Nathan zatrzymał się, przez co ja na niego wpadłam, uderzając się przy tym w brzuch o jego łokieć. Jęknęłam cicho i złapałam się za obolałe miejsce, jedną ręką wciąż trzymając się wampira. Z mocno bijącym sercem rozglądałam się dookoła w nadziei, że tylko to mi się przesłyszało, ale po postawie Nathaniela stwierdziłam, że słyszy to samo, co ja. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy, a ja zorientowałam się, że podążam za Nathanem, gdyż wciąż trzymałam się jego ręki.
— Dlaczego tam idziemy? — zapytałam z lekkim przerażeniem w głosie.
— Chcę sprawdzić, co to — wyjaśnił Nathan.
— Ale... Ale po co? — zaczynałam panikować.
— Andrea — westchnął ze zrezygnowaniem wampir.
— Dobrze! Już nie będę! — krzyknęłam, a starałam się, by mój głos nie drżał.
Miałam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. W moim gardle pojawiła się wielka gula, a panika w moim sercu wzrastała. Chciałam się jakoś doprowadzić do porządku, bo doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że przesadzam, ale nie miałam pojęcia, czego mogłabym się spodziewać.
Za Nathanem doszłam do pomieszczenia, z którego dochodziło niewielkie światło. Zmrużyłam oczy, a obraz momentalnie stał się wyraźniejszy. Przełknęłam głośno ślinę, ponieważ przyszło mi na myśl, że znajdujemy się w lochach. Serce mi stanęło. To stąd były tutaj te kościotrupy! Samo wspomnienie tej sytuacji wywoływało we mnie obrzydzenie, a jednocześnie ogromny strach. Przecież ja dotknęłam tych kości!
— Możemy wracać — powiedziałam z paniką w głosie i zaczęłam ciągnąć Nathana w przeciwny kierunku.
— Andrea! — syknął, a ja zamarłam. Jeszcze nigdy nie odzywał się do mnie w taki sposób. — Jak chcesz, to poczekaj.
Zaczęłam nerwowo rozglądać się dookoła. Po minięciu kilku sekund postanowiłam, że pójdę za wampirem. Wciąż kurczowo trzymając się jego ramienia, szłam za nim, a moje nogi były jak z waty. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy weszliśmy do pomieszczenia, z którego dochodziło światło. Znieruchomiałam.
Przed nami znajdowała się kobieta, która pracowała na kołowrotku. Dobrze zgadłam, że to jego dźwięk! Postać siedziała odwrócona do nas tyłem, ale po długiej, szarej sukni rozpoznałam, że to kobieta. Zdziwiło mnie tylko, że od niej jak i od urządzenia odchodziło światło, a żadna lampka, czy świeczka się nie paliła. Wstrzymałam oddech, kiedy osoba się odwróciła. Rozpoznałam w niej starszą panią o łagodnych rysach twarzy i śniadej cerze. Jej oczy koloru niebiesko-zielonego patrzyły na nas jakby z radością, co wydawało mi się dziwne. Kąciki jej ust uniosły się lekko, by już po chwili opaść. Kobieta wstałam ze swojego miejsca. Miałam wrażenie, że chce podążać w naszym kierunku, więc się cofnęłam, ale ona tylko z szerokim uśmiechem na twarzy lekko do nas pomachała i... wraz z kołowrotkiem rozpłynęła się w powietrzu. Zamieniła się we mgłę, która zniknęła.
Otworzyłam buzię i zdezorientowana popatrzyłam na wampira, którego wyrazu twarzy nie mogłam zobaczyć, ponieważ na powrót zapanowały egipskie ciemności. Łapczywie nabrałam do płuc powietrza i zacisnęłam ręce na ramieniu Nathana. Miałam mętlik w głowie.
— Co to było?— udało mi się powiedzieć, a mój głos brzmiał normalnie.
— Nie mam pojęcia — odpowiedział Nathan. Po jego tonie rozpoznałam, że jest zdezorientowany.
— Chodźmy stąd — zaproponowałam i ponownie zaczęłam go ciągnąć w nieznanym mi kierunku. — Tu dzieją się dziwne rzeczy...
— Jak chcesz — zgodził się.
Szłam za wampirem. Miałam nadzieję, że naprawdę postanowił wyjść z tego dziwnego miejsca, ale z czasem zaczęłam w to wątpić. Byłam w stu procentach pewna, że zmierzaliśmy w przeciwnym kierunku, niż przyszliśmy. Zaczęłam nerwowo rozgadać się na boki, ale moim oczom ukazywała się tylko ciemność. Przełknęłam w trudem ślinę.
— Mieliśmy stąd iść! — syknęłam.
— Przecież idziemy — Nathan westchnął.
— Wcale nie! I nie wciskaj mi kitów! — ostro zaprzeczyłam i zrobiłam naburmuszoną minę.
— Trzeba było tutaj nie przychodzić. Dlaczego to zrobiłaś? — warknął.
Zamilkłam. Tak naprawdę nie miałam o tym pojęcia. Nie potrafiłam tego wyjaśnić, ale zaczęłam żałować, że tutaj zawitałam. Jeszcze nigdy nie spotkałam miejsca, gdzie działy się tak bardzo dziwne rzeczy. Chwilami miałam wrażenie, że śnię, ale oddaliłam od siebie tę myśl, kiedy zauważyłam kolejną rzecz.
Dokładnie na naszej drodze pojawił się kolejny, rozmyty obraz. Dookoła było widać rynek, gdzie ludzie kupowali różne produkty, a przede wszystkim naczynia, których w dzisiejszych czasach nie było można dostać. Co najwyżej zobaczyć w muzeum. Doskonale wszystko widziałam, a czułam się tak, jakbym i ja w tym uczestniczyła. To było takie realne. To miejsce tętniło życiem. Kobieta przed nami oglądała jedno z naczyń. Po chwili znieruchomiała, by zaraz odwrócić się w naszą stronę. Dostałam niemałego szoku, gdy zorientowałam się, że to ta sama pani, co poprzednio. Tak jak wcześniej uśmiechnęła się lekko, a w jej oczach dostrzegłam wyraźne iskierki zadowolenia. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, ale wtedy ona zniknęła i na powrót zapanowała ciemność.
Przez dłuższą chwilę nie byłam w stanie się ruszyć. Moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Dopiero gdy Nathan szarpnął mnie za rękę, ocknęłam się. Zawróciliśmy w przeciwnym kierunku, niż szliśmy. Czyżby wampir w końcu postanowił stąd pójść? Chciałam wyrwać się ze stalowego uścisku Nathaniela, który trzymał mnie za ramię i pchał do przodu. Byłam zmuszona iść tu, gdzie on chciał.
W pewnym momencie usłyszałam rżenie konia. Mimowolnie zatrzymam się, ponownie wpadając na wampira. Odsunęłam się od niego, jednocześnie wyrywając się z jego uścisku. Przed sobą zobaczyłam niewielkie światełko, jakie zaczęło się powiększać. Zmrużyłam oczy, gdyż światło pojawiało się i na przemian znikało. Dopiero po jakimś czasie zaczął układać się z niego kształt, przypominający człowieka na... koniu? Jak się okazało, był to rycerz, ponieważ miał połyskującą zbroję. Jego czarny koń był przepiękny i... nienaturalny. Nie mogłam oderwać od zjawiska oczu. Było to tak samo piękne i realne, jak poprzednie wizje. Mimo że wydawało być się to czymś bardzo dziwnym, we mnie wzbudzało zachwyt i z oczami przepełnionymi uznaniem wpatrywałam się w rycerza na czarnym koniu. Dlaczego nie białym?
Niespodziewanie zwierzę głośno parsknęło i za rozkazem mężczyzny zaczęło biec w stronę moją i Nathana. Nim zorientowałam się, co się święci, koń był tuż przede mną. Wystraszona odskoczyłam na bok, tym samym oddalając się od Nathana na jeszcze większą odległość. Zatoczyłam się na ścianie, po czym oparłam się o nią plecami. Po tym całym zjawisku pozostał jedynie obłok ledwo widocznej mgły, który po chwili zniknął. Uszczypnęłam się w rękę by sprawdzić, czy czasem nie śpię, ale jednak to wszystko było jawą. Przykucnęłam przy zimnej ścianie i zdezorientowana wpatrywałam się w ciemności panujące dookoła.
— Nathan? — jęknęłam.
W tym samym czasie zapaliło się światło. Dałabym sobie rękę uciąć, że wcześniej nie było tych dużych świeczek, które dawały jasność. Stały oddalone od siebie o ponad dwa metry i znajdowały się w świecznikach. Zmarszczyłam czoło. Kątem oka dostrzegłam Nathaniela, na którego twarzy malował się szok. Uśmiechnęłam się lekko, ponieważ widok takiego wampira był bezcenny!
Miałam coś powiedzieć, kiedy to znienacka znalazł się czarny ptak który krążył mu nad głową. Powoli podniosłam na niego wzrok i zaczęłam mu się przyglądać. O ile dobrze wywnioskowałam, był to kruk. Z moich ust wydobył się okrzyk zaskoczenia. Ptak po jakimś czasie usiadł na ramieniu zdezorientowanego Nathana i zaczął mu się bacznie przyglądać. Wampir nawet nie miał zamiaru go strącać. Wlepił w niego swoje bursztynowe oczy i lekko przechylił na bok głowę. Kruk zrobił to samo i za każdym razem, kiedy to Nathan przechylał głowę na inną stronę, ptak również tak robił. Chwilami miałam ochotę parsknąć śmiechem, ponieważ wyglądało to komicznie. Jak z jakieś bajki! Chłopak zmrużył groźnie oczy i zacisnął szczęki.
Ptaszek w pewnym momencie poderwał się do lotu. Wydawało mi się, że ponownie będzie szybował w powietrzu, ale on miał w planach zupełnie co innego. Serce zaczęło mi bić mocniej, kiedy usiadł tym razem na moim ramieniu i lekko wbił się w nie swoimi pazurami. Znieruchomiałam, a moje ciało momentalnie zesztywniało. Z szokiem wpatrywałam się Nathana, który bacznie mnie obserwował. Poczułam na swoim ramieniu ból, jakby ktoś wbijał mi w nie coś ostrego. Powolutku przeniosłam wzrok na kruka. Spojrzałam w jego malutkie, głębokie oczka. Dwa tajemnicze węgielki obserwowały mnie z nieukrywanym zaciekawieniem. Doczytałam się w nich radości, choć wdawało się być to niemożliwe.
W najmniej spodziewanym momencie kruk znowu poderwał się do lotu. Tym razem wylądował pomiędzy mną, a Nathanem na ziemi. Wielkie było moje zdziwienie, gdy ptak przybrał na wzroście. Z czasem otoczyła go mgła, a z niego samego zaczęło powstawać coś innego. Z szeroko otwartymi oczami obserwowałam nowe zjawisko. Kształt ptaka znikał, a zaczęła się pojawiać postać. Na początku była mała. Miała zaledwie pół metra, ale już po niedługim czasie zaczęła rosnąć. Ukształtowała się z niego zgarbiona sylwetka w podartej szacie. Mgiełka zniknęła, a ja mogłam się lepiej przyjrzeć postaci.
Osoba stała nieruchomo. Po minięciu kilku sekund powoli się wyprostowała. Popatrzyłam na Nathana, na którego twarzy pojawił się szok, a usta wykrzywiły się w kształcie dokładnej litery ,,o’’. Nieznajoma osoba odwróciła się w moją stronę i przyjaźnie uśmiechnęła. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy rozpoznałam w niej tą samą staruszkę, co w tych dziwnych wizjach. Miała te same siwe, zmierzwione włosy, ciemne, potargane ubranie, jak i niebiesko-zielone oczy, patrzące na wszystkich z radością. Jej łagodne rysy twarzy dodawały uroku, a dołeczki w kącikach ust młodego wyglądu.
— A ty to... — z transu wyrwał mnie głos Nathana.
Starsza pani odwróciła się w jego stronę
— Jessi. Mam na Jessi — powiedziała przyjaźnie.
— Jak na babcię nie za bardzo pasuje mi to imię... — mruknął wampir.
— Synek! Folguj sobie! Tylko nie babcia! Jestem jeszcze młoda! — oburzyła się kobieta i pogroziła mu wskazującym palcem.
— Tak? To w takim razie babciu — zaczął Nathan, akcentując ostatnie słowo — co tutaj robisz?
Staruszka uśmiechnęła się tajemniczo. Z wyrazu jej twarzy nie mogłam niczego doczytać. Mnie samą ciekawiło, co starsza pani mogła robić w takim miejscu, jak to. I to jeszcze sama! Do tego była dziwna. Nie chodziło tu o to jej ubranie, jakich się teraz nosi, czy jej wygląd, tylko o to, że na początku była ptakiem. Dopiero później przerodziła się w swoją prawdziwą osobę, o ile taka właśnie była. Mogła przecież być zupełnie kimś innym. Zaczęłam podejrzewać, że staruszka strojąca naprzeciwko mnie to czarownica. Nathan za wiele mi o nich nie mówił, ale to była jedyna rzecz, jaka w tamtej chwili przyszła mi na myśl. Spokojnie mogłam podejrzewać ją o czary. Miałam nawet wrażenie, że to ona była sprawczynią tych wszystkich wizji, jakie z Nathanem napotkałam na swoje drodze. Nie pasowało mi tylko jedno. Nathan wspominał, że czarownice miały na twarzy brodawki. Kobieta ich nie miała. Na myśl mi przyszło, że wampir mógł kłamać, a ja głupia mu uwierzyłam. Zerknęłam na niego kątem oka i zauważyłam, że z trudem powstrzymuje śmiech. Zrozumiałam, że jednak kłamał, a przysłuchiwał się moim myślom. Poczułam się bardzo głupio i chciałam zapaść się pod ziemię. Tylko ja mogłam uwierzyć w taką głupotę.
— Zabawne — powiedziałam z sarkazmem.
— Żebyś wiedziała — wampir uśmiechnął się szeroko.
Zawstydzona spuściłam wzrok, który wlepiłam w soje tak bardzo interesujące buty, które teraz miały kolor wręcz czarny, a były białe. Zmarszczyłam lekko czoło. Zaczęłam się kołysać na boki. Mało brakowało bym zaczęła nucić jakąś melodię, jak to zawsze robiłam w dzieciństwie. Wcześniej na to nie patrzyłam, ale właśnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam głupia. Tak. To była prawda. Byłam strasznie nieogarnięta i rzadko zdarzało mi się zauważyć, że swoją osobą denerwowałam innych. Może z tego powodu Nathan mi dokuczał? Czułam się z tym głupio, ale jak zawsze chciałam się zmienić, to nic z tego nie wychodziło i było jeszcze gorzej. Czułam się z tym źle.
— Będziemy tu tak stać? — zapytała zniecierpliwiona... Jessi?
Oderwałam się od swoich myśli i powoli przeniosłam wzrok na staruszkę. Nie miałam pojęcia, co miałam sądzić o tej całej sytuacji. To było naprawdę dziwne, że wchodzi się do ciemnego pomieszczenia, które prawdopodobnie było kiedyś lochem, po drodze widzi się dziwne wizje, a później spotyka się staruszkę, która wcześniej była krukiem... Czułam się jak w jakieś tandetnej komedii.
— Yyy. Nie... — powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się krzywo.
— No to chodźmy — starsza pani powiedziała pewna siebie i minęła mnie, by iść w swoim kierunku.
