sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 11

      Usłyszałam jakiś głos. Kobiecy? Na to wyglądało, tylko... Co on mówi? Jest tak bardzo daleko, że nie mogę go zrozumieć, a tak blisko, że go słyszę. Czy ze mną naprawdę jest aż tak źle? Może powinnam wybrać się do lekarza, czy coś? Jedyne co zapamiętałam z wczorajszego wieczora to to, że odrabiałam pracę domową z trygonometrii. Później najzwyczajniej w świecie musiał mi się urwać film...

      Głos stawał się coraz głośniejszy. Może to dlatego, że powoli wracałam do świata żywych? Niewykluczone. Głowa strasznie mnie bolała. Czy ten "ktoś' musi się tak drzeć?! Z każdym krzykiem odczuwałam coraz mocniejszy ból w czaszce. Gdy głos stawał się coraz bardziej dokuczliwy, postanowiłam otworzyć oczy, ale moje ciężkie powieki odmówiły mi posłuszeństwa. Tak bardzo chciało mi się spać...

      -Andrea!- krzyk w końcu do mnie dotarł.

      Zadzwoniło mi w uszach, a ból głowy przybrał na sile. Zmarszczyłam czoło. Kto chce mnie obudzić? Tak miło mi się spało... Poczułam coś zimnego na twarzy. Woda. Z trudem otworzyłam oczy i zerwałam się z łóżka, jak oparzona i wyprostowałam się jak struna.

      -Co się dzieje?! Pali się?!- krzyknęłam z lekkim przerażeniem.

      Chciałam już pakować do torby najpotrzebniejsze rzeczy i uciekać, gdzie pieprz rośnie, ale nie poczułam zapachu dymu, ani nie zobaczyłam ognia. Rozejrzałam się dookoła i napotkałam wzrok Alex. Patrzyła na mnie jak na jakąś idiotkę. Zażenowana przetarłam zaspane oczy. Właśnie tak się czułam. Jak skończona idiotka.

      -Dobrze się czujesz?- spytała z troską w głosie moja przyjaciółka.

      Zerknęłam na nią niepewnie. Mimo, że jej ton głosu był spokojny, oczy wyrażały lekkie przerażenia, zaciekawienia, a nawet zagubienie. No tak. Sama nie wiedziałam, co się ze mną działo. Może to po prostu, że chciało mi się spać i byłam tak bardzo zmęczona? Odkąd wróciłam z weekendu od rodziców, dziwnie się czułam. Nie wiem dlaczego.

      -Która godzina?- odważyłam się w kocu zapytać.

      -Jest w pół do ósmej. Jeśli nie chcesz się spóźnić do szkoły, to...

      Nie dokończyła, bo ja już grzebałam w szafie za mundurkiem szkolnym. W końcu dogrzebałam się do granatowej spódnicy i tego samego kolosu sweterka z logo szkoły, oraz białej koszuli z kołnierzykiem. Założyłam na nogi czarne baleriny, wzięłam do rąk ciuchy i kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Przeszłam prze korytarz, który był już zapełniony przez roześmiane dziewczyny i po dłuższej chwili doszłam do upragnionego celu. Ciągle musiałam się prosić "szanownych" panienek, by łaskawie dały mi przejść. Ugh! Weszłam do łazienki i od razu skierowałam się do toalety, gdzie się ubrałam. Gdy już z niej wyszłam, to Zrobiłam poranną toaletę. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, to się przeraziłam! Blada twarz, wory pod oczami... Muszę zacząć się wysypiać, bo to tak nie może wyglądać. Rozczesałam włosy, które zostawiłam rozpuszczone, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z łazienki. Szybkim krokiem doszłam do swojego pokoju. To, co miałam w rękach rzuciłam na łóżko. Wzięłam z szafki nocnej pracę domową z trygonometrii, schowałam ją do torby, którą po chwili założyłam na ramię. Wyszłam z pokoju i ruszyłam korytarzem prosto przed siebie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się na świeżym powietrzu. Przeszkodził mi w tym Eric który zatrzymał mnie na piętrze dla chłopaków.

      -Andie- krzyknął za mną.

      Odwróciłam się w jego stronę i oparłam o ścianę. Tak bardzo chciało mi się spać. Z trudem powstrzymywałam się, żeby nie zamknąć oczu.

      -Pamiętaj, że dzisiaj idziemy do wesołego miasteczka- powiedział wesoło.

      -Będę pamiętała- odparłam siląc się na uśmiech.

      Ten odwzajemnił gest i wrócił do swoich kolegów. Miałam już ruszyć w dalszą drogę, kiedy doszedł do mnie głos Alex.

      -Skąd ty go wytrzasnęłaś- spytała z niedowierzaniem.

      -Znikąd. Sam się zjawił- powiedziałam beznamiętnie.

      -Jesteście parą!- pisnęła podekscytowana. Zabrzmiało to jak stwierdzenie, a nie pytanie.

      -I tu się mylisz, droga panno- zaprzeczyłam ostro.

      -Ja się mylę? Przecież się umówiliście!

      -I co z tego? To nic nie znaczy- powiedziałam dobitnie.

      -Znaczy, znaczy i nie ściemniaj mi tu!- stawiała na swoim.

      -Mówię prawdę. Nic do niego nie czuję!- krzyknęłam, po czym zacisnęłam szczęki. Moje oczy miotały błyskawice.

      -A on do ciebie?- spytała.

      Nic nie powiedziałam, bo nie znałam odpowiedzi. Zagryzłam mocno dolną wargę. Odwróciłam się na pięcie i zbiegłam po schodach na sam dół. Otworzyłam drzwi i wyszłam na świeże powietrze. Wzięłam głęboki wdech. Ruszyłam żwawym krokiem do szkoły. Wzrok miałam utkwiony w ziemię. Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Eric mógłby coś do mnie czuć? Nie. Nie wydaje mi się. Nawet nie wiem, kiedy doszłam do budynku szkolnego. Weszłam do niego i od razu musiałam się natknąć na Nathana.

      -Wow- powiedział na mój widok i wytrzeszczył oczy, po czym uśmiechnął się złośliwie.- Wyglądasz jak zombie.

      -Zabawne- bąknęłam pod nosem. Chciałam go wyminąć, ale ten mnie zatrzymał.

      -Czekaj!- powiedział.- Jesteśmy do siebie podobni, czyż nie?- wyszczerzył swoje białe zęby w uśmiechu.

      Mina mi zrzedła. Popatrzyłam na niego, jak na jakiegoś idiotę. Podobni?  Przyjrzałam mu się uważnie. On i ja mamy bladą twarz, wory pod oczami... Nie! To jeszcze nic nie znaczy! To nie mówi o tym, że jesteśmy do siebie podobni! Po prostu najzwyczajniej w świecie robi sobie ze mnie żarty!

      -Idiota- powiedziałam bardziej do siebie, niż do niego.

      Wyminęłam chłopaka i szybkim krokiem poszłam pod salę od historii. Ta rozmowa była dziwna.

***

      Siedziałam pod ścianą i czekałam na lekcję angielskiego. Wzrok miałam utkwiony w podłogę. Strasznie chciało mi się spać. Wcześniej wypiłam kubek kawy, ale to za bardzo mi nie pomogło. Do tego bolała mnie głowa i za bardzo nie mogłam się nad niczym skupić. Nie wiem dlaczego ostatnio źle się czuję. Jest tak odkąd wróciłam od swoich rodziców... Podkuliłam nogi i oplotłam je rękoma. Oparłam na kolanach brodę i patrzyłam niewidzącym wzrokiem przed siebie. Czułam jedynie ból swojej głowy...

      Nagle poczułam, że coś ciężkiego spadło mi na głowę. Złapałam się na obolałe miejsce i syknęłam z bólu, który był gorszy niż ten samoistny. Zaczęłam rozmasowywać miejsce, w które zostałam uderzona. Zorientowałam się, że obok mnie znajduje się uformowana z kartek piłka. Na dodatek była obklejoną taśmą. Zmarszczkami czoło. Zaczęłam się zastanawiać, jaki idiota tym rzucił.  Wzięłam"piłkę" do ręki i rozejrzałam się dookoła. Niedaleko mnie siedział Nathan, który dławił się ze śmiechu. Palant. Zacisnęłam szczęki. Zamachnęłam się i rzuciłam kulą z kartek w chłopaka. Uśmiechnęłam się złośliwie, kiedy oberwał w sam środek twarzy. Spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Jego mina była bezcenna. Zaśmiałam się perliście. Nie mogłam się  powstrzymać.

      Równo z dzwonkiem przyszedł nauczyciel. Wysoki,  szczupły w podeszłym wieku mężczyzna z dużymi okularami na nosie, które bardzo powiększały jego niebieskie oczy. Jego mleczne włosy skontrastowały się z czarnym garniturem, w którym zawsze przychodzi do szkoły. Czasami mam wrażenie, że przychodząc tutaj, wybiera się na jakiś pogrzeb.

      Weszliśmy do klasy. Jak zawsze usiadłam w ławce z tyłu.  Niestety sama. Nauczyciel uznał, że dobrzy uczniowie powinni siedzieć sami. Za bardzo nie słuchałam tego, co mówi. Nie miałam do tego głowy. Resztkami sił starałam się nie zasnąć. Kątem oka widziałam, jak Nathan rozmawia z kolegami, którzy siedzą za nim. Nauczyciel ukradkiem na nich zerkał, ale nic nie mówił. Chłopaki widocznie nie zamierzali przerywać rozmowy, choć doskonale wiedziałam, że widzą karcące spojrzenia mężczyzny. Nauczyciel w końcu nie wytrzymał i wybuchł:

      -Hiller!- warknął. Jego mina była groźna, a wzrok mógłby zabić.

      -Tak, panie profesorze?- spytał Nathan odwracając się w stronę faceta i uśmiechnął się.

      -Zbieraj swoje rzeczy i przesiadasz się do Andrei! W podskokach!- wydarł się.

