca była zwłokami, jak Nathan, to nie zrobiłoby przecież na niej wrażenia. Nie odczuwałaby również bólu, a to też ma miejsce...
Cóż, Andrea bardzo wkurzała mnie w tym rozdziale, ale pomimo tego, naprawdę mi się podobał, a Nathan zaczyna zyskiwać w moich oczach i cieszyłam się z jego udziału. Żałowałam jedynie, że bohaterka przeżyła. XD
Uwagi:
Usuń"Nabrać doświadczenie i będzie wszystko dobrze" - powinno być "Nabrać doświadczenia..."
"Noga strasznie mnie bolała, ale starałam się nie zwraca..." - powinno być "... nie zwracać..."
"Przecież ja się zraniłam a ten policzek" - zamiast "a" powinno być "w"
"Zastanawiało mnie, kim on była i dlaczego kazała mi uciekać prze tymi facetami?" - powinno być "... przed tymi facetami"
"Noga mnie wiąż bolała" - powinno być "... wciąż..."
"Na miejscu od razu doszedł mnie zapach alkoholu" - powinno być "Na miejscu od razu poczułam woń alkoholu"
"-Nie spodziewałam się tego po tobie..." - skoro mówi to Nathan, powinno być "Nie spodziewałem..."
"Nawet nie wiedziałam, kiedy już skończyłam" - zamiast już chyba powinno być "ją"
"Chłopak zacisnął mocno na moich ramionach ręce, ale nie bolało mnie to" - powinno być "Chłopak mocno zacisnął ręce na moich ramionach..."
"Po kilku, a nawet kilkunastu nieudanych próbach, dokonałam swego" - powinno być "... dopięłam swego"
"Starałam sobie wszystko po kolei przypomnieć, ale oprócz jakiś przebłysków..." - powinno być "... jakichś przebłysków..."
"Było trochę chłodno, co wywołało na moje skórze..." - powinno być "... na mojej skórze..."
"W głowie pojawiła mi się wizja, jak zabijam bezbronnego człowieka, ale ona szybko się zmieniła, bo przypomniało mi się, że mężczyźni wspominali, że osoby, przy czym najprawdopodobniej ja, jestem jedną z nich, co zabijają by mieć, co jeść!" - w tym wypadku "co" przed słowem "zabijają" trzeba usunąć, bo inaczej zdanie brzmi dziwnie
"Zdesperowana zdołałam wsiąść się w garść i na odwagę" - powinno być "... wziąć się w graść...", "i na odwagę" wywalić, bo nie pasuje do zdania
"Uśmiechał się cynicznie, co potwierdziło mnie w pewnym przekonaniu" - powinno być "... co utwierdziło..."
"Zamarłam, bo rozpoznałam jednego z tych facetów, co dzisiaj widziałam" - zamiast "co" powinno być "których"
"Mężczyzna uśmiechnął się złowrogo i wyciągnąć coś z kieszeni" - powinno być "... i wyciągnął..."
Pozdrawiam cieplutko,
Lex May