— Wyjście chyba w tamtą stronę — powiedział zdezorientowany Nathan, pokazując palcem w przeciwną stronę, niż szła babcia.
— Palcem się nie pokazuje — zaśmiała się serdecznie. — Wiem, gdzie idę — po chwili dodała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Mimowolnie rozdziawiłam usta i spojrzałam na kobietę szeroko otwartymi oczami. Przez jakiś czas nie byłam w stanie się ruszyć. Dopiero gdy Nathan pociągnął mnie, zaczęłam iść, ale w przeciwnym kierunku, niż Jessica.
— A wy dokąd? — zapytała kobieta, odwracając się w naszą stronę. Czy ona miała oczy również z tyłu głowy?! Ale jak można widzieć przez taką czuprynę?!
Jakaś magiczna siła odwróciła mnie i wampira w stronę babuni... ,,Babunia... Jak to pięknie brzmi.’’, przemknęło mi przez myśl. Pchnęła nas w jej stronę i gdy ona zaczęła iść, dziwna siła kierowała nas w tę samą stronę. Nie mogłam się zatrzymać! Nathan też, ponieważ jego bezcenna mina mówiła sama za sobie. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak bardzo zszokowanego! Pewnie biedak nie mógł znieść, że kobieta i to staruszka miała nad nim całkowitą kontrolę.
,,Czy to naprawę czarownica?’’, zapytałam w myślach Nathana. Chłopak odwrócił w moją stronę głowę i potaknął. Przełknęłam głośno ślinę. Ona chyba nie miała zamiaru nic nam zrobić! Nathan wspominał, że czarownice i wampiry są wrogami, więc różne rzeczy przychodziły mi na myśl. Ciekawiło mnie, dotąd zmierzamy?
— Co to, za przeproszeniem, miały być te zjawiska? — zapytał znienacka Nathaniel.
— Te wizje, co wcześniej widzieliście? — spytała z nutką zadowolenia w głosie starsza pani.
— No — powiedział beznamiętnie. Nie wiadomo czemu, ale na moją twarz wkradł się uśmiech.
— Taki efekt — odpowiedziała czarownica. — Lubię zaskakiwać ludzi.
— Zauważyłem — mruknął wampir.
Kobieta zaśmiała się głośno. Kąciki moich ust uniosły się lekko. Pokręciłam głową i spojrzałam przed siebie. Zorientowałam się, że robiło się coraz ciemniej. Przełknęłam z trudem ślinę, ponieważ bałam się ciemności. Odkąd zaginął Theo. Obawiałam się, że coś może się wydarzyć. Nie miałam pojęcia co, ale przy zapalonym świetle czułam się pewniej. Z tego powodu skupiam swoje myśli na tym, by z moich rąk wytworzył się ogień, ale im bardziej się starałam, tym było mi coraz trudniej się skupić. Czułam się taka słaba...
W pewnym momencie zauważyłam w oddali światło. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że to może być to kolejna sztuczka czarownicy, ale zorientowałam się, że były to drzwi. Zmarszczyłam czoło, ponieważ jak z Nathanem tutaj weszłam, to musieliśmy przebyć najpierw schody. Czyżby było inne wyjście? Gdy doszłam do drzwi, na pewien moment się zawahałam, ale w końcu je pchnęłam i promienie zachodzącego słońca rozlały się po pomieszczeniu. Dosięgły również mojej bladej skóry, ale nie poczułam żadnego bólu. Czyżby było to spowodowane, że słońce zachodziło i jego promienie były słabsze? Ktoś pchnął mnie do przodu i wyszłam na zewnątrz. Od razu otuliło mnie chłodne, górskie powietrze. Znalazłam się z zupełnie z innej strony zamku. Nie wiedziałam, że lochy mogą mieć aż dwa wejścia. Czarownica wyszła tuż za Nathanem i zaczęła prowadzić nas w stronę zamku. Miałam wrażenie, że zna go tak dobrze, jakby się tam urodziła.
Stąpałam lekko po trawie, na której pojawiła się rosa. Moich i Nathaniela kroków nie było słychać. Tylko co jakiś czas echo roznosiło dźwięk łamanych się gałęzi, na które stawała czarownica. Po niespełna minucie weszliśmy do środka zamku. Na moją twarz wstąpił lekki uśmiech. Miałam zamiar usiąść na jednym z krzeseł, stojących przy stole, ale zamiast tego stanęłam jak wryta, ponieważ zaczęły się pojawiać nowe meble. Zszokowana spojrzałam na Jessicę, której to wszystko było sprawką. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Stałam jak ten posąg i obserwowałam, jak wokół mnie pojawiały się co nowe rzeczy, które zastępowały stare meble. Czyli moje sprzątnie poszło na marne... Nowe mebelki nie były w tak ponurych kolorach, jak te poprzednie. Te przeważały w barwach złotych. Masywny stół stał wraz z krzesłami w tym samym miejscu, co poprzedni, natomiast po drugiej stronie pojawiły się liczne regały z książkami i szafki. Miałam wrażenie, że to jakiś sen, z jakiegoś zaraz się wybudzę. Wszystko wirowało nade mną. Czasami musiałam odsunąć się na bok, ponieważ niektóre meble omal nie wleciały na mnie. Byłam zszokowana, a jednocześnie zachwycona widokiem, jak czarownica za pomocą swych rąk przenosiła z miejsca na miejsce rzeczy i je wyczarowywała. Teraz wystrój pomieszczenia był o wiele lepszy, niż wcześniej. Do tego bardziej nowoczesny.
— Jak to zrobiłaś? — zapytałam, co wydawało mi się bardzo głupim pytaniem.
— Wyższą szkoła jazdy — uśmiechnęła się kobieta.
— Ale...
— Oprócz przyrządzania różnych mikstur, przepowiadania przyszłości, my czarownice zajmujemy się jeszcze tym.
— Miło wiedzieć — bąknęłam.
— Siadajcie — powiedziała staruszka. Wyglądała jakby naprawdę była właścicielką tego zamku, a ja z Nathanem jej gośćmi.
Z wampirem posłusznie usiadłam przy stole na kanapie. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że w odległości dwóch metrów od nas stał telewizor, którego wcześniej nie zauważyłam. Cudem nie otworzyłam szeroko buzi. Zerknęłam z podziwem na czarownicę, która uśmiechała się od ucha do ucha. Nie ma co! Postarała się! Nathan jak gdyby nigdy nic, wziął do ręki pilota i włączył telewizor. Dosłownie ignorował to, że w obok niego siedziałam ja z czarownicą. Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem, a czarownica zachichotała pod nosem. Spojrzałam na ekran urządzenia, gdzie pojawił się prezenter przekazujący najnowsze informacje ze świata. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy to obok niego pojawiło się zdjęcie moje i Nathana. Spodziewałam się, że będą nas szukać, ale mimo to wywołało to u mnie wielki szok. Dziwnie się czułam widząc, jak informują w wiadomościach o moim zaginięciu. Nathan pogłośnił telewizor, ponieważ był wyciszony.
,,... zaginęło dwoje nastolatków z Nowego Jorku — usłyszałam poważny głos prezentera. — Niska dziewczyna o brązowych, długich włosach i szarych oczach. W dniu zaginięcia miała na sobie krótkie, niebieskie spodenki i szarą bluzkę. Chłopak natomiast jest wysoki. Ma czarne włosy i brązowe oczy — poinformował, a ja poprawiłam go w myślach ,,Bursztynowe oczy!’’. — Do tego był ubrany w ciemne do kolan spodnie i białą bluzkę. Obydwoje mają po siedemnaście lat. Wyjechali z przyjaciółmi w góry Appalachy. Pewnego wieczoru wyszli z domu i już nie wrócili. Nastolatkowie nie powiedzieli gdzie i z kim idą. Mieli ze sobą telefony komórkowe, ale żadne z nich nie odpowiada. Wiadomo tylko, że nie znają okolicy. Przyjaciele zaginionych po długiej nieobecności kolegów zawiadomili odpowiednie służby, ale do tej pory nie odnaleziono żadnych śladów. Prosimy o jakiekolwiek informacje na ich temat. Jeśli ich widzieliście, zadzwońcie pod numer — mężczyzna przeczytał numer komórkowy mojej mamy, a później taty. —Zdjęcia nastolatków znajdziecie na naszej stronie internetowej. Rodzice zaginionej dziewczyny proszą o...’’
Nie wiedziałam, co miał powiedzieć prezenter, ponieważ wyłączyłam telewizor. Odsunęłam od przycisku drżącą dłoń, po czym wróciłam na swoje miejsce. Zgięłam nogi w kolanie i objęłam je rękoma. W takiej pozycji siedziałam i wpatrywałam się w ciemność za oknem. W moich oczach zbierały się łzy, ale usilnie starałam się je powstrzymać. Nie chciałam wybuchnąć płaczem. Nie po raz kolejny. Nie miałam zamiaru ponownie pokazywać, jak bardzo jestem słaba. Zacisnęłam dłonie w pięści i tak czekałam, aż się trochę uspokoję. To całe przemówienie spowodowało, że na powrót chciało mi się płakać. Za przyjaciółmi. Za rodziną... Czułam, że się rozpadam. Nie mogłam znieść tej całej rozłąki. Tak bardzo chciałam do nich pójść, wyściskać, powiedzieć, że nic mi nie jest, ale... nie mogłam. Stanowiłam dla nich ogromne niebezpieczeństwo. Nie umiałam zapanować nad swoim pragnieniem. To było coś okropnego. Tylko... dlaczego do tej pory nie zaatakowałam czarownicy?
— Czarownice nie mają takiej krwi, jak zwykły człowiek — wyjaśnił Nathan, który od dłuższego czasu przysłuchiwał się mojej wojnie, jaką toczyłam z myślami.
— Nie? — zapytałam ze ściśniętym gadałem.
— Nie — potwierdził.
Pokiwałam lekko głową, po czym ciężko westchnęłam. Bardzo chciałam zapomnieć o tej całej sytuacji, ale nie potrafiłam. Było mi ciężko, ale usilnie starałam sobie ze wszystkim radzić. Tak bardzo chciałam być silna, ale nie potrafiłam. Nie umiałam pogodzić się z tym, że nie będę mogła już zobaczyć bliskich mi osób. Stanowiłam dla nig zagrożenie i przy spotkaniu z nimi mogłabym im coś zrobić, a tego nie chciałam. Zaczęłam rozważać myśl, że mogłabym do nich powrócić, kiedy umiałabym już w pełni zapanować nad pragnieniem, ale to mogło potrwać lata, zanim tak by się stało.
— Nie zamartwiaj się tak — powiedział znudzonym głosem Nathan.
— Kiedy nie potrafię — jęknęłam i schowałam twarz w dłonie. — Nie umiem się z tym pogodzić. Ja... Ja tak bardzo chciałbym ich zobaczyć... Przecież mama tego nie zniesie. Najpierw zaginął Theo, a teraz ja... Ona się załamie i już z tego nie wyjdzie. To wszystko moja wina...
— Dlaczego akurat twoja? — zdziwił się.
— Mogłam się nie urodzić...
— Dramatyzujesz — westchnął wampir.
— Możliwe — bąknęłam i otarłam palcem łzę, która spłynęła mi po policzku.
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w podłogę. ,,Ogarnij się dziewczyno!’’, warknęłam na siebie w myślach. Popatrzyłam smutnym wzrokiem na czarownicę, po czym na Nathana i uśmiechnęłam się blado. Z powrotem przenosiłam wzrok na Jessicę i się jej przyjrzałam. Powoli zmrużyłam oczy, ponieważ wydawało mi się, że skądś ją kojarzyłam, tylko jak na złość nic nie mogłam sobie przypomnieć. Kobieta zaczęła również przyglądać się i mnie. Miałam wrażenie, że wiedziała, o co może mi chodzić.
— Ja cię skądś znam... — powiedziałam cicho.
— Ja Ciebie też — uśmiechnęła się szeroko starsza pani. — Nawet nie wiesz, jak bardzo.
— Jak to? — zrobiłam wielkie oczy.
— Tak to — zaśmiała się głośno.
— Ale... jak to jest możliwe? — zapytałam ze zdziwieniem.
— Wszystko jest możliwe — czarownica posłała mi lekki uśmiech.
— Kim ty w ogóle jesteś? — zapytał znienacka Nathan, o którego obecności zapomniałam.
— Osobą, która wie o was więcej, niż wy sami — powiedziała tajemniczo staruszka.
— Co?! — krzyknęłam ze zdziwieniem w tym samym czasie, co Nathaniel.
Czarownica nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Zrobiła się cała czerwona na twarzy, a ja z Nathanem patrzyliśmy po sobie zdezorientowani. Nie rozumiałam, co było śmiesznego w tej sytuacji. Może po prostu miałam komiczną minę? Czułam się bardzo dziwnie. Miałam przeczucie, że czegoś nie wiem. To było denerwujące.
— Nie ogarniam — pożalił się Nathan.
— Nie musisz — powiedziała Jessica, powstrzymując kolejny atak śmiechu. — Macie coś do jedzenia? Zgłodniałam...
Zamrugałam kilkakrotnie oczami. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że mój wyraz twarzy musiał być zabawny. Spojrzałam z niedowierzaniem na czarownicę. Że niby my mielibyśmy mieć coś do jedzenia? Przecież niedawno się tutaj zadomowiliśmy! Poza tym nawet nie myśleliśmy o pożywieniu. Bynajmniej ja. Ostatnio wydarzyło się tyle rzeczy, że nie miałam do tego głowy. Tak naprawdę to prawie wcale nie odczuwałam głodu.
— Żartujesz — powiedział wampir, wysilając się na uśmiech.
— Nie — czarownica spojrzała na nas z rozbawieniem.
Spojrzałam kątem oka na Nathana. Jego oczy były szeroko otwarte, a usta lekko rozchylone. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Zakryłam dłonią usta i przeniosłam wzrok na staruszkę, ale jej nie było. Zmarszczyłam czoło i odwróciłam głowę w stronę drzwi. Starsza pani właśnie wychodziła. Czyżby zdecydowała się nas opuścić? Zerknęłam z nieukrywanym zaskoczeniem na Nathaniela, który kręcił głową. Jak zawsze byłam osobą, która nic nie wiedziała.
— Gdzie ona poszła? — zapytałam szeptem.
— Po jedzenie — wampir wzruszył ramionami.
— Gdzie? — spytałam z niedowierzaniem.
Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: ,,Weź się ogarnij dziewczyno!’’ i usiadł przed telewizorem. Włączył go i zaczął oglądać. Przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju. Dotarłam do jednego z dużych korytarzy, który o dziwo był oświetlony i zaczęłam iść w nieznanym mi kierunku. Miałam nadzieję, że coś po drodze spotkam, ale oprócz jednego już zniszczonego obrazu, jaki wisiał na ścianie, nic nie było. Westchnęłam. Po kilku minutach bezcelowej wędrówki dotarłam do drewnianych drzwi. Pchnęłam je, ponieważ byłam bardzo ciekawa, co za nimi się znajdowało. Wychyliłam głowę i stwierdziłam, że był to dwór. Od razu zaatakowała mnie fala chłodnego powietrza. Po plecach przeszły mnie ciarki. Z powrotem schowałam się w cieplejszym korytarzu i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam się o ścianę. Z czasem wyprostowałam nogi i zaczęłam się w nie wpatrywać. Były naprawdę bardzo ,,interesujące’’.