      Zamarłam. Zalała mnie fala złości. Dlaczego on? Miałam ochotę rozszarpać nauczyciela za to! Nie chciałam siedzieć z Nathanem. Co z tego, że to tylko jedna lekcja? Nie wytrzymam psychicznie, jeśli on usiądzie koło mnie!

      Nathan chyba na poważnie wziął słowa nauczyciela do serca, bo zaczął skakać na jednej nodze. Kilka osób zaczęło się śmiać, a ja pacnęłam się czoło. Nie wiedząc dlaczego to robię, wzięłam swoją torbę i postawiłam ją na krzesło obok. Nathaniel zatrzymał się przy ławce i chrząknął.

      -Zajęte, nie widzisz?- warknęłam. Co ja wygadywałam?!- Tu siedzi mój kolega- dodałam wskazując na torbę.

      -Hmm... Nie wiedziałem, że przyjaźnisz się z rzeczami martwymi- pokiwał głową, a kąciki jego ust lekko się uniosły.

      Nathan chciał wziąć torbę i postawić ją na ziemi, ale ja na to nie pozwoliłam. Posłałam mu mordercze spojrzenie.

      -Nie ruszaj- syknęłam.

      -Bo co?- spytał unosząc jedną brew.

      -Przeziębi się- pisnęłam.

      -Torba?- zapytał, a ja pokiwałam głową. Popatrzył na mnie, jak na wariatkę.

      Alex, która siedziała na przeciwko mnie, rozdziawiła usta i patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami. Nathan natomiast się zaśmiał. Miałam ochotę walnąć się w swój głupi łeb. Dlaczego ja takie coś wygadywałam?! Co mnie opętało? Czułam na sobie wzrok całej klasy. Na moje policzki wstąpił rumieniec wstydu. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.

      -Andreo- zaczął nauczyciel, patrząc na mnie jak na idiotkę.- Nie bądź niemądrą.

      Zdałam sobie sprawę z tego, że mężczyzna całej tej sytuacji się przyglądał. Zrobiło mi się jeszcze bardziej wstyd. Zabrałam torbę z krzesła i rzuciłam ją na podłogę między swoje nogi. Wlepiłam wzrok z blat ławki. Czułam się jak skończona idiotka.

      -Tylko bez żadnych komentarzy- syknęłam do Nathana, który siadał na krzesło obok.

      Chłopak nic nie powiedział, tylko zaśmiał się cicho. Zacisnęłam szczęki. Próbowałam słuchać tego, co mówił nauczyciel, ale nie mogłam się skupić. Były tego dwa powody. Pierwszy taki, że strasznie bolała mnie głowa, a drugi, że Nathan przez całą lekcję rzucał we mnie papierkami. Miałam włosy jakbym wróciła do domu po jakiejś śnieżycy. Za każdym razem kiedy papierek lądował w moich włosach, kopałam Nathana pod ławką w nogę. Ten nic sobie z tego nie robił, a ja wyciągałam papier z włosów. To było monotonne zajęcie, które z czasem mi się znudziło. Byłam w siódmym niebie, kiedy zadzwonił dzwonek. Szybko spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Zaraz po mnie wybiegła Alex.

      -Co to miało być?!- naskoczyła na mnie. Popatrzyłam na nią pytająco.

      -Co?- udałam głupią.

      -To, co odwaliłaś na angielskim!- krzyknęła, łapiąc mnie za rękę, bym się zatrzymała.

      -Nie chcę o tym rozmawiać- bąknęłam.

      Wyminęłam ją, ale wiedziałam, że za mną idzie. Przez całą drogę do stołówki wyciągałam z włosów białe kulki. Wszyscy obok których przechodziłam, patrzyli się na mnie dziwnie. Nie zwracałam na nich uwagi, bo byłam zbyt zajęta swoim zajęciem. Alex ciągle wypytywała się mnie o to samo, co powoli robiło się uciążliwe. Na miejscu kupiłam sobie kawę i zaczęłam ją pić. Przyjaciółka stanęła koło mnie i zaczęła mi się przyglądać. Nie zwracałam na nią nawet najmniejszej uwagi. Traktowałam ją jak powietrze.

      -Wyjaśnisz mi to?- dociekała dalej.

      Przestałam pić i wlepiłam wzrok w brązowy napój. Przez jakiś czas się nie odzywałam. Alex jest tak sam uparta, jak ja. To jedyna rzecz, jaka nas łączy oprócz zakupów. Tak to jesteśmy inne, a mimo to się przyjaźnimy. Po długim namyśle doszłam do wniosku, że to kawa mi szkodzi. Jak jej nie piłam, to tak mi nie odbijało.

      -Kofeina powiedziałam na głos. Alexandra wytrzeszczyła oczy.

      -Czy ty siebie słyszysz?- zapytała z niedowierzaniem.

      -Jak najbardziej- potwierdziłam jej słowa.- Na co dzień taka nie jestem, a dzisiaj wypiłam kawę...

      -I dalej ją pijesz- powiedziała dobitnie. Złapała mnie za ramiona i spojrzała mi w oczy.

      -Wiem, ale bez niej zasnę.

      Wzruszyłam ramionami. Dziewczyna mnie puściła. Dokończyłam pić ciepły napój i zostawiłam oniemiałą przyjaciółkę samą. W drodze wyrzuciłam kubek po kawie do kosza na śmieci. Szybkim krokiem poszłam do łazienki. Tam zamknęłam się na klucz, usiadłam na toalecie, wyciągnęłam z torby pracę domową z trygonometrii i zaczęłam ją robić. Zostały mi jeszcze cztery zadania. Kawa mi trochę pomogła, bo już nie chciało mi się tak bardzo spać. Zaczęłam dokańczać pracę domową. Nie było wcale tak łatwo, bo zadania, które mi zostały były najtrudniejsze ze wszystkich i przez to musiałam się nad nimi nieźle nagłowić. Niby było ich mało, ale rozwiązywałam je do końca przerwy. Po dzwonku szybko się spakowałam i wyszłam z toalety.

      Biegiem puściłam się pod salę od trygonometrii. Nie chciałam się spóźnić. Pod salę dobiegłam równo z nauczycielem. Lewis wpuścił nas do sali, a ja zanim usiadłam w swojej ławce, wręczyłam mu pracę domową. Mina faceta była bezcenna, gdy zorientował się, że wszystko zrobiłam. Nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się słodko. Usiadłam w swojej ławce. Nauczyciel zadał nam zadania do robienia, a sam zaczął sprawdzać moją pracę. Z ciekawości co chwila na niego zerkałam. Uśmiechałam się, kiedy widziałam na jego twarzy wymalowany szok i niedowierzanie, a jednocześnie złość. Facet był pewien, że nie zrobię tych zadań. Specjalnie dał mi najtrudniejsze, ale widocznie nie wiedział, że ze mnie taka kujonka. Warto było się tak głowić, by teraz widzieć jego reakcję.

***

      Już od ponad dwóch godzin byłam z Ericem w wesołym miasteczku. Bawiliśmy się świetnie! Pierwsze co, to od razu poszliśmy na kolejkę górską. Zawsze lubiłam tam chodzić. Jak każdy darłam się na całe gardło, choć wcale się nie bałam. Może to tak z przyzwyczajenia? Raz jechaliśmy szybciej, a raz wolniej. Wolałam to pierwsze, bo miło było ponownie poczuć wiatr we włosach. Zawsze serce stawało mi na zakrętach, bo miałam poczucie, że wylecę i zostanie ze mnie krwawa miazga. Wiem, byłam zapięta, ale takie miałam odczucie. Jak już jazda się skończyła i stanęłam na ziemi, to miałam wrażenie, że się przewrócę. Zachowywałam się jak jakaś pijana.

      Następnie z Ericem poszłam na tor quadów. Zachowywaliśmy się jak jakieś małe dzieci. Ludzie, co byli z nami krzyczeli na nas, byśmy się uspokoili, bo nie jesteśmy sami, ale my i tak nie słuchaliśmy się nikogo. Rooker jak na złość ciągle we mnie wjeżdżał. Udawałam, że strzelam na niego focha z tego powodu, ale on nie dawał się na to nabrać. 

      Dla żartów później poszliśmy na karuzelę wiedeńską, która była przeznaczona dla dzieci. Ludzie patrzyli się na nas jak na jakiś idiotów, a dzieci się śmiały, pokazując przy tym na nas palcami. Nie zwracając na nikogo uwagi, usiadłam na białego konika. Eric zajął czarnego przede mną i już po chwili karuzela ruszyła. Skrzywiłam się, bo wolno się kręciliśmy. No, ale była w końcu dla dzieciaków, więc czego można się było spodziewać? Nawet się nie zatrzymaliśmy, a ja zeskoczyłam ze swojego rumaka. Rooker poszedł w moje ślady.

      -Idziemy na inną?- spytałam wręcz błagalnie.

      -Spoko- zgodził się mój towarzysz.- Kto pierwszy?

      Podniosłam jedną brew i po chwili obydwoje puściliśmy się biegiem w stronę karuzeli. Przeciskaliśmy się przez tłum ludzi, którzy na nas krzyczeli. Na początku Eric był na prowadzeniu, ale szybko go wyprzedziłam. Po drodze biedak wpadł na jaką grubą babkę. Kobieta właśnie jadła lody, które przez Rookera wylądowały jej za koszulkę prosto między piersi. Miałam z tego niezłą bekę. Ze śmiechu poleciałam na kolana i złapałam się za brzuch, który zaczął mnie boleć. Kobieta zbeształa chłopaka, a do niej przyłączył się jej mąż. Mina mojego towarzysza była bezcenna. Ze śmiechu do oczu napłynęły mi łzy. Eric przeprosił i potulnie niczym baranek, podszedł do mnie.

      -I co?- spytałam ze śmiechem. Nie mogłam się opanować.

      Chłopak wzruszył tylko ramionami, ale widziałam, że jest tą sytuacją lekko zawstydzony. W duchu mu współczułam, ale nie tak bardzo. Ta cała akcja była dla mnie śmieszna. Powinnam się nie wyśmiewać z niego, ale nie potrafiłam.