Opuszkami palców przejechałam po podłodze. Z szokiem stwierdziłam, że coś poczułam. Czy to była... kartka? Z szeroko otwartymi oczami przechyliłam głowę na lewy bok i spojrzałam na miejsce obok swojej dłoni. Tam leżało zdęcie! To samo, które wcześniej było na stole w pomieszczeniu, gdzie znajdował się Nathan, a które wcześniej porwałam! Nie mogłam zrozumieć, o co tutaj chodziło?!
— Czy ktoś robi sobie ze mną żarty?! — syknęłam najbardziej jadowitym tonem, na jaki było mnie stać.
Wzięłam fotografię do rąk i wlepiłam w nią swój wzrok przepełniony złością. Zmrużyłam oczy. Moje spojrzenie powędrowało na twarz biologicznego ojca. Zacisnęłam szczęki. Miałam ochotę pognieść to zdjęcie, ale coś wewnątrz mnie nie pozwalało mi na to. Już miałam zamiar oderwać wzrok od fotografii, kiedy mój biologiczny tata na niej uśmiechnął się. Na początku miałam wrażenie, że coś mi się przewidziało, ale sytuacja się powtórzyła. Jego uśmiech był większy, niż poprzednio. Przybliżyłam twarz do zdjęcia, by lepiej się przyjrzeć, ale w tym samym momencie ojciec puścił do mnie oczko! Otworzyłam szeroko oczy i wypuściłam z rąk zdjęcie. Oparłam się o ścianę i zaczęłam ciężko oddychać. Moje serce przyspieszyło, a ja momentalnie zaczęłam się bać. Spojrzałam lękliwie w stronę, gdzie panowały ciemności. Przełknęłam z trudem ślinę.
— To jest chore — jęknęłam i złapałam się momentalne za głowę.
Mój wzrok automatycznie powędrował na osobę taty. Uśmiech wciąż gościł na jego bladej twarzy, ale stał się inny. Taki... mroczny i tajemniczy. Przypominał uśmiech szaleńca! Przeraziłam się nie na żarty i szybko poderwałam się na równe nogi, po czym jedną stanęłam na fotografię i zaczęłam deptać. Gdy była cała brudna od kurzu, wzięłam ją do ręki i porwałam na malutkie kawałeczki. Nie wiedziałam, jak to mi się udało, ale w moich dłoniach pojawił się ogień i spalił kartkę. Rzuciłam na ziemię proch, jaki pozostał i cofnęłam się o trzy kroki w tył, aż oparłam się o ścianę na przeciwko. Przyłożyłam pięść w miejsce, gdzie znajdowało się moje mocno bijące serce. Mój oddech stał się płytki i przyspieszony. Przykucnęłam i drżąca ręką podparłam się, by nie upaść. Zamknęłam oczy. Kiedy po niespełna kilku minutach je otworzyłam, zauważyłam, że coś jest nie tak. Zdjęcie, po którym pozostała kupka popiołu, zaczęło się odnawiać. Dosłownie! Z przerażeniem obserwowałam, jak wokół pojawiło się światło, a już po chwili nowe, ale to samo zdjęcie, co wcześniej.
— Co tu się dzieje? — zapytałam siebie głosem przepełnionym lękiem.
Zrobiłam pierwszy, niepewny krok do przodu. Fotografia była jak nowa. Miałam wrażenie, że śnię. Przecież takie rzeczy się nie działy! Ponownie bez problemu udało mi się wytworzyć ogień i tym razem podpaliłam nim nieszczęsny obrazek. Poczułam lekki, aczkolwiek dający o sobie znać ból w okolicach serca. Znieruchomiałam i na chwilę przestałam oddychać. Znienacka dookoła zrobiło się ciemno, a ja musiałam sobie zakryć dłonią usta, by głośno nie krzyknąć. W oddali usłyszałam dziwny dźwięk. Przypominało to ciągnące się łańcuchy. Zachciało mi się płakać. Prawie wybuchałam szlochem. Łapczywie nabrałam do płuc powietrza i zaczęłam się cofać do tyłu. Denerwowało mnie, że nic nie widziałam. Wszędzie panowała ciemność! W pewnej chwili wzięłam nogi zapas i zaczęłam biec na oślep. Chciałam jak najszybciej znaleźć się z dala od tego miejsca. Na szczęście korytarz był prawie prosty, więc nie musiałam się obawiać, że się zgubię lub o coś potknę. Serce waliło mi tak bardzo mocno, że momentami miałam wrażenie, że wyskoczy mi z piersi. Właśnie zaczęłam ubóstwiać to, że byłam dhampirem. To pozwalało mi szybko biec.
Po kilku sekundach biegu znalazłam się w zasięgu światła. Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech, a w sercu pojawiła się radość. Z westchnieniem ulgi weszłam do pomieszczenia, gdzie Nathan wciąż oglądał telewizję, a czarownica zajadała się słodyczami... No dobrze. Ona je pochłaniała. Zszokował mnie ten widok, ponieważ sądziłam, że skoro jest głodna, to załatwi sobie normalne, jedzenie, a nie batony, cukierki i wiele innych. Czym ona mnie jeszcze zaskoczy? Jej widok był na pewien sposób komiczny. Przypominała małe dziecko, które było uwięzione w ciele staruszki. Oczy czarownicy śmiały się na widok tych wszystkich słodkości. Siedziała na podłodze obok Nathana. Jej długa, zniszczona już sukienka odkrywała jedną nogę do kolan, natomiast drugą, zgiętą całkowicie zakrywała. Przed sobą postawiła sporych rozmiarów, szklaną miskę ze słodyczami. Był to bezcenny widok, szczególnie że na jej pomarszczonej twarzy gościł jeszcze dziecięcy uśmiech. Zastanawiało mnie, ile tak naprawdę ma lat?
— Chcesz? — zapytała z wymalowanym uśmiechem na twarzy Jessica, pokazując na miskę.
— Nie... Dziękuję — odwzajemniłam gest, który był wymuszony i sztuczny.
Na nogach miękkich jak z waty podeszłam do jednego z krzeseł i na nie usiadłam. Wciąż nie doszłam do siebie po tym całym zdarzeniu. Najchętniej to poszłabym spać, by już się nie obudzić. Tak bardzo chciałam choć jeden dzień przeżyć normalnie. Bez żadnych niespodzianek i dziwnych rzeczy, jakie działy się dookoła. Miałam nadzieję, że ten dzień kiedyś nastąpi.
— Coś się stało? — zapytała czarownica, patrząc na mnie z lekkim niepokojem.
— Nie. Czemu pytasz? — zapytałam ze zdziwieniem.
— Jesteś blada — wzruszyła ramionami.
— Zawsze taka była — wtrącił się Nathan.
Spuściłam wzrok i zaczęłam się bawić swoimi palcami u rąk. Nie wiedziałam, czy dobrze robiłam, że nic nie powiedziałam o zdjęciu, ale wydawało mi się, że nie było to coś poważnego. Zawsze mógł to być wymysł mojej wyobraźni albo kolejna wizja. Tylko na pewno nie była sprawką Jessi...
— Trzymaj! — czarownica rzuciła w moją stronę pomarańczę. Zgrabnie ją złapałam i niepewnie na nią spojrzałam. — Spokojnie! Przecież cię nie otruję! Zobacz!
Staruszka w podskokach podeszła w moją stronę. Wyrwała mi z rąk pomarańczę, po czym szybko i bez trudu za pomocą swych długich jak szpony paznokci ją obrała. Wzdrygnęłam się. Już po chwili oderwała z niej kawałek i wpakować sobie do ust. Uśmiechnęła się szeroko i gdy tylko przełknęła, powiedziała:
— Widzisz? Nic mi nie jest — wręczyła mi do ręki owoc.
Zdezorientowana spojrzałam na oddalającą się staruszkę. Dopiero po minięciu kilku sekund przybliżyłam do ust pomarańczę i wbiłam w nią swoje zęby, które dosięgły miąższu. Od razu poczułam tak bardzo mi znany słodki smak, który tak uwielbiałam w dzieciństwie. Kąciki moich ust uniosły się lekko. W szybkim tempie zjadłam owoc, a gdy już to uczyniłam, położyłam się na kanapie, na której nikt nie siedział. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w dźwięk płynącej za ścianą rzeki. Zauważyłam, że to miało właściwości kojące. Czułam się opanowana i spokojna.
W jednej chwili ogarnęła mnie senność. Chciałam podnieść powieki, ponieważ nie miałam zamiaru jeszcze spać, ale nie mogłam ich podnieść. Czułam, że było już bardzo późno. Miałam wrażenie, że odpływam w dal. Chwilami wydawało mi się, że przysnęłam, ale nie byłam tego do końca pewna. Słyszałam urywki rozmowy Nathana i Jessi, ale nie byłam w stanie stwierdzić, o czym ona była. Mój mózg prawie się wyłączył. Przewróciłam się na lewy bok w stronę, gdzie dochodziło mniej światła. Senność miała za zadanie pochłonąć mnie całą. Już miałam się poddać, kiedy to usłyszałam wypowiedziane przez czarownicę słowa, które dotarły do mnie w zwolnionym tempie, ale bardzo wyraźnie i mnie zszokowały.
— Jestem twoją siostrą, Nathanielu.
— Zabawne — powiedziałam z sarkazmem.
— Żebyś wiedziała — wampir uśmiechnął się szeroko.
Zawstydzona spuściłam wzrok, który wlepiłam w soje tak bardzo interesujące buty, które teraz miały kolor wręcz czarny, a były białe. Zmarszczyłam lekko czoło. Zaczęłam się kołysać na boki. Mało brakowało bym zaczęła nucić jakąś melodię, jak to zawsze robiłam w dzieciństwie. Wcześniej na to nie patrzyłam, ale właśnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam głupia. Tak. To była prawda. Byłam strasznie nieogarnięta i rzadko zdarzało mi się zauważyć, że swoją osobą denerwowałam innych. Może z tego powodu Nathan mi dokuczał? Czułam się z tym głupio, ale jak zawsze chciałam się zmienić, to nic z tego nie wychodziło i było jeszcze gorzej. Czułam się z tym źle.
— Będziemy tu tak stać? — zapytała zniecierpliwiona... Jessi?
Oderwałam się od swoich myśli i powoli przeniosłam wzrok na staruszkę. Nie miałam pojęcia, co miałam sądzić o tej całej sytuacji. To było naprawdę dziwne, że wchodzi się do ciemnego pomieszczenia, które prawdopodobnie było kiedyś lochem, po drodze widzi się dziwne wizje, a później spotyka się staruszkę, która wcześniej była krukiem... Czułam się jak w jakieś tandetnej komedii.
— Yyy. Nie... — powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się krzywo.
— No to chodźmy — starsza pani powiedziała pewna siebie i minęła mnie, by iść w swoim kierunku.
— Wyjście chyba w tamtą stronę — powiedział zdezorientowany Nathan, pokazując palcem w przeciwną stronę, niż szła babcia.
— Palcem się nie pokazuje — zaśmiała się serdecznie. — Wiem, gdzie idę — po chwili dodała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Mimowolnie rozdziawiłam usta i spojrzałam na kobietę szeroko otwartymi oczami. Przez jakiś czas nie byłam w stanie się ruszyć. Dopiero gdy Nathan pociągnął mnie, zaczęłam iść, ale w przeciwnym kierunku, niż Jessica.
— A wy dokąd? — zapytała kobieta, odwracając się w naszą stronę. Czy ona miała oczy również z tyłu głowy?! Ale jak można widzieć przez taką czuprynę?!
Jakaś magiczna siła odwróciła mnie i wampira w stronę babuni... ,,Babunia... Jak to pięknie brzmi.’’, przemknęło mi przez myśl. Pchnęła nas w jej stronę i gdy ona zaczęła iść, dziwna siła kierowała nas w tę samą stronę. Nie mogłam się zatrzymać! Nathan też, ponieważ jego bezcenna mina mówiła sama za sobie. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak bardzo zszokowanego! Pewnie biedak nie mógł znieść, że kobieta i to staruszka miała nad nim całkowitą kontrolę.
,,Czy to naprawę czarownica?’’, zapytałam w myślach Nathana. Chłopak odwrócił w moją stronę głowę i potaknął. Przełknęłam głośno ślinę. Ona chyba nie miała zamiaru nic nam zrobić! Nathan wspominał, że czarownice i wampiry są wrogami, więc różne rzeczy przychodziły mi na myśl. Ciekawiło mnie, dotąd zmierzamy?
— Co to, za przeproszeniem, miały być te zjawiska? — zapytał znienacka Nathaniel.
— Te wizje, co wcześniej widzieliście? — spytała z nutką zadowolenia w głosie starsza pani.
— No — powiedział beznamiętnie. Nie wiadomo czemu, ale na moją twarz wkradł się uśmiech.
— Taki efekt — odpowiedziała czarownica. — Lubię zaskakiwać ludzi.
— Zauważyłem — mruknął wampir.
Kobieta zaśmiała się głośno. Kąciki moich ust uniosły się lekko. Pokręciłam głową i spojrzałam przed siebie. Zorientowałam się, że robiło się coraz ciemniej. Przełknęłam z trudem ślinę, ponieważ bałam się ciemności. Odkąd zaginął Theo. Obawiałam się, że coś może się wydarzyć. Nie miałam pojęcia co, ale przy zapalonym świetle czułam się pewniej. Z tego powodu skupiam swoje myśli na tym, by z moich rąk wytworzył się ogień, ale im bardziej się starałam, tym było mi coraz trudniej się skupić. Czułam się taka słaba...
W pewnym momencie zauważyłam w oddali światło. W pierwszej chwili miałam wrażenie, że to może być to kolejna sztuczka czarownicy, ale zorientowałam się, że były to drzwi. Zmarszczyłam czoło, ponieważ jak z Nathanem tutaj weszłam, to musieliśmy przebyć najpierw schody. Czyżby było inne wyjście? Gdy doszłam do drzwi, na pewien moment się zawahałam, ale w końcu je pchnęłam i promienie zachodzącego słońca rozlały się po pomieszczeniu. Dosięgły również mojej bladej skóry, ale nie poczułam żadnego bólu. Czyżby było to spowodowane, że słońce zachodziło i jego promienie były słabsze? Ktoś pchnął mnie do przodu i wyszłam na zewnątrz. Od razu otuliło mnie chłodne, górskie powietrze. Znalazłam się z zupełnie z innej strony zamku. Nie wiedziałam, że lochy mogą mieć aż dwa wejścia. Czarownica wyszła tuż za Nathanem i zaczęła prowadzić nas w stronę zamku. Miałam wrażenie, że zna go tak dobrze, jakby się tam urodziła.