      Idąc poszliśmy na karuzelę. Na początku musieliśmy czekać, aż zwolnią się miejsca. Staliśmy jakieś pięć minut. Dopiero później zapłaciliśmy i usiedliśmy na siedzeniach. Były trochę niewygodne, ale co poradzić? Zaczęliśmy się kręcić. Znowu wiatr rozwiewał moje włosy. Musiałam je złapać w ręce, bo ciągle leciały mi na twarz, zasłaniając cały widok. Po jakiejś minucie zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się lekko. Czułam się wolna, niczym ptak. Zdziwiło mnie tylko to, że nie kręciło mi się w głowie. Często z tego powodu nie mogłam chodzić na karuzelę. Czasami nawet zbierało mi się na wymioty. Tym razem było inaczej. Nic nie czułam oprócz wielkiej radości. Zrobiło mi się trochę smutno, jak już się zatrzymaliśmy. Ze skwaszoną miną stanęłam na ziemię.

      Rozejrzałam się dookoła. Prawie wszyscy jedli watę cukrową. Dzieci, młodzież, a nawet dorośli. Nagle mi też się jej zachciało. Od dziecka lubiłam ją jeść. To jeden z przysmaków dzieciństwa. Wytężyłam wzrok i już po chwili moim oczom ukazał się w podeszłym wieku pan, który sprzedawał watę. Uśmiechnęłam się szeroko, a humor od razu mi się poprawił. Nie czekając na Erica, ruszyłam w wyznaczonym mi miejscu. Szybko znalazłam się u celu. Mężczyzna z uśmiechem wręczył mi przysmak, a ja mu zapłaciłam. Nawet więcej, niż trzeba było. Chciał mi oddać resztę, ale ja się zarzekałam, że nie trzeba. Ten się tylko uśmiechnął ciepło. Odwzajemniłam gest. Odwróciłam się i okazało się, że Eric stał przede mną.

      -Szukałem cię - udał naburmuszonego.

      Wzruszyłam tylko ramionami i uśmiechnęłam się niewinnie. Nie powiedziałam nic, bo już zajadałam się moim przysmakiem. Liczył się tylko smak waty cukrowej...

      Nawet nie zauważyłam, że zaczęło się robić ciemno. Tak świetnie się bawiłam, że nie zwracałam na to nawet najmniejszej uwagi. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że niebo robi się pomarańczowe. Uśmiechnęłam się lekko.

      -Idziemy na diabelski młyn?- spytałam. Tak bardzo chciałam zobaczyć zachód słońca akurat z niego. Zawsze podziwiałam go z okna, a z góry jest inaczej.

      -Jasne!- zgodził się mój towarzysz i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam gest.

      Ruszyliśmy w stronę wyznaczonego nam celu. Trafiliśmy tam szybko, bo diabelski młyn był sporych rozmiarów. Mieliśmy szczęście, bo zdążyliśmy na sam start. Mężczyzna, który to obsługiwał, jeszcze nas wpuścił. Zajęliśmy miejsce obok jakiejś zakochanej, młodej pary, która nie widziała świata poza sobą. Oderwałam od nich wzrok i jedząc watę cukrową, zaczęłam podziwiać widoki dookoła mnie, a dokładniej jeden.

      Zachód słońca. Najpiękniejszy z wielu widoków. Czerwona kula, która rzucała tego samego odcienia promienie, powoli znikała za linią horyzontu. Niebo przybrało pięknego, pomarańczowego odcienia, które zostało zmieszane z kolorem różowym. Chmury na niebie miały barwę lekkiego różu i czerwieni, natomiast budynki stały się czarne, jak jakieś cienie.

      Długo nie mogłam oderwać wzroku od tego zjawiska, ponieważ zawsze mnie uspakajał. Przypominał mi chwile, kiedy to ze swoim bratem wieczorami siadłam w ogrodzie i obserwowałam zachód słońca. Robiliśmy to bardzo często, a teraz? Obserwowałam to zjawisko sama, bo Theo ze mną nie było.

      Poczułam, że do oczu zaczęły mi się cisnąć łzy, a w sercu pojawiła się pustka, która przypomniała mi o swoim istnieniu. Szybko odgoniłam wspomnienie, bo nie chciałam się rozpłakać. Nie teraz, kiedy wokół mnie byli ludzie. Nie chciałam okazywać swojej słabości. Musiałam się z tym pogodzić, ale nie potrafiłam. To dla mnie za trudne. Tak. Jestem słaba.

      -Nad czym tak dumasz?- spytał zaciekawiony Eric, ściągając mnie tym samym na ziemię.

      -O niczym ciekawym - powiedziałam cicho.

      -Przecież widzę, że jesteś smutna- nie dawał za wygraną.

      Oderwałam wzrok od zachodu słońca, by wlepić je w ziemię. Na dole ludzie chodzili w te i we w te. Dzieci biegały i bawiły się ze sobą. Tutaj na górze było ciszej, ale to nic nie znaczyło. Co ja bym oddała, żeby teraz zapomnieć o wszystkim i być jak te dzieciaki, które niczym się nie przejmują? One nie są obarczane żadnymi zmartwieniami, a ja? Ciągle mam je na głowie.

      Poczułam, że Eric obejmuje mnie ramieniem. Zadrżałam, a serce zaczęło mi szybciej bić. Nie byłam do tego przyzwyczajona, ale mimo to nie odepchnęłam go. Przecież on tylko chciał mnie pocieszyć. Nic więcej. Bynajmniej tak mi się wydawało.

      -Poszłabyś ze mną na bal absolwentów?- spytał ni stąd, ni zowąd mój towarzysz.

      Zatkało mnie. Przez dłuższy czas nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie dowierzałam że on zaprosił akurat mnie. To był dla mnie szok. Przecież mógłby pójść z każdą, a on wybrał chodzącą encyklopedię. Nawet nie wie, że nigdy nie lubiłam takiego typu zabaw. Zawsze czułam się na nich... Nieswojo. Jeszcze w tym roku bal jest w tym samym dniu, kiedy wyjeżdżam z przyjaciółmi w góry...

      -To jak?- spytał, kiedy długo się nie odzywałam.

      -Zastanowię się- odparłam, nie patrząc na niego.

      Chciałam jeszcze porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi na ten temat. Nie chciałam ich olewać, szczególnie, że wypad w góry był już zaplanowany wcześniej. Nie fair byłoby z mojej strony, gdybym bez żadnej zapowiedzi poszła na ten bal. Jak oni pójdą, to ja razem z nimi. Jak nie, to jadę w góry. Proste i logiczne.

      -Dobrze- powiedział. Kątem oka widziałam, że się lekko uśmiechnął.



Witam! Kolejny rozdział za nami! ;D Podobał się? Wiem, wiem. Przynudzam. Znowu ;/ Obiecuję się poprawić! Teraz nasi bohaterowie wyjeżdżają w góry i... Ech. Nie chcę Wam za dużo zdradzić... Powiem, że wydarzy się, oj sporo. Kto wie? Może to już tam stanie się coś, co nawiąże do fabuły? Hehe. Nie chcę Was niecierpliwić, dlatego niż już nie mówię na ten temat, bo jeszcze za dużo powiem i będzie klapa. Tak... Co sądzicie o zachowaniu Erica i jego wyznaniach? Zdziwiliście się, a może nie? Może już od początku wiedzieliście, że Rooker coś czuje Andrei? Właśnie! Jak ocenianie zachowanie bohaterki? Według Was powinna... Inaczej zareagować? Może powinna dać mu szansę i się zgodzić? Czekam na Wasze opinie! Komentujcie! Pozdrawiam! ;***

madziula0909

68 komentarzy:

  1. Pierwsza? Wow. Rozdział super. Randka świetnie opisana. Ale i tak Nathan Wygrywa <3
    Pozdro
    LS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Cieszę się, że Ci się podobało! Również pozdrawiam! :***

      Usuń
  2. heh ... akcja na angielskim najlepiej ... no cóż kochana... oficjalnie stwierdzam, że jesteś genialna... kolejny boski rozdział *________*
    Leżę sobie chora i czytam to wszystko i modlę się by choć jedna z moich ulubionych bloggerke coś dodała, a tu bumm ... dodałaś :-)
    no cóż rozdział genialny jak zawsze ... serio rozwaliła mnie sytuacja na angielskim ... dla takich scen żyję ...
    no i cóż z niecierpliwością czekam na następny i mega dużo weny życzę :*

    PS. u mnie następny : http://bloody-sun-jb-ff.blogspot.com ( co prawda nie przeze mnie pisany , tylko przez mojego kolegę, ale pod moim ścisłym nadzorem ;* )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Tak bardzo się cieszę, że Ci się podoba! :D Znowu chora? Współczuję. Naprawdę... Cieszę się, że spodobała Ci się scena na angielskim. Wiesz... Gdy ja pisałam, to nie mogłam się powstrzymać, od śmiechu xD Jeszcze raz dziękuję, a notkę u Ciebie już przeczytałam :***

      Usuń
  3. Jeden z lepszych rozdziałów. Naprawdę, cała akcja mi się podobała :)
    I plus, że pojawił się Nathan. Polubiłam go :3
    Ale końcówka z Erikiem do mnie nie przemówiła. Nie lubię gościa, ale postaram się go chociaż tolerować. Przecież w poprzednim rozdziale okazał się całkiem milusi.
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!
    ~Pozdrawiam serdecznie i ślę ooogrom weny! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Cieszę się, że notka Ci się podobała! :D Heh. Eric pojawi się jeszcze tylko raz. Może to Cię pocieszy? Nie każdy go lubi i Ty masz do tego prawo :D Ja osobiście go polubiłam, ale nie tak, jak Nathana xD Jestem happy, że akcja na angielskim Ci się podobała ^.^ Jeszcze raz dziękuję :***

      Usuń
  4. Szczerze mówiąc to wydaje mi się, że Andrea nie mogła się obudzić z powodu utraty krwi, którą miała poprzednia, a jednak fakt, że przypomina Nathaniela (Nathaniel <3) podpowiada mi, że muszą być w jakiś sposób ze sobą spokrewnieni (co mnie załamuje), albo pochodzą z tej samej rasy (co mnie cieszy!). Pamiętam jak poprzednio napisałaś mi, że to nie Andrea wywołała deszcz, więc moje drugie skojarzenie, wydaje mi się właściwe, a mianowicie, że winowajcą był Nathaniel! Zgadłam?
    No, a teraz jeszcze tak wspomnę, że przez jakiś czas byłam zalatana i nie miałam czasu dojść do komputera, a później nawet na telefon się wściekłam, więc... Przepraszam, że tak późno komentuje :(
    Wracając do Twojego rewelacyjnie, cudownego i wszech wspanialszego rozdziału, który powodował wielokrotnie uśmiech na mojej twarzy...
    Dlatego Andrea miała powód, aby się tak zachować, co nie znaczy, że nie śmiałam się z jej poczynań. W takim momencie tak bardzo mnie przypominała :D Ja też zawsze powiem, coś od rzeczy...
    Gadka z kolegami Nathaniele na angielskim wydała mi się jego rozmysły posunięciem, nie wiem czemu (może to moja dusza romantyczki!) ale wydaje mi się, że on chce się do niej jeszcze bardziej zbliżyć, a jak na faceta któremu na czymś zależy po prostu tego nie umie. Jak to się mawiało? "Ten się czubi, kto się lubi!" - idealnie pasuje do zachowania tej dwójki :D
    Akcja z "kolegą"... trochę mnie zaskoczyła i aż kilkakrotnie musiałam przeczytać tekst, czy ona rzeczywiście martwiła się o stan zdrowia swojej torby? Może Cię to zdziwi, ale po chwili doszłam do wniosku, że to jest w miarę normalne (moja miara normalności jest bardzo wysoka!), więc trochę się uśmiechnęłam, ale wcale nie wzięłam Andrei za osobę szaloną, a wręcz na dziewczynę z poczuciem humoru, która chciała podrażnić się z kolegą, z którym naprawdę nie chciała siedzieć.
    W moim gimnazjum ludzie cały czas kładli torby i plecaki na krzesłach i niektórzy nawet gdy starałaś się przysiąc Cię ignorowali, a gdy tylko ruszyłaś ich rzecz... po prostu darli się wniebogłosy -_-
    Wszystkiemu winna kawa! Ja kiedyś zwaliłam winę na Coca Cole i od tamtej pory moi znajomi pilnowali, abym jej nie piła (nie co dzień tańczy się z manekinem w sklepie)... to wskazuje jednocześnie jak wysoki mam poziom normalności!
    Dobrze! Bardzo dobrze Andrea załatwiła tego frajera-nauczyciela! Ma facet! Nie powinien nawet próbować wszczynać walki na inteligencję z naszą mądralińską Andreą! Ha! No i jego mina była BEZCENNA!
    Erick... trochę mnie zastanawia. Niby miły gość, ale posłużył się szantażem, aby zaprosić Andreę na randkę, ale po pewnym czasie wydał się całkiem miły. Jednak jak znam życie wzdłuż i szerz kryje się za tym jakaś intryga!
    Pewnie sie z kimś założył... Możliwe też, że rzeczywiście mu się podoba (nie wątpię, że Andrea jest ładna), ale... po prostu nikt, NIKT z męskiej ludności nie jest aż tak miły i tolerancyjny! (...) Bogowie! Jakich ja mam cudacznych znajomych -_-
    Ich randka była przeurocza! Nawet nie wiedziałam, że większość karuzel ma nazwy xD Spodobała mi się najbardziej akcja z lodem :3 Babie się należało! Gdyby mnie jakiś chłopak potrącił gdy jadłam loda to bym się rozpłakała... ale wszyscy już wiemy, że ja jestem dziwna.
    Erick jest naprawdę tolerancyjny i miły dla różnych głupawych i śmiesznych pomysłów Andrei (każda nastolatka ma głupie pomysły, na wzór można wziąć mnie i moją przyjaciółkę... aż wstyd się do tego przyznać, bo nasze pomysły były naprawdę, naprawdę dziwaczne!).
    Wydaje mi się jednak, że między Andreą i Erickiem nie ma tej chemii, tego namiętnego uczucia! Po prostu czegoś mi w ich kontaktach brak :C Możliwe jednak, że jestem zbyt wpatrzona w Nathaniela (kompletnie ignoruje jego złe zachowanie, jak choćby rzucaniem kulkami we włosy Andrei) jak w obrazek i nie widzę innego mężczyzny dla Andrei :D
    O bogowie... wyszedł mi naprawdę długaśny komentarz, wiec już kończę ;)
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz, który sprawił mi tyle radości (oczywiści innych komentujących taż)! ;D Fakt. Andrea mogła mieć trudności z obudzeniem się po tej utracie krwi. Czemu nie? Zapewniam Cię, że Andie i Nathan nie są ze sobą spokrewnieni, a czy są tej samej rasy? Tego nie powiem. Hmm... Czy Nathaniel wywołał ten deszcz? No niestety nie mogę powiedzieć... Wiem. Jestem wredna, ale z czasem to wszystko wyjdzie na jaw =D Tak, tak. Andie martwiła się o stan zdrowia swojej kolegi-torby. Ta akcja przyszła mi na myśl, ponieważ kiedyś w mojej klasie taka była. W trzeciej klasie podstawówki bodajże, ale było to tylko z tym, że torba to kolega. Reszta to mój pomysł ;D U mnie w gimnazjum również wszyscy dają torby na krzesła. Skąd ja to znam? xD Tak. Andie jest bardzo inteligenta. Już od najmłodszych lat taka była. Teraz Lewis wie, że na Andreę nic nie zadziała ;3 Czy Eric naprawdę coś czuje do bohaterki, czy nie, to okaże się w następnym rozdziale! Cieszę się, że randka bohaterów Ci się podobała! ^.^ Hehe. Jakoś nie mogłam się powstrzymać z tą akcją z lodem xD Jeszcze raz dziękuję za wspaniały komentarz i miłe słowa! Również pozdrawiam! ;***

      Usuń
  5. Hej Hej! :3 Po pierwsze wybuchnęłam śmiechem kiedy Nathan musiał przesiąść się do Anderi! Mi tam nie było ich żal xD Akcja z piłeczką... jak bardzo przypomina dziecinnych chłopców z gimnazjum <3 Niedojrzałe szmatławce x.x Ale zdziwiło mnie to wyznanie Nathana ,,jesteśmy podobni" xD Odnoszę wrażenie, że tajemniczy wampir zachowuje sie tak, jakby go przemienili w wieku 13 lat ;-; rzucał w nią papierkami? Naprawdę...? A Alex za nią latała, że niby się dziwnie zachowywała... naprawdę...? ._. To mi przypomina moją szkołę ._. Niech Nathan ruszy dupe! Niech coś zrobi :D Niech kogoś zabije ;> (wredny śmieszek) Uważasz, że zrobiłaś z Andrei idiotkę, a ja myślę, że to Nathan skończył jako idiota. Meh, jakie to smutne : c Xd No w każdym razie, randka była dosyć ciekawa, choć spodziewałam się większych zbliżeń! *-* Mrau! Erick wydaje się fajnym chłopakiem tylko gdyby ona nie była taka... hm... skryta... nie to za mało... gdyby nie była aż taką cnotką x.x może trochę przegięłam...
    No w każdym razie, bardzo podobał mi się rozdział :) Był taki spokojny a jednocześnie dynamiczny, jeśli to ma jakikolwiek sens :D Czekam na następny i liczę, że pójdą razem na bal ^^
    Pozdrawiam gorąco, ściskam i życzę weny :* Do następnego :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Tak bardzo się cieszę, że Ci się podobał! ^.^ Heh. U mnie też nie raz chłopaki z klasy robili piłkę z kartek i grali nią w "piłkę" na korytarzu. Nauczyciele zawsze wtedy na nich krzyczeli xD U mnie wciąż w klasie jest tak, że koledzy rzucają papierkami i wtedy podłoga jest cała biała. Naprawdę! Muszą wtedy na przerwie zamiatać salę! Kiedyś weszłam do klasy i gdzie nie spojrzałaś, tak papierek. Cała podłoga! Zawsze wtedy wina spada na moją klasę. Cóż. Nauczycie uważają, że jest ona najbardziej niegrzeczna xD W wieku ilu lat Nathan został przemieniony w wampira to z czasem się okaże, ale na pewno nie wtedy, gdy 13 lat. Czy kogoś zabije? Zastanowię się ;D Cieszę się, że randka Ci się podobała. Czy coś poważnego będzie między Eicem i Andie, to w następnym rozdziale wyjdzie tak samo, czy pójdą na bal. Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! ;***