Stąpałam lekko po trawie, na której pojawiła się rosa. Moich i Nathaniela kroków nie było słychać. Tylko co jakiś czas echo roznosiło dźwięk łamanych się gałęzi, na które stawała czarownica. Po niespełna minucie weszliśmy do środka zamku. Na moją twarz wstąpił lekki uśmiech. Miałam zamiar usiąść na jednym z krzeseł, stojących przy stole, ale zamiast tego stanęłam jak wryta, ponieważ zaczęły się pojawiać nowe meble. Zszokowana spojrzałam na Jessicę, której to wszystko było sprawką. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Stałam jak ten posąg i obserwowałam, jak wokół mnie pojawiały się co nowe rzeczy, które zastępowały stare meble. Czyli moje sprzątnie poszło na marne... Nowe mebelki nie były w tak ponurych kolorach, jak te poprzednie. Te przeważały w barwach złotych. Masywny stół stał wraz z krzesłami w tym samym miejscu, co poprzedni, natomiast po drugiej stronie pojawiły się liczne regały z książkami i szafki. Miałam wrażenie, że to jakiś sen, z jakiegoś zaraz się wybudzę. Wszystko wirowało nade mną. Czasami musiałam odsunąć się na bok, ponieważ niektóre meble omal nie wleciały na mnie. Byłam zszokowana, a jednocześnie zachwycona widokiem, jak czarownica za pomocą swych rąk przenosiła z miejsca na miejsce rzeczy i je wyczarowywała. Teraz wystrój pomieszczenia był o wiele lepszy, niż wcześniej. Do tego bardziej nowoczesny.
— Jak to zrobiłaś? — zapytałam, co wydawało mi się bardzo głupim pytaniem.
— Wyższą szkoła jazdy — uśmiechnęła się kobieta.
— Ale...
— Oprócz przyrządzania różnych mikstur, przepowiadania przyszłości, my czarownice zajmujemy się jeszcze tym.
— Miło wiedzieć — bąknęłam.
— Siadajcie — powiedziała staruszka. Wyglądała jakby naprawdę była właścicielką tego zamku, a ja z Nathanem jej gośćmi.
Z wampirem posłusznie usiadłam przy stole na kanapie. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że w odległości dwóch metrów od nas stał telewizor, którego wcześniej nie zauważyłam. Cudem nie otworzyłam szeroko buzi. Zerknęłam z podziwem na czarownicę, która uśmiechała się od ucha do ucha. Nie ma co! Postarała się! Nathan jak gdyby nigdy nic, wziął do ręki pilota i włączył telewizor. Dosłownie ignorował to, że w obok niego siedziałam ja z czarownicą. Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem, a czarownica zachichotała pod nosem. Spojrzałam na ekran urządzenia, gdzie pojawił się prezenter przekazujący najnowsze informacje ze świata. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy to obok niego pojawiło się zdjęcie moje i Nathana. Spodziewałam się, że będą nas szukać, ale mimo to wywołało to u mnie wielki szok. Dziwnie się czułam widząc, jak informują w wiadomościach o moim zaginięciu. Nathan pogłośnił telewizor, ponieważ był wyciszony.
,,... zaginęło dwoje nastolatków z Nowego Jorku — usłyszałam poważny głos prezentera. — Niska dziewczyna o brązowych, długich włosach i szarych oczach. W dniu zaginięcia miała na sobie krótkie, niebieskie spodenki i szarą bluzkę. Chłopak natomiast jest wysoki. Ma czarne włosy i brązowe oczy — poinformował, a ja poprawiłam go w myślach ,,Bursztynowe oczy!’’. — Do tego był ubrany w ciemne do kolan spodnie i białą bluzkę. Obydwoje mają po siedemnaście lat. Wyjechali z przyjaciółmi w góry Appalachy. Pewnego wieczoru wyszli z domu i już nie wrócili. Nastolatkowie nie powiedzieli gdzie i z kim idą. Mieli ze sobą telefony komórkowe, ale żadne z nich nie odpowiada. Wiadomo tylko, że nie znają okolicy. Przyjaciele zaginionych po długiej nieobecności kolegów zawiadomili odpowiednie służby, ale do tej pory nie odnaleziono żadnych śladów. Prosimy o jakiekolwiek informacje na ich temat. Jeśli ich widzieliście, zadzwońcie pod numer — mężczyzna przeczytał numer komórkowy mojej mamy, a później taty. —Zdjęcia nastolatków znajdziecie na naszej stronie internetowej. Rodzice zaginionej dziewczyny proszą o...’’
Nie wiedziałam, co miał powiedzieć prezenter, ponieważ wyłączyłam telewizor. Odsunęłam od przycisku drżącą dłoń, po czym wróciłam na swoje miejsce. Zgięłam nogi w kolanie i objęłam je rękoma. W takiej pozycji siedziałam i wpatrywałam się w ciemność za oknem. W moich oczach zbierały się łzy, ale usilnie starałam się je powstrzymać. Nie chciałam wybuchnąć płaczem. Nie po raz kolejny. Nie miałam zamiaru ponownie pokazywać, jak bardzo jestem słaba. Zacisnęłam dłonie w pięści i tak czekałam, aż się trochę uspokoję. To całe przemówienie spowodowało, że na powrót chciało mi się płakać. Za przyjaciółmi. Za rodziną... Czułam, że się rozpadam. Nie mogłam znieść tej całej rozłąki. Tak bardzo chciałam do nich pójść, wyściskać, powiedzieć, że nic mi nie jest, ale... nie mogłam. Stanowiłam dla nich ogromne niebezpieczeństwo. Nie umiałam zapanować nad swoim pragnieniem. To było coś okropnego. Tylko... dlaczego do tej pory nie zaatakowałam czarownicy?
— Czarownice nie mają takiej krwi, jak zwykły człowiek — wyjaśnił Nathan, który od dłuższego czasu przysłuchiwał się mojej wojnie, jaką toczyłam z myślami.
— Nie? — zapytałam ze ściśniętym gadałem.
— Nie — potwierdził.
Pokiwałam lekko głową, po czym ciężko westchnęłam. Bardzo chciałam zapomnieć o tej całej sytuacji, ale nie potrafiłam. Było mi ciężko, ale usilnie starałam sobie ze wszystkim radzić. Tak bardzo chciałam być silna, ale nie potrafiłam. Nie umiałam pogodzić się z tym, że nie będę mogła już zobaczyć bliskich mi osób. Stanowiłam dla nig zagrożenie i przy spotkaniu z nimi mogłabym im coś zrobić, a tego nie chciałam. Zaczęłam rozważać myśl, że mogłabym do nich powrócić, kiedy umiałabym już w pełni zapanować nad pragnieniem, ale to mogło potrwać lata, zanim tak by się stało.
— Nie zamartwiaj się tak — powiedział znudzonym głosem Nathan.
— Kiedy nie potrafię — jęknęłam i schowałam twarz w dłonie. — Nie umiem się z tym pogodzić. Ja... Ja tak bardzo chciałbym ich zobaczyć... Przecież mama tego nie zniesie. Najpierw zaginął Theo, a teraz ja... Ona się załamie i już z tego nie wyjdzie. To wszystko moja wina...
— Dlaczego akurat twoja? — zdziwił się.
— Mogłam się nie urodzić...
— Dramatyzujesz — westchnął wampir.
— Możliwe — bąknęłam i otarłam palcem łzę, która spłynęła mi po policzku.
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w podłogę. ,,Ogarnij się dziewczyno!’’, warknęłam na siebie w myślach. Popatrzyłam smutnym wzrokiem na czarownicę, po czym na Nathana i uśmiechnęłam się blado. Z powrotem przenosiłam wzrok na Jessicę i się jej przyjrzałam. Powoli zmrużyłam oczy, ponieważ wydawało mi się, że skądś ją kojarzyłam, tylko jak na złość nic nie mogłam sobie przypomnieć. Kobieta zaczęła również przyglądać się i mnie. Miałam wrażenie, że wiedziała, o co może mi chodzić.
— Ja cię skądś znam... — powiedziałam cicho.
— Ja Ciebie też — uśmiechnęła się szeroko starsza pani. — Nawet nie wiesz, jak bardzo.
— Jak to? — zrobiłam wielkie oczy.
— Tak to — zaśmiała się głośno.
— Ale... jak to jest możliwe? — zapytałam ze zdziwieniem.
— Wszystko jest możliwe — czarownica posłała mi lekki uśmiech.
— Kim ty w ogóle jesteś? — zapytał znienacka Nathan, o którego obecności zapomniałam.
— Osobą, która wie o was więcej, niż wy sami — powiedziała tajemniczo staruszka.
— Co?! — krzyknęłam ze zdziwieniem w tym samym czasie, co Nathaniel.
Czarownica nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Zrobiła się cała czerwona na twarzy, a ja z Nathanem patrzyliśmy po sobie zdezorientowani. Nie rozumiałam, co było śmiesznego w tej sytuacji. Może po prostu miałam komiczną minę? Czułam się bardzo dziwnie. Miałam przeczucie, że czegoś nie wiem. To było denerwujące.
— Nie ogarniam — pożalił się Nathan.
— Nie musisz — powiedziała Jessica, powstrzymując kolejny atak śmiechu. — Macie coś do jedzenia? Zgłodniałam...
Zamrugałam kilkakrotnie oczami. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że mój wyraz twarzy musiał być zabawny. Spojrzałam z niedowierzaniem na czarownicę. Że niby my mielibyśmy mieć coś do jedzenia? Przecież niedawno się tutaj zadomowiliśmy! Poza tym nawet nie myśleliśmy o pożywieniu. Bynajmniej ja. Ostatnio wydarzyło się tyle rzeczy, że nie miałam do tego głowy. Tak naprawdę to prawie wcale nie odczuwałam głodu.
— Żartujesz — powiedział wampir, wysilając się na uśmiech.
— Nie — czarownica spojrzała na nas z rozbawieniem.
Spojrzałam kątem oka na Nathana. Jego oczy były szeroko otwarte, a usta lekko rozchylone. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Zakryłam dłonią usta i przeniosłam wzrok na staruszkę, ale jej nie było. Zmarszczyłam czoło i odwróciłam głowę w stronę drzwi. Starsza pani właśnie wychodziła. Czyżby zdecydowała się nas opuścić? Zerknęłam z nieukrywanym zaskoczeniem na Nathaniela, który kręcił głową. Jak zawsze byłam osobą, która nic nie wiedziała.
— Gdzie ona poszła? — zapytałam szeptem.
— Po jedzenie — wampir wzruszył ramionami.
— Gdzie? — spytałam z niedowierzaniem.
Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: ,,Weź się ogarnij dziewczyno!’’ i usiadł przed telewizorem. Włączył go i zaczął oglądać. Przewróciłam oczami i wyszłam z pokoju. Dotarłam do jednego z dużych korytarzy, który o dziwo był oświetlony i zaczęłam iść w nieznanym mi kierunku. Miałam nadzieję, że coś po drodze spotkam, ale oprócz jednego już zniszczonego obrazu, jaki wisiał na ścianie, nic nie było. Westchnęłam. Po kilku minutach bezcelowej wędrówki dotarłam do drewnianych drzwi. Pchnęłam je, ponieważ byłam bardzo ciekawa, co za nimi się znajdowało. Wychyliłam głowę i stwierdziłam, że był to dwór. Od razu zaatakowała mnie fala chłodnego powietrza. Po plecach przeszły mnie ciarki. Z powrotem schowałam się w cieplejszym korytarzu i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na zimnej podłodze i oparłam się o ścianę. Z czasem wyprostowałam nogi i zaczęłam się w nie wpatrywać. Były naprawdę bardzo ,,interesujące’’.
Opuszkami palców przejechałam po podłodze. Z szokiem stwierdziłam, że coś poczułam. Czy to była... kartka? Z szeroko otwartymi oczami przechyliłam głowę na lewy bok i spojrzałam na miejsce obok swojej dłoni. Tam leżało zdęcie! To samo, które wcześniej było na stole w pomieszczeniu, gdzie znajdował się Nathan, a które wcześniej porwałam! Nie mogłam zrozumieć, o co tutaj chodziło?!
— Czy ktoś robi sobie ze mną żarty?! — syknęłam najbardziej jadowitym tonem, na jaki było mnie stać.
Wzięłam fotografię do rąk i wlepiłam w nią swój wzrok przepełniony złością. Zmrużyłam oczy. Moje spojrzenie powędrowało na twarz biologicznego ojca. Zacisnęłam szczęki. Miałam ochotę pognieść to zdjęcie, ale coś wewnątrz mnie nie pozwalało mi na to. Już miałam zamiar oderwać wzrok od fotografii, kiedy mój biologiczny tata na niej uśmiechnął się. Na początku miałam wrażenie, że coś mi się przewidziało, ale sytuacja się powtórzyła. Jego uśmiech był większy, niż poprzednio. Przybliżyłam twarz do zdjęcia, by lepiej się przyjrzeć, ale w tym samym momencie ojciec puścił do mnie oczko! Otworzyłam szeroko oczy i wypuściłam z rąk zdjęcie. Oparłam się o ścianę i zaczęłam ciężko oddychać. Moje serce przyspieszyło, a ja momentalnie zaczęłam się bać. Spojrzałam lękliwie w stronę, gdzie panowały ciemności. Przełknęłam z trudem ślinę.
— To jest chore — jęknęłam i złapałam się momentalne za głowę.
Mój wzrok automatycznie powędrował na osobę taty. Uśmiech wciąż gościł na jego bladej twarzy, ale stał się inny. Taki... mroczny i tajemniczy. Przypominał uśmiech szaleńca! Przeraziłam się nie na żarty i szybko poderwałam się na równe nogi, po czym jedną stanęłam na fotografię i zaczęłam deptać. Gdy była cała brudna od kurzu, wzięłam ją do ręki i porwałam na malutkie kawałeczki. Nie wiedziałam, jak to mi się udało, ale w moich dłoniach pojawił się ogień i spalił kartkę. Rzuciłam na ziemię proch, jaki pozostał i cofnęłam się o trzy kroki w tył, aż oparłam się o ścianę na przeciwko. Przyłożyłam pięść w miejsce, gdzie znajdowało się moje mocno bijące serce. Mój oddech stał się płytki i przyspieszony. Przykucnęłam i drżąca ręką podparłam się, by nie upaść. Zamknęłam oczy. Kiedy po niespełna kilku minutach je otworzyłam, zauważyłam, że coś jest nie tak. Zdjęcie, po którym pozostała kupka popiołu, zaczęło się odnawiać. Dosłownie! Z przerażeniem obserwowałam, jak wokół pojawiło się światło, a już po chwili nowe, ale to samo zdjęcie, co wcześniej.
— Co tu się dzieje? — zapytałam siebie głosem przepełnionym lękiem.
Zrobiłam pierwszy, niepewny krok do przodu. Fotografia była jak nowa. Miałam wrażenie, że śnię. Przecież takie rzeczy się nie działy! Ponownie bez problemu udało mi się wytworzyć ogień i tym razem podpaliłam nim nieszczęsny obrazek. Poczułam lekki, aczkolwiek dający o sobie znać ból w okolicach serca. Znieruchomiałam i na chwilę przestałam oddychać. Znienacka dookoła zrobiło się ciemno, a ja musiałam sobie zakryć dłonią usta, by głośno nie krzyknąć. W oddali usłyszałam dziwny dźwięk. Przypominało to ciągnące się łańcuchy. Zachciało mi się płakać. Prawie wybuchałam szlochem. Łapczywie nabrałam do płuc powietrza i zaczęłam się cofać do tyłu. Denerwowało mnie, że nic nie widziałam. Wszędzie panowała ciemność! W pewnej chwili wzięłam nogi zapas i zaczęłam biec na oślep. Chciałam jak najszybciej znaleźć się z dala od tego miejsca. Na szczęście korytarz był prawie prosty, więc nie musiałam się obawiać, że się zgubię lub o coś potknę. Serce waliło mi tak bardzo mocno, że momentami miałam wrażenie, że wyskoczy mi z piersi. Właśnie zaczęłam ubóstwiać to, że byłam dhampirem. To pozwalało mi szybko biec.