      Usuń
  6. O nie! Andrea nie będzie z Ericem, ona ma być z Nathanem! Poza tym, coś mi się wydaje, (ja i moje przewidywania ;)) że ani do balu absolwentów, ani do wyjazdu w góry nie dojdzie, albo w tym czasie coś się stanie... Ale nie wiem.
    Rozwaliła mnie sytuacja na angielskim, najlepsze było z tym przeziębieniem. :D Z jednej strony współczuję Andrei, ale z drugiej to było takie śmieszne... Dobrze, że Eric (tfu, tfu, źle! Nathaniel się liczy!) tego nie widział. Zresztą, ja nadal nie mam pojęcia, co o nim sądzić. Najpierw śmiał się z naszej bohaterki, potem ją szantażował, a jeszcze później taki z niego potulny baranek... Może mężczyzna zmiennym jest (nie, wcale to nie jest o kobiecie...^^).
    Nadal uważam, że Andrea bardzo szybko "zmienia" emocje: była taka szczęśliwa na karuzelach, a nagle na diabelskim młynie coś się zepsuło i o mało nie ryczałam.
    Tak w ogóle, na tym przykładzie, zauważyłam, że Ivy i Andie są podobne. No bo ta moja nieszczęśliwa Ivonne też nie chce płakać, i tak ze sobą walczyć. I też szybko zmienia uczucia...
    Dobrze, że w tekście pojawił się Nathan. I to, że są podobni... Musi coś w tym być. Może on wysyła jakieś znaki? Jest zazdrosny? ;D
    Właśnie, właśnie. Wydaje się, że między narratorką, a Ericem nie ma tego "czegoś". Może jemu na niej zależy, ale chyba to takie przelotne uczucie, przynajmniej z perspektywy dziewczyny. Tylko zauroczenie (a odważ się, żeby było inaczej!)... Nathan, weź się w końcu zabierz!
    Andrea chyba powinna się bardziej otworzyć na ludzi. I tak z Alex - niby są najlepszymi przyjaciółkami, ale bohaterka nie mówi jej wszystkiego... :c
    I oczywiście ten nowy świat. Czekam już 11 rozdziałów! Zastanawiam się, kto tam będzie. Ale, ale. Nie sądzę, żeby znalazło się tam miejsc dla Erica.
    Pozdrawiam cieplutko :)
    !Ala!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Czy Andrea będzie z Ericem, czy nie, to dowiesz się tego w następnym rozdziale ;D Do wyjazdu w góry to do niego dojdzie, to jest pewne, a czy do balu? W kolejnym rozdziale będzie o tym. Hehe. Cieszę się, że akcja na angielskim Ci się podobała. Gdy to pisałam, to też nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, choć to nie wydaje mi się jakoś specjalnie śmieszne... Co Eric tak naprawdę czuje do bohaterki? Heh. W kolejnej notce tego się dowiesz. Zgadzam się z ty, że Andrea szybko zmienia swoje emocje i zgadzam się, że jest podobna do Twojej bohaterki Ivy xD Czy Nathan jest zazdrosny? Sama jeszcze nie wiem. Wiem, już bardzo długo czekasz na ten nowy świat. Muszę Cię zmartwić. Będzie on dopiero za kilka rozdziałów. Nie umiem dokładnie powiedzieć za ile, ale może za jakieś pięć? Sześć? Zobaczy się, bo przez ten czas trochę się jeszcze wydarzy :) Jeszcze raz dziękuję za komentarz i równię pozdrawiam! ;***

      Usuń
  7. Jeej! Jest Nathan! I jest Eric! Tak, tak, tak, tak! Cholera, ale ja ich uwielbiam! A tego drugiego to już w ogóle, no aż sama nie wiem, dlaczego obdarzyłam go aż tak wielką sympatią. Mam nadzieję, że Andie zgodzi się pójść z nim na bal absolwentów. Moim zdaniem pasują do siebie i uroczo by wyglądali, tańcząc tak razem przytuleni do siebie. No i ta sytuacja na diabelskim młynie, zachód słońca, ach... Przez moment myślałam, że się pocałują ^-^ Chyba bym się rozpłynęła. Strasznie, ale to strasznie im kibicuję.
    Trochę niepokoi mnie ciągły stan Andrei, odkąd wróciła od rodziców. Może to ogólne osłabienie jest spowodowane zdobyciem i opanowaniem przez nią nowych mocy? Nie jestem tego do końca pewno...
    Theo, Theo, Theo. Nie mogę przestać o nim myśleć, za każdym razem, gdy wchodzę na twojego bloga rozmyślam, czy akurat w tym rozdziale pojawi się jakiś trop naprowadzający na niego nas i bohaterów. Nie mogę się doczekać, kiedy to już się stanie.
    Ta sytuacja na angielskim rozśmieszyła mnie. Wcale nie dziwię się Andie, że tak uparcie broniła miejsca obok siebie, w końcu Nathan nieźle ją przedtem wkurzył. Torba się przeziębi, hah XD No to mnie już rozwaliło. I te papierki we włosach, no mnie by chyba szlag trafił. Gratuluję Andrei cierpliwości ;)
    Cóż, czekam na kolejny rozdział, bo naprawdę ciekawią mnie dalsze relacje głównej bohaterki z Ericiem <3 W sumie to jakby nazywał się ich paring? Andric? No nie wiem XD Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Tak bardzo się cieszę, że Ci się podoba! :D Hehe. Nie rozumiem, czemu tak wszyscy pokochali Nathana? Na początku myślałam, że będzie to znienawidzony bohater, a tu takie coś! xD Miałam nawet plany wobec niego, ale tak wszyscy go kochają, że tego nie zrobię, bo mnie zabijecie... Przepraszam, że Cię zawiodłam i Eric nie pocałował Andie. Myślę, że w następnym rozdziale też bardzo Cię zawiodę :/ Wtedy też się wyjaśni, czy będą razem. To, co dzieje się z Andie jest z czymś związane. Za kilka notek to się wyjaśni :D Cieszę się, że podobała Ci się sytuacja na angielskim. Ja sama się śmiałam, kiedy to pisałam ;D Haha! Nie myślałam, że tak bardzo zaciekawi Cię, co z bratem bohaterki! Naprawdę nie spodziewałam się, że kogoś to tak bardzo zainteresuje! Muszę Cię zmartwić, bo to tak szybko się nie wyjaśni. Mam wobec tego plany, ale zanim to się pojawi... Ech. Lepiej nie mówić, bo Cię załamię. Naprawdę jeszcze będziesz musiała długi czas poczekać :/ Heh. Ja też bym się wkurzyła, gdybym miała we włosach same papierki xD Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! :***

      Usuń
  8. Najlepszy twój rozdział jaki czytałam! Tak mnie wciągnął, że hohoho :D. Ogólnie zastanawia mnie stan Andrei, czy to przez swoją moc ma takie bóle głowy i ta moc z niej wysysa tę siłę? Jestem bardzo tego ciekawa. Nathan nawet mnie się podoba z charakteru, czasami zachowuje się jak gówniarz, ale przyznam, że się uśmiałam przy nim :>. Ale Eric zaprosił ją na bal!!. Nie mogę się doczekać jej decyzji :D.
    Czekam na kolejny i oby więcej takich rozdziałów kochana! <3 Pozdrawiam! :*
    xxforeverxxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Tak bardzo się cieszę, że Ci się podoba! Jestem cała happy! :D Stan Andrei ma z czymś związek. Z czasem to się wyjaśni, ale powiem, że dzięki temu... Nawiąże to do fabuły? Z bohaterką coś się stanie, ale to dopiero za jakiś czas ^.^ Hehe. Ja też lubię Nathana i chyba też przez jego charakter xD Czy Andie zdecyduje się pójść na bal to tego dowiesz się już w następnym rozdziale! Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! :***

      Usuń
  9. Ahahahahahahahahahahahahahahahahahah - moja reakcja na lekcję angielskiego. Po prostu boki zrywać :D :D :D Andie ostatnio stała się jakaś szalona XD Czekam na neeeeeeext <3 Szaleństwo dobra rzecz XD Weny XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D Tak się cieszę, że spodobała Ci się akcja na angielskim. Hehe. Też się uśmiałam, jak to pisałam xD Zgadzam się, że Andrea stała się jakaś szalona, ale czasami zawsze musi komuś odbić xD Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam! :***

      Usuń
  10. Hej!
    Rany jak ja uwielbiam takie historie, fajnie napisane i wciąga, mogłabym to czytać bez końca :)
    Jeśli chcesz, wpadnij też do mnie.
    Pozdrawiam :*
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i miłe słowa! Cieszę się, że Ci się podoba! ^.^ W wolnej chwili wpadnę! Również pozdrawiam :***

      Usuń
  11. Witam!
    Dzisiaj krótko konkretnie i na temat. Nie, że nie chce mi się komentować... Tylko leżę sobie w łóżku elegancko i słucham moich chłopaków i nie mogę się skupić na czytaniu :)
    In the memory you find me... Ach! Normalnie zaraz bym przy wokalu Chestera usnęła. Tak to działa na mnie :)
    No ale Już. Spokój.
    Co ja tu mogę napisać... Znalazłam ,,dowarzałam" i osobiście mnie to zabiło. Chodziło chyba o dowierzałam, ale tak tez może być :) Nadal się śmieję z dowarzania, ale to chyba nie bylo celowe?
    Andrea to uczuciowa dziewczyna i bardzo wrażliwa (jak Alice) moment kiedy wspominała chwile spędzone z bratem był jakiś smutny. Może to wina tego że słucham Forgotten ale to nie to. Mogłabym tak stwierdzić gdybym sluchała iridescent albo ill be gone lub jakieś ballady Linkinów, ale słucham Forgotten i te wspomnienia były po prostu smutne. Jak się ma to do czytania rozdziałów? No trochę ma, przynajmniej u mnie :) Czytałam notkę pod rozdziałem i zastanawiałam się kiedy on ją zaprosił na bal i miałam się oburzać. Że nic takiego nie było Ale pod końcem rozdziału było! Ha! Nie przejmuj się, że taki długi komentarz, połowa i tak nie na temat :-D Nathan... Chciałam napisać Chester, bo akurat on śpiewa :) Ale Nathan... Miota nim jak szatan! Startuje do naszej Andrei i niech ona się nie zarzeka, że nie, bo nie i nie startuje, bo startuje. To widać chociażby po jego. ,, zalotach" Jeśli on uważa, że jebnięcie dziewczyny piłką w łeb jest romantyczne i obiekt westchnień zwróci na niego uwagę to chyba go za przeproszeniem... Nie będę kląć.... Albo dobra! Najwyżej zagwiazdkuję: Pojeb*ło! Kółkiem go, Andrea, kółkiem! Jej zachowanie na angliku dziwne i nadal nie wiem co chodziło.