Po kilku sekundach biegu znalazłam się w zasięgu światła. Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech, a w sercu pojawiła się radość. Z westchnieniem ulgi weszłam do pomieszczenia, gdzie Nathan wciąż oglądał telewizję, a czarownica zajadała się słodyczami... No dobrze. Ona je pochłaniała. Zszokował mnie ten widok, ponieważ sądziłam, że skoro jest głodna, to załatwi sobie normalne, jedzenie, a nie batony, cukierki i wiele innych. Czym ona mnie jeszcze zaskoczy? Jej widok był na pewien sposób komiczny. Przypominała małe dziecko, które było uwięzione w ciele staruszki. Oczy czarownicy śmiały się na widok tych wszystkich słodkości. Siedziała na podłodze obok Nathana. Jej długa, zniszczona już sukienka odkrywała jedną nogę do kolan, natomiast drugą, zgiętą całkowicie zakrywała. Przed sobą postawiła sporych rozmiarów, szklaną miskę ze słodyczami. Był to bezcenny widok, szczególnie że na jej pomarszczonej twarzy gościł jeszcze dziecięcy uśmiech. Zastanawiało mnie, ile tak naprawdę ma lat?
— Chcesz? — zapytała z wymalowanym uśmiechem na twarzy Jessica, pokazując na miskę.
— Nie... Dziękuję — odwzajemniłam gest, który był wymuszony i sztuczny.
Na nogach miękkich jak z waty podeszłam do jednego z krzeseł i na nie usiadłam. Wciąż nie doszłam do siebie po tym całym zdarzeniu. Najchętniej to poszłabym spać, by już się nie obudzić. Tak bardzo chciałam choć jeden dzień przeżyć normalnie. Bez żadnych niespodzianek i dziwnych rzeczy, jakie działy się dookoła. Miałam nadzieję, że ten dzień kiedyś nastąpi.
— Coś się stało? — zapytała czarownica, patrząc na mnie z lekkim niepokojem.
— Nie. Czemu pytasz? — zapytałam ze zdziwieniem.
— Jesteś blada — wzruszyła ramionami.
— Zawsze taka była — wtrącił się Nathan.
Spuściłam wzrok i zaczęłam się bawić swoimi palcami u rąk. Nie wiedziałam, czy dobrze robiłam, że nic nie powiedziałam o zdjęciu, ale wydawało mi się, że nie było to coś poważnego. Zawsze mógł to być wymysł mojej wyobraźni albo kolejna wizja. Tylko na pewno nie była sprawką Jessi...
— Trzymaj! — czarownica rzuciła w moją stronę pomarańczę. Zgrabnie ją złapałam i niepewnie na nią spojrzałam. — Spokojnie! Przecież cię nie otruję! Zobacz!
Staruszka w podskokach podeszła w moją stronę. Wyrwała mi z rąk pomarańczę, po czym szybko i bez trudu za pomocą swych długich jak szpony paznokci ją obrała. Wzdrygnęłam się. Już po chwili oderwała z niej kawałek i wpakować sobie do ust. Uśmiechnęła się szeroko i gdy tylko przełknęła, powiedziała:
— Widzisz? Nic mi nie jest — wręczyła mi do ręki owoc.
Zdezorientowana spojrzałam na oddalającą się staruszkę. Dopiero po minięciu kilku sekund przybliżyłam do ust pomarańczę i wbiłam w nią swoje zęby, które dosięgły miąższu. Od razu poczułam tak bardzo mi znany słodki smak, który tak uwielbiałam w dzieciństwie. Kąciki moich ust uniosły się lekko. W szybkim tempie zjadłam owoc, a gdy już to uczyniłam, położyłam się na kanapie, na której nikt nie siedział. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w dźwięk płynącej za ścianą rzeki. Zauważyłam, że to miało właściwości kojące. Czułam się opanowana i spokojna.
W jednej chwili ogarnęła mnie senność. Chciałam podnieść powieki, ponieważ nie miałam zamiaru jeszcze spać, ale nie mogłam ich podnieść. Czułam, że było już bardzo późno. Miałam wrażenie, że odpływam w dal. Chwilami wydawało mi się, że przysnęłam, ale nie byłam tego do końca pewna. Słyszałam urywki rozmowy Nathana i Jessi, ale nie byłam w stanie stwierdzić, o czym ona była. Mój mózg prawie się wyłączył. Przewróciłam się na lewy bok w stronę, gdzie dochodziło mniej światła. Senność miała za zadanie pochłonąć mnie całą. Już miałam się poddać, kiedy to usłyszałam wypowiedziane przez czarownicę słowa, które dotarły do mnie w zwolnionym tempie, ale bardzo wyraźnie i mnie zszokowały.
— Jestem twoją siostrą, Nathanielu.
MaggieWitam kochani! :3 Wybaczcie mi tą tak bardzo długą nieobecność. Miałam w planach dodać rozdział już wczoraj, ale się nie wyrobiłam. Przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
No i standardowe pytanie: Jak rozdział? Szczerze powiedziawszy, ja jestem z niego zadowolona. Jako jeden z nielicznych przypadł mi do gustu. A Wam jak? Polubiliście Jessi? Starałam się ją przedstawić jak najlepiej… A co myślicie o tym, że mogłaby być siostrą Nathana? Według Was kłamie, czy mówi prawdę? xDI jeszcze sprawa zdjęcia. Bohaterka wcześniej je podarła, a ono wciąż powraca. Co o tym myślicie? Macie jakieś podejrzenia? Z chęcią je przeczytam, ale nie odpowiem, czy są trafne xD
A tutaj macie moją nową miłość! A mianowicie zwiastun do bloga! Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia! Chciałam tak z całego serducha podziękować za niego Oli B. ( znajdziecie ją na: YouTube i http://zwiastunowa-wyspa.blogspot.com )! Jest cudny i szybko skradł moje serce! Jest po prostu przewspaniały! *.* Mogłabym go oglądać bez końca! :DI jak? Bo ja się zakochałam ^.^
No dobra! To ja już zmykam! xD To do napisania kochani! Ściskam Was mocno! I mam nadzieję, że żadna literówka mi nie uciekła! :***
Zaklepuję! Komentarz pojawi się wciągu najbliższych dni :D
OdpowiedzUsuńProszę kochana, daj mi chwilkę czasu, kocham Cię laska :*
A wiec jestem. I tak te moje spóźnienia są ogromne aż się płakać mi chce. Dobra koniec o mnie, bo pora na moją ukochana parkę :*
UsuńZajebisty rozdział :*
Tyle magii!
Tyle emocji!
Te wizje mnie rozwalały :D
Taki tajemniczy :D
Nie mam pojęcia o co chodzi z tym zdjęciem An, może... jej tata jej się gdzieś ukaże czy coś... Może w jakimś śnie, a może jednak na jawie XD
Nie dziwię się, że się przeraziła, gdybym ja zobaczyła zdjęcie postacią, która zienia wyraz twarzy, chyba na zawał bym padła!
Kochana całkiem zaskoczyłaś mnie z tą siostrą mojego ukochanego Nathana <3<3 Nie spodziewałabym się! Tylko wydaje mi się, że ta czarownica jakąś ważną rolę w tych rozdziałach odegra, nie mam pojęcia co, ale odnoszę takie wrażenie, że jest bardzo ważną bohaterką :)
W dodatku bardzo ją polubiłam, jest taka sympatyczna :D
Uwielbiam Nathana, gdy nabija się z Andrei. Może to trochę dziwnie brzmi co napisałam, ale... gdy śmieje się z jej myśli, to jest taki... nie potrafię określić, ale go wtedy jeszcze bardziej kocham <3<3
I rzeczywiście ta czarownica zachowuje się jak dziecko :D To bardzo dobrze!!
Uwielbiam takie postacie, barwne, emocjonalne, sympatyczne, mocno pozytywne :*
Kochana wielki szacun w Twoją stronę za wyobraźnię :D
Każdy Twój rozdział to lot w nieznane, w przestrzeń bez granic, ktróa ma niesamowite możliwości, a mój samolot nazywa się "wyobraźnia Madzi ". Tylko później mam kłopoty z lądowaniem, bo nie potrafię wrócić do mojej rzeczywistości :)
Dlatego często ten mój lot się rozbija, a ja całkiem bujam gdzieś w obłokach i zapominam o całym świecie, bo widzę tylko tą fantastyczną dwójkę z tym wyjątkowym opowiadaniu!!
I powiem Ci, że nienawidzę pilota tego samolotu, bo każdym (przeczytaniu rozdziału) szybowaniu w przestworzach jak już ledwo co wyląduje, bo ja całkiem odpływam w magiczny świat wampirków, to pilot podejdzie i chamko powie : "Wysiadamy panno Wiktorio, koniec lotu, przykro mi ". No i wracam z trudem do siebie, jezeli w ogóle uda mi się wyjść z samolotu XD Często się jeszcze zataczam :D
No i już kupuję bilet na kolejny lot za kilka dni, na który czekam z zapartym tchem, pełnym sercem, zwartymi emocjami no i oczywiśie pełną niecierpliwością :D
To do napisania kochana, rządzisz mała :*
Kocham Cię laska, Ty moja <3<3
Dziękuję kochana jak zawsze za wspaniałe słowa, które sprawiły mi tyle radości! ♡ Haha! Też przeraziłabym się na miejscu Andrei xD Cieszę się bardzo, że polubiłaś Jessi. Powiem, że jest ona na wzór postaci realnej :D Ooo. Ja miło słyszeć ( w tym przypadku słuchać ) tak wspaniałych słów! Dziękuję baaardzo! ♡ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHej, przepraszam za to spóźnienie! Ale jak pisałam, egzaminy nauka i te sprawy kompletnie wybiły mnie z bs.. :( Ale wróciłam, nadrabiam.
OdpowiedzUsuńWięc. Rozdział. Nadzwyczaj dużo opisów, konkretnych, świetnie opisanych, z dbałością o każdy szczegół <3
Uwielbiam te rozkminy Andrei. Są po prostu świetne xD Tak samo rozmowy z Nathanem. Czasem się zastanawiam jak on wytrzymuje z taką nieogarniętą laską. Może ma jakąś super wampirzą moc super hiper wampirzej cierpliwości, czy cos? xD
Chwila. Bo nie wiem czy dobrze ogarnęłam na końcu. Nathan.ma.siostrę? Nathana.siostra.to.czarownica? JAK TO KURNA MOŻLIWE?! o.O
Mam wrażenie coś mnie ominęło. Chyba jeszcze raz przestudiuje rozdziały?
Ale powiem Ci coś. Ty i ja mamy kolejną wspólną cechę! A mianowicie. Uwielbiamy komplikować, utrudniać i mieszać w życiu naszych bohaterów xD Ale za to Cie kocham.
Tak czy inaczej. Czekam na kolejny z niecierpliwością. Życzę Ci weny! Ściskam mocno!
I przypominam. Świetnie piszesz! Mam zajebistą wyobraźnie! Więc nie rezygnuj z pisania Słońce! <3
Kocham <3
Dziękuję kochana za wspaniałe słowa! ♡ Haha! A widzisz! Jednak Nathan wytrzymuje z Andreą!,:D Tak! Nathan ma siostrę i nie mylisz się! W kolejnym rozdziale wszystko będzie i nie musisz się martwić, że coś pomknęłaś :P I jeszcze raz ogromnie dziękuję za tak cudne słowa! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńZajmuje;)
OdpowiedzUsuńJezu genialny, a ten koniec. Nie spodziewałam się tego. Chylę czoło przed twoją wyobraźnią, czekam na nn i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Vove_Diana
Dziękuję kochana baaardzo! Cieszę się, że Ci się podoba! :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńNa początku myślałam, że jak czarownice są wrogami wampirów to że Jessi będzie chciała zaatakować Nathana i Andreę czy coś. Ale jak widać chyba niczego złego im nie zamierza zrobić.
OdpowiedzUsuńJak Jessi jest siostrą Nathana to pewnie Nathan zanim był wampirem pewnie musiał być jakimś czarodziejem czy kimś takim albo może Jessi jest jego przyrodnią siostrą. Albo może to sobie wymyśliła.
Czekam na kolejny i życzę weny.
Twoje podejrzenia są bardzo ciekawe, ale nie prawdziwe xD Jednak zgadzam się z tym, że czarownice i wampiry są wrogami. Już w kolejnym rozdziale wszystko będzie! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńŚwietny rozdział :D Przepraszam, tutaj na razie się nie rozpiszę
OdpowiedzUsuńKocham tą piosenkę ze zwiastunu ! Rhythm Inside !
Loïc Nottet moją miłością !
Weny !
Dziękuję bardzo kochana! :3 Haha! Ja też zakochałam się w tej piosence! ♡ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńZamurowało mnie. Jak to możliwe, że ta czarownica jest siostrą Nathana. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć.
OdpowiedzUsuńCo do zwiastunu jest mega. Bardzo mi się podoba. Zauważyłam również, że Nathan w bohaterach ma inne zdjęcie. Słodki :)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next
W następnym rozdziale wyjaśni się, jak to możliwe. Nie martw się ^.^ Ja też kocham ten zwiastun!!! ♡ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńPrawdę mówiąc to na początku myślałam, że te wizje i to wszystko to duchy :D. Zadziwia mnie twoja wyobraźnia. Nie spodziewała się, że ta czarownica może być siostrą Nathan'a. Zobaczymy co wymyślisz. Co do zwiastunu jest świetny. Pozdrawiam i weny życzę
OdpowiedzUsuńHaha! Mam jeszcze wieeele pomysłów! Mam nadzieję, że jeszcze nie raz Was zaskoczę :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! ;***
UsuńPo pierwsze- świetny zwiastun! Po drugie- świetny rozdział! Delikatnie zapoznałam się z Twoim opowiadaniem i jak już wcześniej pisałam, masz lekkie pióro i to jest wspaniałe. Ale w tej notce troszkę mnie zaskoczyłaś, bo akurat spodobał mi się Nathan jako bohater Twojej wyobraźni, bo ciekawie go przedstawiasz (wybacz, jeśli się powtarzam, ale musisz wiedzieć, że jesteś cudowną blogerką). Musiałam przeczytać dwa razy, zdziwiłam się z czarownicą, siostrą itp. jeszcze chyba nie do końca to do mnie dochodzi. Jestem nowa na tym blogu, więc często będę wracać, żeby przypomnieć sobie niektóre rzeczy. Na dzień dzisiejszy- bajka! Zaskakujesz! I to bardzo. Twoja wyobraźnia nie zna granic, a najśliczniejsze jest to, że potrafisz to wszystko przelać na kartki papieru, w tym przypadku na blogera i przeplatać uczucia bohaterów z ich wewnętrznymi monologami czy podobnymi sprawami. Brawo :) Zasługujesz na wielkie gratulacje!
OdpowiedzUsuńEriss
Dziękuję za wspaniałe słowa, które sprawiły mi tyle radości! ♡!!! Cieszę się, że udało mi się Ciebie zaskoczyć. Co dokładne będzie z tym, czy Jessi rzeczywiście jest siostrą Nathana to to już w kolejnym rozdziale. Jeszcze raz serdecznie dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńJejku! Normalnie Cię uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, jestem pod ogromnym wrażeniem, jak wspaniale opisałaś lochy. Były tak realistyczne... po prostu niesamowite! Poza tym, to jak Andrea wisiała niemal na ramieniu Nathaniela było takie przeurocze i zabawne! Normalnie dopinguję ich jako parę :3
Ciekawość Nathaniela... cóż na miejscu Andrei pewnie każda osoba, która boi się ciemności (tak na marginesie, to: ja pewnie zamknęłabym oczy... wiem, że to dziwne, ale zawsze tak robię, gdy jestem na wsi u dziadków, a nagle prąd wysiądzie). Poza tym należą Ci się wielkie podziękowania!
Bardzo cieszę się, że Andrea w końcu, jako tako wzięła się w garść i już nie rozpacza na każdym kroku nad całą swoją przeszłością. Nawet jeżeli przeżyła krótkie załamanie, gdy usłyszała wiadomości w telewizji, było one jak najbardziej zrozumiałe, a nawet byłam zaintrygowana i sobie pomyślałam: "Oho! Co teraz zrobi Andrea?". Nawet nie wiesz, jakie ja mam tutaj napady... mam na myśli, bo ile z tego wszystkiego o czym pomyśli nasza Rea, usłyszy Nat?
To mnie zawsze ciekawi! No po prostu, uśmiecham się, jak głupia do sera i trzymam kciuki, aby to usłyszał. Niestety nie zawsze usłyszy jej myśli (szkoda, ale to zrozumiałe), więc robię oburzoną minę, ale po chwili znów coś przeczytam i mam nadzieje! Gdy to się spełni, nawet nie wiesz, jaką radość mi sprawiasz! :D
Wracając do lochów...
Na początku, gdy oboje zobaczyli tą kobietę, wręcz krzyczałam "To duch! Duch!" i nawet nie wiesz, jak się cieszyłam! Chciałam po mojego tatę lecieć, żeby mu udowodnić, że duchy istnieją (sprzecza się ze mą nawet o wilkołaki! Uwierzysz?!), ale wtedy sobie przypomniałam, że to opowiadanie...
Reakcja Andrei była dość naturalna, instynkt dał sygnał. Widać, że Nat przyzwyczaił się do bycia drapieżnikiem i nie dostał żadnego sygnału, a gdy już się zdecydował, było (nie)stety za późno.
Jess mnie zaskoczyła... gdy zobaczyłam kruka, pomyślałam, że to jakiś szaman, albo szamanka i zaraz wyjdzie z mroku król upiorów, albo sama śmierć... a tu BAM! Taka niespodzianka! To była wiedźma!
Naprawdę się nie spodziewałam!
Co dziwniejsze muszę się przyznać, że i ja uwierzyłam Nathanielowi, że w Twoim opowiadaniu wiedźmy mają brodawki... nie tylko Andrea dała się nabrać.
Jess jest jakąś niezwykłą wiedźmą? Wyjątkowo utalentowaną? Bo jeżeli nie, to ja chce być wiedźmą... wyobrażasz sobie to? Jedno machnięcie dłoni i mój pokój jest czyściutki, że z podłogo można jeść...
Trochę współczuje Andrei tej daremnej harówki, gdzie to zajmowała się porządkowanie wnętrza zamku. Bo wiedźma ją wykiwała, nie? :D
Telewizor... i świat staje się piękny!
Miałam cichą nadzieje, że Andrea w którymś z pokoi znajdzie laptop z łączem wi-fi... a przynajmniej, ja bym czegoś takiego od razu szukała.
Zdjęcie jej ojca mnie przeraża... no i skoro to nie Jess (a może jednak ona? Mam co do tego wątpliwości!), to kto to mógł robić?
No i to wyznanie... czy Andrea śniła? Może tylko się przesłyszała? A jeżeli to prawda? Czemu siostra Nathaniela jest taka stara?
Ja to myślałam, że okaże się ona babcią Andrei... a później, że siostrą jej biologicznego ojca... cóż. Tu mnie całkowicie zaskoczyłaś!
Ponownie.
Rozdział był feerycznie, genialnie, fantastycznie, zaskakująco, fenomenalnie, z nutą zgrozy, całkowicie apollińskie!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3
Oooo! Dziękuję za cudne słowa! Jak zawsze taaak szeroko się uśmiechnęłam! :D Cieszę się bardzo, że tak dobrze udało mnie się opisać te lochy ^.^ Tak. Zachowanie Andrei po tych wiadomościach było zrozumiałe. Haha! Cieszę się ogromnie, że udało mnie się Ciebie zaskoczyć! Nie sądziłam, że mnie się uda! :D Heh. Nie sądziłam, że jeszcze ktoś uwierzy, że czarownice mogę mieć brodawki xD Haha! Wykiwała ją, a w ten sposób wkurzyła. Nathan taki sąm :P Wszystko ze zdjęciem się wyjaśni ^.^ A czy Jessi rzeczywiście jest siostrą Nathana? Przekonasz się! Jeszcze raz ogromnie dziękuję! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńIstnieją takie góry? Bo ja jestem zielona z geografii.
OdpowiedzUsuńHarówka Andrei faktycznie daremna, nasprzątała się, a przybyła podła wiedźma i cały wystrój odmieniła.
Trochę mnie dziwi, że tę wiedźmę tak przygarnęli do siebie i o nic jej nie wypytują, ani nic. Tak dziwnie w ciemno jej oboje zaufali.
Motyw ze zdjęciem bardzo fajny.
Też chcę teraz michę takich słodyczy ;-) A jeśli nie to chociaż pomarańczkę xD
Czarka (skrót od Czarownica) jest siostrą Tanka (skrót od Natanka)? Naprawdę? No to się teraz dopiero wszystko popierdoli w jego łbie. Nie dość, że nigdy nie był do końca normalny, to teraz pewnie już całkiem wyjdzie z niego szaleniec.
No i jestem na bieżąco xD
Może jeszcze dziś u kogoś innego nadrobię, bo spać mi się odechciało.
Są takie góry. Na zachód od Nowego Jorku (: Cieszę się bardzo, że motyw ze zdjęciem Ci się podoba :D Już w kolejnym rozdziale dowiesz się, jakim cudem Jessi jest siostrą Nathana. Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńNo hejo!
OdpowiedzUsuńWreszcie miałam chwilę, żeby przeczytać! :D
No więc tak.....Hahahahahah - Jessie xD O... awans na bohatera siostry Nathana :D
Mówiłam ,ze to będzie czarownica i przede wszystkim kobieta?! xD I jednak jest to rodzeństwo xD (na szczęście nie Nathan i Andrea xD)
Czułam się, jakbym czytała Królewnę Śnieżkę :D To pomarańcza - takie jabłuszko :D Mam nadzieję, że nic złego się nikomu nie stanie ;)
Ogólnie coś wspominałaś, że wygląda jak dziecko uwięzione w ciele staruszki. Może tak jest?! Bo chyba trochę za stara jak na jego siostrę....
No nic, pozdrawiam i czekam na nn! :D
A czego się spodziewałaś przecież ja to zaplanowałam to znaczy wiesz "dyskretnie zaproponowałam";)
UsuńProszę powiedz na kogo miałabym awansować jak nie na jego siostrę?;)
Haha! Mara! Nie mogłabym zrobić z Nathana i Andrei rodzeństwa :D Cieszę się bardzo, że Jessi psuje Ci na siostrę wampira ^-^ Królewna Śnieżka? Nie pomyślałam o tym. Heh. Na razie nic nie powinno stać się bohaterom. Tak Jessi. Doskonale nadajesz się na siostrę Nathana :D Pozdrawiam Was cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńStandardowo muszę zacząć od błędów (przepraszam, ale chyba lepiej, byś miała je poprawione?). Wyłapałam tam jakiś brak przecinka, lecz to nie jest ważne - znalazłam za to powtórzenie: "Byłam strasznie nieogarniętą osobą i rzadko zdarzało mi się zauważyć, że swoją osobą denerwowałam innych". Wiesz, o co chodzi, prawda?
Sam rozdział cudowny, zresztą chyba sama wiesz, że uwielbiam Twojego bloga i całą historię :*
Z tym zdjęciem - dziwna sprawa, nie powiem, aczkolwiek to musi być sprawka ojca Andrei. Też bym chyba nie wytrzymała na miejscu dziewczyny, gdyby nagle jakiś facet na fotografi zaczął się do mnie uśmiechać :/
Jessi chyba ma dobre zamiary, ale nigdy nic nie wiadomo. Na pewno jest trochę dziwna i coś mi się zdaje, że ten głos w głowie Andie to była ona.
Przepraszam, że tak krótko, ale chcę jeszcze zacząć pisać coś do siebie ;)
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny,
!Ala!
Dziękuję ogromnie za wskazanie błędu! Już go poprawiłam. :D Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba ^-^ Już niedługo wszytko ze zdjęciem się wyjaśni. Nie ma innej opcji xD Co będzie z Jessi? Przekonasz się. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHejo :*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zawsze. Oj... Czemu Andrea nie powie Natanowi o tym zdjęciu :( A jeszcze lepiej jakby na jego oczach spaliła tą fotografię. Może wtedy by uwierzył, niedowiarek jeden ;)
Już nie mogę się doczekać rozwinięcia romantycznego wątku <3
Znalazłam tego bloga niedawno i w ciągu dosłownie kilku dni pochłonęłam go w całości :D
Podoba mi się długość rozdziałów, ja nie potrafię pisać aż takich długich :/
Naprawdę dobry blog. Czegoś takiego szukałam do poczytania w nudny czerwcowy dzień :)
Fajny zwiastun, świetna piosenka i obrazki z Pamiętników Wampirów ^^
Życzę weny i cóż mogę dodać :D Zapraszam do siebie abyś zerknęła na moje bazgroły :D
(Nie podaje linku bo nie chcę ci spamować, dodam go w odpowiedniej zakładce) :D
Haha! No ja jeszcze nie wiem, czy będzie wątek miłosny xD Cieszę się ogromnie, że mój blog Ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne i każda ocena jest dla mnie bardzo cenna. Och! A ja w zwiastunie się zakochałam ( a jeszcze bardziej w piosence )!,:D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHejo :**
UsuńOdpowiadając na twoje pytanie, które zadałaś mi na blogu( kilka miesięcy temu, przepraszam, że odpowiadam tak późno ale nie miałam czasu, praca, szpital, szkoła sama rozumiesz) Obecnie prowadzę tylko tego bloga o klaroline. Ten o mitologii był założony pod wpływem chwili, a o tym z klaroline myślałam miesiącami i o klaroline tak jakoś szybciej, łatwiej i fajniej mi się pisze :D
Pozdrawiam cieplutko w ten zimny, deszczowy wieczór :***
Rozdział świetny. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję no i że tak późno, ale nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo kochana! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńPrzyznaję, że nie spodziewałam się w tym całym tunelu czarownicy. Ciekawe, czy ktokolwiek się jej spodziewał. Niemniej jednak ta "babunia" zrobiła niezłe zamieszanie. Wizje mogły spowodować ciarki, szczególnie, kiedy pojawiały się niespodziewanie. Cóż mimo, że nie były jakoś przerażające, ja bym chyba pisnęła, gdyby nagle przede mną pojawiały się te dziwne obrazy. W końcu nie należą one do naturalnych rzeczy...
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy zastanawia mnie to zdjęcie, które wręcz prześladuje Andreę. To jego pojawianie się znikąd, no i w sumie regenerowanie się na oczach dziewczyny. Nawet nie wiem, co mam o tym myśleć. Jednak wydaje mi się, że to ma spore znaczenie. Tak jakby ktoś przez tę fotografię próbował coś dziewczynie powiedzieć. Niekoniecznie przyjemną rzecz...
No i jeszcze mamy tu do omówienia kulminacyjny punkt rozdziału. Serio ta staruszka jest siostrą Nathana? Tego też nie przewidziałam, chociaż cały czas wydaje mi się, że nie jest ona tak stara, jaką udaje. Ciekawe, jak wygląda w rzeczywistości i czy jest podobna do chłopaka? Szkoda, że w tym rozdziale nie było reakcji wampira na słowa czarownicy. Jestem ciekawa, co on na to powie. W takim wypadku nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny rozdział :)
Życzę weny i wolnego czasu! Ten rozdział mi się podoba. Wydaje mi się on lepszy niż poprzednie, za co należy Ci się duży plus. Nie ma to jak się rozwijać. Chyba sama muszę wziąć się za pisanie, bo nie widzę u siebie postępów. Tymczasem pozdrawiam i do napisania! :)
PS: Świetny zwiastun :D
UsuńCieszę się bardzo, że udało mnie się Ciebie zaskoczyć :D Ze zdjęciem wszystko się wyjaśni. Czy ma jakieś znaczenie? Chyba można tak powiedzieć xD Mam nadzieję, że pomysł się spodoba :P Czy Jessi rzeczywiście jest siostrą Nathana, to to już w kolejnym rozdziale się dowiesz. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńNo to się Andzia nasprzątała na marne, a ta podła wiedźma ją zakasowała, że hej. Czary mary, hokuso pokuso i mamy porządusio.
OdpowiedzUsuńDobrze napisałem? Andrea, to Andrzeja/Andrzejka? Czyli w skrócie Andzia? (Przepraszam za to, ale ja to sobie lubię wszystko spolszczyć).
Wiedźma okazała się być siostrą Nathaniela, a przynajmniej przy tym obstaje. To teraz już wiem dlaczego posprzątała - chciała Andzi zrobić na złość, bo to u nich pewnie rodzinne. Taka wada genetyczna o nazwie - zdenerwować albo zrobić przykrość Andrei każdego dnia.
Pozdrawiam i w końcu jestem na bieżąco. Wiem, że trochę czasu mi to zajęło, ale miałem dużo do nadrobienia, bo aż 23 rozdziały + prolog, czyli to nie było kilka, a kilkaset stron.
Hm. Jeśli mam być szczera, to nie wiem, jakie jest tłumaczenie imienia Andrea. Nie patrzę na to (: Haha! Dobre stwierdzenie na temat Jessi. Heh. Geny wszystkiemu winne xD Cieszę się, że już jesteś na bieżąco. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńCzęść kochana! :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak zawsze napisany gładko i intrygująco! <3
Faktycznie dziwna sprawa z tym zdjęciem, jakby było zaczarowane albo przeklęte... o.O
Ku mojemu szczeremu zdumieniu i zgrozie, brakowało mi tu kolejnej porcji przyjacielskich porachunków z Nathanem. :D
Strasznie polubiłam Jessi, taka miła osóbka, ciut tajemnicza (oj, żeby tylko ciut!) i taka... Hm. Nie zachowuje się jak zwykli dorośli. ;) Pewnie to ta cecha pobiła moje serce...
Naprawdę jest jego siostrą...? o.O Nawet nie wiesz, jaki szok wywołało u mnie to stwierdzenie! I skąd ona tak dobrze zna Andreę...? Bo jeśli faktycznie jest siostrą wampira, to jeszcze rozumiem, ale Andrea co z tym ma wspólnego...? Chociaż... To byłoby możliwe. W końcu Nathan ma ponad 100 lat, a ona jest staruszką... Czy czarownice żyją dłużej niż ludzie?
Co i tak nie zmienia faktu, że Andrei znać nie powinna.