    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! ^.^ Heh. Linkin Park mają bardzo fajne piosenki (nie jestem ich fanką, ale czasami ich słucham) i nie dziwię się, że nie można się skupić xD To ,,dowarzałam" nie było celowe. Ech. Kolejna literówka. Zaraz ją poprawię ;) Zgadzam się, że wspomnienie o bracie Andie było smutne, a bohaterka jest uczuciowa. Tak jakoś wyszło. Może to dlatego, że ja też taka jestem? Hehe. Nathan już taki jest. Lubi wkurzać Andreę xD Wiem, że jej zachowanie na angielskim było dziwne. Ale każdemu czasami odbija, prawda? Bohaterka nie chciała, żeby Nathan koło niej usiadł :D Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! Czekam na rozdział pierwszy u Ciebie! :***

      Usuń
  12. Coś mi się zdaje, że z balu jak i wyjazdu w góry będą nici. Nie wiem czemu, ale coś mi tak podpowiada. Oby była z Nathan'em, jest fajniejszy, a temu drugiemu jakoś nie ufam. Czekam na następny i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! :D Hehe. Już druga osoba myśli, że balu i wyjazdu w góry nic nie będzie. Ciekawe, dlaczego? xD Zdradzę, że w góry pojadą. To jest pewne, a czy Andie pójdzie z Ericem na bal? To się okaże w następnym rozdziale! ^.^ Heh. Czy bohaterka będzie z Nathanem? Sama jeszcze nie wiem :/ Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! :***

      Usuń
  13. Cudo kochana :* Ciekawa jestem co zrobi z tym balem? A Nathan rządzi!! Szczególnie z tymi kulkami we włosach na lekcji <3 Kocham takie wątki :D
    Andrea nieźle popisała się na lekcji :) Przyjaźń z torbą, świetny komizm sytuacji, podoba mi się, że jest w stosunku do Nathana taka zdystansowana. hehe nawet się rymuje <3 No nic czekam na następny Madziu <3 Kocham, piszesz rewelacyjnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i pochwały! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba! :D Co będzie z balem, to dowiesz się w następnym rozdziale! Hehe. Kuliki we włosach to już standard xD U mnie w szkole jest tak prawie codziennie ^.* Przyjaźń z torbą to nie był do końca mój pomysł. W trzeciej klasie podstawówki była u mnie w klasie taka sytuacja, ale było tylko to, że torba to kolega. Reszta to mój pomysł (~.^) Jeszcze raz bardzo dziękuję! Pozdrawiam :***

      Usuń
  14. Myliłam się.. Eric jest spoko, ale myślałam, że się pocałują czy coś :D Fajnie, że taki długi rozdział, lepiej się czyta :3
    Chciałabym zobaczyć minę nauczyciela, gdy sprawdzał pracę domową Andie hahah . Czekam na next rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! :D Tak myślałam, że polubisz Erica. Powiem tylko, że pojawi się jeszcze tylko raz... Haha! Ja sama nie mogłam sobie wyobrazić miny nauczyciela Andie. Ha! Teraz facet wie, że na bohaterkę żadne zadania nie działają xD Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! :***

      Usuń
  15. Notka jest świetna i przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Mam nadziejęże mi wybaczysz :) A co do Erica do obstaję przy swoim - jest zuy i koniec.
    Pozdrawiam i weny,
    D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Cieszę się, że Ci się podoba :D Haha! Czyli wciąż obstawiasz na swoim? Coś widzę, że nie przekonasz się do Erica szczególnie, że pojawi się jeszcze tylko raz, a to powinno Cię... Rozweselić? xD Oczywiście, że Ci wybaczam! Nie przepraszaj, że komentujesz dopiero dzisiaj. Przecież notkę wstawiłam dopiero wczoraj, a ja sama nadrabiałam u Ciebie z dwa dni po czasie. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! :***

      Usuń
  16. Hej, hej!! :D Hmm... Nie pamiętam, czy już mówiłam, ale ja to ta dawna "Karolina" z tych blogów :
    http://lost-in-their-own-feelings.blogspot.com/
    http://love-is-a-force.blogspot.com/
    Jeśli mówię Ci już to po raz 10, to przepraszam, ale nie pamiętam naprawdę xD
    A co do rozdziału to był świetny! I w sumie to lubię Erica i kurcze teraz mam dylemat :( Eric czy Nathan?... Nie wiem... Ale Eric jest "za miły", a ja wolę tych "nie miłych" xD Tak... Ja.... I jestem z Ciebie dumna! Dotrzymałaś obietnicy! Pojawił się Nathan! :D Nie wyłapałam żadnych literówek, chyba, że po prostu je przeoczyłam ;)
    I widzę, że Ty również bierzesz udział w "zabawie" na blogu http://blondikblog.blogspot.com/ ?? :D
    Teraz trochę nie na temat...
    Tam już napisałam odpowiedź na Twoją odpowiedź na moje pytanie xD (bo to ja zadałam to: Malfoy vs Ron) ale tu jeszcze raz napiszę... Kocham Cię, Kocham Cię, Kocham Cię!!! (za odpowiedź: Malfoy!!) Wkręciłam się w tzw. Dramione i teraz chyba nie mogłabym oglądać filmu pt. "Harry Potter", bo Hermiona jest tam z Ronem (no nie wiem jak się to do końca odmienia xD) i to jest okropne! Dobra, bo się rozpisałam xD Jeśli chcesz to możesz podać swoją pocztę (najlepiej gmail) to coś popiszemy ;) Ale jeśli chcesz :D
    Pozdrawiam, życzę weny! ;D (Jeszcze raz... rozdział świetny! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! ;D Tak, tak wiem, że Ty to dawna "Karolina". Widziałam na innym blogu, ale już nie pamiętam, na którym. Poza tym zauważyłam na jednym z Twoich, że zmieniłaś nazwę xD Cieszę się, że rozdział Ci się podobał. Ja też wolę Nathana ^.^ Uf! Nie było literówek! Hehe. Wiesz, że często mi się zdarzają xD Tak, tak biorę udział w zabawie na http://blondikblog.blogspot.com/ i powiem Ci, że kocham Malfoya!!! <3 I też bym wolała, by Hermiona była z Draco xD Mój gmail to madziula0909@gmail.com a gg: 48197258 ^.* Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! :***

      Usuń
  17. Jak widzę większość komentatorów pisze tutaj rozprawki, jednakże w tej kwestii niestety nie potrafię nigdy zbyt długich wypowiedzi pisać, nie mniej jednak myślę, że i tak ważne jest, aby skomentować i wyrazić swoją opinię, o :*
    Rozdział mi się bardzo podobał, a sytuacja na języku angielskim wcale nie zrobiła z Andrei idiotki. Może niekoniecznie każda dziewczyna zachowałaby się w taki sposób, ale to było... genialnie rozbrajające :D Mój przyjaciel plecak :D Jeśli chodzi o Erica to nie wiem, doprawdy. W poprzednim rozdziale nie przypadł m ido gustu i chociaż tutaj zatraca się nieco to negatywne nastawienie, to jednak... no w pewnym stopniu pamiętam o tym, jak to ją przymusił do tej randki :D Nie mniej jednak chłopak wie doskonale czego chce i w sumie to akurat czyni go dość intrygującą postacią. Co do balu to myślę, że raczej pójdzie, chociaż nie mam w sumie pojęcia jak to zrobi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Tak się cieszę, że Ci się podoba! ^.^ Hehe. Nie przejmuj się, że powyżej piszą takie długie komentarze. Ja też takich nie piszę i zgadzam się, że ważne jest, by wyrazić swoją opinię :D Cieszę się, że sytuacja na angielskim Ci się spodobała. Ja sama miałam ubaw, gdy ją opisywałam xD Heh. Nikt nie każe Ci się przekonywać do Erica. Ja sama wolę Nathana ^^ Czy Andrea pójdzie na bal, to dowiesz się w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! :***

      Usuń
  18. Rozdział super! Nie wiem co pisać bo jestem okropnie zmęczona więc powiem tylko, że najbardziej podobała mi się scenka z Ericiem i tą kobietą. Ubaw po pachy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Haha! Nie mogłam się powstrzymać, by opisać tą sytuację z Ericem xD Cieszę się, że Ci się podobało :D Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! :***

      Usuń
  19. Niech cię Bóg broni przed moim gniewem jeśli zrobisz z Andrei i Erica parę! Nie po to tworzę dzikie okładki romansów żebyś mi to teraz popsuła! xD
    Znalazłam tylko jedną literówkę :v
    Nathanowi chodziło o tą samą odmienność, prawda? Jeśli tak, to szkoda, że Andie tego nie widzi. Tak samo jak tego, że Nathan z nią flirtuje. I nie zaprzeczaj bo to oczywiste :3
    Ta akcja na angielskim była.. dziwna. Bardziej reakcja wszystkich, może tylko mi się tak wydaję, u mnie w klasie na lekcjach zawsze jest, um, wesoło. Nawet bardzo.
    Cóż, pozdrowienia z mojego depresyjnego więzienia zwanego "sypialnią". Potopu weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! :D Hehe. Już się boję zrobić ich parą, skoro Twój gniew na być taki wielki xD No, ale czy tak będzie, to dowiesz się w kolejnym rozdziale! ^.^ Wszyscy piszą, że Nathan dokucza Andrei, bo się w niej zakochał, a ja niczego takiego nie napisałam >.< Wiem. Dokucza jej, ale nikt nie pomyślał, że po prostu to lubi... Czy bohatera kiedyś będzie z Nathanem to uwierz mi, ale ja sama jeszcze zastanawiam się jak to się potoczy. Nawet nie wiem, jakie zrobić zakończenie, bo mam kilka opcji... xD Zgadzam się, że akcja na angielskim była dziwna, ale każdemu czasami odbija :D Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! :***

      Usuń
    2. Hehe, jestem nieobliczalna :D
      Może i nie napisałaś czy się zakochał czy nie, ale moja wyobraźnia utrzymuje obraz Nathana jako przystojnego, błyskotliwego faceta, który czuje to co czuję i uparcie próbuję się bronić. Będę rozczarowana jeśli okaże się inny więc... proszę, nie rób mi tego ;^

      Usuń
    3. Heh. Wiesz? Sama jeszcze nie wiem, jak to się wszystko potoczy. Zapewniam Cię, że Nathan wciąż będzie taki, jaki jest. Nie mam w planach go zmieniać i na powinno wyjść inaczej nie powinno :D Polubiłam Nathana takiego :***

      Usuń
  20. Dopiero dzisiaj przeczytałam:) Nauczyciele nie dają spokoju.
    Cóż mogę napisać. Jak zawsze genialnie. Wiesz dobrze, że z komentarzami idzie mi kiepsko. Ale jest mega! Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Co z tego, że krótki? I tak sprawia mi wielką radość! :D Heh. Skąd ja to znam? U mnie nauczyciele też nie dają żyć! Cały tydzień miałam zawalony nauką i dopiero wczoraj i dzisiaj czytałam zaległe rozdziały na blogach... Jeszcze raz dziękuję i bardzo się cieszę, że Ci się podoba! Pozdrawiam! :***

      Usuń
  21. Hej! ;*
    Nie potrafię na razie jednoznacznie powiedzieć, czy między Andreą i Ericem coś jest, bo dwie randki to chyba za mało na takie śmiałe wnioski. Ale jedno jest pewne- dobrze im ze sobą. Rozumieją się, dobrze czują w swoim towarzystwie i mimo złego początku znajomości Andrea nie miała oporów by dać się zaprosić na drugą randkę, a to coś chyba znaczy. Dlatego myślę, że to może być początek bardzo ciekawej znajomości. No i przede wszystkim widzę sporą różnicę między nim i Nathanem. ten drugi to jeszcze taki dzieciak. To rzucanie w Andreę jakimiś kulkami na lekcji było naprawdę żałosne. Denerwuje mnie ten chłopak i wcale nie oczekuję jego pojawienia się w rozdziałach. Może gdyby zachowywał się trochę doroślej, to tak, ale po tym rozdziale upewniłam się, że w głowie to on zbyt wiele mądrości nie posiada. Eric wypada lepiej, choć sama się dziwię, że to mówię xD

    Co do lekcji na angielskim, rzeczywiście Andrea wyszła na idiotkę;D Albo na kogoś kto się zgrywa. Ale rozśmieszyła mnie bardzo. Torba jej się przeziębi, hahaha :D Czego to dziewczyna nie wymysli byleby tylko nie siedzieć z nielubianym kolegą;D

    Pozdrawiam, kochana!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! :D Hehe. Ja osobiście wolę Nathana od Erica mimo, że zachowuje się jak dzieciak (u mnie w szkole też tak chłopaki się zachowują, a nawet gorzej, uwierz) ^.^ Eric w sumie też nie jest zły. Czy między nim, a Andreą coś będzie, to przekonasz się w następnym rozdziale xD Hehe. Też uważam, że Andie zrobiła z siebie totalną idiotkę, ale zawsze musi komuś odbić :D Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! :***

      Usuń
    2. Faktycznie dwie randki to za mało by powiedzieć że coś między nimi jest. Sam Erick nieszczególnie przypadł mi do gustu, bo jest strasznie nudny. Już chyba wolę tego niegrzecznego, niedojrzałego i złośliwego, czasami nawet okrutnego Nathana. Jednak prawda, że rzucanie kulkami i inne zachowania tego typu to jak w przedszkolu, ewentualnie we wczesnej podstawówce. Zachowuje się jak taki gówniarz co w mordę powinien już kilka lat temu dostać od ojca by mu się w głowie na powrót poukładało. Ja się zastanawiam jakim cudem inni i rodzice znoszą tego dzieciaka? Nie wiedzą jaki on jest? Szczyl udaje idealnego synusia i przykładnego obywatela, czy jak to jest?

      Usuń
  22. Uwielbiam, gdy rozdziały są długie! A u Ciebie właśnie takie są (i chwała Ci za to!). Doskonale rozpisałaś całą akcję zarówno na angielskim, jak i na tej randce. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! Dziękuję bardzo! :D Cieszę się, że długość rozdziałów Ci odpowiada (heh, nie wiem, czy potrafiłabym napisać krótsze) :p Dziękuję za pochwały! Pozdrawiam i czekam na nn u Ciebie! :***

      Usuń
  23. Hej! Świetny rozdział! Jestem tu pierwszy raz, a Twojego bloga poleciła mi "Mara♥".
    Eric wydaje się być fajny. Taki miły. Może na samiutkim początku wyda mi się... nie zbyt fajny, ale czuję, że powoli się do niego przekonuję ;) Ale Nathan też fajny. No bo chyba nie jestem jedyną, która lubi taki charakter chłopców :D
    A ten rozdział był taki długaśny! Ale to dobrze. Fajnie piszesz i widzę, że masz pomysł na to opowiadanie :)
    No więc czekan na nn, bo zamierzam zostać tu na dłużej!
    Weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za komentarz! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba. Jestem cała happy! ;D Eric (według mnie) jest miły, ale pojawi się jeszcze tylko raz... Hehe. Kto nie lubi Nathana? ... Nie widzę podniesionych rąk xD Ja też lubię takie charaktery (nawet o tym nie wiedziałam), a Nathaniel to jeden z moich ulubionych postaci ^.^ Heh... Jeśli chodzi o długość rozdziałów, to ja zawsze takie piszę. Nie wiem, czy umiałabym napisać krótszy >.< Dziękuję bardzo za pochwały i za komentarz! Pozdrawiam! :***

      Usuń
  24. Od początku przeczuwam, że Nathaniela i Andreę coś łączy, a teraz jestem teraz tego pewna. Nie mogą być rodziną, bo się załamię, ale parą superbohaterów owszem xD
    Super rozdział, genialna randka!
    Czekam nn. Dużo weny!
    *Lou*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Tak się cieszę, że Ci się podoba! ;D Zgadzam się. Nathan i Andrea nie są rodziną i możesz być tego pewna w stu procentach :3 Czy będą parą? Sama jeszcze nie wiem, ale szykuję coś innego i mogę dostać za to mocno w łeb. O ile nie gorzej... xD Jeszcze raz dziękuję za komentarz! Pozdrawiam! :***

      Usuń
  25. Kurcze, pojawił się Nathan i to dobrze, ale chciałabym chyba, żeby coś zaczęło się dziać między nimi!
    Eric mnie zaskoczył, choć wciąż nie mam do niego zaufania to i tak się cieszę, że randka poszła w miarę dobrze.

    Mam ochotę na watę cukrową. -.-

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! ;D Heh. Wiesz? Sama jeszcze nie wiem, czy między Nathanem i Andreą coś będzie. Ja nic nie mówiłam, że Nathaniel ją kocha, czy coś. Po prostu jej dokucza, a Wy swoje :3 Zobaczymy, co będzie ^.* Cóż... Ja też wolę wampira od Erica. Coś czuję, że się do niego nie przekonasz, bo pojawi się jeszcze tylko raz xD Ha! Też chcę watę cukrową! :D Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! :***

      Usuń
  26. Madziu, wpadłabyś do mnie? :<
    Rozdział prosi o przeczytanie, jak i inny post. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Już lecę, wcześniej nie miałam czasu... (:

      Usuń
  27. No i popatrz, nadrobiłam! :D
    Kolejny uroczy rozdział ^-^ [Nie dziw się, że tak piszę, bardzo dużo rzeczy tak określam XD]
    Akcja na angielskim była genialna! :D
    Hahaha, ja nie mogę, nie dotykaj torby, bo się przeziębi :'D Najlepszy tekst ever! XD
    Aww, tak jak pisałam w ostatnim komentarzu, moja miłość do Nataha się pogłębia *w* Więcej Nathana proszę! (/^-^)/
    Ludzie, kocham Twoje opowiadanie!! :3
    Wiem, że w każdym kometarzu się powtarzam, ale trudno tak przeczytać rozdział i nie napisać pod nim, że masz gigantyczny talent, jest super, historia jest niesamowicie wciągająca i ciekawa, a każdy kolejny post jest po prostu idealny ^-^
    No i teraz wreszcie mogę napisać, że z wielką niecierpliwością czekam na nowy rozdział, bo już skończyły mi się te stare :'(
    Także życzę masy weny i pisz szybko, bo umrę z ciekawości i z tęsknoty za wszystkimi bohaterami, których tu kocham i za samym opowiadaniem! :3
    Pozdrawiam! :*

    http://arrowtales.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz i miłe słowa! Nawet nie wiesz, ile radości mi sprawiły! ^.^ Jejku! Jak się cieszę, że Ci się podoba. Hehe. Według mnie akcja na angielskim też była śmieszna, sama się śmiałam, kiedy to pisałam xD Haha! Wszyscy kochają Nathana! A kto go nie kocha? xD Nie wiem, czy mam taki wielki talent, ale to już kolejna osoba mi to mówi i chyba zaczynam w to wierzyć :D Dziękuję jeszcze raz ślicznie! Rozdział będzie jutro, zdradzę ^.* Pozdrawiam! :***

      Usuń
    2. Tak, masz talen i nie masz prawa w to nie wierzyć! :D
      W takim razie nie mogę się doczekać jutra! :3

      Usuń
  28. Ten tekst Nathaniela o tym, że są do siebie podobni strasznie mnie zaintrygował i czuję że w jakimś sensie może być to prawda ;) Mimo iż Nathan jest trochę denerwujący, to myślę że gdzieś w głębi siebie to wrażliwy chłopak. To samopoczucie Andrei jest podejrzane... O coś musi chodzić.. :) Mi się wydaje że zaprosi ją na ten bal także Nathan :) Ale zobaczymy co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D Tak. Zachowanie Nathana jest podejrzane. To jego porównanie... Zapewniam, że nie są rodzeństwem. Tego możesz być pewna na sto procent! ^.^ Czy Nathaniel jest wrażliwy? Hmmm... Trudno mi powiedzieć. Może kiedyś to wyjdzie? Sama nie wiem xD Zgadzam się z tym, że samopoczucie Andrei nie jest normalne i ma to z czymś związek. Z czym? Za kilka rozdziałów wszystko się wyjaśni! ^.* Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam! :***