Powinni organizować takie wycieczki szkolne do starych zamków i lochów, w których to zapalają się, to gasną światła... Oczywiście tak, żeby zwiedzający nie mieli pojęcia o tej hm. Usterce... Mimo, że jest to przerażająco, to na pewno ktoś zbiłby na tym niezłą fortunę! :D Jestem okropna. :D
Mam tyyyleee pytań co do teraźniejszej akcji, a tak mało odpowiedzi! >.<
No cóż. Z niecierpliwością oczekuję nowego rozdziału i życzę Ci, żebyś miała czas na prowadzenie dwóch blogów, a także, by nie zabrakło ci sił i pomysłów! ^^
Oceanu weny kochana! :*
~Rebecca~
Cieszę się, że Ci się podoba ^.^ Już niedługo wszystko się wyjaśni :D Cieszę się baaardzo, że polubiłaś Jessi. Już zdradzę, że będzie na stałe, więc to dla mnie podwójna radość :D Czy rzeczywiście jest siostrą Nathana to to już w kolejnym rozdziale. Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńŚrodek odprawy po zbiórce a ja czytam opowiadanie XD internet pod ziemią nie działa najlepiej. Dopisze komentarz po odprawie ;) rozdział ekstra! - To tak na wstępie ❤
OdpowiedzUsuńJestem! Znalazłam bursę w Olsztynie, mam czas na nadrobienie komentarzy ;)
UsuńTen zamek jest tajemniczy, dziwny i jednocześnie coś mnie ciągnie aby tam wskoczyć i się po nim przebiec :P Obawa to rzecz ludzka, nie dziwię się Andrei (dobrze to odmieniłam?) że nie chciała tam iść. Kości i te sprawy nie pomagały. Tutaj też z dziewczyny wyszła taka "delikatna Panna" nie w złym tego słowa znaczeniu. Jest wrażliwa i tyle. Duchy, zjawy fajna sprawa. nadaje tajemniczości temu opowiadaniu i innego spojrzenia na zamek. Nie jest tylko stertą cegieł.
Zaskoczyła mnie czarownica. Wydaje się być miła i pomocna, ale też nie kryje swej tajemniczości. "Wiem o was więcej niż wy". Drugi Bóg? XD Ciosem dla bohaterki była wiadomość o poszukiwaniu zagubionych. Wszystkie negatywne emocje wróciły. Musi nauczyć się kontrolować swe moce. Mogłaby pomóc jej w tym czarownica? Nie otruła jej więc może nie jest wrogo nastawiona? ^^
Poemat to może nie był, ale zwróciłam uwagę na to co najbardziej zapadło mi w pamięci.
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział <3
Cieszę się bardzo, że podobają Ci się moje pomysły ( staram się ) ^.^ Tak. Andrea jest wrażliwa ( tak samo, jak ja xD ), ale każdy nie jest idealny i może dlatego Andreę stworzyłam właśnie taką. Hehe. Tak sądziłam, że czarownica zaskoczy wiele osób :D Więcej o niej będzie w kolejnym rozdziale. Na razie nic o niej nie mówię, bo jeszcze coś wygadam, a nie chcę xD Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńW końcu dobiłam do ostatniego opublikowanego przez Ciebie rozdziału. Na szczęście, już niedługo dodasz kolejny, bo tak się wczytałam, że brakuje mi kolejnego powiewu Twojej energii :) Zauważyłam, że piszesz z ogromną przyjemnością, co ułatwia szybkie czytanie. W wielu książkach widać, ze autor bądź autorka pisze na siłę, a tutaj nie wszystko pięknie, ładnie :)
Co do tego opowiadania to sporo się dzieje, nie poznaję Andrei. Była 'kiedyś' całkowicie inna osobą, być może dlatego, ze teraz już nie jest człowiekiem. No nieźle namieszałaś! :)
Czekam na nexta! Pozdrawiam serdecznie ;*
Cieszę się bardzo, że już jesteś ;) Dobrze zauważyłaś. Piszę z ogromną przyjemnością! Ja to kocham! ♡ Haha! Może namieszałam i... I jeszcze bardziej namieszam! To dopiero początek, a w planach mam jeszcze duużo rzeczy! I myślę, że zaskoczę :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńDługo nie miałam czasu, ale ile moich teorii mi się przypomniało! Tak, będzie chaos na całego. xD
OdpowiedzUsuń1. Kiedyś sobie wymyśliłam, że Theo też jest dh-/w-ampirem i w końcu spotkają się z Andreą. ^.^
2. Nie rozumiem, dlaczego Andrea nie poprosi Nathana, żeby jej wytłumaczył, jak blokować czytanie myśli! Pomimo że wielbię Nathana, to chyba coś by mnie trafiło, jakby ciągle słyszał, co myślę!
3. To zdjęcie jest... podejrzane. xD Wszystko jest podejrzane.
4. A czarownica... Owszem, ja ją polubiłam. Miło, że będzie siostrą Nathana, ja tam lubię droczące się rodzeństwo. :D
5. Zwiastun... Ale Nathaniel i Andrea wcale tak nie wyglądają!!! Poza tym to chyba dobrze... Nie wiem, nie znam się. Zazwyczaj nawet ich nie oglądam. xD A dobry zwiastun, to dla mnie science-fiction/bójki. Tylko na takich się znam. >.<
Rozdział świetny. Czekam na następny! Weny życzę! ♥
Haha! Ciekawe podejrzenia w stosunku co do Theo! Niestety nie mogę Ci powiedzieć, czy są trafne xD Heh. Z tym zdjęciem to już niedługo się wyjaśni ;) Cieszę się, że polubiłaś Jessi ^-^ Heh. Ja mam dwóch młodszych braci. Wyobraź sobie, co ja przeżywam, kiedy sama muszę z nimi zostać o.O Cieszę się bardzo, że zwiastun ( zmieniłam jakiś czas temu zdjęcia bohaterów i tak wyglądają ;) no chyba, że w Twojej wyobraźni są inni ) i rozdział Ci się podoba. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńNo w końcu się udało znaleźć chwilkę, więc jestem.
OdpowiedzUsuńNajpierw o zwiastunie. Jest genialny. Naprawdę jestem pełna podziwu dla twórcy.
A teraz rozdział. Moja pierwsza myśl "Nathan wiesz, że Cię kocham, ale do jasnej weź w końcu nie zachowuj się jak gówniarz!" serio ma niezłą zabawę z tego jak Andrea musi się z tym wszystkim czego nie zna zmierzyć i tylko jej to utrudnia. Nawet mi teraz Andy tak za skórę nie wlazła jak ten wampir.
Mówiłam, że mi się to zdjęcie nie podoba. Coś z nim jest nie tak.
Najpierw jak przeczytałam, że czarownica jest siostrą Nathana, coś mi nie pasowało. Dopiero po chwili zorientowałam się, że przecież Nathan ma po siedemdziesiątce, a dzięki temu że jest wampirem tak wygląda.. Taaa... To tylko ja.. Ale bardzo ją polubiłam. Ciekawe tylko kto komu będzie matkować
Tak więc weny, weny i mnóstwa czasu.
Buziaki :-****
A teraz idę na tego nowego bloga.
Mi też zwiastun bardzo się podoba ^.^ Haha! Racja. Nathan potrafi wkurzyć xD Tak. Ze zdjęciem jest coś nie tak. Co? Już niedługo się dowiesz :D Cieszę się bardzo, że polubiłaś Jessi :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńJa dziś szybciutko, bo mam mało czasu;) Mimo to chciałam wpaść i przeczytać wreszcie rozdział. Muszę Ci powiedzieć, że bardzo mi się podobał. Może dlatego, że Andrea nie nudziła mnie swoimi wywodami i głupimi pytaniami, a akcji było dość sporo. Miałaś świetny pomysł z tymi wizjami i staruszką. Wprowadzasz coraz więcej fantastyki i to jest fajne. Poza tym nowa postać trochę odświeżyła opowiadanie i nadała mu więcej tajemniczości. Podoba mi się Jessi:D Ale zupełnie nie spodziewałam się, że to siostra Nathana! Ciekawa jestem o co w tym chodzi i czemu ona siedziała w tych lochach. Dużo pytań, mało odpowiedzi, więc nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Cieszę się ogromnie, że rozdział Ci się podobał tak samo, jak pomysł z wizjami ^-^ Fantastyki więcej będzie :D Haha! Jeszcze nie ma osoby, która by nie lubiła Jessi xD Już w kolejnym rozdziale dowiesz się, jakim cudem jest siostrą Nathana :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńHejo! Z tej strony wiecznie spóźniona Jane, która przeprasza za swoją dość długą nieobecność... teraz ciężko zwalić na szkołę... :P
OdpowiedzUsuńCóż, powiem szczerze - bardzo mi się podobało, z resztą, jak zawsze :) Ta Czarownica mnie po prostu rozwaliła, kompletnie rozwiała moje wyobrażenie o osobach jej rasy xD Wydaję mi się taka pozytywna.
Cóż, widać teraz, że Nathan potrafi nie tylko pocieszać. W miarę trzyma naszą Andreę w ryzach. To nawet miłe... he... he... nie ważne...
Sensowego komentarza ciąg dalszy:
Dobra, mówiłam to już zapewne wiele razy, ale powtórzę - tak dla przypomnienia - bardzo współczuję Andrei. Jeszcze ta informacja w telewizji... To musiało w pewnym sensie ją jakoś zniszczyć. Biedna. Na dodatek to wydarzenie tylko przypomniało jej o bólu związanym z rozstaniem z przyjaciółmi.
No i to zdjęcie - o co do cholery chodzi?! To jakaś zaczarowana fotografia, że się tak pojawia i odnawia po zniszczeniu? To są jakieś szatańskie czary, tego się nie da ogarnąć... tak jak chemię...
No i ostatnia scenka i moja reakcja: "Wait, what?!" Jakim cudem to możliwe, żeby czarownica była siostrą wampira? I na dodatek te rasy chyba za sobą nie przepadają, nie? Więc jak?!
Czekam na odpowiedzi w następnym rozdziale i pozdrawiam :)
Cieszę się bardzo, że rozdział Ci się podobał i że polubiłaś Jessi :D Też współczuję Andrei. Gdybym była na jej miejscu to pewnie ( raczej na pewno ) byłoby ze mną jeszcze gorzej. Haha! Już niedługo się dowiesz, jak to będzie z tym zdjęciem :3 Ej! Chemię da się ogarnąć! Jedyny ścisły przedmiot, jaki lubię xD Hehe. W kolejnym rozdziale będzie, jakim cudem Jessi jest siostrą Nathana :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńWitam cie! tak wiem, komentarz spozniony ale jest :)
OdpowiedzUsuńRozdzial taki tajemniczy. Ciekawi mnie te zdjecie... Moze jej tata go jakos zaczarowal albo ta czarownica?
Co do tego ze Jessi powiedziala ze jest siostra Nathana: moze to byc prawda i Andrea rozpoznawala w niej troche Nathana, ale to troche dziwne, przeciez on powinien poznac swoja siostre i ona jest dosyc stara.
Zwiastun
Troche taki nie pasujacy do rozdzialow, bo tam w tym zwiastunie jest ze ona poznala tajemniczego chlopaka, a przeciez Nathana znala juz troche, chyba ze chodzi o kogos innego i dlatego tam sa inne zdjecia. Ogolem fajny i bardzo mi sie podobal.
Czekam na nn!
Pozdrawiam, Tajemnicza Osoba
Hehe. Wszystkich interesuje to zdjęcie. Już niedługo wszystko się wyjaśni :D A Jessi... W kolejnym rozdziale wszystko będzie! O to się nie martw! :3 Cieszę się, że zwiastun Ci się podoba. Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHey!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że z takim opóźnieniem. T.T Ale jestem.
Co do rozdziału najbardziej mi się podobał ten moment z tym krukiem/Jessi. Na początku miałam dziwne myśli, że jeszcze oczy wydłubie Nathanowi i Andrei XD tak, mam czasem dziwne myśli XD i szczerze powiem, nie wiem dlaczego, czekałam na to aż dziabnie któreś, ale nie xD kruk zmienił się kobietę/staruszkę, choć nie wiem dlaczego, nie potrafię sobie Jessi wyobrazić jako staruszkę. o.o Wyobrażam ją sobie jako dwudziestolatkę w czarnych włosach a nie babunie XD coś chyba nie tak jest z moją wyobraźnią haha XD ale też podoba mi się, że między Nathanem a Jessi było takie na początku 'napięcie'. Nathan żartowniś chce dogryźć staruszce XD tylko teraz pytanie, czy Jessi faktycznie jest siostrą? Czy to tylko taka zmyłka? XD Bo w końcu Nathan - wampir a Jessi - czarownica. I teraz... co dalej? T.T Ale podoba mi się jak na razie postać Jessi. Jest taka pozytywny mimo iż przeważnie czarownice kojarzą mi się z tymi złymi bohaterami.
Czekam na ciąg dalszy! I obym już była na bieżąco, bo znowu zrobię sobie zaległości T.T a poprzednie części też przeczytałam, ale przyznam się, że skorzystałam ze strzeszczenia T.T
PS. Ciekawy zwiastun! :)
Pozdrawiam i życzę mnóstwo, mnóstwo weny!! No i oczywiście będę czytała drugiego bloga. :)
Cieszę się bardzo, że Ci się podobało ^-^ Hehe. A może słusznie nie możesz wyobrazić sobie Jessi jako staruszki? xD Już w kolejnym rozdziale dowiesz się, czy rzeczywiście Jessica jest siostrą Nathana :3 Haha! Wszyscy lubią Jessi xD Ale cieszę się :D Ha! Wiedziałam, że streszczenie się przyda xD Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńCześć, kochana! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię za te mega opóźnienia po raz kolejny, ale ostatnio tyle się u mnie działo, że kompletnie nie miałam czasu na blogi Wasze czy swoje. Teraz jednak mamy już wakacje, więc przybywam nadrabiać!
Rozdział skomentuję tylko ten, ale melduję, że poprzedni też przeczytałam!
Jeju, ile tutaj się dzieje!
Cały czas się zastanawiam skąd Nathan bierze tę cierpliwość. xd Ja już dawno powiedziałabym Andrei kilka słów prawdy, bo te jej gadanie robi się coraz bardziej irytujące (co i tak nie zmienia faktu, że ją uwielbiam jako bohaterkę. :D).
Nathan ma siostrę? :O CZAROWNICĘ?! Ale jak to możliwe? Czy ja coś gdzieś kiedyś pominęłam? Nie doczytałam czegoś? ;o Bo teraz to już zgłupiałam... Myślałam, że wampiry i czarownice to raczej wrogowie, a tu proszę...
Ogólnie!
Bardzo podoba mi się ten rozdział! Tyle w nim tajemnic i niedopowiedzianych spraw xd ! <3 Uwielbiam to w Twoim wykonaniu! :D
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, życzę weny i pozdrawiam! <3
Cieszę się kochana, że już jesteś ;) Haha! Z Andreą rzeczywiście jest trudno wytrzymać xD Ale naprawdę ją lubisz? Jesteś chyba drugą lub trzecią osobą, która to mówi :3 Haha! Tak! Już w kolejnym rozdziale dowiesz się, jakim cudem Jessi jest siostrą Nathana xD I niczego nie pominęłaś :D Dziękuję za miłe słowa ^-^ Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHejka!
OdpowiedzUsuńNo wreszcie przybyłam i ja :D Poważne opóźnienie, naganne zachowanie x.x Proszę o wybaczenie :X Teraz na wakacjach raczej będę już na bieżąco :)
Jak tak patrzę na Nathana i Andreę to odnoszę wrażenie, że on jest jej jakby mentorem. Jakoś tak mi się skojarzyło xD Poza tym są odmienni.
Ona strachliwa, on odważny.
Ona poważna, on lekkoduch.
Ona płaczliwa a on jak skała.
Ona nieporadna, on zaradny.
Tak :D widać ich odmienność. Ale przecież mówi się, że to przeciwieństwa nas przyciągają do siebie :P Kto wie :D Ja to jedynie czekam na jakąś romantyczną chwilę z ich udziałem. No na litość boską są sami w jakimś zamczysku, SAMI. ONA I ON. Delikatna kobietka i taki niczego sobie facet :D Czekam na to czekam :D
Co za cuda dzieją się w tych lochach?! : O Rycerze, kruki, babki . Co to wszystko ma znaczyć =.= ? Czo ta wiedźma wyprawia? No nie umiem rozgryźć o co może chodzić i to mnie czasami boli x.x Pojawia się wiedźma, wyprowadza ich z lochów i daje im nowy telewizor w prezencie, żeby mogli się dowiedzieć, że są poszukiwani! To o to chodziło? : o
ASDDFfghghADFASD! SIOSTRA NATHANIELA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! O NIE!!!!!!!!!!!! Tego się NIE spodziewałam : OOOOO bosh co za szoook : O Jakim cudem ona żyje?! : O Jakim cudem Nathan ma siostrę ? : O Dlaczego WAMPIR ma siostrę CZAROWNICĘ?! O bosh! Dawaj mi tu następny rozdział bo nie wytrzymam :D
Pozdrawiam gorąco kochana :* Życzę weny :*
Cieszę się bardzo, że jesteś :D Haha! Przeciwieństwa się przyciągają? Hm. Nie jestem pewna, czy w tej historii to się sprawdzi. Na razie mam inne plany xD I nie są sami! Jest Jessi :D Haha! Wszystkich udało mi się zaskoczyć, że Nathan ma siostrę xD Jakim cudem? Już w kolejnym rozdziale się dowiesz. A rozdział... pisze się :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńStrrrasznie cię przepraszam za tę ciszę i za tę długą nieobecność, naprawdę. Głupio mi okropnie, miałam jednak masę problemów, z którymi już sobie w końcu, na szczęście, radzę. Teraz mam tyle do nadrobienia :')
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się nie rozpiszę, ale naprawdę tonę w zaległościach. Wiedz tylko, że przeczytałam i znów podziwiam twoje piękne opisy ^-^ A rozdział świetny, zaskoczyłaś mnie okropnie. Ty zaskakiwać też lubisz i dobrze, bo ja lubię takie niespodzianki :D Naprawdę w życiu bym się nie spodziewała.
Och, jeszcze raz strasznie przepraszam, wybacz. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ;)
Nie przepraszaj ( też zawsze mam dużo zaległość ). Ja ogromne się cieszę, że już jesteś! ^-^ Dziękuję ogromnie za ponowne pochwały :D Cieszę się, że udało mi się Ciebie zaskoczyć ( też lubię niespodzianki xD ). Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że znowu późno, ale nazbierałam sobie zaległości.
Rozdział mi się bardzo podobał heh tu Cie nie zaskoczę :D Tyle wrażeń w jednym najpierw czarownica (ona jest siostrą Nathaniela?! wtf?) a potem ta kartka...
Czekam na kolejny i weny życzę :**
Dziękuję kochana! Cieszę się ogromnie, że Ci się podoba! :D Już w kolejnym rozdziale dowiesz się, jakim cudem Jessi jest siostrą Nathana :D Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
Usuńsłońce ty me najdroższe <3
OdpowiedzUsuńteraz podczas wakacji strasznie namiętnie nadrabiam blogi i piszę swoję (2) cóż, więc i teraz nadszedł czas na twój blog <3
rozdział prześwietny <3
Jak zawsze zachowanie Natana nienaganne :D
cóż, zwróciłam też uwagę na prześwietny nowy wygląd bloga, albo stary tylko ja nawet nie miałam czasu zobaczyć.
no cóż, kochana życzę ci dużo weny, oraz zapraszam na swoje blogi :)
Love Maja <3
Ogromnie cieszę się kochana, że już jesteś! Naprawdę! ♥♥♥ !!! Baaardzo się cieszę, że Ci się podoba. To dla mnie sama radość! :D Tak. To nowy wystrój bloga. Podoba Ci się? :3 Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
Usuńbardzo mi się podoba (:
UsuńLove Maja
Cieszę się ogromnie! Spędziłam nad nim sporo czasu :D
UsuńZajrzałam niedawno w bohaterów i zobaczyłam Selenę jako siostrę Nathana, ale przecież Jessi jest stara! Chociaż w sumie po przeczytaniu o tych wszystkich zwidach i scenach, jakie widzieli Nat i Andrea, to już nie wiem, czy ta wiedźma może mnie czymś zaskoczyć :P Dziwię się tylko, że Nathan nie wiedział, ze to jego siostra. Coś mi z tym nie gra... Chyba, że w wiedźmę też można się przemienić i ktoś jej to zrobił... Nie wiem, gubię się :P
OdpowiedzUsuńNo i to zdjęcie... Ono jest jakieś przeklęte... Jak o nim czytam, to przychodzi mi na myśl Paranormal Activity, tam też znaleźli na strychu zdjęcie, które rzekomo zostało spalone w czasie pożaru domu... I jak tu przespać całą noc spokojnie? Ja się, pytam, jak?! No ale dobra, nie przynudzam :P
Hehe. Jessi jest stara. Na razie... Jak przeczytasz dalsze rozdziały, to zobaczysz, dlaczego na zdjęciu jest młoda xD A Jessica jeszcze wieloma rzeczami Cię zaskoczy. O to się nie martw :3 Ze zdjęciem w późniejszych rozdziałach wszystko się wyjaśni. Już niedługo dowiesz się, co z nim jest :D Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
UsuńNo dobra, to tak - dzisiaj naprawdę bardzo szybko i krótko (przy okazji przepraszam za wszelkie błędy, ale piszę z tableta ;-;), bo już po pierwszej... Właściwie już wcześniej miałam iść spać, ale stwierdziłam, że jeszcze przeczytam jeden rozdział (no nie mogłam się oprzeć! :*) :D
OdpowiedzUsuńKurczę, jest naprawdę super ^-^ Nie dziwie się, że jesteś z niego zadowolona :) A Jessi już mi się bardzo "podoba". Wydaje się bardzo przyjazna i wesoła. A co do tego zdjęcia... Nie wiem, czemu, ale mam wrażenie, że ojciec Andrei ma z tym jakiś związek :D W sensie - że toon jej podkłada te wszystkie zdjęcia i w ogóle... W dodatku myślę, że Jessi mówi prawdę, bo w sumie czemu miałaby kłamać? Tylko... No nie wiem, jakoś tak Nathan bardziej pasuje mi do jedynaka XD No ale cóż, jak ma się siostrę, to co poradzić? XD
Naprawdę mi się podobało, tekst czytało się bardzo szybko i przyjemnie. Niestety znowu nie mogę pokazać Ci małych powtórzeń i literówek, bo na tablecie byłaby to dość turdna sprawa ;-; Ale mniejsza tam teraz o błędy XD
Także do napisania, myślę, że jeszcze dzisiaj po szkole zdołam przeczytać przynajmniej jeden rozdział :)
Dobranoc! :*
I miłego dnia ^-^
Hejo!
OdpowiedzUsuńNathan jest jak typowy bohater horrorów - słyszy dziwny dźwięk, więc musi iść w jego kierunku, aby koniecznie dowiedzieć się, co tam jest. XD Do tego nie bardzo rozumiem, po co to całe przedstawienie z wizjami, skoro ta baba sama mogła im się przedstawić, tak zwyczajnie, po ludzku, zamiast jakieś show sobie urządzać. XD Musiała wielkie wejście sobie zrobić czy co? xD Nie kupuję tego.
Nie rozumiem Andrei. Znajduje się przed nimi czarownica, których wampiry nie cierpią, a ona, zamiast ze zgrozą wpatrywać się w tę postać, kołysa się jak dziecko i prawie melodyjkę sobie śpiewa, zamiast ze strachu umierać? Nie wie, kto to jest i czego chce. Brak jej instynktu samozachowawczego, dlatego zbyt długiego życia jej nie wróżę. XD Do tego najlepiej myśleć, czy ma brodawki, czy nie, bo obmyślanie planu ucieczki to zbyt trudna i nudna sztuka, co? xD Andrea mnie załamuje. Wow, wreszcie czymś mnie zaskoczyła. Jednak nie potrafi uczyć się na swoich błędach i wciąż je popełnia, wkurzając innych, zamiast faktycznie je naprawiać. Widzi problem, lecz nic z nim nie robi. xD
Zaraz, jak Andrea zrobiła unik przed meblami, skoro była pod wpływem Jessi? Nie było nic wspomniane, że wampiry mogą się już normalnie poruszać. Ale to już mało ważne. Jeśli czar faktycznie prysł, to czemu oni nie uciekają tylko gapią się jak głupki, co wiedźma wyprawia? XD Typowi bohaterowie horrorów, którzy tylko na śmierć czekają. XD
Co? Czarownice mają inną krew? Co to niby kosmici jacyś? xD To jednak też ludzie, więc nie ogarniam, na czym ta różnica polega? W sumie powinna się od razu na nią rzucić i zjeść. Czarownice znają się na magii, ale to nie czyni ich innym gatunkiem niż człowiek, nawet zmieniających kształt wilków. xD Nie kupuję tego. xD
"— Ja cię skądś znam... — powiedziałam cicho.
— Ja Ciebie też — uśmiechnęła się szeroko starsza pani. — Nawet nie wiesz, jak bardzo.
— Jak to? — zrobiłam wielkie oczy.
— Tak to — zaśmiała się głośno.
— Ale... jak to jest możliwe? — zapytałam ze zdziwieniem.
— Wszystko jest możliwe — czarownica posłała mi lekki uśmiech." - widzę, że Jessica jest doskonałym rozmówcą, niczym Christian Grey. XD
Zaraz, jakim cudem zamczysko było cieplejsze, skoro w dawnych czasach nie myślało się o kaloryferach, więc piździło tam jak w kieleckim? XD Wiem, czepiam się, ale to mnie zastanawia. XD
Eeeem, akcja ze zdjęciem też wydaje mi się naciągana. Wiem, że to magiczny świat, ale poważnie? Zdjęcie, które "żyje"? XD To jest dla mnie zbyt odrealnione nawet jak na fantasy... xD
Tak, coś usłyszała, pierwszy raz zachowała się jak normalna osoba, czyli zaczęła uciekać. Nagle widzi sobie, że tamci dwoje w jednym pokoju siedzą i już sielanka, bo przecież źródło tego dźwięku może w ogóle zniknęło? A, co tam, lepiej gapić się na czarownicę wpierniczającą słodycze zamiast ich ostrzec. Nic się nie stało, do tego nawet by tam sobie drzemkę zrobiła. Może jeszcze pod nosem mordercy, gdyby miała sposobność. Oesu, Andrea naprawdę nie posiada żadnego instynktu samozachowawczego, co dobitnie pokazuje swoją postawą co kilka zdań. XD
Poza tymi mankamentami rozdział naprawdę mi się podobał. Był interesujący, choć Andrea standardowo psuła cały efekt. xD Chociaż w tym rozdziale mniej denerwowała, a przynajmniej na początku, bo sama niewiele myślała, a tylko pojawiały się opisy wizji. xD
"Po minięciu kilku sekund postanowiłam, że pójdę za wampirem" - lepiej brzmi "po upłynięciu"
Usuń"Kobieta wstałam ze swojego miejsca" - powinno być "wstała"
"Zaczęłam nerwowo rozgadać się na boki, ale moim oczom ukazywała się tylko ciemność" - raczej "rozglądać"
"Przełknęłam w trudem ślinę" - raczej "z trudem"
"Odsunęłam się od niego, jednocześnie wyrywając się z jego uścisku" - to drugie "się" jest zbędnym powtórzeniem
"Mimo że wydawało być się to czymś bardzo dziwnym..." - to brzmi zbyt dziwnie, po co to "być"?
"Zatoczyłam się na ścianie, po czym oparłam się o nią plecami" - jedno "się" trzeba czymś zastąpić lub wywalić
"Z szokiem wpatrywałam się Nathana, który bacznie mnie obserwował" - chyba "w Nathana"
"— Jak na babcię nie za bardzo pasuje mi to imię... — mruknął wampir" - to brzmi jakby mówił o sobie, zamiast "mi" lepiej wstawić "ci"
"Z wyrazu jej twarzy nie mogłam niczego doczytać" - raczej "wyczytać" lub "odczytać"
"Nie chodziło tu o to jej ubranie, jakich się teraz nosi..." - "to" usunąć i dodać "nie nosi"
"Zawstydzona spuściłam wzrok, który wlepiłam w soje..." - raczej w "swoje"
"Nie miałam pojęcia, co miałam sądzić o tej całej sytuacji" - to drugie "miałam" zamień na "powinnam", aby pozbyć się zbędnego powtórzenia
"Chłopak odwrócił w moją stronę głowę i potaknął" - raczej "przytaknął"
"— Co to, za przeproszeniem, miały być te zjawiska? — zapytał znienacka Nathaniel" - raczej "co to miały być za zjawiska" brzmi lepiej
"W pierwszej chwili miałam wrażenie, że to może być to kolejna sztuczka czarownicy, ale zorientowałam się, że były to drzwi" - za dużo "to" w jednym zdaniu
"Tylko co jakiś czas echo roznosiło dźwięk łamanych się gałęzi..." - albo "łamanych" albo "łamiących się"
"Stałam jak ten posąg i obserwowałam, jak wokół mnie pojawiały się co nowe rzeczy..." - to "co" jest niepotrzebne
"Miałam wrażenie, że to jakiś sen, z jakiegoś zaraz się wybudzę" - raczej "z jakiego"
"— Wyższą szkoła jazdy — uśmiechnęła się kobieta" - raczej "wyższa"
"— Miło wiedzieć — bąknęłam" - lepiej brzmi "dobrze wiedzieć"
"Dosłownie ignorował to, że w obok niego siedziałam ja z czarownicą" - to "w" jest niepotrzebne
"Zgięłam nogi w kolanie i objęłam je rękoma" - raczej "w kolanach", bo dwie, a nie jedną nogę
"Stanowiłam dla nig zagrożenie..." - raczej "dla nich"
"Z szokiem stwierdziłam, że coś poczułam" - z czym szerokim? "uśmiechem"?
"Przeraziłam się nie na żarty i szybko poderwałam się na równe nogi, po czym jedną stanęłam na fotografię i zaczęłam deptać" - drugie "się" wywalić i "na fotografii" oraz "zaczęłam ją deptać"
"Już miałam się poddać, kiedy to usłyszałam wypowiedziane przez czarownicę słowa, które dotarły do mnie w zwolnionym tempie, ale bardzo wyraźnie i mnie zszokowały" - za dużo "mnie" w jednym zdaniu
Za bardzo nadużywasz "się", aż ciężko wyłapywać to wszystko i po prostu szukać dla niego synonimów, bo wypada większość zdań przekształcać.
Pozdrawiam cieplutko,
Lex May
I jak zawsze zapomniałam dodać, że naciągane jest to, iż Jessi to niby siostra Nathana. I w ogóle by jej nie rozpoznał? Nawet imienia by nie skojarzył? xD
Usuń