      Usuń
  29. Osobiście najbardziej spodobała mi się akcja na języku angielskim. Fakt, ja gdy byłam młodsza też uważałam, że mój plecak jest przyjacielem. Ale wątpię, że odważyłabym się na takie posuniecie w klasie pełnej ludzi :)
    Andrea mi zaimponowała! :)

    Mam nadzieję, że jednak Andrea na bal absolwentów wybierze się z kimś innym :)

    http://vampireandmillionaire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! :D Ja też nie odważyłabym się powiedzieć przy klasie takiego czegoś! Chyba zapadłabym się pod ziemię, albo spaliła ze wstydu! Cieszę się, że cała ta akcja Ci się podobała. Właśnie zastanawiałam się, czy w ogóle mam ją zamieścić, bo zrobiłam z Andrei jakąś idiotkę... Z kim Andie wybierze się na bal? Zobaczysz :D Pozdrawiam! :***

      Usuń
  30. Czyli tak jak myślałam, randka zwykła, typowa i bez fajerwerków. Małolacie, która nie ma doświadczenia i nie dużo jej trzeba do szczęścia mogła taka karuzelka wystarczyć, ale mnie by chłopak takim badziewiem nie oczarował. Może dlatego tak jest, że ja wolę mężczyzn z klasą i pomysłem, niemal dżentelmenów, a nie chłopca, który mnie zaprasza, a potem ja bym musiała za wszystko płacić, a on by nawet ciekawym tematem nie rzucił.
    Nie zgodzę się też z tym, że dzieci są beztroskie. Małe dzieci też mają problemy.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten rozdział bardzo mi się podobał. Był zabawny i ciekawy, z nutką romantycznych chwil. Ja osobiście chciałabym, by Andrea i Eric byli razem, byłoby super, ale cóż ja mogę, to Twój blog... :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Zaczynam coraz mniej lubić Nathana... Na początku wydawało mi się, że on nie może być jakiś bardzo wkurzający, bo jak ktoś z takim imieniem może być tym złym? xD Ale teraz stwierdzam, że naprawdę go nie lubię. Jest po prostu chamski i zachowuje się jak małe dziecko, bo wydaje mi się, że nastolatek na poziomie liceum nie rzuca kuleczkami w koleżankę tylko po to, żeby mieć frajdę.
    Wizyta w wesołym miasteczku... Jak dla mnie osobiście to nic specjalnego jak na randkę, ale może być. Chociaż nie ukrywam, że ja (chociaż też nastolatką jestem) nie byłabym w stanie się tak zachowywać. No ale cóż...
    Dobra, nie przynudzam i lecę do kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Moim zdaniem, Andrea nie powinna iść na bal z Erickiem. Nie pałam do niego sympatią. Niby fajna randka, ale jakaś taka nijaka.
    Błędy poniżej:
    wyrażały lekkie przerażenia, zaciekawienia, a nawet zagubienie.
    przerażenie, zaciekawienie
    samego kolosu sweterka
    koloru
    Przeszłam prze korytarz
    przez
    to Zrobiłam poranną toaletę.
    zrobiłam
    Nie bądź niemądrą.
    niemądra
    -Kofeina powiedziałam na głos.
    - Kofeina - powiedziałam na głos.
    Rzeczywiście, Andrea w tym rozdziale była taka... rozkojarzona, głupawa. Czasami wydaje mi się, że zachowuje się jak dziewczyna z podstawówki. Zresztą nie ona jedna. Nathan dobija mnie swoimi dziecinnymi rozgrywkami. Nieprędko dojrzeje.

    amandiolabadeo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Hejcia!

    Zaraz, Andrea cieszy się na bal absolwentów i jest zachwycona, bo jej przyjaciele też idą? Ale to ona była sceptycznie nastawiona i nie miała z kim iść. Coś mi tutaj nie gra. XD To już nie wiem, ona chce czy nie chce iść na ten bal? Raz mówi jedno, potem drugie. XD

    Wow, one wszystkie musiały założyć czarne szpilki? Do granatowego pasowałby również srebrny. Taka luźna uwaga. xd

    Andrea zazdrości innym dziewczynom, że znalazły sobie chłopaków, ale to ona twierdzi, iż nie jest jej potrzebny i go nie szuka, więc o co chodzi? XD

    Nie rozumiem Andrei. Chłopak ją zaprosił, przyszedł z nią, żeby wspólnie się bawili, więc to chyba jasne, że powinni tam spędzić dużo czasu ze sobą. Wolałaby, żeby przyszli razem i na sali siedzieć sama, bo jej przyjaciele będą zajęci sobą, a on by ją olewał do końca imprezy? Jeśli tak, to mogła równie dobrze z nim nie iść. XD

    Dziewczyny mogłyby skoczyć do siebie i wydłubać sobie oczy, ale chłopaki załatwiają takie sprawy inaczej. :P

    Kocha ją, choć znają się zaledwie kilka dni? Koleś, to nie jest miłość, a może jakieś zauroczenie. On naprawdę "nie opiernicza się w tańcu". Dosłownie i w przenośni. Do tego jeszcze ją całuje, bo tak? Dziwne zwyczaje ma ten typ. XD

    Co do samego Nathana, wciąż nie wydaje mi się sympatyczny. I samo kłócenie się z nim o plotkę, że niby Andrea chodzi z Rookerem wydaje mi się dziecinne. Jejku, wywalone w takie rzeczy, to w końcu jest pajac! xd

    Uwagi:
    "Dziewczyna miała na sobie krwistoczerwoną sukienkę, która przylegała do jej cała..." - powinno być "... ciała..."
    "Kolor kreacji ślicznie skontrastował się..." - powinno być "... kontrastował..." a "się" wywalić
    "Przyjaciółka fachowo zrobiła mi ciemny makijaż, co ślicznie kontrastowało się..." - powinno być "... co ślicznie kontrastowało...", "się" jest niepotrzebne
    "Kreacja sięgała jej do kolan, a carne szpilki..." - powinno być "... czarne szpilki..."
    "Wiele ludzi już szło na bal..." - lepiej brzmi "Wielu ludzi..."
    "Chyba tylko ja z moim towarzyszem nie chodziliśmy z sobą" - powinno być "... nie chodziliśmy ze sobą"
    "W okolicy jest dużo złodziei, a ludziom nie brakuję, by coś im ukraść." - tego zdania nie rozumiem
    "Doskonale skontrastowało się to z białym tłem" - powinno być "Doskonale kontrastowało to z białym tłem"
    "Dekoracja przypominała sklepiania" - chyba chodziło o "sklepienia"
    "...byłam na weselu mojej mamy koleżanki i wpadłam w tort" - powinno być "... byłam na weselu koleżanki mojej mamy..."
    "...bo miała już te swoje lata" - stąd wywalić "te"
    "Wiąż nie mogłam się nadziwić..." - powinno być "Wciąż..."
    "Z czego to wiedziałam..." - powinno być "Z tego, co wiedziałam..."
    "Nie wiem jak i kiedy to się stało, ale w pewnym momencie moim partnerem siał się" - powinno być "... stał się..."
    "Ta cisza, która panowała wokół nas, był cicha." - to zdanie wydaje się pozbawione sensu
    "...nie dawałam żadnych odznak życia!" - powinno być "... oznak życia"
    "Przecież wszystko wskazywało na jedno, a a..." - powinno być "... a ja..."
    "Nie wyobrażam sobie chodzenia z osobą, której się nie kocha" - powinno być "... nie kocham"
    "Skręciło mi się w żołądku..." - lepiej brzmi "Ścisnęło mnie w żołądku..."

    Pozdrawiam cieplutko,
    Lex May

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejo!

      Ponieważ wstawiłaś już prawidłowy rozdział 11, swoją opinię wyrażę również tutaj, a ten wyżej można traktować jako komentarz do rozdziału 12. :D

      Nie, Eric w ogóle nic do niej nie czuje. XD Co z tego, że się z nią umawia na "randki", to nic nie znaczy, przecież będą razem origami składać. XD Andrea jest naprawdę niedomyślna.

      Andrea dała popis z tą torbą. Jak nauczyciel nakazał usiąść Nathanowi przy niej to nie miała nic do gadania. Nie rozumiem, po co wdawać się w zbędną dyskusję, tracić czas i przeszkadzać w prowadzeniu zajęć. To było zabawne, ale i nierozsądne.

      Uwagi:
      "Mimo, że jej ton głosu był spokojny, oczy wyrażały lekkie przerażenia, zaciekawienia..." - powinno być "przerażenie" i "zaciekawienie"
      "Gdy już z niej wyszłam, to Zrobiłam poranną toaletę" - "zrobiłam" z małej litery
      "Przeszkodził mi w tym Eric który zatrzymał mnie na piętrze dla chłopaków" - przed "który" brakuje przecinka
      "Jego mleczne włosy skontrastowały się..." - powinno być "... kontrastowały..." i bez "się"
      "Wlepiłam wzrok z blat ławki" - powinno być "... w blat ławki"
      "Alex jest tak sam uparta, jak ja" - powinno być "... tak samo..."
      "-Kofeina powiedziałam na głos. Alexandra wytrzeszczyła oczy" - brakuje półpauzy/pauzy (wszystkie dywizy wypada na nie zamienić w rozdziałach od prologu do 16) po słowie "kofeina"
      "Zawsze serce stawało mi na zakrętach, bo miałam poczucie..." - zamiast "poczucie" lepiej pasuje "przeczucie"
      "Ludzie patrzyli się na nas jak na jakiś idiotów..." - powinno być "... jakichś idiotów..."
      "Idąc poszliśmy na karuzelę" - powinno być "Ruszyliśmy/Poszliśmy na karuzelę", "idąc" kompletnie jest tu niepotrzebne
      "...ukazał się w podeszłym wieku pan..." - zmienić szyk zdania na "ukazał się pan w podeszłym wieku..."
      "Oderwałam wzrok od zachodu słońca, by wlepić je w ziemię" - powinno być "... wlepić go w ziemię"

      Pozdrawiam cieplutko,
      Lex May

      Usuń